Zaciekawilo mnie forum na temat prawdy o odchudzaniu, opowiem Wam moja historie i blagam pomozcie!!! Jeszcze dwa lata temu bylam szczupla wesola dziweczyna, ktora cieszyla sie z zycia. A teraz jestem w ciaglym stresie i nie daje sobie rady. Trzy lata temu zaczelam sie odchudzac, mialam motywacje i silna wole, ograniczalam sie a teraz nie mam nic. Od prawie dwoch lat przezywam koszmar, ktory nasila sie i ustaje. I juz mowie o co chodzi, mam jak to ja nazywam napady i jem slodycze i nie tylko. Nie moge sie tego pozbyc, to jest dziwne uczucie nie jestem glodna ale czuje ze chce cos zjesc a pozniej leze jak placek i nic mi sie nie chce tylko ryczec. Chcialam sie zglosic do lekarza ale nie wiem gdzie? boje sie ze moj zołądek jest w stanie tragicznym a psychicznie tez sie nie najlepiej z tym czuje.I co ja mam zrobić? Pomożcie!!!!! A najgorsze jest to ze caly czas o tym mysle i kiedy tylko udaje mi sie nad tym zapanowac jestem zupelnie inna dziewczyna, jestem dumna ze mi sie udalao nie obiadac. A moj zoladek tez nie jest w najlepszym stanie bo od roku biore leki na tradzik,one maja tez negatywny wplyw na mnie i moj organizm. Doradzcie mi cos? Prosze!!!