Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Kiinga

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Kiinga

  1. Jestem po wizycie i wiem tyle: małemu na świat się jeszcze nie spieszy,jak się do 11 marca nic nie ruszy to 12 mam się zgłosić do szpitala ;) wagowo został oszacowany na 3700g. Teraz dostałam od własnego dziecka trudną lekcję cierpliwości.
  2. Hej Dziewczyny, a ja dzisiaj idę na wizytę do swojego lekarza. Może coś się ruszy,bo ten mój maluch nie planuje chyba wyjścia z mojego brzucha. Lu,przede wszystkim Twoje samopoczucie ulegnie dużej poprawie,jak już się zorganizujesz na nowo z maluszkiem w domu. Niedługo nie będziesz nawet pamiętać o trudnych początkach. Ja zgłaszając się do porodu z Olą miałam wygolone krocze,a w czasie zakładania cewnika nadgorliwa położna i tak złapała za maszynkę i coś tam niby goliła (ciekawe co). Jak widać ile porodów, tyle doświadczeń.
  3. DuetMama, prawdopodobnie za tydzień,jeżeli mały sam nie zechce wyjść,znów wyląduję na patologii,więc zapytam o tą lewatywę.Standardowo,z tego co dziewczyny pisały,już lewatywy nie robią.Wiem,że są do kupienia w aptekach i można zrobić sobie taką lewatywę w domu. Ja Wam zazdroszczę parek jednocześnie. Też mi się tak marzyło.Ale wyszło trochę inaczej.Najpierw dziewczynka,dwa lata później chłopczyk. Kasiek 6 marca będzie już 41 tydzień,a ja jestem po cesarce,więc pewnie już i tak położą mnie i każą czekać na cud. A moja szyjka nic kompletnie nie ruszyła.Wszystko szczelnie pozamykane. Nawet jelitówka małego nie przegoniła z brzucha.
  4. Lu, stan podgorączkowy może wynikać z nadmiaru pokarmu,ale to może być też wyczerpanie i osłabienie psychiczne. Jeśli do tego gdzieś sobie popłakujesz po kątach(tak się zdarza u młodych mam) to temperatura też może być podwyższona. Jeżeli te dolegliwości nie wiążą się z nieprawidłowym krwawieniem po porodzie, silnym bólem brzucha, nieprzyjemnym zapachem odchodów połogowych itp.,to raczej ginekolog niewiele Ci tu pomoże.Możesz skonsultować się z lekarzem pierwszego kontaktu,albo podpytaj położną,co z tym fantem zrobić.Położna jest nie tylko dla dzidzi ale też dla mamy:) A potówki najlepiej zwalczyć kąpielą w krochmalu,którą możesz przygotować ze zwykłej mąki ziemniaczanej.Jest skuteczna i bezpieczna dla dziecka. I faktycznie,malutki jest przegrzewany,bo potówki z tego się biorą. Idealna temperatura w domu dla maluszka to 20 stopni.Choć nam się wydaje,że dzidzi jest w takiej temperaturze zimno,to wcale tak nie jest.Ja swoją Olę też na początku przegrzewałam. Strasznie wtedy płakała. Niedługo nabierzesz we wszystkim wprawy. Kasiek nie denerwuj się,bo to Ci na pewno teraz nie służy.A ja na Twoim miejscu wygarnęłabym im jakimi są super dziadkami,skoro potrafią tylko dla spokoju własnego sumienia dokarmiać małego słodyczami.Albo powiedz im po prostu,że nie życzysz sobie komentarzy na temat tego jak wychowujesz dziecko.Zacznij się stawiać. A jak Ci zagrają argumentem mieszkaniowym,to porozmawiaj z mężem ,,po męsku". Przecież w atmosferze terroru nie da się normalnie żyć. A cicho w kącie też nie możesz siedzieć.
  5. Hej, potrzymali mnie dobę na patologii, nawodnili,bo zaraziłam się jelitówką od Oli i dalej w dwupaku jestem w domu. Czy ja w końcu urodzę?!
  6. Dziewczyny,ja za pierwszym razem wzięłam i teraz też biorę swoje tetry,bo po tych szpitalnych mojej Oli wyszedł rumień. Właśnie powoli się zbieram,bo to chyba już czas:) 3majcie za nas kciuki. Ps. mam nadzieję,że mój następny post będzie już po porodzie.
  7. Hej Dziewczyny. My chorujemy:( dobrze,że mnie w ten weekend bóle nie chwyciły,bo Ola złapała jelitówkę.Wczoraj cały dzień zwracała i miała biegunkę. Gorączkuje:( bardzo mi jej szkoda.
  8. Kasiek, dzięki za pamięć. Jak tylko wstałyśmy odśpiewałam jej 100 lat,złożyłam życzenia. Cóż, teraz mam nadzieję,że o 13:20 zdejmie pieluchę i powie:,,mamo,daj nocnik" ;) Albo żeby tak chociaż z okazji jej drugich urodzin braciszek przyszedł na świat. Ale to tylko taka lista marzeń zmęczonej mamy ;) Lu, musisz dzielnie przetrwać pierwsze tygodnie. Pamiętam,że Ola nie płakała w nocy,ale i tak nie spała i nudziło się jej,więc trzeba było ją nosić.Ale kiedy miała 6 tygodni to przespała pierwszą noc w całości. Byłam bardzo zaskoczona,kiedy obudziłam się, na zegarku była 5:00,a ona dalej smacznie spała. Pomyślałam nawet,że chyba nie pamiętałam ze zmęczenia ,że wstawałam w nocy do dziecka;) A jak psychicznie się czujesz? Huśtawki hormonów już mniej Ci dokuczają? To ja w poniedziałek na badaniach wezmę odwet na nieuprzejmych ludziach ;) Jak się wdam w jakąś aferę,to może zacznę rodzić.
  9. Tam gdzie ja robię badania jest kartka na drzwiach, kobiety w ciąży i dzieci do 6 roku życia wchodzą poza kolejką,ale co z tego. W 39 tygodniu pierwszej ciąży chciałam wejść bez kolejki to starsza pani mało mnie nie pobiła!Jak do poniedziałku nic się u mnie nie ruszy, to znów pojadę na badania i sprawdzę jak ludzie zareagują kiedy będę chciała wejść do laboratorium bez kolejki ;) Jowita,to półmetek za Wami. Mi w pierwszej ciąży wyniki poleciały już w drugim miesiącu ,więc żelazo brałam cały czas. Niestety wypróżnianiu ono nie służyło. Ale teraz jestem w 39 tygodniu,a wyniki mam jakbym w ogóle nie była w ciąży:)
  10. My mieszkamy blisko Auchan,więc często tam jestem z Olą i też się napatrzę na tych wszystkich kulturalnych klientów. W ogóle nie patrzą gdzie się pakują z tymi wózkami. Ja to się nauczyłam zwracać uwagę,jak ktoś trąci dziecko albo mnie. Ile można znosić chamstwo? A jak podchodzę do ,,kasy pierwszeństwa" to wszyscy się odwracają i udają,że nie widzę mojego ogromnego brzucha. Ludzie są żałośni. Ja zawsze przepuszczam ciężarne kobiety,albo schorowanych starszych ludzi.Ale w dzisiejszych czasach ludziom jest wygodniej udawać,że nie widzą pewnych sytuacji,w których trzeba się wykazać zwykłą kulturą osobistą. Przecież w takim markecie teoretycznie każdy jest anonimowy. Kasiek to synek już trenuje przed przyjściem rodzeństwa na świat ;) Ola dużo chodzi na nóżkach,bo nie lubi siedzieć w wózku,ale czasem ma takie zagrania,że chce na rączki.I tu będzie problem jak zacznę wychodzić na spacery z dwójką dzieci.
  11. To ja chyba też trafiłam na takie kiepskie panie. Nic mi kompletnie nie pokazały,a ja nawet nie wiedziałam jak wyjąć moje dziecko z tego pseudo łóżeczka.Byłam po cesarce,więc jak widziały,że biorę dziecko na ręce to się darły że mi nie wolno jej nosić. a teraz wyjaśnijcie mi tą zagadkę,bo do dzisiaj nie mogę tego pojąć. Jak zajmować się noworodkiem nie mogąc go,teoretycznie,wziąć na ręce? Teraz już przynajmniej wiem jak zajmować się maluszkiem i na pewno nie pozwolę sobie na takie traktowanie,jak przy pierwszym dziecku.
  12. Lu, nie przejmuj się.Takie rozchwianie emocjonalne jest normalne. Też to przechodziłam.Takie wrażenie,że wszystko co się dookoła dzieje mnie przerasta.Radość i płacz. Momentami straszne rozdrażnienie na dziecko, na siebie.Ale to mija,a wtedy już jest super :) Dobrze,że w końcu jakaś pozytywna opinia z sali porodowej. Dziewczyny, idzie ku lepszemu ;) To nie zmienia faktu,że i tak się boję.Ja nie wiem,czy mężowi uda się być ze mną.Przy jego pracy to może być ciężko :(
  13. My już po bilansie dwulatka:) Ola ma 86 cm i waży 12kg500g, rozwija się prawidłowo:) Femme, ja chodzę do lekarza,który pracuje w naszym szpitalu i on przeważnie pod koniec ciąży,jeśli widzi potrzebę żeby ciężarną poobserwowali i porobili takie badania jak np. ktg, to kieruje na patologię.Ale jeśli nie ma żadnych dolegliwości to na KTG powinnaś się zgłosić w dniu terminu( o ile do tego czasu nie urodzisz) i łaski nie robią, muszą Ci wtedy zrobić badanie.A planujesz rodzić w Legnicy czy w Lubinie? Lu teraz pewnie jest w stanie kompletnego chaosu, więc nie dziwię się,że nie napisała nam jeszcze żadnych szczegółów. Łapie każdą chwilę na sen ;)
  14. Kasiek, z Olą było tak,że w dzień terminu musiałam się zgłosić na cesarkę, bo lekarz szacując jej wielkość i biorąc pod uwagę mój wzrost i budowę ciała, doszedł do wniosku,że nie dam rady jej urodzić. Rano o 8:00 zgłosiłam się na izbę i okazało się,że pojawiły się skurcze,ale to niewiele zmieniło. Zbadali mnie, szyjka nawet odrobinę się nie skróciła, nie rozwierała się,więc po 13:00 robili cięcie. Ale też tak myślę,że moje dzieci mogą się nie spieszyć na świat.Moja mama i mnie i brata przenosiła na 41/42 tydzień. A mój termin jest wyznaczony na 40/41,więc teoretycznie jeszcze 2 tygodnie. Święta Ci wypadną na 2 tygodnie przed terminem. Jedz ostrożnie to może nie trafisz po nich na porodówkę ;) Ja też jeszcze z Olą nie byłam u stomatologa, ale moja koleżanka chodzi z córeczką do dentystki,która przyjmuje chyba przy Caritasie na NFZ i jest z niej zadowolona. Wiem,że tam tylko dzieci przyjmują. Ja po Oli też zgubiłam najwięcej, kiedy codziennie rano przez park biegłam z nią do dziadków,a stamtąd do pracy. I po 16:00 robiłam rundkę powrotną.Przytyłam w pierwszej ciąży aż 25kg, teraz 16,więc jakiś postęp jest;) Myślę,że jak przyjdzie mi po porodzie zajmować się dwójką, to nawet nie zauważę,kiedy mi to spadnie;)
  15. Kasiek, to dobrze,że wizyta u lekarza przebiegła pomyślnie:) My dzisiaj się wybieramy na bilans. Bilans dwulatka z pieluchą na pupie :/ pozostaje mi się cieszyć, że przynajmniej Ola zna dużo literek ;) coś za coś A ja mam wrażenie,że już zawsze będę w ciąży. Nic kompletnie się nie dzieje. Nie pomogły nawet generalne porządki. Tak sobie myślę, że jak mnie złapią bóle,to będę chyba najszczęśliwszą osobą pod słońcem ;)
  16. Lu, gratuluję.Ale synek duży:) zazdroszczę Ci że już jesteście po wszystkim.Eh, a miałyśmy się razem spotkać, a ja dalej z brzuchem chodzę. A jak warunki ?Jaki lekarz był, jak położne Cię traktowały? Trudno Ci było urodzić czy nie było aż tak źle? Zdrówka Wam życzę. Buziaki dla synka
  17. Kasiek to już chyba determinacja tak działa. Jestem zmęczona wielkim brzuchem, spuchniętymi nogami i nieprzespanymi nocami, a jak wiadomo tonący brzytwy się chwyta ;) Mam nadzieję, że po wizycie okaże się że nie ma zapalenia oskrzeli. Aż serce pęka kiedy takie maluszki chorują. A my jutro chyba pójdziemy na bilans dwulatka:)
  18. Kasiek, ja Oli na kaszel robiłam syrop z cebuli i pomagał,ale to był taki kaszel ,,gratisowy" do przeziębienia. Jeśli mały ma zajęte oskrzela, to pewnie antybiotyk Wam walną. Jowita, jak będziesz na kolejnym usg to zapytaj lekarza ile szacunkowo waży maleństwo. Od około 30 tygodnia lekarz powinien informować Cię o tym co wizytę. Ja dziś planuję zrobić wielkie porządki w domu,jeśli po nich się nic nie ruszy, to ja się poddaję. Oczywiście nie zamierzam myć okien ;)A tak fajnie by było gdybyśmy następny weekend spędzali już w czwórkę. Następną wizytę mam zaplanowaną na 28 lutego,ale lekarz mówił,że wątpi w to że do tego czasu nie urodzę, więc mam nadzieję, że może w tym tygodniu...
  19. Macie jakieś sposoby na radzenie sobie ze stresem związanym z porodem? W ciągu dnia jak jest dużo roboty to tak się o tym nie myśli,ale wieczory są okropne :/ przynajmniej dla mnie. Za pierwszym razem się tak nie bałam jak teraz...
  20. Jowita,ja na lewym boku stresuję się tak samo jak na prawym ;) A śpię i na tym i na tym, tylko na plecach nie daję rady,bo mam wrażenie braku tchu.Poduszka między kolanami też niewiele pomaga. Jest mi niewygodnie w każdej pozycji :(
  21. Anka1989, ja pierwsze dziecko rodziłam 24 lutego, a nogi miałam jak dwa baniaki, więc to chyba nie zależy tylko od pory roku,choć wiadomo,że latem szybciej się puchnie. Teraz jestem w 38 tygodniu ciąży i tylko troszkę puchną mi stopy.Co do snu...Nie wypowiadam się, bo ja jestem już tak zestresowana porodem,że budzę się w nocy i nie śpię do rana :(sama sobie napędzam lęki ;) spróbuj zaparzyć sobie na wieczór melisę,w skrajnych przypadkach lekarz może przepisać hydroksyzynę. Choć mi nawet to nie pomaga :( a na kiedy masz termin?
  22. Dzięki, dobrze,że chociaż takich atrakcji nam oszczędzą. Wiem, że są szpitale, w których dalej się praktykuje te tortury. Budzę się już w nocy i przewracam z boku na bok. Gdzieś podświadomie boję się porodu i nie daje mi to spać. Chciałabym już być po wszystkim. Trzymać na rękach moje maleństwo. Nie przespane noce dają mi się już we znaki.
  23. Po raz drugi nie udało mi się urodzić w Walentynki. Nie pomogły nawet szaleństwa na śniegu z moją starszą pociechą. Nawet brzuch mi nie opadł. Jedyne co mi dokucza to fałszywe skurcze, które nie mają wiele wspólnego z porodem:( Dziewczyny, czy u nas w szpitalu raczą wszystkie rodzące lewatywą na dzień dobry, czy już sobie odpuścili?
  24. Jedynek chyba faktycznie już nie ma wcale. Ale teraz jak leżałam na patologii,to wydawało mi się, że na całym położniczym nie leżało więcej niż sześć kobiet, więc standard pobytu i tak nie był zły. Ja po pierwszym porodzie leżałam na sali dwuosobowej,to było idealne rozwiązanie. Miał mi kto popilnować Oli, kiedy chciałam się wykąpać, a jednocześnie nie było nas w jednej sali za dużo. A mi przepisali środki na zbicie ciśnienia, coś na uspokojenie i powiedziałam, że chcę wyjść. Podpisałam papierek o wyjściu na własną prośbę i w piątek byłam w domku z moim starszakiem. Też jestem za porodem w Legnicy ze względu na bardzo dobry oddział neonatologii. Wydaje mi się, że poród jak się zacznie, to niezależnie od warunków na sali porodowej i tak się skończy, a ważne jest żeby dziecko miało jak najlepszą opiekę.
  25. Hej Dziewczyny, wróciłam dziś do domu na tak zwaną własną prośbę. Moja Ola kiedy mnie zobaczyła tak słodko się do mnie przytuliła. Strasznie mi jej brakowało. Skład lekarski nie zmienił się nic przez dwa lata. Warunki dla ciężarnych, rodzących i matek z dziećmi raczej też nie. Czyli średnio...Ale teraz na położniczym pustki, więc nic tylko rodzić ;) Ruda, po cesarskim cięciu dobę musisz leżeć w bezruchu na sali pooperacyjnej na oddziale położniczym.Kiedy pozwolą Ci już wstać i chodzić, przeniosą Cię na salę dla matek i będziesz mogła wziąć już maluszka do siebie. Co do badań laboratoryjnych, ja wykonuję je zawsze w MCZ, mają chyba najlepsze ceny. Wysyłam link,pod którym znajdziecie aktualny cennik wszystkich badań: http://www.mcz.pl/cennik-uslug Pozdrawiam
×