toja74
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Reputacja
0 Neutral-
Cześć Przykro mi Hazardzisto że tak to u Ciebie wygląda.Tutaj już tylko czas pokaże chyba co z tego wyniknie.Tak jak Dziewczyny piszą czas najwyższy zebrać się w sobie ,zmieniać się dla siebie samego i przeczekać zły okres.Nikt do nas nie należy,trzeba wierzyć że jak ktoś jest nam pisany tam gdzieś na górze to wcześniej czy później tak będzie a jak plany są inne trzeba to przyjąć z godnością.Pociechą niech będzie że każdy z nas wie co przechodzisz i co czujesz.Wszystkim tu jest ciężko,co chwile ktoś zostaje sam ,nie jesteś odosobniony.U mnie mija drugi tydzień,rano wstać się nie chce,w pracy czeka się by wyjść,wychodzi się i jest jeszcze gorzej,pusto bardzo...
-
Kolejna Jak ja Cie dobrze rozumiem,nadszedł beznadziejny,pusty weekend.Ja tez cały dzień myślałam żeby wykonać gest.Powstrzymywałam się ostatkiem sił.Analizuje każde słowo,i prawie biorę na siebie winę.Czytam ostatnie esemesy,chciałam je wykasować ale mimo wielu przykrych słów jakie tam padły nie mam odwagi tego zrobić.Bo to wszystko co zostało,beznadziejna rozmowa ale jednak rozmowa.Nie mogę zasnać,próbuje ziołowych leków ale na wiele się nie zdają.Juz nie wiem czy noc jest lepsza czy dzień,czy w pracy czy w domu.Wiem że czas przyniesie rozwiązanie ale nie mam siły czekać zwyczajnie.Czasem przypływ optymizmu każe zapomnieć i gdzieś tam pojawia się nadzieja że będzie dobrze a za chwile kompletna klapa.
-
hazardzisto napisałam to co napisałam i pusciłam przed Twoim ostatnim wpisem,przeczytałam o tym przewodniku,prezencie o tym że Ona mówi o wpędzaniu Jej w poczucie winy,czy ty chcesz żeby sobie coś zrobiła. I wiesz co pewnie Cie guzik obchodzi moje zdanie i trzymanie kciuków bo ja sie z tego wypisuje.To mi zaczyna zakrawac na psychoze.Ty leczysz się z jednego a popadasz w obsesje.Wszyscy Ci tu piszą daj Jej spokój,daj czas.A Ty?Ja odnosze wrażenie albo ta cała sytuacja jest sfingowana(wymyślona na potrzeby tego forum) albo mamy do czynienia z psychopata.No nie mozna napluc komuś w twarz a potem to lizać do cholery.Trzeba dać komuś czas żeby odetchnąć,zapomnieć(pamięć u kobiet ma to do siebie że to co złe szybciej kasuje niż to co dobre)uspokoic sie i przemyśleć.ja wiem co piszę mój były facet tez potrafił zgnoić o 14 a o 16 twierdzić że to nie tak.Na miłość boska dorośnijcie wreszcie!!!
-
Prawda jest taka że czy to w zamknięciu czy nie,czy indywidualnie czy grupowo,czy przy współpracy najlepszego trenera czy nie koniecznie jak człowiek sie sam ze soba za bary nie chwyci nic z tego nie będzie.Ja podczas kolejnej wizyty(po kilku odwykach spełzłych na niczym) z mężem alkoholikiem w poradni AA usłyszałam od lekarza słowa,które będę pamiętać do końca życia,które mną wtedy jak obuchem o ścianę wstrząsnęły.Wciagnął mnie z poczekalni do gabinetu postawił przed lustrem i powiedział popatrz na siebie,jesteś młoda, masz dzieci świat stoi przed Tobą otworem.Jesteś najważniejsza.Poradnia AA to nie gwarancja wyleczenia to warsztat samochodowy oni naprawiaja my dajemy im narzedzia i podpowiadamy a co oni z tym zrobia...jak ja mu mówie tu potrzebny jest klucz nr.5 a on jest madrzejszy i próbuje odkrecic cos nr.2 to jego sprawa i problem.Ty nie jesteś za to odpowiedzialna,Ty sie ratuj!!! Może ktoś sie z tym nie zgodzić bo gdzie na dobre i złe,w zdrowiu i w chorobie,gdzie odpowiedzialność,empatia itp.Tylko to co sami chcemy osiagnac osiagniemy,pozwalajac sobie pomoc musimy na 1000%wiedziec i byc przekonanym o słusznosci wyboru i o checi walki.Mam nadzieje ze u Ciebie Hazardzisto ta walka nie jest tylko próbą zwrócenia uwagi tylko w pełni świadomą potrzebą.U ludzi uzależnionych(Popullia ma racje to nie hobby-to nałóg i nie chce polemizować z psychologiem ale to jak dla mnie zadna droga na skróty-to złe określenie),jest coś takiego jak chec pozostawania w centrum uwagi,bycia pepkiem swiata.Uwaga mam problem patrzcie na mnie wszyscy,uwaga wychodzę z problemu też patrzcie.Często sie kibicuje nic z tego nie wychodzi i pozostaje pustka,Wy Uzależnieni(nie obraź się proszę)wracacie w swój świat a widownia....cóż jak ma siłe kupi bilet i będzie oglądać kolejne przedstawienie, ale....tego samego nie da sie w kołko ogladać to az tak ciekawe nie jest bo to nazywa sie wtedy wspołuzależnienie.Ja naprawde wierze w Twoja dojrzałośc,oby tylko predkość zmian Cie nie przerosła nie zniechęciła ostrożność osób bliskich.trzymaj sie
-
do Hazardzisty małymi krokami do przodu.Szczerość to podstawa,a i pojawia się jednak obcja nowego związku...:)to dobrze.Nie rób nic dla nikogo tylko dla siebie.To podstawa wyjścia z każdego nałogu,zrobić to dla siebie,zmienić sie,wydorośleć,wyleczyć!!!Dasz rade!!!
-
do hhhhmmmm trzeba być dzielnym,tak jak Ty.Tak jak piszesz świat w miejscu nie stanie bo jesteśmy nieszcześliwe i porzucone.Im szybciej to zrozumiemy tym lepiej.Było przed bedzie i po,na tym sie życie nie kończy.wiem że to może mój chwilowy zryw po tym co usłyszałam ale taka jest prawda.Mi jest może łatwiej bo spotkałam bardzo niezrównoważonego człowieka dla którego jestem nikim a z drugiej strony najwiekszą miłościa życia,której nie zapomni i której nie przezyje już nigdy.I mam nadzieje że to prawda ,że po tylu wypowiedzianych strasznych słowach po takim upokorzeniu to byłaby taka moja zemsta;)
-
małaWielka to ja pisałam o budowaniu szczęścia na czyimś nieszcześciu ale nie chodziło mi bynajmniej o uzalenie i wyrzutach wobec meża alkoholika raczej o ta drugą rozbitą było-nie bylo przeze mnie rodzinę mojego byłego też juz faceta.Nie żebym się tu zadręczała ale to jest jednak kanał.Nawet jeżeli małżeństwo to fikcja to lepiej nie być tą ktora czare goryczy przeleje.To tak celem wyjaśnienia. Mamray i bardzo dobrze robisz,koniec i kropka z rozpaczaniem.Super zabawy Ci zyczę. Ja załapałam doła bo wieczór,plucha no i beznadziejna wymiana esemesów a na koniec obrzucenie się błotem.Mam kolejną nauczkę że pod wpływem emocji sie nie powinno rozmawiać.Jak to szło...jeżeli kłócisz się z idiotą dłużej niż minutę to ...jest już dwoch idiotów.I to jest racja.jestem kompletną kretynką że wciągłam się w tą gierkę,z gówna wartej jestem gówna warta do kwadratu a na dodatek facet chyba myśli że teraz to on zerwał.Tak to sobie wykalkulował a zadzwonie i po kilku dniach jak zerwała ze mna zerwe z nią.A co,będę góra.Tyle ze mnie utwierdziło w przekonaniu że to pomyłka cholerna i że ja tam na żaden telefon czekać nie będę.Może i dobrze bo pozbyłam sie złudzen,mało ,nabrałam niecheci do tego czlowieka.Miłość to zupełnie inna sprawa,ale resztka godności no błagam chyba ja mam.
-
Hazardzisto nie chcę Cię pociszać bo...pocieszać można gdy staje się nieszczęscie na ktore nie mamy wpływu.gdybyś pisał że umarła Ci żona o cechach Twojej EX zalewałabym sie tu łzami,no tak nie jest,odszedł Ktos bo zawaliłes niech to będzie kara i nauczka.Zyczę Ci żebyś spotkał Kogos kto nie nie bedzie musiał miec cech Twojej byłej dziewczyny bo Ty bedziesz tez juz innym człowiekiem.Nie beda w stosunku do Ciebie potrzebne nieogarniete poklady wyrozumienia,cierpliwosci i oddania tylko miłosc bez poswiecen.Nie ma co idealizowac tego co by bylo.Nie wiesz jaka byłaby zona, ty mezem jak ułozyloby sie Wam życie rodzinne,rutyna ,wychowywanie dzieci tego sie byc moze nie dowiesz ale jezeli wydaje Ci sie że byłoby to pasmo niekonczacego sie szczescia to...jestes w błedzie.Taraz jest Ci ciężko i tak to sobie pięknie układasz w głowie,rodzi Ci sie film ,który no niestety nie do zagrania jest.Poznasz kogos kto bedzie do Ciebie pasował kto bedzie dla Ciebie na pierwszym miejscu z kim bedziesz szczesliwy i kto bedzie z Toba.Nie zaprzepasc walki o siebie,pracuj nad tym nad czym zaczałes.jak bedziesz pamietal ze to człowiek a nie dobra materialne i inne nalogi sa najwazniejsze to zbudujesz calkiem fajny,madry zwiazek.
-
Hazardzisto nie wiem ile prawdy w tym co słyszysz,że nie kocha,że już nigdy...To wie tylko Ona.Jezeli Jej decyzja jest ostateczna musisz to uszanować im prędzej tym lepiej bo możesz zostac z niczym.Nie wiem czy wierzyć w przyjażń miedzy kobieta a mezczyzna czy nie ale po tym też śladu nie będzie.Jest prawdopodobieństwo ze ta miłośc dla Niej sie skończyła.Postaraj sie byc przyjacielem daj z daleka poznac sie z innej strony i zobaczysz.Nie zmusisz nikogo do miłosci,strasznie zawaliłeś sprawe....
-
Popullia ja broń Boże nie popieram biadolenia i błagania,ja trzymam kciuki także za Nia- szczerze.Człowiekowi trzeba dać czas,nie można zamęczać najpierw olewatorstwem a potem odwrotnie nadmiarem uczuć,zainteresowaniem bo to jest śmieszne.Znam jednak ludzi,którzy w obliczu definitywnej utraty miłości potrafili sobie przewartościować zycie,odzyskali miłość albo spotkali nową i madrzejsi zbudowali pełne dobrych relacji związki.Nie ma reguły,nie chciałabym przez to że sama się zawiodłam,pozbawić sie wiary że jednak można się zmienić.Dopóki żyjemy jest szansa że się poprawimy.Mam nadzieje że Kobieta Hazardzisty ma intuicje,ma wsparcie wśród bliskich,którzy obserwowali pewnie Jej życie w toksycznym zwiazku .Że to wszystko razem nie pozwoli jej popełnić kolejnego błedu albo da siłe do kolejnej proby,ostatecznej i tylko z dobrym zakończeniem
-
Hazardzisto... moze to zbieg okoliczności a może czysty przypadek ale dziewczyny(ja,Popullia,Kolejna)są po przejściach chyba podobnych do Twojej Kobiety.Cokolwiek to nie jest(nałóg)potrafi zniszczyć nie tylko związek ale co według mnie ważniejsze i bardziej bolesne to ta drugą osobę.To że niszczy się związek,że Ktoś postanawia to przerwać to dobra strona tego wszystkiego gorzej jak to trwa,ze związku nici a ta druga ponoć najważniejsza osoba ma zmarnowane całe życie.Zgadzam się z Kolejna. Nikt tak szybko nie zapomni krzywd,nie uwierzy w zmiane.Nawet gdyby bardzo chciała to zwyczajny istynkt samozachowawczy zadziałał u Niej.I dobrze!!!Naprawdę życzę Ci abyś swym zachowaniem udowodnił że może Ci zaufać żebyśmy się tu wszyscy za jakiś czas cieszyli waszym szcześciem,to będzie też dla nas znak że jednak dla miłości mozna się wyzbyć tego co najgorsze w nas.Ja sobie wyobrazam co Ona czuje,nawet jeżeli serce rwie się do Ciebie to rozum nie pozwala,to dobry znak,znak że jest sama dla siebie Kims waznym i wyjątkowym.Że nie straciła tak do końca wiary w siebie,nie uzalezniła sie od związku,który rujnował ją jako człowieka. Kolejna strasznie mi przykro jak przeczytałam przez co przechodziłaś,mój były mąż nie używał przemocy(do czasu)tylko pił,Miał w dupie że straci prace(a dwoje dzieci),i co będzie dalej.Totalna olewka.Tydzień picia moje płacze,prośby,groźby pół roku spokoju i od poczatku.Potem cykle coraz krótsze,mój powrót do pracy i ciągła świadomość że możesz liczyć tylko na siebie.Tak blisko 10lat w świadomości że między wódką a mna zawsze wybierze butelke.Obietnice poprawy,gówniane odwyki.Zaniedbane dzieci bo skupienie na tatusiu 100procentowe....i w końcu....najlepszy prezent na 30urodziny;)....ON...przeciwieństwo,(tak mi sie wydawało ),czuły,wrażliwy,(nierozumiany przez żone),ktos kto daje złudne poczucie szczescia ale tak na chwile.Ukradkowe spotkania,ktore byly wynagrodzeniem za trudy życia z mężem alkoholikiem,bynajmniej tak to wtedy widziałam.W koncu pierwsze kocham Cie.Pełnia szczęścia.Mąż szybko zauwaza brak skupienia na jego piciu,czuje ze on i jego butelka to juz nie pepek swiata,czuje ze cos nie gra,ze cos sie kryc musi.Zaczyna śledztwo,nie trudno się domyśleć romans wychodzi na wierzch.Jest tragedia,picie ,bicie,szarpanie,demolowanie i decyzja wyprowadzam sie. Książe staje na wysokości zadania,wynajmujemy mieszkanie,mi wlącza sie syndrom współuzaleznienia bo mąz pije na umór(teraz juz przeze mnie,bo odeszłam,zabrałam dzieci).Obecny facet nie garnie się do bycia "ojcem zastepczym" i zaczyna sie pod gorke.Każda rożnica zdań,każda kłótnia kończy się hasłem że jestem popierdoloną żoną alkoholika więc mam zjebany charakter dlatego nie wychodzi a on poświęcił dla mnie rodzine itp.itd.Rozstajemy się ,wraca,przeprasza ,postanawia poprawe...na chwile.Różnica zdań i to samo.wszysko,każde najmniejsze niepowodzenie to była moja wina bo mąż alkoholik.Po 7 latach uświadomiłam sobie że tak było wygodniej,manipulować kimś.Mam Cie w dupie ale to Twoja wina bo masz wypaczona psychikę przez byłego męża.Ale będe do Ciebie wracał,przepraszał po to by w najmniej nieoczekiwanym momencie wsadzic nóż w serce.Wiem że to może forma kary bo jak to mówia na nieszczesciu,szczescia nie zbudujesz.I to pewnie prawda.Nikomu nie życze,czasu nie cofne i bardzo żałuje.
-
Pewnie że boli tak samo, po 7 nie kocha się bardziej niż po roku tylko może jest człowiek bardziej przyzwyczajony.Powiem Ci tak(z doświadczenia)mój były często gdy sie rozstawaliśmy nie odbierał telefonów,był uparty.Im bardziej zależało mi tym jemu mniej,to odwrotnie też tak działało ja chciałam cos przemyśleć,a On ?z kwiatami i obietnica świetlanej przyszłości i mnie wtedy cholera brała bo co można przemyślec po jednym dniu?A zaznaczam że o pierdołę nie chodziło.Wiec daj czas jemu żeby przemyślał tylko czy Ty wtedy bedziesz jeszcze chciała go znać.Wiem że czekasz ...ja tez... z satysfakcja nie odbierałam telefonów nie otworzyłam drzwi by nie kolejne ładowanie się w toksyczny,uzalezniający zwiazek.Jak dodam że jestem była zona alkoholika to bedziecie wszystko wiedziały.Po takim beznadziejnym ,wyniszczajacym zwiazku powinno sie szukać czegoś innego,kogos kto by dał poczucie bezpieczenstwa ,pozwolil zapomniec no coz ja wpakowałam sie w zwiazek z ktorego nie wynioslam nic dobrego,ani wiary w siebie poczucia wartosci nic.Wiec po co czekam ...może po to żeby nie odebrac taka mam nadzieje,nie złamać sie.Mowia do trzech razy sztuka.Doskonale Cie Popullia rozumiem,to zabija a potem nie jest łatwo ani zyć ani dobrze wybrać bo człowiek sam z soba na bakier.
-
Droga Kolejna ja Cie rozumiem w tym nierozumieniu tego co sie stało.Nie chce sie tu madrzyć bo też łatwo mi nie jest a i ekspert żaden ze mnie tyle co mi podpowiada moje doświadczenie to żebyś tego nie analizowała,nie dzieliła włosa na czworo bo się zamęczysz.Daj sobie czas,nie dzwoń,nie pisz,zajmij sie czymś i przeczekaj.Cokolwiek nie będzie Ci sie wydawało to i tak w oczach faceta to będą Twoje wymysły itp.itd.Nigdy nie dowiemy się prawdy tak do końca.Będzie dobrze tylko się nie zamartwiaj-my Do Hazardzisty Bardzo Cię zaskoczę jak powiem że nie...to ja powiedziałam koniec.Tyle że to dla facetów może duża różnica dla nas chyba nie aż taka.Boli tak samo.A i słuchaj Populli to jest poważna sprawa...
-
Witajcie jestem nastepna na etapie rozstania po powrocie.I jak KOLEJNA w trudnym momencie walki samej z sobą żeby nie pokusićsie o telefon,esemes i sie nie poniżyć.Tak sobie tylko myśle że gdyby chodziło jednak o prawdziwą miłość to by się człowiek nie zastanawiał ani chwili.Gratuluję Hazardziście że z taką determinacją ''walczy"tak trzymaj i ja tam będę trzymać kciuki aby te 300%normy zbyt szybko Cie nie przerosły:).Nie wydaje mi się aby ktokolwiek oczekiwał od nas takiego zaangażowania wystarczy być w 100% porządnym facetem to wystarczy.Mi się po raz kolejny nie udało,szarpaliśmy sie 7lat,było wspaniale za chwile juz nie,zmarnowaliśmy tyle czasu.Pewnie wyniosę z tego doświadczenie, jestem o pewne rzeczy mądrzejsza ale teraz sama świadomość końca przesłania jakiekolwiek plusy rozstania.Jedno wiem że nigdy więcej...powrotu...tak mi się wydaje ,w tym chcę wytrwać.
-
Witajcie jestem nastepna na etapie rozstania po powrocie.I jak KOLEJNA w trudnym momencie walki samej z sobą żeby nie pokusićsie o telefon,esemes i sie nie poniżyć.Tak sobie tylko myśle że gdyby chodziło jednak o prawdziwą miłość to by się człowiek nie zastanawiał ani chwili.Gratuluję Hazardziście że z taką determinacją ''walczy"tak trzymaj i ja tam będę trzymać kciuki aby te 300%normy zbyt szybko Cie nie przerosły:).Nie wydaje mi się aby ktokolwiek oczekiwał od nas takiego zaangażowania wystarczy być w 100% porządnym facetem to wystarczy.Mi się po raz kolejny nie udało,szarpaliśmy sie 7lat,było wspaniale za chwile juz nie,zmarnowaliśmy tyle czasu.Pewnie wyniosę z tego doświadczenie, jestem o pewne rzeczy mądrzejsza ale teraz sama świadomość końca przesłania jakiekolwiek plusy rozstania.Jedno wiem że nigdy więcej...powrotu...tak mi się wydaje ,w tym chcę wytrwać.