Be Sage

Eeee, niedobre były, stare :-D a on nie ma zębów :-D

Przez to gadanie o jedzeniu właśnie zjadłam pacjentowi krakersy :-D

Buber, przygoda była :-D ale nic po mnie nie skacze!

Hahaha, mojemu telefonowi garniak się przypomniał! A miało być: gar rosolu

Hahaha, Basia, nie sądzisz, że prościej byłoby, żeby ugotowac jeden garniakami rosolu na całą wieś, skoro i tak wszyscy to mają na obiad? Ja pewnie też :-p

Basiu :-D bracia mniejsi :-D uniform i cała reszta poszła w kosz, szefowa poinformowana i w razie problemów pokryją mi środki do walki z braćmi. Ech, codziennie coś, żebym się nie nudzila.

Cześć Basiu, pączek, ach... głodna jestem jak wilk, 5 rano! A nie mam już nic, owoce spałaszowalam o północy :-( trzeba będzie coś zaliczyć po drodze :-D Ime, to Twoja córeczka już w takim wieku? Ja to do tyłu jestem strasznie w porównaniu z Tobą.

Super Grzes! To się nazywa przebudowa życia :-) Dalej nie wiem jaki wieczór miał Azor, hmmmm?

Dobrze jest, Krysiu :-) Ok, muszę iść, akcja ;-)

Hej Grzes! No powinieneś być zadowolony, faceta w las tak wypuścić :-D :-D A Azora zostawiliście samego? Czy miał towarzystwo?

Krysia no.... ludzie nas tu informują, bo z nas takie tłuki, a ja to już najgorszy bo owszony :-D

47, ależ Ty jesteś miły.... tylko, że ja już jestem na miejscu. Ale do Basi to chętnie bym się wybrała, chociaż marny kierowca ze mnie na polskich drogach.

Buber, gdzie jesteś? Pomarańcza tu sugeruje, że można się na Tobie przejechać jak na duchu. Ja na duchu nie jeździłam, tak, że wychodzi na to, że się muszę przejechać na Tobie :-D :-D uzda, siodło na grzbiet, szpicruta do ręki i wio! :-D :-D I niech Ci nie przyjdzie do głowy, żeby wierzgac!

Kumisia!!! Buziaczki! Cześć 47! No jak Cię lubię.... myślę gorączkowo: gdzie ja mogłabym jechać, aaaaaaaaaaaaa, kurcze, NIE WIEM!!! Do Basi z kaktusem? No mam kaktusa przy garażu, pięknie rośnie.... Do tego pana w słonecznym ubranku? Od ciasteczek?.... No taaaak... Poddaje się: oświecenia potrzebuję w trybie pilnym. Z góry dziękuję za pozytywne rozpatrzenie prośby :-D

Buber!!! Nie przypominaj mi, jeszcze mam nerwowe odruchy sprawdzania wszystkiego, ciągle czuję jakieś swedzenie, brrrr! :-s

:-D :-D :-D wygląda na dobrą zabawę lecę kochani do pracy, pa!

:-D dobra robota!

Cześć Krysia, Nenka, Ime! Ale Ci fajnie Krysiu! A Grzes się też rozruszal?

Hejka chłopaki! Kto tu wystraszony? Ja nie! Trochę mi smutno, a poza tym cifuje domek bo za 3 godziny jadę.... przy okazji biedny pan kolekcjoner już odszedł. :-( Grajcie sobie:-) za ostro jak na mnie. Morti, wierzę w to co napisałas, ale wiesz, co myślę? Że mimo Twej rozległej wiedzy i inteligencji naprawdę trochę brakuje Ci taktu. Gościłas na tym tak, publicznym forum przez dwa dni (chyba) i kiedy nasza gromadka nie przyjęła Cię z entuzjazmem jakiego Ty oczekiwałas, to zareagowałas pretensjami. Kochana, to że byłaś w czyimś domu gosciem nie oznacza, że stałas się domownikiem. My wszyscy tutaj zanim zaczęliśmy pisać do siebie na prywatnie pokonaliśmy etap poznania i akceptacji, takie oswajanie o którym tutaj wcześniej pisałam. Każde z nas ma bagaż, wszyscy potrzebujemy poczucia przynależenia, ale Twój sposób żądania od nas tej akceptacji był, dla mnie osobiście obcesowy. I nie, nie jestesmy zamknięci na innych ludzi, każdy człowiek jest okazją do nauczenia się czegoś nowego i my to robimy. Poczytaj nasz topik: mieliśmy tutaj kogoś, kto się wyglupial, ale sympatycznie pod nickiem Yeti. Nadal go wspominamy ze sympatią....a on mowil tylko yyyyyyy. Chyba to świadczy o naszej akceptacji w stosunku do innych. Pozdrawiam serdecznie i życzę zdrowia. Każde indywidualne zwycięstwo nad rakiem rakiem to sukces dla całej ludzkości. Moze kiedys uda się wyeliminować tą epidemię która niszczy tak wiele.

Hahaha, no ja myślałam, że z łaciny tłumaczenie :-D Papa!

Ok, czas na raporty i poszukiwanie rozwiązania problemu. Siadłam na 5 minut bo od paru minut nie czuję nóg, ale do końca zmiany jeszcze trochę. Pa kochani od waszej owszonej buziaki! :-p

Spaniem.... Ja już nie naprawiam, mam coś wspólnego z Twoim nickiem :-D

Zastanawiam się nad spanned w worku plastykowym....:-p

Czyli nic nie ginie w przyrodzie, Grzes znów pracuje z ziemniakami :-D Cześć Morti!

Hejka! Trochę padam na pycho że zmęczenia, Buber, wiesz, wbrew pozorom ja czasem tutaj pracuję. A Jak się ma pod opieką pacjenta z końcowym stadium raka, który oddychać nie może to spokojna zmiana zamienia się w maraton. Jeszcze żeby było śmieszniej okazało się, że facet ma kolekcję wszy!! I znalazłam parę na sobie!!! Chyba będę spać w garażu kiedy wrócę do domu. Jak to cholerstwo wytepic?! Pomocy, ratunku!!!