przepraszam, że odpisuję z doskoku, ale w domu internetu nie mam, tyle co z komórki
Kasia
ja wyszłam o własnych siłach, choć wiadomo powolutku, krok za krokiem, do samochodu tez wsiadałam jak inwalidka, ale trzeba próbować jak najwięcej się ruszać, mimo że boli, to szybciej dojdzie się do siebie, ja prawie w ogóle nie leżałam
Ewcia
my oboje nie pochodzimy z Mizerowa :) więc ja nawet sąsiadów z boku nie znam:)
a co do odwiedzin w szpitalu to są od 10 do 11 i potem od 16 do 18, można wchodzić pojedynczo, a co do pobytu to jestem zadowolona, to tylko dwa dni więc też nie dłużyło się i szybko byłam w domu
Dominika
ja płaciłam na wizycie przedporodowej dokładnie taka kwotę jaką podałaś