cześć dziewczyny, pisze tu pierwszy raz choć forum śledzę na bieżąco:)Rodziłam w połowie września, i szczerze mówiąc włos mi się jeży jak czytam niektóre historie szpitalne, chyba że jestem jednym z nielicznych wyjątków co miał szczęście mieć dobrą opiekę.To była moja druga ciąża,rodziłam w terminie ale miałam podaną oksytocynę ze względu na brak rozwarcia.Nie ma co się oszukiwać bo bolało i to strasznie, ale opiekę uważam że miałam świetną,i nikomu nie musiałam za to płacić.Położne były rewelacyjne, jak leżałam pod ktg to ciągle któraś do mnie przychodziła i pytała się jak się czuje.Jak już powiedziałam że już dłużej nie wytrzymam to jedna zrobiła mi masaż szyjki macicy i 15 minut później urodziłam.
Moja rada,słuchać położnej dzięki temu nie nacinali mnie, pękłam tylko w jednym miejscu i miałam założony jeden szef i dzięki temu 2 godz. po porodzie prawie normalnie funkcjonowałam.
Jeśli chodzi o szpitalne jedzenie wiadomo żadna rewelacja ale tragicznie nie było bo zdarzały się przyzwoite obiadki.
Jeśli jakaś dziewczyna chciała coś p/bólowego nikt nie robił problemu a dziewczyny po cc dostawały zastrzyk.tak samo z mlekiem dla dzidzi tyle że pielęgniarki nie roznosiły a trzeba samemu było po nie pójść.I nie były to wcale przedpotopowe butle szklane z wielkim smoczkiem tylko takie jednorazówki chyba z emfamil( nie pamietam dokładnie nazwy tego mleka).
tak wiec każdej życzę takiego porodu i dziewczyny to nie sanatorium więc nie wymagajcie za duzo od 3-dniowego pobytu w szpitalu