A więc w skrócie karmel,a
... jestem po przejsciach tak bym to nazwała.... Byłam kiedyś w związku (nie braliśmy ślubu ) ale bardzo byłam zakochana od 16go roku życia . Parę lat później zaszłąm w ciąze i urodizłam córeczkę. Było super , aż tu nagle mój facet miał wypadek i zmarł. Szok.!Przez następne 4 lata szarpanina ,długi , troche sie spotykaąłm z jednym , z drugim ... Iw końcu poznałąm faceta , który okazał sie dupkiem . Był zaborczy , ubliżał mi , nawet mnie uderzył i. Tak chciałam stworzyć rodzinę , ze tłumaczyłam sobie jego grymasy , fochy itp ... W końcu znalazłam siłę w sobie i po kolejnej awanturze powiedziałąm dość. Było to rok temu . Od tej pory jestem sama ...Długi są nadal , trochę ich co prawda spłąciłąm ale jeszcze zostało trochę...nie stracza mi od wypłaty do wypłaty ... chyba zamknęłam sie na facetów, nie wiem jak to bedzie dalej ...jak myślę , że muszę walczyć każdego dnia o to żeby wszystko opłacać i w ogóle płakać mi sie czasem chce...nawet renty moje dziecko nie dostało.. Jestem z centralnej Polski...pozdrawiam