Witam wszystkich jestem w nieco ciezkiej sytuacji i nie zabardzo nie wiem jak sobie z tym wszystkim poradzic, wiec chce zapytac sie was o rady drogie kafeterianki.
Wiec mam 18 lat, mój chlopak jest w wieku 24 lat i ma dziecko. Otóz to jest najwiekszym problemem. Na poczatku jak zawsze wszystko bylo ok, on nie mógl miec z malym kontaktu(to juz dluzsza historia). Bylismy naprawde bardzo szczesliwi, on bardzo mnie szanowal i przenigdy mnie do niczego nigdy nie zmuszal. Ja bardzo chcialam zeby on mial kontakt z dzieckiem, bo dobrze wiedzialam jak mu na tym zalezy. Doszlo do tego ze zaczal sie z malym za poozumieniem stron z pomoca prawników.Dodam ze ja tez sie spotkalam z malym ale jego ex zrobila mu o to awanture ze ja tez tam bylam. Wszystko bylo ok zapewnial ze zawsze jestem dla niego tak samo wazna itp. mi sie bylo ciezko z tym pomodzic, poniewaz pare bliskich osób nazwalo mnie bardzo brzydkim okresleniem nie bede tego pisac, i zostalam wyrzucona rowniez z domu. Potem sytuacja z rodzicami sie ustatkowala, on spotykal sie z malym co 2 tygodnie raz mial go na cala niedziele a potem na drugi tydzien na sobote bo w tedy mial dni wolne od pracy. Mi i tak bylo ciezko nie dawno skonczylam 18 lat wiec to bylo poprostu dla mnie za duzo bo niechetnie z nikim rozmawialam na ten temat. Doszlo do tego ze przez to wszystko to ja zaczelam sie wyzywac na chlopaku, za to ze nie napisal do mnie jak byl z malym, takiego typu drobnostki, teraz oczywiscie tego bardzo zaluje. Jego ex zaczela wtracac sie , gdy miala jakies problemy ze swoim chlopakiem, dzwonila do mojego chlopaka zeby sie wyzalic, on praktycznie jej nie sluchal, powiedzial mi ze rozmawial ja ze wzgledu na dziecko. Doszlo do tego ze sie naprawde bardzo poklócilismy, on powiedzial ze m a tego dosc, nie widzielismy sie przez caly miesiac, poniewaz w tym bylam na dwutygodniowych wakacjach. Pozniej gdy nie pozwolil mi sie ze soba spotkac bo stwierdzil ze musze sobie wszystko poukladac, ja pojechalam do niego do pracy zeby wyjasnic sobie ta cala sytuacje i zastalam tam jego ex czekajaca w samochodzie z dzieckiem w srodku. Porozmawialismy oczywiscie nie obylo sie bez krzyków i pretensji i jego strony, powiedzial mi ze za to co ona mu zrobila w przyszlosci on ja teraz wykorzystuje i ma ja obwinieta wokól palca. I doszlo do tego ze spotyka sie z malym w kazdy weekend ma go od piatku do niedzieli w kazdy jeden bez wyjatku, dodam ze mieszkamy w innych miastach i jest to problem zebysmy sie mogli razem spotykac. Jak rozmawialam z nim na ten temat on powiedzial ze jego ex stwierdzila ze jak nie bedzie go mial od piatku do niedzieli, to wogole go nie dostanie. Jest to naprawde ciezka sytuacja dla mnie, on powiedzial ze ona nie chce wogole z nim na ten temat rozmawiac. Ja jestem coraz bardziej zazdrosna wkrecam sobie rozne rzeczy, nie wiem czy mam miec o co bo dobrze toon o niej nie mowi, ale nie wiem co mam robic. Kompletnie stracilam do niego zaufanie i przestalam mu wierzyc. Doszlo do klejnej klotni i on powiedzial mi ze zadzwonil do ex i pow ze nie chce juz wiecej brac syna, oczywiscie naprawde nie chcialam zeby sie tak stalo. Kiedy zapytalam sie czymozemy zobaczyc sie na wweekend on pow ze ma cos do zalatwienia i mozliwe ze bedzie mial dziecko, to zaczelo mnie zastanawiac bo skoro powiedzial ze zadzwonil do niej i go nie chce a byl taki pewny ize ona go przywiezie. Naprawde nie wiem czy to wogole bylo klamstwo. Mowi ze z nia bedzie rozmawial itp ale czasami mysle ze ta sytuacja jest mu na reke, mi jest z tym zle bo ja zawsze bylam przy ni i to ja o niego dbalam przykro mi to mowic ale jak pojawilo sie dziecko to wszystko jakos pryslo. Dodam ze ex mojego chlopaka nie jest juz ze swoim partnerem. Prosze o rade kompletnie sie zalamuje juz nie wiem co robic rozmowy zawsze zatrzymuja sie na tym samym a potem jest identycznie, on mowi ze nie chce mnie zostawiac bo dzieki mnie sie trzyma i zyje. Bardzo prosze o pomoc :(