-
Zawartość
52 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez allium
-
jestem idiotką bo mam inne zdanie niż ty ? jakim trzeba być ograniczonym człowiekiem , żeby taka myśl przyszła do głowy i jeszcze ja wyartykułować ? Możesz sie pienić i zbierać wszystkie inwektywy jakie znasz ,żeby mnie nimi obrzucić - nie spodziewam ise po tobie niczego mądrzejszego ale nikt nie zaprzeczy ,ze dałam wam okazję od zebrania swoich myśli , wyrażenia swojego zdania w opozycji do kogoś kto ma inne zdanie , inny system wartości . Jeśli nie potraficie docenić emocjonalnej nawet rozmowy - to po co tu przychodzicie ? Szukacie tylko takich , którzy poklepią was po plecach i powiedzą - ok, masz rację ? ile potrawa taka rozmowa ? ile ise z niej dowiesz ? ile nauczysz ?jaki inny punkt widzenia zobaczysz ? Większość z was zachowuje sie tak jakbym miała moc przymusić was do zrobienia czegoś czego robić nie chcecie czyli do ślubu - jakim sposobem miałabym to niby zrobić? ,ze wywołuje to w was takie emocje , żeby obrzucić mnie nawet nie bzdurnymi argumentami ale samymi tylko wyzwiskami ? Lepiej sie czujesz jedna z drugą wymyślając mi ? Utwierdziłaś sie w swoim wyborze takimi " argumentami " ? Widzę ,ze niektóre zadały sobie sporo trudu wypisując istną moja biografię :D warto było ? może trzeba było do tematu sie odnieść? Ale tak to juz jest ,ze ci , którzy nie maja nic do napisania najpłodniejsi są w wyzwiskach .
-
tak czy inaczej - muszę juz isć ,ale ... wieczorem zajrzę :D
-
o raczej temat powszechny i każdy coś o nim wie. i każdy cos o nim wie ..........a skąd ? a nawet jeśli " coś " wiesz jakie to ma przełożenie na twoje życie ? wiesz jakie emocje towarzyszą skokowi na bungie ? ja wiem - ale tylko dlatego ,ze skakałam - i powiem ci - nigdy więcej :D ale wiem o tym tylko dlatego ,że SKOCZYŁAM . bo sama chciałam i teraz wiem jak to jest . Ty jesteś tylko teoretykiem - i życia małżeńskiego i skoków na bungie, jak podejrzewam ,ale j uz teraz wiesz ,ze by ci się nie spodobało - skąd ?
-
chyba dla każdego dorosłego człowieka jest jasne, czym jest ślub. a na jakiej podstwie jest to dla ciebie , dorosłego człowieka jasne ? z obserwacji ? z cudzych doświadczeń ? z lektury ? bo przecież nie z własnego życia ? to tak jak ze skokiem na bungie - nie wiesz czy to lubisz czy nie -dopóki nie skoczysz :)
-
nie krępuj sie , wklej cały tamten wątek :)
-
wygogluj sobie definicję słowa " gnuśnieć " , bo nie masz pojęcia co znaczy ,ale pewnie niedawno je poznałaś i wydaje ci ci się fascynujące i przystające do każdej okazji ?:D a na przyszłość - nie używaj słów znaczenia , których nie rozumiesz . żałośnie to wygląda .
-
skoro wszystko jest takie super idealne - skąd obawa ,ze ślub to popsuje ? skoro wasz związek jest taki silny - skąd strach ,że zmiana bedize tylko na gorsze ?
-
ależ ja ciebie muri doskonale rozumiem :) tyle tylko ,ze twoje rozumowanie i postrzeganie świata jest uwarunkowane prze twój wiek :) Nie dziwi mnie więć , ze n ie widzisz potrzeby budowania stabilnego związku a tyko taki ,który jest oparty na emocjach .
-
i dlaczego kilka razy ? jeden raz ,ale z całą powagą nie wystarczyłby ?
-
wasza przysiea skądinąd urocza nie rodzi jednak żadnych konsekwencji :)
-
już pisałam :) pożyjemy - zobaczymy :)
-
nie jest bo nie liczę na jego pieniądze po jego śmierci? kocham jego,a nie jego kasę. i myślę, że to właśnie większa miłość niż ta, kiedy leci się na czyjąś kasę. jakie to słodkie i egzaltowane ,ze kochasz jego ,a nie jego p pieniądze . bardzo naiwne i nic n ie mające wspólnego z rzeczywistością ale jakie dobre wyobrażenie o sobie samym budujące .... o , matko .... jak na osoby tak bardzo dobrze się znające , kochające dziwnie reagujecie na połączenie miłości i pieniędzy , jakbyście koniecznie chciały cos u odwodnić :) Ale życie samo to za was zrobi .
-
Pisałyśmy ci już wcześniej, że jak będziemy się oglądać tylko na to ile Pan Mąż do domu przyniesie, jaka będziemy mieć ew. rentę, alimenty, co odziedziczymy - to tak naprawdę SAME do niczego nie dojdziemy. nie wtecam sie w indywidualne uzgodnienia małżonków - jak dla m nie dobry jest każdy układ , na który oboje sie zgadzają. a w konkubinacie konieta musi pracować ,bo idąc tym tokiem rozumowania - nie m a wyboru .Dlaczego facet miałby ją utrzymywać ?
-
to chyba żle oczka przetarłaś i jeszcze ci śpiochy przeszkadzają :)
-
przecież oczywiste jest , ze jeśli ktoś decyduje się n a takie czy i nne zachowanie - w tym wypadku ślub musi uważać ,ze jest oo potrzebny i ma swój ciężar gatunkowy ,swoja powagę . Jak mogę twierdzić , ze ślub jest wązny i potrzebny jednocześnie mówiąc dookoła , że nie ma znaczenia czy żyjesz w małżeństwie czy po za nim ? Brak logiki w waszym myśleniu , podstawowej logiki . że czujecie isę a logiką dotknięte ? trudno . Życie czloweika dorosłego pełne jest decyzji i ich skutków ., nie zawsze miłych .
-
miastowa kuku - nie j esteś lepsza :) jesteś leniwa , bo niawet nie zechciałaś przeczytać tego co poprzedza twój wpis :) wolałaś wybrać wygodniejszą , bardziej prostacką formę odpowiedzi - szkoda tylko ,ze kompletnie nie w temacie :) a teraz uważaj - woda w tyłku osiąga temperaturę wrzenia i podnosi sie do pierwszej wolnej przestrzeni - czyli czaszki :D
-
nie zeszła na inny -włąsnie próbuję paniom uświadomić ,ze finanse w małżeństwie są tak samo wązne jak w związku nieformalnym ,ale jestem ciągle podejrzewana o to ,że nakłaniam do ślubów tylko ze wzgledu na pieniądze :D ,
-
nie wiesz czym sie rozni mieszkanie od domu ?:) to o czym chcesz dyskutować ?:D
-
to sie cukierek zdecyduj czy masz dom czy mieszkanie i czy ono jest współne czy rodziców bo się plączesz ------- 10:17 [zgłoś do usunięcia]cukierek88 Hej dziewczyny. Zyje w takim zwiazku 6 lat. Szczerze powiem że chciala bym zlegalizowac nasz zwiazek. Ale mój nie chcę. Mamy mieszkanie wspolne, samochod.
-
ale jakoś wam nie przepisali , prawda ?:D
-
a co do emerytury - jak już pisałam, nie jestem z nim po to, żeby odziedziczyć po nim emeryturę. czyli to jest taka miłość totalna z wyłączeniem finansów ?:) czyli jednak taka totalna nie jest :)
-
psycholożko - wystarczy tylko ,ze po , nie daj Boże śmierci twojego partnera rodzina zażąda spłaty i już jesteś w kłopocie .Nie muszą chcieć się wprowadzać - najczęściej rodzina po prostu chce pieniędzy .Ponadto nie wiesz jeszcze czego się dorobisz :) co zaś do zapewnień partnera ,ze jesteś najważniejsza - to bardzo pięknie . Ale prawdziwe życie i prawdziwe kryzysy jeszcze przed wami i pobożne życzenia ,ze wszystko zawsze dobrze się skończy nic nie pomogą .
-
nic z tego caluna ,bo pominęłaś najistotniejszą część mojej wypowiedzi :)
-
nie wtrącam sie w wewnętrzne ustalenia poszczególnych małżeństw co do stylu i sposobu na życie , uzanjać ,ze kazde małżeństwo najlepiej definiuje swoje potrzeby i możliwości . piszę z perspektywy kobiet ,bo kobiety tu sie wypowiadają .I piszę o wzajemnych obowiązkach , ale przecież nie będę tego powtarzała w każdym wpisie .
-
a po cholerę brać ślub czy nawet sie wiązać ze s...elem ? nie masz oczu ?
