Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Dragoniki

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Dragoniki

  1. Anni00 nie pamiętam dokładnie a nie mam przy sobie książeczki Miśka, wydaje mi się, że ok 4-6 miesiąca:) Pediatra Ci powie kiedy masz iść:) Indianka będzie dobrze, Maciuś balansuje wśród wód płodowych, więc nie tak łatwo Go uszkodzić, na pewno u Niego jest wszystko dobrze:) A u mnie dalej cisza...parę skurczy się pojawiło i czekam...może przez noc coś się zadzieje;) Pani Gadatliwa z pokoju urodziła córeczkę, Mała waży 2340 i 50 cm. Jest malusia:) A urodziła w 37 tc:) No i położyli Ją z nami w pokoju, bo brak miejsc, więc mamy dziś dzidzię w pokoju.
  2. Wędzidełkiem nie ma się co przejmować, mój Misiek miał podcinane:) Jest to zabieg, który wymaga 2-3 godzinnego pobytu w szpitalu. Mi nawet pielęgniarka kazała wyjść, bo strasznie to przeżywałam i może byłam zbyt blada, więc wygoniły z pokoju i po 2 minutach płaczu Miśka było po wszystkim. Wysmarowały Go tym fioletowym do odkażania. Musiałam zostać ok. 2 godziny na obserwacji i do domku:) Tak więc to naprawdę nic strasznego:) To Wam powiem co dziś na obiad było... Kawał Wątroby w sosie, jakby z człowieka taka duża :P Bleee....
  3. Indianka będzie dobrze:) Do terminu masz jeszcze sporo czasu:) A u mnie czasami są skurcze, ale na razie cisza... Może do jutrzejszego obchodu coś się ruszy:)
  4. Indianka szyjka może skracać się długo...a może szybko..nie ma reguły. Tak samo z rozwarciem, u jednych szybko postępuje a u innych wolno:/ Niestety
  5. Kafka jeszcze wszystko może się zdarzyć;) Pocieszę Cię, bo ponoć można zobaczyć czy wody są już zielone, nawet jak jest wszystko pozamykane:) Więc na pewno będzie dobrze:) Ja jestem 8 dobę po terminie i jak balonik nie pomoże to dopiero będzie heca...pewnie zostanie cc :/
  6. Asia a nie możesz ograniczyć czegoś w swoim jedzeniu? Czasem to wystarczy i można dalej piersią karmić:) Martusia to fakt:) Na śniadanie dali paróweczki 2 tyci, ale na szczęście mój R wczoraj kupił mi Almette i jogurty :) No i dziewczyny mówią, że bar jest na dole, więc jak będę głodna to zejdę;) No i te godziny śmieszne... masakra! Mój R dziś już nie przyjdzie, bo jedzie do Pabianic i wraca w piątek a Mama zajmuje się Miśkiem i Siostry synkiem, więc na pewno nie przyjedzie. Ale jeszcze mogę chodzić:) hihi
  7. Obiadek...szpitalne obiady pozostawiają wiele do życzenia;) ale jakoś zjadłam trochę zupy i trochę drugiego dania:) hihi
  8. Dzięki Dziewczyny za słowa otuchy:) Mam nadzieję, że do soboty urodzę:) Ciągnie trochę w dole brzucha i nie wiem czy to przez ten balonik czy co, ale daję radę:) Nudy na maxa...a za oknem słoneczko:) Dostałam wczoraj smoczek z Aventa dla dzidzi a dziewczyny mówią, że dostały butelki z Aventa, że na IP rozdają w reklamówkach z ulotkami. Muszę zapytać później swojej koleżanki jak przyjdzie na zmianę nocną:) No i dostałam dwa pampersy mini +paseczki do sprawdzania PH chusteczek nasączonych i chusteczek małą paczkę też dostałam:) Sylvia to korzystaj z uroków ciszy;)
  9. no więc tak... po obchodzie kazali mi nic nie jeść, po czym wzięli na badanie i od razu założyli ten balonik:) Nie bolało, trochę nieprzyjemne uczucie, ale nie było problemu. Przy zakładaniu zaczęłam krwawić i to sporo, więc powiedzieli, że jakby się coś działo to mam ich wołać. Teraz wisi mi między nogami rurka, ale i skurcze pomału zaczynają coś się pojawiać:) Lekarz powiedział, że po tym baloniku powinna rozkręcić się szyjka i może za dzień lub dwa urodzę, ale to wszystko może... Więc dalej czekam.. :) Może Maja zrobi Babci prezent na urodzin i urodzi się 13 kwietnia;) Piętek 13 :D Nastusia gratuluję:) Super! Zdrówka dużo dla Maleństwa i dla Mamusi:) Urocza sąsiadka poszła rodzić, więc będzie spokój:) Pewnie dadzą kogoś nowego, ale jest dużo porodów, więc kto wie czy nie przywędruje tu z Maluszkiem;)
  10. Dzień Dobry:) Chociaż cz dobry to się okaże;) Jestem w pokoju trzyosobowym, ale mamy jedną Panią, która zaczyna mi działać na nerwy :/ Wczoraj Jej mąż wyszedł dopiero po 21 (mogliby chociaż na korytarz sobie wyjść) a później gadała z Nim do 23 przez tel. w ogóle nie szanując innych... Dziś za to pobudkę zrobiła o 6 i oczywiście od razu tel.z mężem, nie zwracając uwagi na to, że my jeszcze śpimy... Ach...mają Ją dziś wziąć na porodówkę, więc postaram się głośno nie skomentować Jej zachowania;) Czekam na śniadanko, zobaczymy co przyniosą:) I później pewnie obchód i może dowiem się co ze mną zrobią... Trochę boję się tego cewnika, ale nie chciałabym tu za długo leżeć;) Nastusia bądź dzielna, mam nadzieję, że będzie wszystko dobrze, trzymam kciuki:) A może już po wszystkim, bo sprawnie poszło:)
  11. Indianka leżę na Kamieńskiego:) I nie martw się o takie rzeczy, pediatra Ci podpowie, dopytasz innych mam;) Ja uważam, ze te szczepionki podstawowe są wystarczające, ale każdy robi jak woli:) A i pewnych rzeczy nie da się uniknąć, bo jedno zrobisz a drugie pominiesz, ciężko wyczuć czasem;)
  12. Kobietki moje do szpitala dojechałam po 16 (tak mi się bardzo spieszyło, że wymyślałam 1000 innych rzeczy, wszystko było ważniejsze, nawet obiad w barze;) ). Przyjechaliśmy na IP i położna zbadała tętno, po czym przyszła lekarka z praktykantkom i zbadały mnie ginekologicznie (jedna po drugiej, z tą różnicą, ze praktykantka była delikatniejsza;) ). Okazało się, ze szyjkę mam miękką, ale rozwarcia w ogóle nie ma:/ Wysłały mnie na KTG, gdzie okazało się, że położna która miała je robić to moja koleżanka (bawiłyśmy się razem pół dzieciństwa:P), kazała mi poczekać, poszła zadzwonić, gdy wróciła to kazała mi iść szybciutko na dół, na IP. Okazało się, że mają ostatnie miejsce na Oddziale Patologii Ciąży i gdyby nie to, ze trafiłam na koleżankę to byłoby tak, że odesłaliby mnie do domu. Udało mi się też dostać kolację (4 kromki chleba, masło i ser żółty - b.dobre;) ) ;) Leżę na sali 3 osobowej, ładnie w tym szpitalu. Pogadałam też z położnymi u nich w kanciapce, dzięki koleżance oczywiście i dowiedziałam się dużo rzeczy o tym szpitalu i o lekarzach i położnych. Mój lekarz np. podjada śniadania położnym) hihi (To tak dla rozluźnienia;) ) I w sumie dalej nie wiedziałabym co ze mną, gdyby nie ta koleżanka:) Jutro na obchodzie mają stwierdzić czy podłączą mi balonik (cewnik, który wywołuje poród, ponoć nie bolesne, ale też nieprzyjemne :/. Po tym ponoć poród następuje w ciągu doby do dwóch ) czy zostawią, czekając na naturę. Bo....jak się okazuje sa metody by sprawdzić czy wody płodowe są zielone i czy z wodami jest wszystko ok. I jeśli KTG będzie wychodzić prawidłowo to najprawdopodobniej będą czekać na naturę... Więc cóż mogę napisać...CZEKAM! Tylko martwi mnie to, ze dzidzi jest duże i jak mnie tak dalej trzymać będą to okaże się, ze moja mała kluseczka będzie ważyć z 5 kg;) Wygoniłam nawet mojego R po laptop, bo chyba bym umarła z nudów... Indianka jak masz ochotę i siłę to przyjeżdżaj jutro:) Zawsze to raźniej i szybciej czas mija;) Mam nadzieję, że u Was wszystko dobrze:) Paula i Nastusia dajcie znać co i jak:) A ja jutro postaram się napisać po wizycie lekarzy jaka jest Ich decyzja:)
  13. Indianka są rodzice i przyjaciele, ale wiadomo że wolałabym swojego R mieć przy sobie. Idę się kąpać, golić i jedziemy najpierw do USC, później odwieźć Miśka do moich rodziców i w końcu do szpitala. Trzymajcie się dziewczynki cieplutko i bądźcie pełne pozytywnych myśli, będzie dobrze, MUSI!!!!! ;) Kurcze...samej by mi się przydały te pozytywne myśli :P ;)
  14. A dziewczyny, bo przypomniało mi się, ze pytałam Mamy o te hemoroidy. Ona smarowała sobie miodem wymieszanym ze smalcem (ale takim nie ze sklepu tylko stopionym w domku - prawdziwym, że tak napiszę). Oczywiście chodziła z podpaską, żeby majteczki się nie ubrudziły:) I pomogło:) Więc może taki domowy sposób którejś z Was pomoże;)
  15. Cześć Dziewczyny:) Ja dalej 2 w 1. Dziś jadę do szpitala, tak ok. 14, ze skierowaniem na patologię ciąży. Żadnych oznak nie mam, brzuch nie opadł, skurcze delikatne (ostatnie KTG wykazało 20-28 %), ale bardzo nieregularne, Mała rusza się jak szalona a mój R jest tylko do jutra we Wro, po południu jedzie do Pabianic i wraca w piątek popołudniu i w niedzielę znów w Polskę rusza, więc ani przy porodzie ani przy wyjściu ze szpitala Go nie będzie, czym jestem bardzo podłamana :'( Nie wiem jak to będzie, co wymyślą. Laptopa do szpitala nie biorę, bo boję się, ze może zaginąć (ostatnio widziałam na IP cyganów, więc nie ryzykuję) a z neta w komórce nigdy nie korzystałam, więc będę w kontakcie sms-owym, z którąś:) Jak już będę wiedziała co i jak to napiszę. Gratuluję nowym Mamusiom :) Ja też już chciałabym być po porodzie i wiedzieć, ze jest z Małą wszystko dobrze, więc zazdroszczę Wam;) No i życzę jak najwięcej cudnie spędzonych chwil z Maleństwami:) Święta minęły w miarę ok, dużo pojadłam. Jedyne co to miałam niemiłą sytuacje, a raczej bardzo krępującą, bo do rodziców mojego R przyjechała Jego była żona i Córcia, żeby dać zaproszenia na Komunię a Mama R zaprosiła ją do pokoju i było niezręcznie (na szczęście mój R był cały czas koło mnie a ona długo nie siedziała i nie usiadła przy stole, gdyby to zrobiła to wyszłabym). Indianka mam nadzieję, ze u Ciebie poszło wszystko ok i goście byli zadowoleni a Ty nie za bardzo zmęczona;) Postaram sie zajrzeć tu jeszcze przed wyjazdem do szpitala, ale nie wiem czy dam radę, więc w razie co życzę Wam na te kolejne dni dużo słoneczka, lekkich porodów, pozytywnych myśli (których mi brakuje) i zdrowych Maluszków:) Buziaczki :)
  16. Indianka wiem, wiem, ze jedno to pisać i chcieć a drugie to po prostu czuć i robić;) Ja chyba sama swoje myśli próbuję głośno uspokoić;) A z tym rosołem myślę, że to dobry pomysł:) Trzymam kciuki by wszystko poszło jak należy;) Gratuluję Nowej Mamusi i życzę dużo dużo zdrówka dla Ciebie i Dzidzi:) No a wszystkim Kobitkom, Dzieciaczkom i Waszym rodzinom życzę spokojnych, pełnych uśmiechu Świąt a także ogólnej siły:) Objadajcie się te co jeszcze mogą;)
  17. Uleczka na pewno będzie dobrze:) Moja Dzidzi akurat rusza się dużo, ale tak było od początku, a na KTG to już w ogóle szaleje:) Ciekawe jak Nuska... i co z innymi Dziewczynami, bo cisza dziś tutaj...
  18. Hej:) Ja też nie miałam wielu badań...i zawsze jest obawa, że z dzidzi będzie coś nie tak... Już pisałam o tym wcześniej, że to nie jest tylko tak, że "oby do porodu", jeśli nie uzbroicie się w cierpliwość i dystans to macie przejeb...! Pamiętajcie, ze dzieci nawet jak zdrowe sie urodzą to później czyha na nie wiele niebezpieczeństw. Musicie się nauczyć dystansu do takich rzeczy. Kurcze zaczęłam tak niezbyt miło, przepraszam, ale nie chcę być przy tym złośliwa czy coś tylko po prostu dziecko to ciągła niepewność, nawet gdy ma 10, 15, 20 lat może coś MU się stać...A to zawsze będzie nasze dziecko, to które nosiłyśmy pod serduszkiem. Więc głowa do góry dziewczyny i myślcie pozytywnie! To nie takie proste, ale trzeba się tego nauczyć. Sama wczoraj się popłakałam, bo mam obawy co do porodu i tego, ze Maja jest już po terminie, nerwy mi puściły... A jeszcze to przeziębienie, które na szczęście już odpuszcza... Ach... Mimo wszystko mam nadzieję, że będzie wszystko dobrze u Was i u mnie
  19. Cześć Dziewczyny! Nie pisałam, bo źle się czułam, ale dzięki za troskę. Katar dużo mniejszy dzięki wodzie morskiej, gardło też odpuściło, mam nadzieję, ze u mojej dzidzi wszystko ok. Strasznie dużo się rusza a wyjść nie chce. Teraz to juz nastawiłam sie na wielką wyżerkę na święta, wiec niech siedzi do wtorku, wtedy jadę do szpitala ze skierowaniem;) Gratuluję Nowym Mamusiom i życzę wszystkiego dobrego:* Czytając Beatkę też płakałam...bark słów na taką tragedię. Moze trochę Was pocieszę Beatko...u mnie w pracy dziewczyna też urodziła Córeczkę z wieloma wadami i nie przeżyła Malutka, zrobili wszystkie badania, było ok z Nimi i teraz mają zdrową Córcię, więc trzymam kciuki za Was i życzę Wam wiele siły i wytrwałości:*
  20. Asia na szczęście już po wszystkim i dobrze się skończyło:)
  21. Zysiolinka dobrze, ze podesłałaś link:) Tylko mnie uczono, ze nie wolno otwartą dłonią tylko ułożoną w łódkę i właśnie, żeby było wygodniej to położyć na kolana:) Ale ważne by skutecznie było;) Tak samo oklepuje sie dzieciątka przy kaszlu, ręka w łódkę i klepiemy po pleckach by kaszel był lepiej wykrztuśny...tak przy okazji;)
  22. Asia nie ma za co:) Mam nadzieję, ze już nie powtórzy się sytuacja, bo zdaję sobie sprawę, ze to przeraża. Pamiętam jeszcze sytuację z synkiem...miał może z pół roku...może nawet mniej...ubierałam Go na spacer i nagle zrobił się czerwony, strasznie się napioł i zgłupiałam... Okazało się, ze nie mógł zrobić kupki, wtedy najlepsze są jagody (nawet z babcinego słoika), ja nie miałam, ale dałam troszkę jabłka i zaczęłam masować brzuszek i ruszać nóżkami (takie jakby kółka robiłam kolankami), poszło....
  23. Z jednym jąderkiem Chłopcy mogą żyć tak jak z dwoma i wiem, ze to się dość często zdarza, ale czy to jest tak, ze jego w ogóle nie ma czy jest cofnięte...tego nie wiem... Ja u synka miałam podejrzenie, ze jednego nie ma, ale zeszło i jest ok;) Więc Dziewczyny bądźcie dobrej myśli;) SURI GRATULUJĘ i jak najwięcej zdrówka :D Asia033 w sumie niepotrzebnie zmieniałaś nick, ale do tego też się przyzwyczaimy;) Mi synek zakrztusił się w wieku 2 lat cukierkiem (dostał od wujka:/ ) wtedy dałam Go do góry nogami i klepałam po pleckach, ale nie otwartą dłonią tylko ułożoną w łódkę. Na szczęście przeszło i było ok:) Niemowlaka kładziesz na nogach (siedząc np. na krześle czy wersalce), pleckami do góry, nogi swoje zniżasz tak by główka dzidzi była do dołu i też poklepujesz delikatnie ręką ułożoną w kształcie łódki. Najlepiej wejdź na you tube albo poszukaj w necie, zeby zobaczyc to wizualnie, bo ciężko opisać. Dziewczyny ja apeluję tutaj, zeby każda z Was przyjrzała się pierwszej pomocy, ja jestem po kursie i też zaglądnę jeszcze dla przypomnienia, naprawdę warto chociaż teorię znać!
  24. Pierwsze Maleństwo no to chyba coś jest nie tak z linkiem, skoro ja na swój i Ty na swój;) hihi Uleczka wejdź na swój profil i skopiuj link;) Florentyna no to tylko się cieszyć, ze jednak pomagają i to bez proszenia, a to , że sobie pogadają...tyle Ich;) hihi
×