Cześć! Mam 21 lat i makrogruczolaka prolaktynowego prawdopodobnie od 15/16 rok życia. Zaczęło się od bólów głowy, na które nikt zbytnio nie zwracał uwagi, dodatkowo pierwotny brak miesiączki, połowiczo zawężone pole widzenia. Potem objawy wszystkie zaczęly pasować - wypadające włosy, włosy nie tam gdzie trzeba, otyłosć brzuszna... Rok temu zaczłęto diagnozować problem: PRL - 30000 hmmm wielkie oczy, MR - macrogruczolak 5x6x7 cm. Nieoperacyjny. Poszedł bromergon - nic, dostinex - zaczelo spadać. Miałam już 4 MR wymiary spadły do ok 4x4x5 cm. Przyjmuję 2x2 tab/tydz dostinex i 9tab/dzien bromergon. Towarzyszy mi ciągły brak koncentracji, zmęczenie, niechęć, drażliwość, trudności w odnalezieniu się w nowej sytuacji, zero sponaniczności i mam wrażenie, ze jestem jakaś ogłupiała - spadek inteligencji - tragedia na studiach. Macie jakies sposobu by popawić sobie humor przy tych lekach ;) ?
Ale od kiedy biore leki (troche tez mojej zasługi) schudłam 15kg to dużo przy 160 w kapeluszu ;) ale niestety mam ciągłe wrażenie, ze badziej przypominam chłopaka, niż młodą kobietę, ale cóż robić. Walczę i czekam na degradację intruza