Moja córka tez dostawała ten zastrzyk i kobieta która to dostawała mówiła , że te zastrzyki są tak bolesne, że w momencie podawania drętwieje jej cała noga, i mówiła że ledwo chodzi.
Tak niby mam jeszcze troche czasu do porodu ale juz teraz spac nie moge nocami.
Słyszałam że ten gaz relaksuje i pomaga zapomnieć o bólu, nie wiem w jakim stopniu, bo właśnie sobie tego nie mogę wyobrazić. Jeśli chodzi o akcje "rodzić po ludzku" to śmiać mi się chce, bo po ludzku to myślałam, że w super warunkach i bez bólu, a tu rozczarowanie podczas pierwszego porodu, że nie można kupić sobie znieczulenia, jestem w stanie zapłacić anestezjologowi za to że da mi zastrzyk i nie rozumiem dlaczego nie można sobie kupić znieczulenia, jeśli szpital nie stać na znieczulenie. I nie rozumiem jednego, dlaczego w Krakowie i Warszawie kobiety mogą rodzić w znieczuleniu a my nie. Co my gorsze jestesmy?? Wk...... mnie to
A jeśli chodzi o sam poród to byłam jedna rodząca na porodówce znalazłam się około 21,30 . Była ze mną tylko połozna, która nie siedziała przy mnie bo po co (widać miała lepsze rzeczy do robiena) przychodziła od czasu do czasu sprawdzić rozwarcie, ja zwijałam się z bólu, i w tych bolach latałam do ubikacji z rozwolnieniem, nikogo więcej nie było bo chyba odpoczywali, dopiero jak miałam pełne rozwarcie to przyszli wszyscy, i tu muszę powiedzieć że ogólnie byłam zadowolona, i z szycia, z lekarza, i z reszty pielęgniarek, bo poszło szybko i sprawnie.