Zamóżdżona

Za kawę podziękuję, nie wolno mi. Co innego bimberek [łyk łyk łyk] :) Siedzę w dresie i szaliku, sam seks Dziś mam dzień gotowania, robię hurtowe ilości różnych pyszności, pakuję do woreczków strunowych i zamrażam. Do sprzątania to nie radzę mnie wykorzystywać, bo zostawię większy syf, niż był ;) Była któraś z Was z dzieckiem/dziećmi w Multibabykinie? Jeśli nie, polecam :) Wczoraj porwałam Bachorro na mały seansik.

Bry :) -16 stopni, kurwa :O Ja jestem z Poznania :) Znaczy, byłam, zanim mi się chłopa ze Śląska zachciało.

Co tu tak pusto? :O Fasola, już pewnie doczytałaś, zanim Ci ktoś odpisał? ;) Wróciłam właśnie od klientki, zamarzło mi wszystko, co tylko mogło :O Reanimuję się na zmianę grzańcem z sokiem malinowym i zupą czosnkową. Widziałyście to: http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=5107162&start=0 ? Ja wyję ze śmiechu :D

Nie no, zupka ino na przekąskę. Do tego góra fryteczek, albo smażone ziemniaczki, i sałatka. Niektórzy, jak zrobią se taką zupę, to jedzą ją na śniadanie, obiad i na kolację [łyk łyk łyk]

Składniki: 8 10 ząbków czosnku 1,5 l wody kostki rosołowe serek topiony (5 małych trójkącików albo 3 duże prostokąty) sól, pieprz bułka oliwa, masło albo olej Do gara 1,5 litra wody i kostki rosołowe (ja daję 3, ale i 2 spokojnie wystarczą). Chlup serki topione (najlepiej "złoty ementaler", albo jakieś z zielskiem - koperkiem, czy pietruszką). Czosnek podziabać na drobne kawałki, 1/4 od razu wrzucić do gara, a 3/4 delikatnie zrumienić na oliwie/maśle/oleju i też chlup do gara (tłuszczu po smażeniu nie wylewać, tylko usmażyć na nim grzanki z pokrojonej w kosteczkę bułki). Doprawić zupę solą i pieprzem, gotować 25 minut (cholerne serki kiepsko się rozpuszczają, pomagam im rozgniatając je o garnek). Gotową zupę nalewamy do czego tam chcemy, wrzucamy chrupiące grzanki, można też posypać całość parmezanem/mozzarellą/jakimkolwiek serem, który lubimy. Jeść wraz z małżonkiem (albo na noc udać się na wycieraczkę przed drzwiami wyjściowymi/do ogrodu).

Dzień dobry :) Nienawidzę wtorków, mam w te dni taki zapieprz, że tracę humor już w poniedziałek wieczorem Marchwiu, zaraz podam Ci przepis. Zupa jest przepyszna!

No właśnie, wtedy to już nikt do mnie nie zajrzy

No pusto, pusto, sama w kącie siedzę i żłopię fiolecik... Pyszną zupę czosnkową przyniosłam, jak nikt nie przyjdzie, to będę musiała zjeść sama

Żeby tylko z tymi zębami, jeszcze z raczkowaniem i siadaniem, wszystko w ciągu jednego tygodnia :O Dobrze, że mam w domu łańcuch, halterki i namordniki, bo jak zacznie jeszcze łazić i gadać, to jej nie opanuję :D

Pojebało Was z tymi oknami? :O Marchwiu, zapamiętam, dzięki. Z Pierdonki only. Jako wredna sucz wyrzucam biedne Chłopisko na mróz, po zakupy. Zapowiada się super weekend, przyjeżdża moja siostra z narzeczonym :) Trza nabyć coś dobrego do jedzenia i picia :) Bachorro przegina - idzie drugi ząbek, górna prawa jedynka :O

Dzięki za wyjaśnienie :) Kuszące, cholera, chyba spróbuję :) Lecę do roboty

Marchwiu - no sam chciał ;) Swoją drogą już któryś raz czytam o tej lazanii z Pierdonki, jak toto wygląda? Gotowe już i tylko w domu do piekarnika?

O.k., Chłopu zaleję zupkę, a klientce w drzwiach powiem, że ma spierdalać, bo moje dziecko siada i tylko to mnie dziś interesuje :D

Niech mnie ktosia kopnie :O Za 15 minut przychodzi mąż i muszę mu zrobić obiad, za 1,5 godziny przychodzi klientka na lekcję, a potem muszę jeszcze wysprzątać dom, bo wieczorem przyjeżdżają goście na weekend. A ja, zamiast ruszyć dupsko, siedzę i gapię się jak zaczarowana na moje dzielne Bachorro :) Zaraz zacznę ciumkać!

alonuszka - piszesz o takim słodzonym, skondensowanym mleczku? Mój organizm się tego domagał przez ostatnie 3 miesiące ciąży i jakieś 4 miesiące po porodzie. Żarłam to mleczko jak prosię :D

Dziękujemy bardzo! :) Bachorro odbębnił drzemkę i ćwiczy. Podnosi się, stęka, siada, przewraca się, rzuca kurwami, i od nowa :D

Niedługo Bachorro zacznie ganiać z psami :D Żegnaj, spokoju! :D

Dziękuję :)

[wpada z rozwianym włosem] Ratunku! Moje dziecko postanowiło wykonać wszystkie możliwe nowe czynności w ciągu jednego dnia! :D Wczoraj, około 23.00, jeszcze w radosnym szoku po wylazłym ząbku, siedzę sobie przy kompie i nagle jak mnie nie poderwało! Przecież zostawiłam kolację na gazie! Wstałam, wbijam stopy w kapcie i czuję, że ktoś się na mnie gapi... Rzucam wzrokiem w tę stronę, a w łóżeczku SIEDZI moja córka i nabija się z mojej paniki!!! Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!! :) :) :)

Dziękuję w imieniu Zębacza za oklaski :) Dobranoc :)

Czyli na razie mamy szczęście :) Dzięki za wyjaśnienie :) [stawia flaszeczkę]

Wczoraj czułam zębolka tuż pod powierzchnią, ale Bachorro zachowywała się normalnie, żadnego płaczu, nic. Dzisiaj czuję już wyrżnięte parę milimetrów ząbka, taką ostrą piłeczkę, córa bierze do buzi wszystko, co się da i nie ma apetytu, ale wyobrażałam to sobie o wiele bardziej dramatycznie - wrzaski, nieprzespane noce... Ciekawam, czy po prostu Bachorro lekko przechodzi to ząbkowanie, czy najgorsze przed nami, kiedy będzie się wyłaniała reszta ząbka.

Zdolniacha z Mini - Marchewki! :) Muszę moją córę też nauczyć otwierania Worda, notatnika... o, może jeszcze będzie mi trzymać oryginał podczas tłumaczenia :D Dziewczyny, jak to wygląda z tym ząbkowaniem? Jeśli ząbek już wylazł na powierzchnię (parę mm), to jesteśmy bliżej końca, czy dalej? Chodzi mi o to, kiedy najbardziej boli: samo przebijanie się przez dziąsełko, czy jak?

Rafinka - mam to samo, razy 3 :)

Bachorro mi ząbkuje!