Ja mam nadzieję, że nie będzie chciał wrócić, bo nie ręczę za siebie niestety... Wydaje mi się, że nie właziłabym w to znowu, ale... na tyle siebie znamy, na ile nas sprawdzono... Mam nadzieję, że noworocznych życzeń nie będzie i nie będzie potrzeby rozpatrywania dylematów...
Poza tym niestety trudno mi uwierzyć, że jeszcze kiedyś uda mi się spotkać kogoś i zaufać - szczerze mówiąc absolutnie w to nie wierzę, a do tego czuję się stara... Tyle nadziei z tym wiązałam, że rodzinę zdążę założyć i że będzie normalnie, bo tak dobrze się dogadywaliśmy... Poza tym tak ostrożnie w ten związek wchodziłam...Cholercia, głupio jest... Nie chcę się dawać ponuremu nastrojowi, bo z natury optymistką jestem, ale po prostu się kurde boję, że zostanę sama na wieki wieków, choć ani głupia, ani brzydka nie jestem :( A wolałabym w tym momencie być - to bym może miała na co zwalić...
Sorki za użalanie się....