anu-linka
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Reputacja
0 Neutral-
enke chcetnie pogadam na gg, ale kurde na forum nie chcialbym podawac nr gg:/ to napisz mi swoj na maila..maila moge podac jawnie, bo to taki "lewy" :) anulinka85@wp.pl czekam:)
-
dzieki enke, Ty tez jestes fajna babka, pewnie jakbysmy sie znaly w realu zaprzyjaznilybysmy sie, nadajemy na tych samych falach :) Dobrze ze wyciagnal pierwszy ręke na zgode, to ze nie chce wysluchiwac to wydaje mi sie ze to dlatego ze to poprostu facet:P my baby dzielimy zawsze wlos na czworo, a czemy to a czemu tamto, doszukujemy sie powodów dlaczego tak powiedzial a dlaczego tak to zrobil, a facet nie rozstrzasa co i jak, jak zgoda to zgoda i juz, nie zaglebia sie.. a wtedy my oczywiscie szczesliwe ze niby juz ok...ale i tak jakas zadra na sercu jest bo nie wyjasnilismy, bo nie powiedzialysmy to co chcialysmy powiedziec, bo nie uslyszalysmy wyjasnien...hm z jednej strony ma racje, bo skoro byl mily dla Cibie to dlatego ze tak chcial, a z drugiej strony Ty nigdy nie bylas pewna, tak mi sie wydaje, poprostu o co w tym wszsytkim chodzi i sie glowilas i glowilas, dla Cibie sytuacja nie byla jasna oczywista, on wiedzial o co mu chodzi ale Ty nie wiedzialas:P przez to narastaja problemu w porozumieniu sie, jest mu przykro ze przypisujesz mu zle cechy...ale kurde jak facet miesza to jak tego nie robic?? najpierw flirtuje podrywa a co do czego to co?? ehhh ja swojego od tej scysji nie widzialam, ...byc moze dzis go zobacze,,,zobaczymy reakcje...
-
enke a co mu takiego powiedzialas?? masz racje obie postepujemy tak samo..raz jest ok i tez mowie ze nie ma sensu sie zadreczac a raz pol nocy przerycze:( stwrzamniepotrzebne problemy..ale chyba inaczej nie potrafie bo wten sposob wyrazam swoja frustracje...nie chcesz pierwsza wyciagnac reki?? ..hmm rozumiem, ale moze sprobuj poprotu sie usmiechnac, spojrzec dac do zrozumienia ze jest ok??..hmmm..tiaa madrala ze mnie, ja jak mam focha ale zaluje ze wyszlo cos nie tak to zamaist to naprawic od razu to udaje ze mnie to wogle nie obchodzi i robie wszystko zeby pokzac mu to :P a potem oczywiscie placz..ehh gdzie tu logika?? chcociaz teraz jest inaczej bo nie zaluje..na razie nie zaluje, i zastanawiam sie po raz pierwszy czy jest sens zeby sie z nim pogodzic?? czy moze niech ta znajomosc sama sie tak zakonczy...ehhh enke a moze my naprwde mowimy o tym samym facecie hy?? hahahah jak mana imie Twoj,ok na jaka litere?? :P :P :P "moj" D.
-
enke...pisalas wczesniejze juz skutecznie o nim zapomnialas ze cos sie wydarzylo, dlatego doradzalm Ci obojetnosc, wiem ze ci ciazo, ale czy nie bedzie Ci ciezej jak tak caly czas sie bedziecie bawic w kotka i myszke i nic z tego nie wynika??nie wiem jakim typem faceta jest...skoro juz nie raz z nim rozmawialas i to nie pomagalo....hmmm chociaz jaka jest logika facetow, bo tak, z tego co rozumiem to on wie ze cos jest na rzeczy , ze Ty...no wiec skoro ustaliliscie ze kolezenstwo, to dlaczego on tego nie ulatwia?? bo ciagle cos robi zebys nie zapomniala, przytulanie itp itd.."moj"tak samo postepowal ehhh nie wiem co doradzic..zwlaszcza ze sama sobie pokomplikowalam sprawy:( poklocilam sie z Nim..ale na tematy sluzbowe, zrobil cos za moimi plecami i czuje sie oszukana ;( mam do niego zal za to i za wiele innych spraw nie zwiazanych z praca a wiadomo z czym, wiedzialam ze tak w koncu bedzie, zbieralo sie we mnie zbieralo az w koncu cos peklo..:( pierwszy raz az tak dosadnie wyrazilam swoja zlosc...i to chyba juz koniec:( ;( ,,ale za glupote i naiwnosc trzeba placic:(
-
enke...doskonale rozumiem Twoje postepowanie, chcesz w jakis sposob zwocic jego uwage bo juz nie wiesz co masz robic...ale nie narzucaj sie mu, w sumie nie wiem jakim typem czlowieka jest, ja staram sie tak nie robic, wrecz przeciwnie chce mu pokazac ze mnie nie obchodzi juz nic a nic, oczywiscie ochodzi, ale nie chce zeby byl tego pewien, niech sie zastanawia o co chodzi, po co go dowartosciowywac i jego męskie ego?? chociaz ja jestem na tym etapie ze cos we mnie peka i chcialabymbardzo mu wszytsko wyrzucic to co mysle i jak bardzo mam do niego zal, bo wiem ze wtedy bedzie mi lżej, i oczysci sie atmosfera...chociaz wiem ze na bank sie rozrycze jak mu bede to wszystko mowic, enke mile z jego steony ze przytulil i ten buziak:)) ehh jak od"mojego" dostalm buziaka to az płonęlam :D wiem ze teraz tak czujesz ze moze chcesz wzbudzic w nim cos w rodzaju poczucia winy...ale moze poprostu z nim pgadaj tak szczerze?? chociaz chyba nie raz rozmawialiscie z tego co pamietam...to moze wlasnie odpusc,spróbuj na jakis czas odciac sie od niego, relacje tylko czysto sluzbowe, badz obojetna, to da mu da myslenia...na pewno jestes swietna babka wiec pokaz to, niech zaluje, OBOJETNOSC ENKE OBOJETNOSC..:P:P
-
Enke a co sie takiego wydarzylo???? ja osatni tydzien maialam bardzo kiepski, wszsytko mnie wkurzalo na czele z Nim!! krotko mowiac mam focha na niego...ale tak za wszystko od poczatku, zbieralo sie zabieralo i cos we mnie w koncu pękło, on zapewne nie ma pojecia o co mi chodzi i to jest to o czym wczesniej pisalam ze bedzie uwazałmnie za kretynke heheh bo znowu jakis foch, a ja za duzo czasy zmarnowalam na niego, za duzo o nim myslalam, za duzo plakalam, bo on chyba poza czubkiem wlsanego nosa nic nie widzi, on oczywiscie bedzie teraz udawal ze jest ok, i bedzie mi "wchodzil w tylek" zeby bylo dobrze..ehhh do d...y z Nim!!!!!!!! enke i znowu widze ze u Cibie podobnie :P
-
retyy enke ja mam to samo!!! hehe masakra, straszna mam hustawke nastroju...oczywiscie najbardziej okazuje to jemu, raz ok a za chwile jakis foch mi przychodzi i jestem niemila dl aniego, mowi cos do mnie a ja przytakuje cos tam odpowiem nie patrzac wogle na niego..pewnie uwaza mnie za kretynke:P
-
"Trudno czekać na coś co wiesz, że może nigdy nie nastąpić. Ale jeszcze trudniej zrezygnować, gdy wiesz, że to wszystko czego pragniesz..." No wlasnie tak to chyba jest z nami kobietki, pragniemy czegos co nieosiagalne, ale nie potrafimy z tego zrezygnowac, bo zbyt wiele to dla nas znaczy..:( Ja od wczoraj znowu mam strasznego dola, caly wieczor przeryczalam..ale pokolei. przedwczoraj wdałam sie we flirt z pracownikiem tego "mojego"...Dobry flirt nie jest zły w koncu no nie:P :P i jakos tak milo i wesolo sie zrobilo, zreszta wogle ostatnio juz o "moim" miej myslalam wiec wszystko bylo ok:).chociaz chyba musze uwazac,bo dla niego ten flirt nie jest bez znaczenia...Wczoraj do mnie przyszedl do biura moj klient, byly kolego "mojego"(od kilku lat ze soba nie gadaja"), i tak sobie rozmawiamy o pierdolach i cos tak zeszlo na temat tego "mojego" ale cos na tematy zawodowe i nagle wypalił"kochasz go??" ni zkapusty ni z pietruszki do mnie takim tekstem?? nie mam pojecia skad mu sie to nasunelo pytanie wogle ,ja oczywiscie wielkie oczy zrobilam i zaczelam tak zaprzeczac ze kazdy glupi by sie domyslił ze cos jest na rzeczy, to glupie pytanie sprawilo ze zaczelam o Nim myslec, zastanawiac sie co ja czuje i jakos tak mi smutno sie zrobilo, po pracy musialam zajsc do fimy "mojego" zaniesc dokumenty, weszlam byl On..sam, rzadko sie widujemy, wiec staralamsie jakos z nim pogadac tak o pierdolach, on tez sie starał alejakos ta nasza rozmowa byla troche dziwna, niewiadomo o czym gadac, nie potrafie juz znim tak swobodnie rozmawiac:( pytal mnie czemu jestem smutna.. nie wiem na podtsawie czego to stwierdzil skoro sie ostatnio wogle nie widujemy, oczywiscie zaprzeczylam ze nie jestem smutna, pytal czy wszsytko jest ok wychodzac znowu powiedzial zebym nie byla smutna..."no przeciez ja wcale nie jestem smutna" powiedzialam...a tak naprawde mialam ochote mu wykrzyczec ze nie jest ok, ze bardzo nie jest ok, ze tak ,jestem smutna przez niego...wyszlam od niego i od razu łzy do oczu naplynely...ciezko...cholernie mi ciezko ;( ;( ;(
-
enke...ja tez bym bardzo chciala wiedziec czy "mój" naprawde cos chciał czy to była tylko zabawa, jakas gra, wiez ze to by w pewnym sensie mnie uwolnilo, bo wiedzialabym na czym stoje, a tak to sie zastanawiam, ciagle mysle i analizuje, myslisz ze dasz rade stłamsic to uczucie??Pewnie sie nie mylisz i on rzeczywiscie darzy Cie duzą sympatia i Cie szanuje, bo sam fakt ze cos było na rzeczy wczesniej, to na pewno zaczelo sie od sympatii do Ciebie:):) ten Twoj jest od Cibie starszy?? "moj" jest o 14 lat ode mnie, kurde moze ma kryzys wieku sredniego i to wszystko dlatego,,heheh bo juz nie wiem
-
Żegnaj więc, rezygnuję i poddaję się Zostawiam też słodkie moje sny Ostatni raz tu w ogrodzie naszym się spowiadam Z miłości mej podeptanym łzom i kwiatom Ja kochałam ciebie tak Tak jak byś Bogiem był Ale nawet w moich snach Nie mogłeś ze mną być Niebo, ziemia ja i ty Na świata dwóch krańcach Żeby bliżej ciebie być Stawałam na palcach Dziwny ten czas, podstępnie miłość nam zabiera Sprawia, że jest, potem nie ma jej cienia Ja wiem, ten ból odejdzie sam wtedy W ogrodzie mym znów zakwitną kwiaty Ja kochałam ciebie tak Tak jak byś Bogiem był Teraz we mnie wiary brak I nie wiem co zrobię z tym Kiedy widzę ciebie znów To chce mi się płakać Żeby bliżej ciebie być Znów stanę na palcach
-
hej kochane!!:) enke...wpolnie doszliscie do wniosku ze zostajecie na stopie kolezeskiej?? co dokladnie Ci powiedzial?? Super ze sa fajne relacje miedzy Wami, ze jakos to sie tak poukladalo, ...tylko mam nadzieje ze to Ci wystarczy..??Wiesz jak czytałam Twoj ostatni post, przypomnialam sobie ze ja na tym etapie. czyli "powaznych rozmow" bylam rok temu mniejwiecej, nigdy te rzomwoy nie przebiegaly tak jak mialy, bo nie potrafilam mu powiedziec co mysle tak naprawde, i tez bylo tych rozmow przez to kilka, z perspektywy czasu jak na to patzre, to sie zastanawiam czego ja wlsciwie chcialam, po co wogle mu zawracalam glowe rozmowami, wiesz od tamtego czasu mam blokade, nie umiem przez to juz z nim rozmawiac, tak swobodnie, na temat pierdół nawet o pogodzie:P bo boje sie ze on zawsze bedzie myslal ze ja niewiadomo czego chce od niego, kiedys jak chcialam pogadac na tematy czysto zawodowe, to oczywiscie on juz sie doszukal podtekstu, powiedizlam o co chodzi a on do mnie zebym nie sciemniala tylko powiedziala o czymnaprawde chcialam pogadac,ehhh i teraz unikam kontaku z nim, bo za nim cos powiem do niego to mysle nad kazdym slowem, osttnio zaczal znowu cos glupiego do mnie gadac...nie ciagnelam tej rozmowy, nie chce zeby myslał ze ja ciagle cos chce...chociaz oczywiscie chce:P, i nasze relacje sa jakies takie dziwne, znikome bym rzekła, jesli enke potrafisz z nim normalnie rozmawiac to brawo!!:D bo to nie jest łatwe nieszczesliwiezakochana i co z nowa praca??
-
..bo doceniamy cos dopiero gdy to stracimy...nieszczesliwie zakochana, pewnie dopiero w tym momencie mu cos zaswita, ze juz moze Cie nie zobaczyc, ze to juz naprawde koniec itp itd...ehh naprawde Cie podziwiam ze masz taka sile o potrafisz zmienic prace, zostawic to wszystko za soba,tak trzymaj!!! :D JA "swojego" tak rzadko widze ostatnio ze nawet nie ma szans zeby cos sie dzialo:( tesknie bardzo...bardzooo ..;(
-
heheh enke juz sie zastanawialam nad tym,bo identycznie sie zachowuja..,ja juz nic z tego nie rozumiem, o co chodzi im, maja chyba poprostu zabawe, niby cos chca ale co do czego to sie wycofuja...Co do rozmowy Twojej z nim do ktorej nie doszlo..hmm mysle ze moze byc tak ze i w sumie w moim przypadku tez tak moze byc:P , dowartosciowuje ich fakt ze jakas laska sie nimi interesuje,ze ktos wzdycha do nich i nie jest to zona, i jest ok, troche pobajeruja ale z bezpieczna granica, ale w momencie gdy czuja ze owe zainteresowanie moga stracic, zaczynaja zachowywac sie tak jakby im zalezalo, my znowu sie uspokoimy na jakis czas i tak w kólko. hmmm jakby sie wglebic bardziej to u mnie wlasnie tak sie zaczelo ze on mnie adorował, był szarmancki itp, i to bylo fajne uczucier ze mozna sie komus podobac innemu niz mąż,czyli dziala to w dwie strony...tylko my baby mamy tak ze sie zakochujemy i ciezko nam tego nie uzewnetrznic...
-
enke, mysle tak samo jak nieszcesliwiezakochana ze wiesz ze to jeszce nie koniec,bo wystarczy ze on spojrzy, ze powie cos lub zrobi i wszystko wróci...ja tez nie raz sie zawzielam ze to juz koniec, ze nie istnieje juz dla mnie, itp itd...wsytarczylo ze cos zrobil czy powiedzial i serce zaraz drzy, to zawsze wraca w takich momemtach, ja jestem na etapie udawania ze juz nic mnie nie obchodzi jako facet, stosunki czysto kolezenskie i udaje mi sie tak od pol roku, ja wogle nie zaczynam "tego" tematu, on cos tam gada..ja milcze,nie reaguje wogle na jego teksty, kamienna twarz..tylko jak wyjdzie ode mnie z biura to od razu łzy do oczu nachodza i mysle sobie :"zebys Ty wiedzial jak ja cierpie..." Powiedzcie mi jak myslicie co mail na mysli mowiac mi :"boje sie ciebie bo jestes młoda mężatka"...mowil to nie raz ze sie boji, mowil to kilka razy ale nigdy nie zaprzestał mowic ze ma na mnie ochote czy cos..ehhh
-
Dzis grzebalam w necie i znalazłam "jesli ktos sprawia ze czesciej sie martwisz niz cieszysz oznacza, że nie jest wart Twojego czasu.."...no bo chyba wiecej sie martwimy niz cieszymy z ich powodu prawda?