Pamparapam

Witaj sekto! :D Dziś mnie waga ucieszyła - 74,5 ! Przez tydzień mi zniknęło 1,5kg :D Znów mam nauczkę, żeby nie ważyć się przed @ - nie warto się stresowac :D A poza tym samopoczucie świetne, jeżeli nie liczyć małego wiosennego kataru. Pozdrawiam :)

O! To pierogi ruskie też można przerobić na wersje optymalna? :D To ja bym bardzo poprosiła o przepis (z grubsza) bo ruskie to jedyne pierogi które me dziecię toleruje, więc mogłabym robić dla nas obu :D A tak poza tym to dzień dobry wszystkim ;) (P. S. Mam wrażenie, że ta dieta jakoś poprawia samopoczucie psychiczne, nie tylko fizyczne - wydaje mi się, że ogólnie mam lepszy nastrój )

A nie kupilas sobie ostatnio jakiejś nowej spinki? To może być miejscowa reakcja uczuleniowa. Inna opcja to potowki - może masz w pokoju za gorąco i kiedy lezysz głowa ci się od poduszki poci? Nowe kosmetyki do włosów?

Witjcie :D A propos liczenia i notowania, to ja od wczoraj do tego wróciłam. Ostatnio już mi to nie było potrzebne, bo weszło w nawyk (tzn utrzymywanie proporcji stało się nawykiem) i zaczęłam komponować posiłki "na pamięc" no i... ostatnio zdziwił mnie zasto wagi :P więc przypomnialam sobie co ostatnio jadlam, przeanalizowalam kilka dni i okazało się, że o ile poziom białka i wegli utrzymuje już świetnie instynktownie to z tłuszczem podjechalam prawie o 50% w gore :D No i zamiast 90-100g na dzień było 130-150 :D no i jak miałam chudnac? :D Dlatego teraz z powrotem notes i ołówek w rękę. A w zasadzie żeby sobie ułatwić życie to dubluje menu z początku diety - skoro jest wszystko spisane to po prostu jem po kolei to, co 2-3 tyg temu zmniejszając tylko odrobinkę B i W.

Wolke - ja od początku mam taki zeszyt i stopniowo co mi było potrzebne i co dokupowalam to dodawalam do listy. Mało tegoo, to sobie poobliczalam ile czego ma np łyżka masła, śmietany, mąki, plaster sera czy pół albo cwiartka kostki sera. Wszystkie roodzaje ryb jakie kupuje rozliczone w porcjach jakich używam, pestki dyni itp. Na łyżki, chleb na kromki. :D Chociaż teraz to już 3/4 mam w głowie :D

Ja dziś jąjcarsko, 2 sztuki z odrobina rokiety, boótwinki, fety i pomidorków. Za to coś mnie zaskoczyło. Dostałam w końcu @, żadnego złego samopoczucia, żadnego wzmożonego apetytu - nic, zupełny "lajcik"(jedynie 1,5 kg na plusie :P ) ale... W zasadzie to było ledwie dwudniowe plamienie. I teraz w zasadzie nie wiem, czy to dobrze, czy źle. Czytałam, że kobiety na żo maja mniej obfity i krótszy @, ale żeby aż tak po miesiącu? W zasadzie to byłoby piękne, gdyby to miało odtąd tak wyglądać :D

Kaska380, jestem na diecie od początku lutego, właśnie to moje brzuszysko mnie do diety zmobilizowało, bo wygladalam koszmarnie :D gorzej jak kobieta w ciąży, bo one chociaż maja ładny kształt brzucha :D no i w 4 tyg taki rezultat. Z wagą zastój, ale mi się okres zbliża, to może dlatego. Z okresem mam nadzieje też mi się unormuje, bo ostatnio miałam zbyt często, nawet co 21-24 dni. Już się miałam do lekarza wybrać, ale teraz to poczekam, może to był niedobór jakichś witamin/mikroelementów i mi się hormony rozregulowaly, bo na razie mija 24 dzień i nic, więc może coś pomogło. W każdym razie po miesiącu "dieta" przestała już być dieta, wpisała się już po prostu w rytm dnia. I kolejny sukces - w szafce leży garść moich ukochanych Haribo a ja ciągle o nich zapominam! :D miesiąc temu to było nie do pomyślenia, żebym zapomniała o tym, że mam słodycze w zasięgu ręki :D Teraz truskawki i winogron jem tak, jak kiedyś słodycze. I teraz dopiero czuje, że nawet kwaśne truskawki tak naprawdę sa słodkie ;)

No ja dziś też dzień zaczęłam od jajek z rokietą i pomidorkiem. Kilka dni jajek nie jadlam, i poczułam się jakąś ociezała. Swoją drogą ciekawe jakby ta pani doktor zareagowała na wieść, ze niektórzy jedzą po 20 jajek na tydzień :D (a nawet więcej :D ) Waga stoi, ostatnio chudne skokowo - nie wiem dlaczego. Dzień-dwa waga stoi, potem ze dwa dni rośnie z pół kilo a potem gwałtownie w ciągu 2 dni spada o 2kg i znowu zastój. Chociaż jadam codziennie podobnie. No ale ważne, że spada. No i w pasie mam już 12 cm mniej :D

O, jeszcze "zupa ogorkowa" : pol litra wody, kostka rosółowa albo garść tartej marchewki na nitki, zagotować , dodać wodę z ogorkow albo drobniutko utartego ogórka , zagotować, trochę przestudzic i dodać do smaku słodka smietanke (inne się owarzą) ja taka zupke. Dodatkowo miksuję i zabieram czasem do pracy jako "gorący kubek" z mikrofali. Pasuje do jajka, tosta albo chrupkiego pieczywa.

Ok, jedzcie ryż, w końcu Japończycy mogą, to wy też - ale nie zapominajcie, że oni go jedzą z rybami, albo chociaż z tofu. ;) Miłego popołudnia.

Zdublowalo mi się o warzywach przy lososiu, ale wiadomo o co chodzi - ryba + bukiet warzyw. ;) To menu z wczoraj :D wina codziennie nie pijam :D

Agnisią, jeżeli będziesz miała możliwośc spróbuj na kilka dni (2-3)bardzo ograniczyć węgle, tak 25-35g max i postaraj się je zjeść tylko w warzywach - na mnie to super podziałało - przechodzi wtedy "tęsknota" za pieczywem itp. Tylko organizm się musi dokładnie oczyścić z nadmiaru enzymów węglowodanowych, a to się przedłuża jeżeli zjadasz ich za dużo. Kilka dni ostrego reżimu sprawia, że potem jest łatwiej :D ja od 3 tyg jem ten sam chleb (leży w zamrazarce) , ma mało wegli bo to ciemne pieczywo z siemieniem lnianym i slonecznikiem. Po takim poście weglowodanowym brak ich w diecie nie stanowi problemu. No i kontroluj ile tłuszczu zjadasz bo mozesz mieć trochę zwolniona przemianę przez długie dietkowanie. Spróbuj sobie obniżać ilość tłuszczu codziennie o 5g aż zaczniesz chudnac? (ja jednak musiałam zjechać ze 120g na poniżej 100, żeby waga. Spadała w zadowalajacym mnie tempie )

170cm - 77,5kg. (Było 82 z kawałkiem) -2 cm w biuście, -10 w pasie(!), -5 w biodrach. (Może jeszcze będzie ze mnie porządna klepsydra? :D) Pisałam tu gdzieś wcześniej - tym razem mi z biustu cm nie lecą w pierwszej kolejności :D A na poprzedniej diecie, "tradycyjnej" najpierw mi spadlo 6cm z biustu zanim się z bioder ruszyło. I to mnie bardzo cieszy, bo nie chcę szczupłego tylka przepłacić obwislymi cyckami :D

170cm - 77,5kg. (Było 82 z kawałkiem) -2 cm w biuście, -10 w pasie(!), -5 w biodrach. (Może jeszcze będzie ze mnie porządna klepsydra? :D) Pisałam tu gdzieś wcześniej - tym razem mi z biustu cm nie lecą w pierwszej kolejności :D A na poprzedniej diecie, "tradycyjnej" najpierw mi spadlo 6cm z biustu zanim się z bioder ruszyło. I to mnie bardzo cieszy, bo nie chcę szczupłego tylka przepłacić obwislymi cyckami :D

Ja miałam: -3kg w pierwszym tyg. -2kg w drugim, +1kg w trzecim (przez to szaleństwo weglowodanowe :o) A w tym tyg na razie -1 (w 4 dni). Mam wrażenie, że żeby chudnąć efektywnie muszę utrzymywać węgle w granicach 30-40g. (55-65, 90-120, 30-45 /= ok. 1400kcal/ ). I myślę, że jeżeli tempo chudniecia się utrzyma na takim poziomie będę baaardzo zadowolona :D