Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Stella Polare

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Stella Polare

  1. Pigułeczka - ale Gosia cudna na poczcie! Śmieszka taka! Mati jest zwykle poważny, jak robię zdjęcia ;-) Wrzuciłam kilka nowych fotek. Ja mam nadzieję, że u nas czwartkowy wyjazd zajmie max 6 godzin, bo liczę 2 na dojazd, 2 na powrót (górką, bo pewnie będzie szybciej), 1 msza, 1 cmentarz. I oczywiście nie chcę Matiego umęczyć, ale szkoda mi się z nim rozstawać, skoro nie idę do pracy. No i nie mogę się zdecydować, co zrobić. Do tego on normalnie zostaje z mężem i z nianią, a w czwartek musiałby zostać z samą nianią. Też miałam pomysł, że mąż zostanie w domu, a ja sama pojadę (umarła siostra mojej babci), ale mąż też chce jechać, więc albo bobas z nianią, albo wycieczka w komplecie. No i nie wiem.
  2. Mati uwielbia pełzać, czyli pokonywać odległości :-) Ale odkąd zaczął siadać, to ciągle siada. On chyba lubi trenować nowości ;-) A jak byliśmy u znajomych w weekend, to zaczął stawać przy krzesełku uczydełku fisher price. U nas w mieszkaniu nie ma niczego takiego niskiego, więc nie trenuje stawania ;-) Superowe foty na poczcie! Werkaa - Natala super podobna do Ciebie! Kluska Kropelkowa pięknie stoi. Fisiek wygląda bardzo dorośle. Daria świetna. I Amelka cudna - poza tym Amiaga mamy taki sam dywan ;-) i narożnik taki jak Wasz narożnik / kanapa (nie wiem, bo tylko dół widać) :-D
  3. Milka - ale Mati jeszcze nie siada tak tip top, tylko właśnie zaczął się przekręcać na bok i siadać podparty jedną ręką z boku. Ale idzie mu coraz lepiej, więc zakładam, że niedługo usiądzie całkiem :-)
  4. Szczesliwa - ja bym chyba postawila sprawe na ostrzu noza. Albo zmieni to to i to, albo sie rozstajecie i przestajecie razem mieszkac. Wydaje mi sie, ze bez terapii wstrzasowej ani rusz. Mati zaczal siadac :-) A ja mam w czwartek pogrzeb w rodzinie 100 km od domu i nie wiem, czy brac malucha z nami, czy zostawic z niania. Wolalabym wziac z nami, tylko nie wiem, czy 100 km w jedna strone, kosciol, cmentarz, 100 km w druga strone to nie gorsze dla bobasa niz dzien w domu z niania (normalnie jest niania i tata). Jak myslicie?
  5. A, i u nas zębów brak. Mati poszedł we włosy ;-)
  6. _______Wyczytałam, że Mati Piny już chodzi - wielkie WOW! I gratulacje :-) _______Kropelko - zbadaj sobie tarczycę, bo to niemożliwe, żeby tyle czasu trzymać dietę i ćwiczyć bez efektów. Może po ciąży zrobiła Ci się jakaś niedoczynność? Chyba, że to po prostu przez zimę organizm się broni przed spadkiem wagi. Ja cały czas się przymierzam do tego, żeby zacząć ćwiczyć / zdrowiej się odżywiać, ale jakoś te śniegi i mrozy mnie odstraszają i nie mogę zacząć. _______My ogarniamy chrzest. Chrzcimy Matiego za 2 tygodnie. Mamy już ubranie - brakuje nam butów, skarpetek i zapasowych spodni :-) Zamówiłam świecę i szatkę. Dziś byliśmy na spacerze w poszukiwaniu restauracji na obiad po chrzcie i też już mamy wstępnie wybraną. Goście zaczynają pytać nas o prezenty, a ja nie wiem, co się daje na chrzest - macie jakieś pomysły?
  7. Kropelka - a po ciuchach widzisz roznice w obwodach?
  8. Wesolego jajka! My juz po swietowaniu "wyjsciowym" u 2 babc i u mojego taty. Reszta w domu - czekamy na moja tesciowa + jest moja siostra, a jutro bedzie siostra z tata. Mama byla u babci. Jak mi sie bedzie chcialo, to moze jutro jeszcze podjade do niej z maluchem.
  9. Marka - no na 2 zdania to mogę częściej, bo codziennie Was czytam przy wieczornym karmieniu, ale wtedy już padam z nóg i nie mam siły na elaboraty :-) Teraz święta i 3 dni wolne, to trochę lepiej. Wrzuciłam zdjęcia Mateuszka na pocztę :-) A, i super, że Amiaga i Kropelka się spotkały w realu! Amiaga - niezła jesteś, że rozpoznałaś!
  10. Cześć dziewczynki. Wywołana do tablicy melduję się :-) Nie mam ostatnio czasu ani siły, żeby pisać - kręcę się wokół własnego ogona. W pracy miałam ostatnie 2 tygodnie hardcore, a w domu dzidziusiek, więc oczywiście, żeby nie tracić czasu z maluchem po powrocie bawię się z Matim, a potem kończę pracę po nocach. Efekt tego jest taki, że zamiatam nosem po ziemi. Mateuszek jest wesoły, uśmiechnięty, rozkoszny - pełza, wszędzie chce wejść, jest mega ciekawski, a ostatnio ma fazę na rodziców i wzięty na ręce przez kogoś innego wyciąga rączki do mamy albo do taty. Słodziak. Niania się sprawdza (tfu, tfu), Mati bardzo ją lubi. W pracy ok, tylko zdecydowanie za dużo roboty - mam nadzieję, że to się zmieni, bo inaczej będę musiała szukać jakiegoś innego zajęcia - tak funkcjonować jak teraz na dłuższą metę nie mogę. No i chciałabym zawsze kończyć o 15, a ostatnio parę razy musiałam zostać dłużej - co jest bez sensu, bo szkoda mi czasu, który wolę spędzać z maluchem. W ostatni weekend byliśmy w Toruniu ze znajomymi, więc się trochę przewietrzyliśmy - było bardzo fajnie, Mati się spisał na medal. W Warszawie dziś cały dzień sypał śnieg, więc aura też nie sprzyja czemukolwiek pozytywnemu. Najprawdopodobniej 21/04 będziemy chcieli ochrzcić Mateuszka, ale jeszcze mamy formalności kościelne nie pozałatwiane, więc to jeszcze nie na 100%. Bardzo czekam na wiosnę, żeby móc wyjeżdżać na działkę w weekendy, a po powrocie z pracy do domu wychodzić z maluchem na drugi spacer do parku i rozkładać się na trawie z jakimś kocem piknikowym. Mati umie robić papa, mówi "mama", "nie", "nana", a ostatnio prowadzi długie i trudne do przytoczenia konwersacje w swoim języku ;-) Nie siada jeszcze sam z pozycji leżącej i nie wstaje przy meblach, ale nigdzie nam się nie spieszy. Za tydzień kończy 8 miesięcy. Nie wiem, ile teraz waży, bo nie mamy wagi bobasowej. Wiem, że ubranka na 74 są takie na styk. Obejrzałam foty na poczcie - superowe dzieciaczki!
  11. Efciaczek - niania się spisuje, tylko ja mam chwilowy kryzys. W sensie chodzę na rzęsach ze zmęczenia. Mati budzi mnie przed 7, do 8 karmienie i zabawa, o 8 przychodzi niania, a ja się na szybkości ogarniam do pracy. 9-15 w pracy staram się wyrobić ze wszystkim, koło 16 jestem w domu i do 20 bawię się z dzidźkiem. O 20 kąpiemy, potem się karmimy, Mati usypia zwykle koło 21.30, więc wtedy ja do papierów i znowu pracuję. Koło północy kładę się spać, więc niby powinnam spać 6-7 godzin, ale Mati w tym tygodniu w nocy nie schodził z cycka - co chwila się wybudzał, popłakiwał - więc ja słabo spałam. No i jestem padnięta. Na razie mam takie zgubne podejście, że w pracy muszę na 200%, bo jestem krócej, a w domu muszę cały czas skupiać uwagę na dziecku, bo przecież mało widzę dziecko. W którymś momencie muszę chyba trochę odpuścić, bo zwariuję. I dobija mnie brak wiosny i to ciągłe zimno. Chciałam zacząć jeść jakoś sensowniej i trochę ćwiczyć, żeby mieć więcej energii, ale przez te śniegi wszystkiego mi się odechciewa.
  12. Pinaa - sliczny Mati! Lipcowka Kasia - super! Gratulacje i spokojnej ciazy!
  13. Pinaa - to jeszcze ja - spoznione, ale najserdeczniejsze zyczenia! Samych pieknych chwil i niech sie Mati zdrowo chowa! A maz nie wyjezdza :-) Piguleczka. - Gosia przeslodka! Tez bym sie rozplynela! :-)
  14. Kropelka - a kiedy chrzcicie? My chyba kupimy ciuszki jak juz bedzie wszystko ogarniete i bedzie wiadomo na 100%, ze druga polowa kwietnia - jakbym teraz kupila to moglabym sie wlasnie nie wstrzelic z rozmiarem ;-) Dzis kupilam Matiemu kurtke wiatrowke na 80 - jest duzo za duza, pewnie bedzie dobra w lecie. A bodziaki nosi teraz na 74-80. Bez sensu sa te rozmiarowki. A Zara Baby jest cudne, to prawda - takie wlasnie "wyjsciowe", bo ja zwykle ubieram Matiego w body i spodnie dresowe, a nie koszule i dzinsy na szelkach ;-) A w ogole to juz chce wiosne, juz mam dosyc tej zimy. A od jutra zaczynam sie porzadnie odzywiac i cwiczyc.
  15. Gadajacy tron - fajne! :-D Kropelka - gdzie kupilas ciuszki na chrzest? Hmm mam nadzieje, ze z naszymi chrzestnymi nie bedzie klopotu :-)
  16. My mamy Teutonia Cosmo 3w1, czyli też ze spacerówką. Na razie Mati w niej jeździ na płasko i na półleżąco - jak zacznie sam siedzieć, to będzie jeździł na siedząco. Spacerówka jest ok, ale w pełni ocenią ją, jak Mati będzie już siedział + jak będzie wiosna i pozbędziemy się miliona betów - bo na razie w kombinezonie i z kocami funkcjonujemy ze spacerówką prawie tak samo jak z gondolą. Później kupimy pewnie też parasolkę, ale nie wiem jeszcze jaką.
  17. Też bardzo lubię Nigdy w życiu. A do tego ten domek stoi koło mojej działki - jest taka scena, w której Stenka i Brodzik stoją na skarpie i patrzą na dolinę rzeki - sielska muzyczka - i Stenka się zakochuje w sielskich klimatach - to jest mega blisko mojej działki - chodzimy nad rzekę w to samo miejsce. Dlatego mam jeszcze większy sentyment :-)
  18. Werka - meczace, ale do przezycia. Ja bym drugi raz tez poleciala. I trzeci. I piaty :-)
  19. My byliśmy w grudniu na wakacjach samolotem i było extra. Mati miał 4 miesiące. W samolocie wcale nie było głośno - tzn. dźwięki samolotu nie były głośne, głośne były za to inne dzieci :-) Skłamałabym mówiąc, że podróż była jakąś super atrakcją, bo nie była - samolot opóźniony, więc najpierw ze 3 godziny na lotnisku, potem w samolocie zabawianie malucha. Za każdym razem, jak usnął, to właśnie ogłaszali przez megafon, że samolot leci wysoko, a na zewnątrz jest zimno ;-) no i Mati się budził. Potem 40 minut małym autobusikiem z Matim na kolanach. Średnio fajne, ale zdecydowanie do przeżycia. Moje tipy podróżne są takie: - wykorzystujcie pierwszeństwo w kolejkach na lotnisku - poproście o dodatkowe miejsce w samolocie - u nas były wolne miejsca, dali nam A i C, a że nikt nie leciał sam i nie załapał się na B, to było nasze - rozłożyliśmy na nim kocyk i Mati sobie tam leżał przez część podróży z zabawką nad głową - karm przy starcie i lądowaniu (u nas nie było żadnych problemów z zatykaniem uszu) (a, nic do jedzenia / picia nie braliśmy, bo karmiłam cyckiem - nie wiem niestety czy i co można brać) - nie nadawajcie wózka, tylko miejcie go ze sobą aż do lotniska - bardzo ułatwia ogarnięcie lotniskowej części podróży - zwłaszcza przy opóźnieniach charterów (my lecieliśmy charterem) - weźcie dużo zabawek ;-) W samolocie było dużo małych dzieci, oprócz naszego Matiego jeszcze jeden czteromiesięczniak - pozostałe starsze - 8 miesięcy i więcej.
  20. U nas maz na urodzinach kolegi w knajpie, a ja w domu z maluchem. Po tygodniu pracy jestem tak steskniona za dzidziolcem, ze za nic nie chcialam go zostawic z babcia, a zabierac spiacego malucha do knajpy na 20 tez nie chcialam - tak wiec Mati spi i co jakis czas wola cycka ;-) a ja spedzam mily sobotni wieczor w pizamie :-)
  21. Ania - aż dziwne, że Twoja siostra dała radę utrzymać laktację tyle czasu nie karmiąc "bezpośrednio". Ja teraz odciągam mleko jeden raz w pracy (około 100 ml), po powrocie do domu karmię i jeszcze czasem odciągnę z 60 ml wieczorem. Czyli z każdego dnia mam zamrożoną jedną porcję ok. 160 ml (czasem 120, czasem 220). Plus zamrożony zapas ze stycznia i lutego. Na razie wystarcza. A jakie mm później kupić? Bebilon? Bebiko? Te są chyba najpopularniejsze. Czym się różnią?
  22. Kropelka - no ja pamietam, ze Ty przez pierwsze dni z Zosia bylas wykonczona. Ja po tej cc przez kilka dni mialam klopot ze wstawaniem i chodzeniem. Urodzilam o 21.50, przywiezli mi jeszcze Matiego do poogladania, a potem to juz nastepnego dnia rano. Kolo 14 przejechalam z operacyjnego na poporodowy i do nastepnego dnia rano maz byl z nami. Dzieki temu moglam zasnac gleboko, bo wiedzialam, ze on czuwa i ogarnia. I pomyslec, ze to bylo 7 mcy temu :-)
  23. Choc mi np. nikt nie powiedzial, ze zamiast jakiejs dupnej szczepionki po porodzie, mozna bylo wykupic lepsza.
  24. Dodam, ze ja mialam ulatwienie, bo moja tesciowa nr 2 (macocha meza) odbierala moj porod i ogolnie pracowala w szpitalu, w ktorym rodzilam. Wiec moglam sie postawic i powiedziec, ze ktos nam musi pomoc w karmieniu, bo inaczej nie wychodze + po porodzie mialam jedynke, a przez cala pierwsza dobe maz byl z nami (mimo ze odwiedziny niby do 19). Wiec ja spalam i karmilam, a on robil cala reszte (nosil, przewijal, pilnowal Matiego jak ja spalam).
×