iczka_84
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez iczka_84
-
Tyle, że ja nawet nigdzie nie wychodze sama, żadnego kina, teatru, nawet spaceru.
-
Od straty dziecka we wrześniu minie 2 lata, wydaje mi się, że on w ogòle tego nie przeżył, ja bardzo, to moje pierwsze i być może ostatnie dziecko. Każdego miesiąca gdy przychodzi okres jest mi bardzo źle. Miałam depresje po poronieniu. od tamtej chwili cały czas jestem na tabletkach hormonalnych, mam duże wahania nastrojòw. Jestem bardzo wrażliwa na wszystko dookoła.
-
W dodatku nie mam nikogo żebym mogła się wygadać. Przeprowadziłam się tu i nie mam blisko rodziny ani znajomych.... Nie mam innego życia niż tylko tego z nim, żadnego życia towarzyskiego, tylko praca i dom, i w domu czekam na niego a on wraca coraz pòźniej z pracy i jedyna niedziela jest wspòlna ale też nie wykazuje chęci na spędzenie razem czasu.
-
Trudno powiedzieć, to chyba się zmieniało stopniowo. Aż doszło do tego, że zamiast dzisiaj razem spędzać czas on ogląda w drugim pokoju telewizję a ja płaczę w drugim pokoju, i nawet nie obchodzi go taka sytuacja... Ja już mam najgorsze myśli,,że może kogoś ma... Tylko dlaczego mi tego nie powie tylko krzywdzi jeszcze bardziej...
-
Mòwi, że chce tego dziecka. Wcześniej był dobrze, choć nie idealnie...
-
Jestem w trudnym związku, to nie małżeństwo. On już był żonaty, ma dwòjkę dzieci z poprzedniego związku a ja... młodsza o 8 lat. Jesteśmy ponad 3 lata razem. Byłam z nim w ciąży i poroniłam, od tej pory nie możemy mieć dzieci, staramy się, leczę się choć nie wiadomo czy to moja wina... Biorę dużo hormonòw, on zrobił ostatnio badanie nasienia i nie wyszło zbyt dobrze. Nie rozumie, że powinien przestać palić i pić codziennie piwo. Opròcz tego ma siedzący tryb życia i zero ruchu. W ogòle już nie umiem chyba z nim być. Nie wspiera, nie rozumie, nie okazuje uczuć, nie ma ochoty na sex... Nie pamięta o urodzinach a ostatnio w rocznicę wròcił o 22 z pracy.... To boli gdy ja się staram podtrzymać iskrę a on ma to gdzieś, żadnej inicjatywy ze swojej strony. Nie wiem już co mam robić... Dziś rano zrobiłam mu śniadanie (naleśniki z sercem namalowanym z dżemu) a on nawet nie podziękował, po prostu zjadł i tyle. Nawet słowem się nie odezwał...
-
Życie jest niesprawiedliwe... Ja się zastanawiam co ja takiego zrobiłam, jaką krzywdę komuś wyrządziłam, że Bòg tak mnie karze... Czym sobie na takie życie zasłużyłam?!
-
To smutne...
-
a Ty czemu 10 lat? opowiesz czy nie chcesz mòwić?
-
Ciężko powiedzieć od kiedy, bo nie jestem sama tylko samotna. Choć to chyba gorsze. A dziś już mam kres... nic mi nie wychodzi... beznadziejna jestem :/
-
tak, nocny marek ze mnie... jak się spędza samotnie wieczory i noce to nie ma po co się kłaść :/