marysia938arn
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez marysia938arn
-
nie wchodzi sie dwa razy do tej samej rzeki!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
-
Nie, sam mieszka. Inni tez mi radza, by z wyjazdu nie rezygnowac, ale on ma podejrzenia, ja tam bede z innymi, on nie ma nade mna kontroli, rozumiesz. Ja go NIGDY nie zdradzilam, przez mysl mi nie przeszlo... Kilka razy chcial zobaczycz moj tel, nie dalam mu, wtedy zaczely sie podejrzenia. A ja tylko z kolezanka pisalam, prywatne sprawy, co go to obchodzi. Mowilam ze pisze z Zuzią, pokazalam mu ze pisze Zuzia, to mial watpliwosci, czy aby napewno nie zapisalam pod takim haslem kolegi.. I wiecznie zazdrosny. Nie chwaląc sie, oglądaja sie za mna faceci; ale on nie potrafi zrozumiec ze jestesmy tylko dla siebie. Ciagle mnie o cos podejrzewa. Nie jestem osoba, ktora lubi sie 'spowiadac', teraz wiem ze trzeba mu wszystko mowic, przeciez nie robie nic zlego, wiec po co mam ukrywac pewne fakty, gdzie ide,do kogo pisze. Nie jestem osoba silna psychicznie, w nim mialam oparcie, czulam sie bezpieczna. Bylo nam razem dobrze, ale jego juz przy mnie nie ma.. Wiem ze on przezywa wszystko tak samo jak ja, moze tego nie okazuje. Ale jak uswiadomic mu ze jest w bledzie? Ze to wszystko to zwyczajne nieporozumienie... On jest pewien, ze zrobilam z niego idiote, ze ciagle go oklamuje. Ja chce zaczac wszystko od nowa, chce zeby tylko dal mi szanse, a wszystko naprawie i szybko odzyskam zaufanie, z tym ze on sie zamknal sobie ... Jak juz wczesniej wspomnialam, powiedzial ze nie bedziemy sie widywac u niego w mieszkaniu, czasem pojdziemy na spacer, a porozmawiamy jak wroce z wyjazdu ; jednak boje sie ze przez ten czas on sie spakuje i poszuka gdzies mieszkania, a jak mnie nie bedzie to wyjedzie i juz go wiecej nie zobacze. Tego bym chyba nie przezyla..
-
koledzy nie maja nic do powiedzenia, bylam dla niego wszystkim, bylam najwazniejsza nie wiem co robic...
-
Jemu bardzo zależalo, wiele nas łączyło. Nasz związek rozpadł się z dnia na dzień. Choć dość często ostatnio się klóciliśmy, oboje wiedzieliśmy co nas łączy i nie chcieliśmy tego zaprzepaścić. On jest prawdziwym mężczyzną, niezbyt wylewnym, ale okazującym swoją milość w czynach. Nie uznaje powrotów, chociaż prawdę mówiąc nie powiedział mi ostatecznie, ze to koniec. Powiedzial, ze nie widzi dla nas przyszlosci. Za duzo klamstw, itp. Bedziemy czasem wychodzic na spacer, ale nidgy juz nie spotkamy sie u niego, zadnych wspolnych kolacji, nocy, seksu, pocalunkow- juz mi nie ufa. Boje sie ze on chce wyjechac. Jesli wspominam mu cos o tym, ze bede o niego walczyc, zeby dal nam druga szanse, on nie mowi ani tak ani nie. Nie wiem co mam o tym myslic. Ta sytuacja mnie przerasta. Zalezy mi na nim, wszystko bym zrobila, zeby bylo jak dawniej. Juz teraz wiedzialabym jaka byc zeby bylo ok. Jakby dalo sie cofnac czas...
-
Witam wszystkie dojrzałe kobiety, proszę Was o pomoc! Wczoraj stało się coś smutnego. Po prawie roku trwałego związku, pokłóciliśmy się z moim chłopakiem. Za niedlugo mieliśmy razem zamieszkać. Teraz- on wogóle nie odbiera moich telefonów, nie wpuszcza mnie do mieszkania. Jeśli pisze esemesy, to bardzo smutne, ze go zranilam, stracil zaufanie, nie widzi dla nas przyszlosci. Powod- zdrada, do ktorej nie doszlo. Nawet nie dawałam mu powodów, być moze czasem nie pozwalalam mu spojrzec w moj tel, spedzalam zbyt duzo czasu z kolezankami, czesto szukalam zaczepki. On zrozumial to tak, ze ja od pewnego czasu cos krece, a wczoraj ulozyl scenariusz zdrady, ktorej sie nie dopuscilam. Wszystko to jedno wielkie nieporozumienie. Nigdy nie zrobiłam nic celowo, co mogłoby zepsuć nasz związek. Bardzo mi na nim zalezy i chce go odzyskać. On nie daje mi szansy, obecnie ma wyłaczony tel, a wiem ze nie spal tej nocy tak samo jak ja. Boje sie ze na dniach sie wyprowadzi, tak bez slowa, i juz sie nigdy nie zobaczymy. Ponadto za niedługo czeka mnie kilku dniowy wyjazd, który również budził podejrzenia mojego partnera. Zalezy mi zeby jechac, ale czy powinnam zrezygnowac? Taka okazja sie juz nie powtorzy. Ale z kolei zrobilabym dla niego wszystko. Nie wiem jak mam do niego dotrzec, jest miedzy nami dobre kilka lat roznicy wieku, ale kazda milosc jest pzeciez mozliwa.