Najgorzej wspominam położną,przez którą ja i koleżanka z sali poryczałyśmy się. Zwyzywała nas od wyrodnych matek gdy poprosiłyśmy o opiekę nad dziećmi by odsapnąć,wykąpać się. Akurat nie było u nas nikogo z rodziny. My obie po cesarce,obolałe i padnięte wręcz,bo odkąd po porodzie(,12 godz. po cc trzeba leżeć) dano nam dzieci,tak już zero pomocy ze strony położnych. O koszmarnej nauce przystawiania dziecka do cyca nie wspomnę.