Tak myślę że to przerzuty z płuc, lekarze nie maja wątpliwości (neurochirurdzy). Nie zaczęliśmy jeszcze żadnego leczenia bo na poniedziałek jesteśmy umówieni do Gliwic na onkologie ale narazie do przychodni. Muszę zrobić wszystko żeby przyjęli go na oddział.
Gdyby mój tato nie miał drgawek lewej ręki i głowy to nie wiedziałby ze w ogole jest chory. Zaniepokoiło mnie to i dlatego zaczelismy badania. A do tej pory nic mu nie było na nic sie nie skarżył. To straszne że nic nie czuł a w płucach ma juz takiego dużego guza.