Agucha_Aga
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Agucha_Aga
-
Wszystkiego dobrego z okazji Bożego Narodzenia i szczęśliwego Nowego Roku - sądząc z tego, co za oknem :P
-
Hej Piszę o tym, jak się czuję po pierwszych kilku dniach na South Beach. Po pierwsze - Boże! Ile jedzenia! Po drugie - cudowne uczucie - nie jestem głodna! Nie mam nocnych napadów żarcia! MacDonalda i pizzę obchodzę szerokim łukiem i jest mi z tym cudnie! Po trzecie - nie ciągnie mnie do chleba, makaronów, ryżu, kaszy i co najważniejsze - słodyczy (chociaż okres się zbliża wielkimi krokami i boje się już na zapas :P). Po trzecie - dwa kilo w dół. A może to właśnie jest mój "przepis na życie"? Oczywiście - nigdy nie zapomnę gacy, że pozwolił mi zrzucić 30 kilo w pół roku :)
-
Ja o oleju lnianym Budwigowym mówiłam w kategorii kuracji antynowotworowej - tam sie go spożywa na zimno tylko, w postaci emulsji z białym twarogiem.
-
Słyszałam, ze mają być trzy nowe wersje. Natomiast jeśli chodzi o olej lniany - jego NIE WOLNO spożywać na ciepło. Przynajmniej, tak mówią wszystkie strony o antynowotworowej diecie doktor Budwig.
-
może uda mi sie NIC miało być oczywiście :)
-
Aneczka witaj znów :) Ale fajosko, ze wróciłaś, bo tamten wpis sprzed kilku stron wyglądał na pożegnanie...... Wiosna idzie dziewczyny, czas się ogarniac :) Na dziś mam postanowienie, żeby słodkiego już tylko ciut dziabnąć, a nie cały baton. A pizzy ani tego typu żarcia nie miałam w ustach od tygodnia :) oto moje małe zwycięstwo :) Może od jutra mi się uda noc - a od poniedziałku jadę z dietą.
-
Owszem :) też się uśmiałam :)
-
jestem, dziewczyny, ale tak zarobiona, że nawet czytać nie mam czasu :( szukaj Ewik, szukaj, niektóre Ci tu dobrych wskazówek nie szczędzą ..... szukaj szukaj mojego adresu i tam, i tu :)
-
Dziewczyny poległam :( dziś miał się rozpocząć trzeci dzień tłuszczówki, ale rano dostałam torsji na widok tego karczku, nie mówiąc o przełknięciu kęsa. Z miesiąca na miesiąc coraz gorzej go tolerowałam. Nawet na normalne mielone nie mogę już patrzeć, ani na żadne sosy typu bolognese :( trudno - mój organizm powiedział dość. Chyba zastosuję po prostu elementy z innych diet gacowych, w stylu szuwaks (który uwielbiam bardzo), płatki z mlekiem, jajo - może bez deseczki. Przepraszam Was, że zawiodłam - taka byłam pełna wiary i optymizmu, tak mi ten karczek życie ratował, tak sama wszystkich zachęcałam - a tu klops :( i nie pomoże fantastyczny przepis na zapiekana paprykę - jestem na nią uczulona. Jak i na sporo innych rzeczy. Ale może inne "tłuszczówkowiczki" skorzystają? Zastanawiam się, skąd przez ponad pół roku brałam siły na ten karczek???? No jestem z siebie taka dumna :) I to nieprawda, że wtedy miałam większe samozaparcie. teraz też, ale naprawdę nie mogłam :(
-
Ja mam ferie w Łodzi od 11 lutego - więc jeszcze chwilę :) Ewik - na dukanie nie da się "żyć:, tak jak Ty chciałaś. też są monotonne posiłki. Jedynie w ostatniej fazie ujdzie - jeden dzień w tygodniu białkowy (to lepsze w sumie niż u gacy 4 dni karczku) i kilka łyżek otrąb dziennie. tak mi się wydawało, ze to tak łatwo - a jednak nie dałam rady ani białkowym czwartkom, ani tym otrębom. Teraz zaczęłam dodawać otręby do sałatek - trzeba sie do tych trocin przyzwyczaić, ale ujdzie. To zamiast Colonu C o którym na śmierć po pierwsze zapomniałam, a po drugie - to tak prawdę mówiąc z "toaletowymi" sprawami nie mam większych problemów. I jeszcze wprowadziłam sobie ocet jabłkowy. Od wczoraj co prawda - ale jaka jestem dzielna popijając ten kwas :). Za pierwszym razem miałam wrażenie, że mi wypali gardło, ale ujdzie :) Skończyłam dziś pierwszy dzień comiesięcznej tłuszczówki - dziewczyny - co się ze mną dzieje???? z miesiąca na miesiąc jest mi z nią coraz gorzej, no i mam wrażenie, ze robię coraz ohydniejsze w smaku. Brrr......... Naprawdę, podziwiam i szanuje wszystkie dziewczyny, które walczą na diecie i na przykład co chwile mają pięć dni karczku. Jak sobie przypomnę siebie sprzed roku - to łał! ale byłam dzielna!!!!
-
Aneczka no co Ty?? nie wygłupiaj się!! zostań!! dobrze nam razem!! to znaczy chyba w takim razie nam z Tobą lepiej, niż Tobie z nami......... szkoda............. gdybyś zmieniła zdanie...................... wracaj!
-
Moja dieta Kliniki Mayo absolutnie różniła sie od tej, przedstawionej wyżej. W tej chwili jestem na etapie odtwarzania jej w taki sposób, zeby nadawała sie do akcji "kopiuj - wklej". Miłego łasuchowania w "dozwolony-nieco-bardziej" weekend :)
-
Paulanna, uwielbiam Cie pasjami :) ja wracam na właściwe tory i błagam, pilnujcie mnie dziewczyny:( to już nie ta Agucha z tamtego forum, ze miałam tyle siły i samozaparcia i opitalałam za podjadanie :(. sama mam z tym teraz problem - i z lampką pysznego wina tudzież innego piwa czasem również :( I myślałam niedawno, żeby rzucić ten karczek w cholerę, ale chyba na nim zostanę :( No cóż - tylko krowa nie zmienia poglądów. A mnie się to zdarzyło kilka ładnych razy ostatnio.................... eh, życie.............. Gacanko całuski i ogromne dzięki za mobilizację do walki :)
-
Ano - aneczka ma rację, niestety :( Pamiętacie wytyczne gacy na "po diecie" - pytanie zwłaszcza do "legalnych", które już za sobą mają ostatnią konsultację i rzeczone wytyczne? Ano tak - 4 lub 5 dni dietowych (to zależy od stanu wagi), dwa - trzy dni wolności, i te nieszczęsne 4 dni tłuszczówki na koniec każdego miesiąca :(. No i ćwiczenia, ćwiczenia, ćwiczenia..... Niestety - to jest zmiana myślenia i sposobu odżywiania do końca życia!!!!!! Mnie sie oczywiście też to nie podoba :( eh, życie nas, grubasów, zawsze już naznaczone dietą......................
-
Za dietkę Bóg Ci zapłać dobra człowieczko :) Tak - jestem nauczycielem i czasem mam dość, choć ma to niewątpliwie swoje ogromne plusy :)
-
ja też! ja też! ja też! ja też poproszę! agnieszka.stolinska@wp.pl :)
-
Wiesz Christina? Ja to Cie nawet rozumiem, że masz dość tłuszczówki. Ale nie opuszczaj nas!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Odezwij się czasem i poopowiadaj, jak Ci idzie - może się do Ciebie przyłączę? Już dawno myślałam o czymś jak South Beach - chyba Gacanka o tej diecie kiedyś wspomniała. Albo o jakiejś innej? albo o dietetyczce? Może po prostu potrzebuję "spirytus movens", żeby też zrzucić jeszcze z piątkę :P Mam nadzieję, że nie odfruniesz nam za daleko:)
-
Ewcia i pozostałe koleżanki - to nieprawda, że nie czytam i nie zaglądam - dopiero kilka dni temu się z tego tłumaczyłam :( założyłam to forum, bo wychodziłam już z diety a poza tym - tamto naprawdę sie skiepściło.. Ale wybaczcie, że teraz nie piszę - muszę poogarniać parę osobistych spraw, i w dodatku nawet czasem nie mam kiedy iść do toalety, więc tym bardziej na pisanie. Zaczęłam znów siłkę i jestem zadowolona - wreszcie sie ruszam bo mi tego brakowało. Ale ta siłka to taka bryndza..... dobrze, że chociaż tania i blisko. postaram się odzywać częściej.
-
Jak ja nienawidzę już tego karczku, a tu drugi dzień dopiero :( Dlaczego jedni są chudzi jak patyki, mogą wcinać lody litrami i ciacha na kilogramy, a my biedne musimy się tak katować????????????/ nie ma sprawiedliwości na tym świecie, oj nie ma........... ale od wczoraj 1,5 kilo hurra i po dwa centymetry w obwodzie. dlatego też zatykam nos i pałaszuję to co mam na talerzu - no zawsze sobie mówię, że najtrudniejszy jest dla mnie 4 ostatni dzień. ale od dziś będę gacować 5 dni i już, a szaleństwa weekendowe - też rozsądnie :)
-
Wiecie co? taka mnie naszła refleksja nocną porą. Że bardzo tęskniłam jednak za tym forum, wiecie? Coś po drodze straciłam nie pisząc - nie tylko motywację do walki i napuściłam sobie parę ponadprogramowych kilogramów, ale i wspaniałą paczkę Przyjaciół i Znajomych Królika :) Piszę dziś po raz kolejny i wiecie? tak mi z Wami dobrze!!!!!!!!!!!!! Ile ja straciłam przez własną głupotę :(
-
Aneczka - to zdecydowanie obrzydliwe sadło mi wróciło, a nie woda :( waga to kit - ale w obwodach też jestem większa :( Ale już się ogarniam!
-
Stopka oczywiście nieaktualna - ale do takiej dążę :)
-
Moherova, nie czytałam dawno forum i nie wiem, być może już ktoś Ci zwrócił uwagę, że karczycho po diecie jest ostatnie 4 dni każdego miesiąca :(. Mnie też jest ciężko, fuj, ale z drugiej strony ratują mi skórę, bo nie zawsze mam siłę na gacowanie - jejku Gacanka jak ja Cię podziwiam!! właśnie dziś zaczęłam moje "ostatnie karczycho". Będzie mi łatwiej w sylwka, i zaraz potem na studniówce, bo mam fajne kiecki. Niestety wszystko, o czym pisze Gacanka i inne dziewczyny po diecie to święta prawda. Jak nie pilnujesz się na co dzień - kilogramy wracają z siłą wodospadu. Moje ukochane, wymarzone i wytęsknione ciuchy znów wiszą w szafie - przybrało mi się co-nieco. Co ja gadam - jakie co nieco!! sporo co-nieco!!! Byłam taka mądra, i taka ważna, i tak super już wyglądałam i się czułam, że nawet przestałam zaglądać ro na to forum, które sama założyłam. Przecież ja już jestem taka silna, ze nie potrzebuję niczyjego wsparcia!! Po co? przecież tak fantastycznie wyglądam i się czuję!! Po co komu to forum?? Przecież teraz już wszystko mogę!!! No i mogę............ kto mi broni pizzy? zwłaszcza mocno wieczorem? Kto mi broni Macgonalda??? Zwłaszcza przed okresem??? No właśnie, nikt mi tego nie bronił.................. A teraz wracam jak ten zbity pies z podkulonym ogonem. Przekonałam się na własnej skórze, że niestety gacowanie to już jest program na całe życie. Ehhh...... z utęsknieniem czekam na wiosnę, żeby można było znów biegać, co uwielbiam naprawdę najbardziej na świecie. Otwierają od stycznia niewielką siłownię na moim osiedlu i zamierzam wyłuskać ostatnie grosze, ale muszę zacząć tam chodzić. Z moich postanowień "pogacowskich" zostały mi jedynie długie marsze do i z pracy, zwłaszcza we wtorki i czwartki, gdzie w jedną stronę zajmuje mi to ok 1 godz i 15 minut szybkim krokiem. Jestem z tego bardzo dumna :) No, dość - bo się rozbeczę z bezsilności i głupoty własnej. Nowy rok za pasem - trza postawić jakieś postanowienia i walczyć :)
-
Dziewczęta - i może Chłopcy? na półmetku świąt - cudownego czasu z bliskimi i rozsądku przy stole :)