Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Meow

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Meow

    Kaleczenie ciała

    Witam, postanowiłam opisać pewien nałóg, z którym walczę od lat, ale nie mam pojęcia jak z niego wyjść. Jako nastolatka miałam spory trądzik i wtedy się zaczęło. Drapałam, wyciskałam zaskórniaki, do krwi, głęboko, czasami od wyciskania paznokciami robiły mi się blizny, które przykrywałam podkładem/korektorem... ale potem było jeszcze gorzej - trądzik pojawił mi się na plecach, na szyi, na piersiach, na ramionach, a ja wyciskałam i wyciskam, cisnę, usuwam, stosuję mnóstwo spirytusu do odkażania... Jednocześnie usuwam włoski, które rosną na ciele. Oprócz zwykłego usuwania maszynką, dodatkowo usuwam pęsetą - skutkiem czego robi mi się dużo krostek, często włoski wrastają, a mnie to denerwuje i nie wytrzymuję - i rozdrapuję skórę aż usunę. Czasami czuję się jakbym miała obsesję na tym punkcie, ponieważ, gdy trafi mi się włos, którego nie mogę usunąć, to rozcinam skórę paznokciem aż złapię tego "niecnego lokatora" i usunę. Te "włoskowe zabiegi" robię na ramionach, udach, łydkach, piersiach, ogólnie wszędzie tam gdzie się pojawiają. Moja skóra wygląda okropnie. Wstydzę się, gdy znajomi wychodzą na basen - nie idę z nimi, bo nie zniosłabym tego, żeby ktoś zobaczył do jakiego stanu doprowadzam swoje nogi, ciało, od wielu lat. Mam wiele blizn, ran, na szczęście goją się szybko. Problem w tym, że gdy tylko moja skóra się troszkę wygoi - a pojawią się na niej krostki/włosy, to całą machinę uruchamiam od nowa. To jest okropne! Nie mam pojęcia co mogę z tym zrobić, proszę doradźcie mi, co mogłabym zrobić w tej sytuacji, bo nie chcę w wieku 22 lat wstydzić się tak bardzo swojego ciała... Dodam jeszcze, że robię to już całkowicie odruchowo - np gdy się uczę, nie zauważam kiedy.... i już leje się mnóstwo krwi, do której się zresztą przyzwyczaiłam :( Dziewczyny, ratunku!
×