Widzę że mamy oddanych czytaczy :]
Nooo więc tak moi drodzy :) ...w ostatnim tygodniu bardzo wile się zmieniło. Skorzystałam z zaproszenia Podglądacza i pojechałam na spotkanie przy winku i na obiecanego tarota...w Warszawie na dworcu też już czekała na mnie Anna Zuzanna tak jak się wcześniej umówiłyśmy :) ...wspólnie udałyśmy się w stronę Łazienek, bo tam miał czekać na nas Podglądacz. Szłyśmy wolnym krokiem, bo jeszcze miałyśmy troszkę czasu i podziwiałyśmy Warszawę o zmroku :) Miałyśmy troszkę obaw czy aby Podglądacz na pewno będzie na nas czekał, a czy to na pewno uczciwy facet, aaa może jakiś zbok :/ noo różne myśli przychodziły nam do głowy :( Anna mnie uspokoiła i powiedziała żebym się nie bała bo nad nią zawsze czuwa Anioł stróż, więc odetchnęłam troszkę...Łazienki ukazały naszym oczom, rozglądałyśmy się ale nikogo do podglądacza widać nie było :( więc powiedziałam do Anny, "może lepiej że go nie ma niż miałby się okazać jakimś zboczeńcem" ale ledwo wypowiedziałam to zdanie i runęłam na ziemię jak długa :-o ..wymsknęło mi się "łosz kurrrr"
Zgadnijcie dlaczego się wywaliłam ://
Jakiś kocur na sznurku wpadł prosto pod moje nogi :// sznurek mi się oplatał o kostki nooo i trach..kot wystraszony mraułczy, ja wystraszona nie mniej od kota, próbuję się wyplatać z tego sznurka :( nagle z za drzewa wybiega jakiś mężczyzna i krzyczy Balbi, Balbiiii :)
Dobrze śledzicie nasze posty więc zapewne wiecie kim byk owy mężczyzna :)
Sprawnymi rękami Podglądacza zostałam uwolniona od kota, albo jak kto woli kot ode mnie :)
...u Podglądacza z głośników rozchodziła się znajoma nam piosenka Alegria, czekało na nas wino i karty, aaa w powietrzu unosił się zapach...zupki chińskiej :)
Zasiadłyśmy z Anną na wersalce nakrytej kocem z wizerunkiem perskiego kota i rozległo się pukanie do drzwi, popatrzyłyśmy na siebie zdziwione, bo myślałyśmy że spędzimy ten wieczór we troje...w progu pokoju pojawił się uśmiechnięty chłopak, rozpoznałam w nim Manka :) aaa w chwilkę za nim wtargnął z ironicznym uśmieszkiem drugi facecik ale kompletnie nie wiedziałam kim jest...wtem rozległ się jego głos...Cześć białe bułeczki :D
"jego to bym się w życiu tutaj nie spodziewała" burknęłam pod nosem :/ aleee na twarzy Anny rysował lekki uśmiech :)
Co się tam działooo to wam może oszczędzę :) aaa nich sobie każdy dopowie :]
w każdym razie mąż o którym tutaj ktoś wspomniał już nie jest moim mężem...teraz z podglądaczem siedzimy sobie przed jednym laptopem w jednym łóżku i patrzymy przez okno na Łazienki...:]
Anny i Manka tak długo tutaj nie ma bo nie mogą dojść do siebie po naszej wspólnej imprezce :)
Aaa Anioł jak to Anioł gdzieś sobie tam bryka :)