Po świętach wyczułam sobie w lewej dolnej czesci szyi guza, dosc sporego, cos ponad 4 cm, jest otorbiony jak sie pozniej dowiedzialam.
Poszłam do lekarza rodzinnego, stwierdził, że tę niespodziankę zrobiła mi tarczyca, wysłano mnie na badanie krwi, na drugi dzień miałam wyniki, wszystkie były w normie, hormonalne również.
Później zrobiłam USG, następnie wysłano mnie do endokrynologa, powiedział, że muszę guza koniecznie usunąć wraz z całym lewym płatem tarczycy i 60% drugiego, do konca zycia miałam brać tabletki... byłam załamana.
Lekarz wysłał mnie na biopsje, żeby się upewnić czy to to o czym myśli.
Okazało się, że to zwykłe odbicie, musiałam kiedyś mocno uderzyć się w szyję, uraz mechaniczny, zapisał mi tabletki i powiedział, że chce mnie widzieć w maju.
Dziewczyny nie bójcie się, czasem nie taki diabeł straszny...
Wszyscy boją się przede wszystkim biopsji, sama też byłam przerażona, mieliście pobieranie krwi? Mnie osobiście pobieranie krwi boli, a biopsja, z uwagi na to, że robiona jest dwa razy mniejszą igłą nie jest niczym bolesnym, ściągneli mi całą strzykawkę płynu, poczułam ulgę.
Na USG prywatnie nie czekałam wcale, badania krwi były na drugi dzień, endokrynolog w Grudziądzu przyjmuje co środę - dr. Sigurski, za wizytę bierze 80zł, na biopsję w szpitalu na Węgrowie czekałam coś koło 2 tygodni, na wyniki prywatnie 1 dzień.
Jeśli chodzi o ceny badań zrobionych prywatnie:
Krew-45zł w Gdańsku
USG-70zł w Gdańsku
Endokrynolog- 80 zł
Biopsja- 250 zł
Endokrynolog- 80 zł
Wszystkim wam, życzę zdrowia i wiary!