Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Golden Eye

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Golden Eye

    on Turek, ja Polaka

    Kochani! Macie racje,dzieki za rady,dobre slowo.Trzeba zyc dalej a ja postaram sie byc twarda.Wierzcie mi gdybyscie mnie widzieli na zywo, nigdy nie powiedzielibyscie,ze "ona jest taka uczuciowa,przejmujaca sie..". No ale niewazne. Dodam jeszcze ze robie sobie tydzien urlopu i ruszam do mojej kochanej Ojczyzny-Polski,do kraju, za ktorym bardzo tesknie. Goraco pozdrawiam d
  2. Golden Eye

    on Turek, ja Polaka

    Kochani! Macie racje,dzieki za rady,dobre slowo.Trzeba zyc dalej a ja postaram sie byc twarda.Wierzcie mi gdybyscie mnie widzieli na zywo, nigdy nie powiedzielibyscie,ze "ona jest taka uczuciowa,przejmujaca sie..". No ale niewazne. Dodam jeszcze ze robie sobie tydzien urlopu i ruszam do mojej kochanej Ojczyzny-Polski,do kraju, za ktorym bardzo tesknie. Goraco pozdrawiam d
  3. Golden Eye

    on Turek, ja Polaka

    Witajcie! Niestety w weekend wydarzylo sie cos,co znowu odebralo mi checi "kochania" moich Tesciow. Mianowicie w sobote bylismy zaproszeni na swietowanie w zwiazku z obrzezaniem mlodego czlonka rodziny. My z Volkanem planowalismy wyjazd o piatej.O drugiej dzwoni Tesciowa i stwierdza ze oni pojada z nami bo nasze auto wieksze,a ona ma duzo rzeczy do zabrania. Nie jestem typem zlosnicy wiec ok jedziemy razem.Tesciowie przyjechali przed czasem,musialam sie spieszyc,szybko wszystko pakowac.Wychodzac z domu mialam obie rece zajete,chwycilam jeszcze moja mala zlota kolie-piekny i bardzo wartosciowy dla mnie prezent na moje 28 urodziny-prezent od moich ukochanych Rodzicow.W aucie bylo glosno ,ciasno i jak sie pozniej okazalo moja kolia zniknela, najprawdopodobniej zostala przeze mnie zgubiona (jak,gdzie-nie wiem) a nie jestem typem ciamajdy,takie rzeczy mi sie raczej nie zdarzaja.Szukalam wszedzie ale nie znalazlam.Bylam bardzo smutna,bo to dla mnie bardzo,bardzo wartosciowy pamiatka.Rodzice ofiarowali mi ja na urodziny i w zwiazku z moim malym prywatnym osiagnieciem. Ten naszyjnik to dla mnie wyraz milosci i uznania dla mnie ze strony moich robzicow. I tak do dzisiaj o tym mysle i stwierdzam, ze jakby znowu odebrane mi zostalo cos co dla mnie tak wazne.Nie obwiniam rodzicow Volkana,ale jednak gdyby nie oni to w spokoju ruszylibysmy na ta impreze i wszystko byloby ok, nie zgubilabym tej cennej dla mnie rzeczy. Juz sama nie wiem, czy wlasciwie postepuje,oceniam, moze za bardzo sie przejmuje,swiadomie uzalam sie nad soba? Nie wiem! Juz niczego nie jestem pewna.. Mimo wszystko buziaki dla Was Pozdrawiam
  4. Golden Eye

    on Turek, ja Polaka

    Kochani, tez mam potrzebe opisania swojej historii.Jestesmy razem juz szosty rok on-Turek,ja-Polka.On jest bardzo dobrym czlowiekiem,dba o nas,jest wierny.Volkan gotuje,wynosi smieci,idzie po zakupy, kiedy ja nie mam czasu a niekiedy tez ochoty.Przezylismy razem wiele-najpierw brak akceptacji mojej osoby ze strony jego rodziny,ciagle proby rozbicia naszego zwiazku,ponizenia mnie przez jego znajomych.Wtedy przed piecioma laty bylam silna,walczylam,bo wiedzialam,ze warto.Z czasem wszystko sie zmienilo.Rodzina mnie juz"kocha".W tym zlym czasie Volkan wspieral mnie,zawsze byl po mojej stronie.Ja jednak ostatnio stale mysle jakby zakonczyc to wszystko.Mam komfortowe zycie,ale nigdy nie zaakceptuje jego rodzicow,bo nie da sie wymazac z pamieci jak okrutna byla jego matka.Nie cierpie tych spotkan rodzinnych,nie lubie sie tak glosno smiac,rozmawiac.Z innymi tureckimi rodzinami jest wesolo,chetnie uczestnicze w tych spotkaniach.Jego kuzynki,znajome,tureckie sasiadki sa zazdrosne doslownie o wszystko,przez to chlodne w stosunku do mnie.Bo jestem zadbana,zawsze elegancka,mam prace,znam biegle jezyk kraju w ktorym mieszkamy.Nie wiem co robic.Mimo ze jest nam dobrze razem ,to ja i tak chyba nie jestem w stanie zaakceptowac tego wszystkiego,co sie wokol mnie dzieje.Powoli dochodze do wniosku,ze chyba nie bede w stanie zyc z tymi ludzmi,w tej kulturze do konca zycia.Jestem wolna ale nie u siebie.Moze potrzebna mi jest wlasna rodzina tj.mala dzidzia,wtedy bedzie ktos "moj" wokol mnie? Na dziecko jednak nie bardzo moge sobie teraz pozwolic ze wzgledu na prace.Volkan nic o moich planach nie wie.On jest szczesliwy,ze mnie ma,kocha mnie bardzo,szanuje respektuje.Czuje ze trace czas w rodzinie,ktora ma mnie niekiedy za rywalke,jestem dla nich orientalna.Rozni nas bardzo,bardzo wiele rzeczy.Wiem,ze jestem dobra,wielu chcialoby mnie miec za zone..Rodzina Volkana(tak mi sie wydaje ) wolala by miec za synowa zwykla turecka kobiete,ktora urodzila by mu kilkoro dzieci,opiekowala by sie tylko domem,mezem,piekla,gotowala,parzyla cay dla gosci.. Po pieciu latach walki chyba trace sily i ochote na to wszystko. Uff... troche mi sie zrobilo lepiej, ze moglam Wam opisac moj przypadek.Z jednej strony mam wszystko i nie mam nic.Smutne to Pozdrawiam Was.
×