Agnissia
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Agnissia
-
Mniejszabyć, gratuluję, życzę ci wszystkiego najlepszego :) No i musisz zmienić nick na Większabyc :) Oczywiście odchudzanie odpada, ale jedzenie zdrowo zostaje, pamiętaj. Ja dziś kupiłam płatki owsiane, od jutra wracam do porannej owsianki z jabłkiem.
-
Moje kabaczki coś nie rosną ostatnio, obiecałam koleżance kilka a tu nie ma, chyba przez te zimna. Ale robi się coraz cieplej, to moze coś ruszy. Za to kalarepki fioletowe juz tworzą ładne kulki, a mam ich trochę, muszę w necie przepisów poszukać.
-
Ja to samo mówię o sobie, bo wczoraj miałam jakiś dzień obżarstwa :) Ale najdziwniejsze, że na wadze rano było 65,5, a myślałam, że dobiłam do 67, tyle zjadłam.
-
Wczoraj poszłam spać o 23. A do wstawania już się przyzwyczaiłam. Jak rwaliśmy truskawki, to wstawałam o 4 rano, to dopiero był horror. Brzuchomanka, trzymam kciuki, udanego dietowania:)
-
Ja mam dziś wzdęty brzuch, bo miałam bób i fasolkę szparagową :) Dodatkowo zjadłam 2 duże kawałki sernika, pyszny był. Pogoda się popsuła, deszcz pada, a juz tak ładnie ziemia obeschła. Mogłoby jutro też padać, to wyspałabym się wreszcie.
-
Mam, niestety, wczoraj nas deszcz zgonił z pola dziś tak samo, może po południu pójdę, jak pogoda dopisze, na razie nie pada, ale mglisto jest i tak jakoś nieprzyjemnie, siedzę w domu i sprzątam.
-
A a wróciłam do diety Lutza, lepiej mi służy. Jak raz na jakiś czas przekroczę limit węgli, to chyba świat się nie zawali :) Kupiłam dziś w biedronce makaron razowy, może jutro coś z niego wymyślę, najchętniej bym zjadła z białym serem, ale nie mam sera :( Coś wymyślę.
-
Ta surówka miała byc z kalarepki, a nie kabaczka, zakręcona jakaś jestem dziś. Wstawanie o 4 rano mi nie służy najwidoczniej.
-
Na szczęście okazało się, że z babcią nic poważnego się nie dzieje, odwodniła się trochę, poleży kilka dni w szpitalu, żeby jej stan się poprawił. Za to ja przez niewyspanie zjadłam 2 kawałki ciasta, dobrze, że już mało zostało:) Ale wreszcie bez skrupułów obżeram się owocami, wczoraj objadłam krzak agrestu, a dziś kilka jabłek, malutkie, ale własne, niepryskane. I nie mogę się doczekać fasolki szparagowej, za kilka dni powinna dojrzeć. A do obiadu surówka z kabaczka, marchewki i ogórków, ciekawe, jaka będzie w smaku, pierwszy raz robię.
-
Pataa, śliwki skosiły majowe przymrozki, moja znajoma ma kilka hektarów sadu i też im owoce opadły po tych mrozach, w innej gminie dostali odszkodowania, nie wiem jak u nas, nie pytałam. Jeśli masz opryskiwacz, opryskaj ogórki mlekiem, 2l mleka( najlepiej od krowy) na 10 litrów wody. Dużo zależy od odmiany, w miarę odporny jest śremianin, w ubiegłym roku miałam go niecałe 10arów i pryskałam tylko 3 razy, bo tanie były, a mimo to ogórki były prawie do końca sierpnia. U mnie dziś będę zbierać pierwszy raz, też mam tyle co dla siebie.
-
No i pojadłam ciasta i lodów i po diecie :) Ale wcale się tym nie martwię, nie wyobrażam sobie, żeby całe życie wszystkiego sobie odmawiać. Obrodziły mi kabaczki i szukam przepisów, jak je wykorzystać. Brzuchomanka, szkoda, że mieszkasz tak daleko, chętnie podzieliłabym się z tobą warzywkami :) Ogórki też się zaczynają, za kilka dni dojrzeje fasolka szparagowa. Dziś kupiłam 2 wody pięciolitrowe, w butelkach kiszę ogórki, świetnie przechowują się przez zimę.
-
Tam, gdzie pracuję trafiają się na krzaczkach, dlatego notorycznie przekraczam limit wegli, bo co znajdę, to zjadam :) Ja mam 30 krzaczków odmiany albion, która owocuje 2 razy. wiosną obrywałam pąki kwiatowe, to teraz dopiero zaczynają owocować.Jeśli masz balkon, to kup wiosną kilka sadzonek odmiany powtarzającej owocowanie, np selwa lub albion i posadź w doniczkach. One podobno owocują potem na pędach Tak samo możesz zrobić z pomidorami koktajlowymi, u mnie też rosną w doniczkach.
-
Ale jestem padnięta.
-
Ja właśnie zjadłam sałatkę i 2 kotlety z mortadeli z żółtym serem, teraz piję cykorię, a od 15 znowu taniec z motyczką :) Na razie udaje mi się trzymać dietę, ciekawe, jak wieczorem będzie. Chciałabym chociaż z kilogram schudnąć przy tej pracy. Jak będę miała siłę, to wieczorem poskakam na trampolinie, ta forma ruchu akurat mi odpowiada. A spacer to też ruch, lepszy taki niż żaden.
-
Jak piszesz o braku ruchu przy pracy biurowej, to przypomniało mi się, jak kiedyś czytałam, żeby co jakiś czas na 3 sekundy wciągnąć maksymalnie brzuch i ścisnąć pośladki, to ponoć trochę usprawnia mięśnie, a można robić wszędzie. Ewentualnie podnoś nogi do góry napinając przy tym mięśnie brzucha i nóg. No i jak się da, to pieszo do pracy, albo wysiadaj przystanek wcześniej.
-
Zgadza się, pracuję przy plewieniu truskawek, z uwagi na ten upał pracujemy od 6 do 11, potem do 15 przerwa, akurat kawkę piję. Opaliłam się już ładnie, no i może zrzucę ten kilogram. Chyba chrom mi pomaga, bo dziś grzecznie zjadłam tylko 3 pierogi z jagodami i 2 małe bułeczki, wszystko zgodnie z limitem węgli. Jeszcze trochę tych węgli mogę dziś zjeść, na szczęście na przerwę obiadową przychodzę do domu, to panuję nad dietą. A upał jest okropny, na szczęście na polu trochę wiatr zawiewa to nie jest tak źle.
-
Nie byłam we Wrocławiu, ale słyszałam, że to piękne miasto :) Mam tak dalekich krewnych, ale od kilkunastu lat nie utrzymujemy kontaktów, niestety. A moja dieta też kuleje, wczoraj pojadłam pierogów z jagodami i truskawek, dobrze, że waga stoi w miejscu chociaż :)
-
A daleko mieszkasz od morza?
-
Aktualnie 66kg przy 167cm. Ja tak całkiem nie zrezygnowałam z diety, nadal trzymam się założeń diety Lutza, tylko czasami węgle przekraczam, niestety. Chciałabym jeszcze 6 kilo zrzucić, ale latem często pracuję dorywczo u znajomych i u nich jem obiad, dlatego nie mogę sobie diety zaplanować zbyt dokładnie. Zaczęłam znowu pić cykorię, może uda mi się chociaż 1kg zbić, a resztą będę martwić się zimą. No i postaram się więcej skakać na trampolinie, ale wieczorami, jak jest chłodniej ( i nikt nie widzi :) )
-
Mniejszabyc, moim zdaniem czasami trzeba zaszaleć, nie można sobie wszystkiego odmawiać. Ja dziś skubnęłam trochę sałatki makaronowej, ale tylko tak dla spróbowania, czy nie trzeba doprawić ( każdy pretekst dobry :) ) No i kilka nadprogramowych truskawek.
-
Brzuchomanka, jedz więcej w dzień, może do pracy kupuj bułki pełnoziarniste, a jogurty zostaw na wieczór. Albo poszukaj diety, która nie ogranicza ilości pokarmów, wtedy najesz się bez wyrzutów sumienia:)
-
O matko, ale pogoda paskudna, leje i leje od rana. Najchętniej poszłabym spać teraz. I jeszcze kawy nie mogę pić, ale piję cykorię dość mocną, ciekawe, czy mnie odchudzi? Apetyt mam mniejszy na pewno.
-
Strasznie mnie wciągnął ten hula hop, jak tylko mam wolną chwilę to kręcę. Wreszcie coś dla mnie :)Tym bardziej, że na bieganie za zimno i za mokro, na rolki nie mam czasu a przy twisterze łapie mnie kolka po 5 min. A kręcenie naprawdę mnie męczy.
-
Oj baby, baby, pokażecie się a potem znikacie. Ale wiem, że wrócicie, to będę podnosić topik:) No i znowu kilo schudłam :) Mniejszabyc, może cię dogonię wagowo.
-
Fajny artykuł znalazłam o hula hop http://www.fit.pl/cwiczeniadlaciebie/fitmix/rozne_cwiczenia/hula_hop__cwicz_razem_z_dzieckiem,200,1,0.html Tylko pozostaje nauczyć się kręcić :)