Be Sage

To by było na tyle dla mnie, alarm mi się już włączyl na telefonie, muszę się już wygrzebac z łoża. Miłego dnia, popołudnia lub innej pory dnia! Buziolki!

Cześć Michał! Wiesz, podoba mi się to zdanie o siódmych potach w Twojej stopce. Żeby tylko to było troszkę łatwiejsze, tak nie przejmować się...

Dzięki Krysia wielkie! :-)

Cześć Nena, to jesteśmy na tej samej fali , tylko Ty godzinke do przodu

Cześć Grzesiu, to podeslij w moją stronę trochę tej energii popołudniowej, żebym się dobudzila. Wiecie co mnie obudziło? Dzięcioł! Gdzieś tutaj niedaleko się usadowil i puka, że go słychać przez zamknięte okna.

Krysia, mogę za Ciebie odlezec tą Twoją chorobę :-)

Wiadro kawy mi potrzebne, żeby się rozkręcić. Nie jestem rannym ptaszkiem....

Wiitam o poranku, jejjjjj, jak mi się wstawać nie chceeeeeee!

To by było na tyle paplania. Lecę do pracy. Miłego dnia! Grzesiu, nie jest tak źle, głową do góry:-)

Może nie jestem na bieżąco z placami, ale pamiętam, że spotkałam kiedyś panią, która brała 100 na dzień, znała angielski dość dobrze i miała jakieś tam kursy opieki zrobione tutaj. Jak masz nagraną pracę, to od razu pytaj za ile na dzień.

Za tydzień 1000?

Krysia, no to z takimi planami to Ty chwilę tu pobedziesz :-D

Grzes ma mój @, jak chcesz to napisz

Serio teraz: jeżeli masz nagraną pracę to się nie ma co zastanawiać. Przelecisz się w najgorszym wypadku. A odnośnie płac, to naprawdę rozpiętość jest niesamowita, wiem, że są opiekunowie ciachajacy naprawdę dobrą kasę.

Jak tylko pójdziesz po fajki, a nie masz makowca, żeby się wykupić, to Cię zezeraja I po Tobie! :-D

Bo tutaj czarni ludzie rządzą i zjadają młode kobitki na śniadanie :-D

47, tak, za łapówkę, razem z makowcem!

Krysia, jeżeli masz coś nagrane, to raczej tak. Odradzam przyjazd w ciemno... to już nie te czasy, poza tym przelicznik nie ten sam. Ale ogólnie pielęgniarki nie narzekają na brak pracy, tutaj społeczeństwo się starzeje w błyskawicznym tempie.

A tak, czytałam wcześniej. Byłam zbyt zalatana, żeby Ci pomóc, teraz do 6 mam spokój. Krysia, to rzeczywiście ma ciezka sytuacje, ta Twoja ciocia, słyszałam okropne historie o tych małżeństwach "za kartę".

Oj, 47, kobiecina chora a Ty od 12 ją lałes? No toż.... Ty serca nie masz człowieku! :-D masz, chlust!!! Za Krysie!

Cześć 47!

Może dla papierów wyszla za mąż? Wiesz, wkurza mnie taka bierno- pazerna postawa osób żerujących na tych osłach roboczych. Nie biorą pod uwagę często wielkich wyrzeczeń takich ludzi, tej samotności, kiedy nadchodzą święta, a tu sami obcy wokół....

Cóż, nie zawsze wychodzi.... ale ważne, że możesz na niego liczyć.

Wiesz, to ciekawe, bo tego typu sytuacje powtarzają się wielokrotnie w opowiadaniach Polonusow. Siedzą tutaj w jakichś wynajmowanych klitkach, tęsknią i nie wracają.... sama znałam jedną taką panią, sprzątala tutaj domy, a córce wysyłała na wszystko. Owa latorosl korzystała bez zastanowienia, a mamusi wysyłała zdjęcia z wakacji.... a pani Tosia przez 14 lat nie ruszyła się nigdzie poza Chicago. Miałam czasem ochotę zadzwonić do tej córci i objechac na czym świat stoi!

Tylko pozazdrościć takiego przyjaciela! Przyjdzie, ugotuje i idzie :-D do rany przyłożyć!