Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

mmichii

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez mmichii

  1. mmichii

    leczenie kanałowe zeba - pytanie

    heh, to faktycznie problem. Moja wzięła tylko 30 złotych zaliczki przy pierwszej wizycie w październiku, a 200 dzisiaj (właściwie już wczoraj). Truła zęba do skutku, nie raz rezerwowała dla mnie całe dwie godziny, a jak okazało się, że ząb się jednak nie zatruł, to musiała czekać na następnego klienta całe 115 minut (sprawdzenie stanu trwa kilka chwil). Jestem jej niezmiernie wdzięczny. Jak czytam wpisy tutaj, to widzę, że wśród stomatologów nie brakuje ludzi łasych na szybkie pieniądze.
  2. mmichii

    leczenie kanałowe zeba - pytanie

    Cześć. Czy leczenie kanałowe boli? Nie. Nie więcej niż zwykłe borowanie. Postaram się to opisać na bazie własnych doświadczeń. WYROK - KANAŁ Właśnie zakończyłem swoje leczenie kanałowe. Mam 26 lat. Była to "szóstka". Leczona pierwszy raz w 1999 roku, drugi raz w 2004. W październiku obecnego roku poszedłem do mojej dentystki. Klops - próchnica przeżarła zębinę i podczas borowania odsłoniła się miazga (tzw. "nerw"). Wyrok - leczenie kanałowe. Trzeci raz już dało rady wykręcić się plombą. Za pierwszą wizytą bolało mnie wtedy, kiedy dentystka przeborowała się przez zębinę i dotarła do miazgi. Bolało wtedy kiedy wiertło podrażniło miazgę - "nerw". Doktor podjęła decyzję o założeniu opatrunku z trucizną. OBCE CIAŁO Samo zakładanie trucizny nie bolało mnie wcale. Po wyjściu z gabinetu też nie bolało. Później, wieczorem tego samego dnia zaczął się lekki "ból". Ale to też nie był właściwie ból. Tylko czułem, że w zębie jest jakaś obca rzecz, tak jakby ząb bronił się przed obecnością jakiejś nie znanej sobie substancji. Trwało to jeden wieczór. Kolejna wizyta - po około 2,5 tygodnia. Po zdjęciu opatrunku wiertło znów dotarło do miazgi, i przez chwilę zabolało. Zaczęło się lekkie krwawienie, ale ból, choć przenikliwy, minął szybko. Okazało się, że trucizna prawdopodobnie zsunęła się i nie zadziałała. Dostałem więc kolejny opatrunek z trucizną. Po kilku tygodniach w gabinecie zjawiłem się znowu. Dentystka, przekonana, że miazga już musiała się zatruć, złapała za szpikulec zaczęła szybko zdejmować opatrunek. Wtedy, jeden jedyny raz podczas tego leczenia zawyłem z bólu. Okazało się, że trucizna miała za małą szczelinę w zębinie. Znów nie zatruła miazgi. Hak trafił prosto w zdrowy, choć podtruty kawałek wrażliwego ciała ;). Ból był ostry i dość przenikliwy, ale szybko minął. POSZERZYĆ DOSTĘP Podjęliśmy wspólnie decyzję o poszerzeniu szczeliny w zębinie, tak, aby trucizna miała szerszy dostęp do miazgi. Aby mogła w pełni zadziałać. Znieczuliła mnie za pomocą aerozolu i zaczęła borować. Aerozol jest chyba mniej skuteczny niż zastrzyk, dlatego czułem ból. Nie był to jednak ból nie do zniesienia, był to bardziej dyskomfort i trwało to może z pół minuty. Ból był wywołany głównie tym, że podczas poszerzania szczeliny wiertło siłą rzeczy musiało dotykać też miazgi ("nerwu") Teraz dostęp do miazgi był już szeroki i dostałem czwartą porcję trucizny. Na kolejnej wizycie okazało się, że trucizna zadziałała - zdejmowanie opatrunku nie bolało mnie wcale. Czułem się, jakbym miał w dziąsłach orzech, z którego Pani doktor wyskrobuje miąższ. Dość dziwne uczucie, ale wówczas w środku wszystko było już martwe i nie bolało nic. Pani dentystka rozwierciła górną część zęba i znalazła trzy kanały. Zaczęła je czyścić. Okazało się, że są bardzo głębokie. Jeden miał 22 milimetry, dwa inne po 21. W tym czasie poszerzyła dostęp do kanałów, i rozpoczęła ich czyszczenie. TO DALEJ ŻYJE Niestety, okazało się, że w kanałach jest jeszcze coś żywego. Podczas wsadzania igieł do kanału bolało mnie w niektórych momentach, ale nie bardzo. Pani doktor, obawiała się, że jakiś mój gwałtowny ruch podczas czyszczenia kanału może złamać niezwykle delikatne narzędzia używane przy czyszczeniu. Podjęła więc decyzję o założeniu kolejnej porcji trucizny. Tym razem prawie bezpośrednio do środka kanałów, tak, aby już wszystko do końca wytruć. Dziś, po zdjęciu opatrunków okazało się, że w środku wszystko już jest wytrute :) Nie czułem nic a nic, tylko specyficzne uczucie szorowania w środku :). Tak, jakbym miał w dziąsłach pustą rurkę, którą ktoś czyści. Słyszę, że jestem czyszczony, słyszę szum, czuję to w dziąśle, ale nie boli nic. Lekki ból był odczuwalny tylko wtedy, kiedy igła docierała do dna kanału, chyba tam gdzie kanał styka się z dziąsłem. Ogólnie ten ból trwał ułamek sekundy i w sekundzie mijał. Dyskomfort jest odczuwalny, kiedy trzeba trzymać cały czas rozwartą szczękę przez 1,5 godziny. Potem tylko wypełnianie kanałów, które nie boli, no i wypełnianie górnej części zęba, tak aby nie był wyszczerbiony. To też nie boli nic, bo ząb jest już martwy. WYTRUĆ WSZYTKO DO KOŃCA - WTEDY NIE BOLI A więc moim zdaniem szkopuł tkwi w odpowiednim zatruciu miazgi w środku zęba, czyli zatruciu tego co tam żyje, i co potrafi przesyłać impulsy do mózgu, potrafi dać odczuć, że "boli". Jeśli wszystko w środku zęba będzie już zatrute i martwe, to nie leczenie kanałowe zęba boli mniej niż zwykłe borowanie i zakładanie plomby. Podczas leczenia nie miałem żadnego znieczulenia poza tym jednym razem, kiedy trzeba było poszerzyć szczelinę w zębinie. Koszt - 230 złotych. Pozdrawiam.
×