Drogie Panie, w wielkim mieście stołecznym zauważam coraz bardziej niepokojące zjawisko, a mianowicie: spontaniczność się Wam, kobietom, gubi:) W przeciągu ostatnich paru tygodni byłem w paru klubach, na paru imprezach, poznawałem Panie w różnym wieku. Wiadomo - wino,drinki,flirt, ostre dyskusje, odsłonięte nóżki etc. Te atrakcyjne. To one bardziej prowokują na ogół. I co? Same proponują, po prostu zróbmy to. Mówię ok... a tu rumieniec i "ja muszę iść do domu" , "mąż czeka" :) Ja rozumiem chęć flirtu, ale moje drogie więcej odwagi ! Oczywiście nie jest to nagminne (na szczęście!),ale żeby odmawiać choćby kulturalnego masażu stóp?:) Nie piszę tego bez powodu - piszę, ponieważ wiele Pań narzeka na albo zbyt strachliwych, albo zbyt zakompleksionych mężczyzn. Lub w ogóle na brak zainteresowania:) Coś czuje, że mi się dostanie za seksizm!