abla
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez abla
-
aaa ;( juz nie mogę, nie pomaga mi nawet duac gel, ktory swietnie dzialal wczesniej. Matko kochana, za co? Co ja zrobilam, że musze się meczyć z tymi zasranymi pryszczami? I dlaczego akurat teraz, powie mi ktos? ;((((((( NAwet nie mam z kim o tym pogadać, mama powie, ze taki wiek (szkoda, ze trwa juz 4 lata) chlopak powie, ze przesadzam i ze tez taki wiek:/ A stary w ogole powie, ze nic nie mam na buzi ;/ bo jest slepy chyba ;/
-
gadzikow- powiem Ci tak, bo nie mam dzisiaj świetnego humoru- wal się! Moj problem nie tkwi w mózgu. Nie jestem idiotką, zeby nie wiedziec, ze nie kazdy ma idealną cerę(choć się zdaza), kazdemu coś wyskoczy, ok. Zdazyć się moze, ale czasem i nie na calej gębie. Gdybym taką miala buzie to bym się nie przejmowala niczym, ale niestety wszystko wygląda inaczej. Wstydze się wyjsc na dwor. Znowu się zaczyna;/ juz jakies pol roku bylo fajnie. Przed wakacjami, az do teraz. Jestem załamana. Mam studniowke za miesiąc. Wstydze się tam iść. Nie chce wyglądać tak okropnie. Ech.
-
Topik bez zamysłu - niech się wpisze kto chce, w dowolny sposób
abla odpisał aromat identyczny z naturalnym na temat w Dyskusja ogólna
Kacor, kurna, kacor! Kiedyś mi tak głowe rozerwieeee, hehe mozliwe to jest? A co do tej żarówy na początku, to prze zianie :D -
No tak Dorotka, co racja to racja, im mniej kosmetyków tym lepiej dla cery, już się o tym przekonałam. Ale myć to jednak codziennie po całym dniu twarz należy ;) hehe KOSMOS-ka, wiesz, że dzisiaj poszperałam w swoich kosmetykach i znalazłam zasypke i teraz będę uzywać jej, jak tylko uznam, że za bardzo się świecę :D Dzięki za przypomnienie o tym :P A co do roznoszenia bakterii, to się cieszę, że sama szurnięta nie jestem :D Ja to mam obsesje juz dosłownie na tym punkcie. Ja to się boję połozyć głowę na poduszcze, bo mam wrazenie, że jak rano wstanę, to będę miała masakrę na gębie. A kiedyś tak bardzo lubiłam spać na brzuchu... eechhh. Jutro wyjeżdzam na jakieś dwa tygodnie. Tym razem Ukraina mnie wita ;) Znów przyjadę i będę nieco nie w temacie ;) Ale pozdrawiam was serdecznie i dużo słonka życzę! Do napisania wkrótce! :D
-
Oj Nastia, teraz znowu wyjeżdzam na jakieś dwa tygodnie, więc z kasą będzie krucho, dlatego na razie podaruję sobie wszelakie kupowanie. A co do próbek, hehehe, to w mojej dziurze nie ma niestety Galerii Centrum :D Może w Rossmanie będą, zapytam jak nie zapomnę. hehe KOSMOS-ka, to fajnie, że się dobrze bawiłaś. Naszym buźkom widzę służy morze :D Tylko żałować, że tam nie mieszkamy :P A co do tej zasypki, to kiedyś też tak robiłam, wiesz? Ktoś to mi podpowiedział, że to dobry sposób na taką buzię jak mam. Przez jakiś czas nawet tego używałam, ale potem jakoś samoistnie przestałam. Wiecie? Echhh, mam kolejne niemiłe pzreżycia z moim face\'m. Kiedy byłam dzisiaj z chłopakiem, to ten, o zgrozo, próbówał ciągle mnie po twarzy głaskać. A ja, wiadomo, nie pozwalałam mu. Poza tym, nie czułabym się przyjemnie i spokojnie, gdyby mi ręką po moich okropnym polikach latał. Normalna reacja. No i nie pozwalałam mu na to. Aż się wkurzył, że mnie dotknąć nawet nie może i takie tam. A mi się tylko głupio zrobiło i tyle. Przecież nie powiem, że się wstydzę :(
-
Noo fakt, pusto i głucho tu. Ale to pewnie jest skutkiem wakacji :P U mnie gęba tragiczna, oj tak. Bez nowości, krótko mówiąc. A wiecie co, coś widzę, że dużo osób chwali sobie ten krem: http://esentia.pl/servlet/SNFProduct?p_pid=27719&session=abd3948dd85d2b4d Co o nim myślicie? Moze by się tak skusić i go kupić? A swoją drogą, jak już tutaj piszę, to powiem wam, że te upały to do szału mnie doprowadzają!!!!!! Ale nie, że mi gorąco czy coś. Tylko twarz mi się świeci jak oszalała!! Wyglądam jakbym się na serio masłem posmarowała. I strasznie mnie to wkurza. Też tak macie? A, że sobie buźkę pudrem przysypię to absolutnie nic nie daje. Bo nie minie PIĘĆ minut, jak już widzę, że się świecę! AAaa! Wiesz Nastia, ja się właśnie też kiedyś zastanawiałam nad zestawem z Clinique, tylko wiadomo, za tanie to nie jest i tak jakoś wybiłam to sobie z głowy (bo nie wiem, ale ja to z tego co pamiętam, widziałam ten to za większą cenę niż Ty, wiesz?). No i stwierdziłam, że może to być do bani i tylko wywalę kase w błoto. Ale teraz, to hmmm... będę wdzięczna jak zdasz relacje, czy Ci się podoba, czy na serio to jest dobre itd. Może się wtedy skuszę ;) Ok? ;)
-
No raj :D Zakochałam się w Grecji hehehe :D
-
Cieszę się bardzo, że pamiętacie :D Mi się za wami tęskniło, nie ma to jak \'koleżanki po fachu\' :P Hehehe, no powiem, że nad Kikusia wypowiedzią się zatrzymałam, no a Serduszko mi humor polepszyła :D Byłam od razu po przyjeździe u dermatologa. Powiedziała mi, że mam wystawiać twarz na słońce, ale z umiarem rzecz jasna, że teraz wyglądam jako tako. I żeby utrzymać stan taki jaki jest. Echh. Serduszko, to rewelacja :D Za jakiś czas to w ogóle bez niczego będziesz paradować przy chłopaku i w ogóle przy ludziach, wtedy to dopiero zobaczysz co to za radocha. KOSMOS-ka, to Ty też jak tam słońce uchwycisz, to Ci się stan cery polepszy ;) Ja to teraz widzę wyraźnie, jak mi się troszke zrównała powierzchnia, że na policzkach mam małe dziurki... bleeehhh okropieństwo. A w Grecji, jak to w Grecji... było bombastycznie! :D Hotel miałam prosto przed morzem, nawet z hola widać było plaże. Po prostu cudownie. Z blankonu miałam widok na górę Olimp, zianie jak nic :D W tym mieście co byłam, a konkretniej w Leptokarii, to prze dużo pedałków jest. W sumie to tylko takich widziałam, wyżelowanych lowelasików :P Iiiii... mnóstwo motorów, dosłownie roiło się od nich, tam cała masa naródu na motorach jeździ. Ogólnie Grecja kraj bogaty, to tam fajnie, fajnie :P Na każdym domie bateria słoneczna :P Energie za darmoche mają. Fajnie by było tam zamieszkać :D Komarów nie ma, ciepluśko, morze. Istny raj :D Ogólnie to bym mogła gadać i gadać o tym wyjeździe, ale nie będę przynudzać. Powiem tylko jeszcze, że Meteory są przepiękne! aaahhhhh... mogłabym tam wrócić. Woda w kranie była z góry Olimp, czyli czyściuśka, powietrze super... no dla naszych cer akurat wszystko co najważniejsze :P
-
Cześć dziewczyny!!!!!!!! Wróciłam!! :DD Pamiętacie mnie jeszcze? O mamo, ale tu widze dyskusja wre, ile stron wypowiedzi przybyło, hehe jejku jejku, nie czytałam jak na razie tego wszystkiego, więc mozna śmiało powiedzieć, że jestem w tyle :P Ale postaram się to nadrobić. Widzę, że koleżanek nam tu też przybyło ;) Bardzo mi miło ;) W Grecji było zarąbiście :D Szkoda, że wszystko co piękne szybko się kończy. Cera mi się wiadomo polepszyła, opaliła i tak dalej, wygladam na buzik okej. Nawet już sobie pozwalam na wiązanie włosów :P Ciekawe jak długo się to utrzyma :P Teraz to już tylko jak widzę jakiś promień słońca to go chwytam i staram się buzię opalać :P Ale taki gorąc jest, że długo się wytrzymać nie da. Wypada nad wodę gdzieś pojechać, bo się można roztopić. Dobra, chciałam tylko ślad po sobie zostawić, jak przeczytam w miarę wszystkie komentarze nowe dla mnie, żeby wiedzieć co się dzieje, to się odezwę. A tymczasem pozdrawiam serdecznie! :)
-
Cześć dziewczyny! Ja również śledzę ciągle ten temat. Czytam jak mogę. Ale dzisiaj wyjeżdżam do Grecji, no i rozumiecie. Małe zamieszanie mam w domu od paru dni. Jeszcze chłopak miał urodziny. Zakończenie roku-impreza :D i tak to się wszystko nałożyło, że nie było jak coś napisać. A nawet jeśli już pzreczytałam wszystkie nowe wypowiedzi, to oczywiście jak na złość ktoś musiał do mnie przyjść i nie było jak odpisać. Teraz jest rano, nikogo się już nie spodziewam, więc mogę spokojnie sobie pisać. Nie będzie mnie jakieś 14 dni, dużo mnie ominie :P Ale nie zapominajcie o mnie, bo ja tu jeszcze wrócę! :P Bo również się do was dziewczynki bardzo przywiązałam! I lubię sobie tutaj popisać. :D Serduszko, co do tych syfów na plecach. Ja mam koleżankę i w sumie już chyba o niej pisałam, która cere ma absolutnie gładką, ale za to plecy.... uuuu.. I nie przejmuje się tym! Chodzi w bluzeczkach, sukienkach i wszystkim takim, pokazuje śmiało plecy i nikt nic jej nie mówi i ona się tym nie pzrejmuje! A wiecie co? Pamiętacie jak wam pisałam o tym wypadku, się znaczy, o tym syfie na brodzie, kolczyku i tych kolegach? No to wyobraźcie sobie, że mnie przeprosili!!!!!!!! Tzn. jeden z nich, ale w imieniu też tego drugiego. Obrócił to wszystko w żart. A nawet mi palnął, że te pryszcze to uroku dodają (heheh, tutaj to już nieco moim zdaniem za daleko poleciał, no ale jakby nie było, to miło z jego strony). W każdym bądź razie, sprawe załatwił. Coś tam mi gadał, że on wie, że to chamsko wyszło, że B. nie chciał, żeby to było słychać, że ora bo jeszcze przy moim chłopaku i tak dalej. Mi zrobiło się przyjemnie w duchu nie powiem :D Cera u mnie taka jakaś. Mało mnie cieszy, ot jak powiem. No tam niby lepiej, ale ja chce mieć idealnie czyściutką :) Dlatego mam nadzieję, że nad morzem pięknie mi się opali i będzie cudownie. KOSMOS-ka, ogromnie współczuje! Naprawdę! A teraz już będe kończyć, bo mnie starszy goni do pakowania się. Pozdrawiam Was wszystkie bardzo gorąco! Jak wróce to się odezwę! Papa! ;*
-
Nastia, nie no, ja wiem, że w tabletkach :D Jasne, ja też mówiłam o drożdżach w tabletkach z jakimiś dodatkami :D A co do tych ziół i uodparniania... to eee :D Pierwsze słysze :D Nastia, nie lękaj się, ziołami nie da się przedobrzyć. Kikuś, łebek o góry, nie myśl o tej cerze tyle. Ja tam dzisiaj byłam ostatni już raz na zabiegu i mnie pani pochwaliła, więc jestem zadowolona :D Akurat mi się na koniec trafiła najmilsza z tych wszystkich pań. Powiedziała, że mi wszystko ładnie przyschło. Aż mi lżej na sercu :D Jutro jeszcze do dermatologa.. i mam nadzieję, że dalej to już z górki :) Kiara, a Ty co? uszy do góry! Smile na ustach i nie załamywać się! Maratynka, wiesz? Moja mama mi wkółko powtarza, tylko nie dotykaj twarzy paluchami, nie wyciskaj, nie ruszaj. I najlepiej niczym jej nie smaruj (z tym ostatnim to już nieco pzresadza, ale dobra;) )!. A co do malowania się, to też mogę teraz stwierdzić, że dla cery to jest o wiele lepiej kiedy nic na niej nie ma takiego ciężkiego i kiedy moze ona sobie spokojnie oddychać. Serio mówię. Bo przecież wcześniej również dzień w dzień się maskowałam. A teraz to mi nawet lżej na duchu. Nie muszę martwić się czy mi spłynęło już wszystko czy nie. Nie muszę uważać, żeby nie ocierać się o nic ani o nikogo twarzą. Nawet taka błahostka... jak całowanie jest przyjemniejsza :D Bo nie wiem jak tam u was, ale ja wcześniej zawsze się martwiłam, że będę wyglądać po \'ostrym całowaniu\' jak osioł, bo koło ust wszystko się rozmarze. I najważniejsze, to już nie muszę codziennie rano siadać przed lusterkiem i bawić się w maskowanie, jaka oszczędność czasu to nie malowanie się :D
-
hehe, Serduszko, dzięki za kilka słów, od razu mi lepiej :D Masz rację, może nie powinnam się tak przejmować. No ale trzeba patrzeć na wszystko perspektywicznie. Ja się po prostu boje tego, że teraz jest okej, coraz lepiej... a później porażka. Po przebywaniu na słońcu WIEM, że będzie lepiej. Tutaj nie ma o czym dyskutować, to jest PEWNE(bo co roku tak jest u mnie)... ale boję się, że później na jesień się pogorszy. Bo tak miałam rok temu. Po Morzu Czarnym, buźka, mllaaa-boska... Nawet taki jeden baran ze szkoły, którego nie trawię, jak mnie spotkał na ulicy po tym jak wróciłam, to mi prosto w twarz wypalił: Ale Ci się buźka oczyściła, zero syfów. Wtedy to myślałam, że go ubiję gołymi łapami! Mało tego, że mnie zawsztydziłto mi się zrobiło tak głupie, że pewnie aż cegłe spaliłam. Bo jeszcze jego jakiś tam kolega był przy tym, no a teraz to mi się w sumie chce ziać z tego hehe :D Hmmmm... widzę, że tu jakieś ogólne pogorszeniu cer nastąpiło i humoru przy okazji . Nie łamcie się dziewczynki! Lato idzie i co się z tym wiąże, to ciepełko. Więc ciii, syfy niech idą w odstawkę. Zapomnijmy o nich na razie. Hehe, chcecie wiedzieć jaką mam teraz twarz? :D Nie dość, że te syfy i przebarwienia, które w sumie już powoli schodzą, to mi się twarz łuszczy. Dosłownie jakbym miała łuszczyce jakąś. To chyba nie za dobrze, za bardzo mi się skóra pzresuszyła. Heheh Ale wyglądam komicznie na prawdę. W kilku miejscach po syfie, po przebarwieniu i na to wszystko cała twarz w schodzącej skórze :D Wczoraj mój chłopak przedwcześnie wrócił ze Słowacji. No i oczywiście się spotkaliśmy. A ja jak ta głupia, podczas spotkania, chyba ze trzy razy przy nim smarowałam twarz kremem, heheh. Ale najgorsze jest to, że ja się smaruje i smaruje... a twraz jest dalej sucha, ja to nie wiem co to się dzieje.... Ale co tam, ja na dzień dzisiejszy mam cere w nosie :D Jest tak ładnie na polku i tak cieplutko, że to wręcz wstyd mieć teraz zwalony humor! Więc głowy do góry, wyjdziemy z tego :D Pozdrawiam serdecznie!
-
Kurde, wyleczona, podłamałaś mnie nieco, wiesz?... mówiąc, że po lampie kwarcowej może być później jeszcze gorzej. Bo w sumie taka faza, wszystko mi się jak na razie suszy na twarzy. Na razie u mnie jest nieco lepiej. Podkreślam, NIECO! Bo jak tak patrze na siebie w lusterku w dzień, kiedy świeci słońce, to słabo mi... w dalszym ciągu. Zostało mi tylko kilka dni do końca chodzenia na te zabiegi. Teraz się chyba zacznę martwić, że to mi gówno da i że wszystko na marne. A jeszcze co do tego opalania... Bo jadę nad morze, a tam się nie da chować przed słońcem. A poza tym nie chcę, jadę po to, żeby się dobrze bawić, OPALAĆ i inne pierdoły. I teraz pojawia się problem, że na jakiś czas będzie ok z cerą, a potem znowu dupa. Bo my mamy tam być ciągle w ruchu, co się równa z: ciągle na słońcu. Aaaj, cholera. Co do kosmetyczek, ja nie wiem, ale ja patrzę na nie krzywo, odkąd spaprała mi jedna cere. Teraz to jestem nawet gotowa zwalić na nią mój problem! Bo np. wcześniej nigdy nie miałam syfów na brodzie, a po tym cudownym oczyszczaniu do tej pory się nie mogę pozbyć tych niespodzianek. Bo co jedna zejdzie, to nast. wyjdzie. Ale z oczyszczaniem to jest tak, bo mówią zawsze wszysCY TYLKO NIE WYCISKAJ, BO TO POGARSZA SPRAWĘ! No dobra, a jak się idzie do takiej kosmetyczki to co ona niby robi, jak nie wyciska? No ok, można powiedzieć, że robi ona to wachowo. Ale przecież syfa nie da się fachowo wycisnąć! No, a jeśli nawet, to co powyciskasz jedne, to wyjdą następne. Błędne koło. Mówisz wyleczona, że chodzisz ok. 3-4 razy do roku. I co, tak do końca życia będzie? A cere między tymi zabiegami masz ładną? No chyba nie, bo skoro po raz kolejny przychodzisz to coś Ci musi na niej wyłazić niefajnego, nie? Dobrze mówię? Krótko mówiąc... jakoś nie mogę się przekonać do kosmetyczek. Ostatnio to mnie też Kikuś jakiś dół złapał, wiesz? Bo chodzę bez tapety, wyglądam jak wyglądam (ble- po prostu). Ciepło się zrobiło. Ludzie się rozbierają. Coraz dłużej jest jasno. Słonko coraz mocniej świeci. Laski cery idealne, a ja cholera jak jakiś odludź. Wszystko by było cudownie, gdybyyyyyyyyy.... Ja chce, żeby moja cera miała jeden ładny kolor! Do licha, czy te syfy muszą być czerwone???? Białe lub czarne????? Już niech sobie to nieszczęście wyłazi, ale będzie w kolorze cceeeeeryyyy.... przecież tak ładnie proszę..... jaaaaa...... Strzelcie mnie po łbie, bo zaraz chyba oszaleję.
-
buhahaheheheh karotka_20 Ja przepraszam, hhehehheh ale prze mnie Twoja wypowiedź rośmieszyła. Normalnie o mało nie zleciałam. No ja nie wiem jak u innych, ale też mam takie coś :D Przecież to normalne, że widać Ci takie coś :P Bo Ty pewnie się golisz, czyli po prostu ścinasz włoski, a ta reszta Ci zostaje, korzeń to nazwijmy, co nie? Źle mówię? :D Ciemne plamki :D Se fundnij wosk kobieto na nogi :D Będziesz miała gładziutkie i bez czarnych plamek :D Serduszko i Esmeralda, to ja wam dziewczynki mogę uścisnąć dłonie, też to mam! Jedynie czoło jest od tych plam-kropek wolne, całe szczęście, a tak to caała twarza taka parszywa. KimOnaJest, ja właśnie też doszłam do takiego wniosku, wiesz? Bo czy mam tapetę czy nie, to wyglądam okropnie, ale z tapetą to pewnie jeszcze gorzej, szczególnie po kilku godzinach. Ale to mówię o dniu, bo w dzień, gdy świeci jasno słońce... widać wszystko! Ale na wieczór to owszem, można sobie walić fluidu masę i wszystko zakryje i będzie wygladać ok. Tu się zgodzę. Ale na dzień, odpada. Tak przynajmniej cera się nie dusi, tylko oddycha (spalinami hehehe). Czy tak czy na wspak, to jest źle, no nie? hehe, Piętnastolatka, powiem Ci tak: Przestań nakładać podkład. Do dermatologa raz, dwa i czekać na poprawę. Jesteś, co tu dużo mówić, młoda, więc jeśli zaczniesz odpowienio skutecznie i szybko walczyć z trądzikiem to nie będziesz miała później takich problemów jak my. Ja z tego co sobie przypominam, przed tym jak zaczęłam nakładać pudry i inne gówna na twarz wyglądałam o wiele lepiej. No i wtedy też, NIE WYCISKAŁAM SYFÓW! No ale mi odbiło, zaczęłam się upiększać i teraz sobie rady z twarzą dać nie mogę. Ech.
-
tzn, od 1 liceum... chodziło mi oto, że zaczęłam się już tak bardzo dokładnie malować i codziennie. Bo w 3 to tak od czasu do czasu tylko.
-
A cześć Kikuś, jak humor lepszy to ja się cieszę razem z Tobą ;) Taaaa... jeśli chodzi o mnie, to już mam dość malowania się. Bardzo tego nie lubię, czasami to mnie szlag trafia jak muszę coś zamaskować. Zaczęłam jakoś ok 2 lat temu, była wtedy 3 gim., ale wówczas, jak od wielu lat miałam trądzik, ale taki leciutki... Nie było okropnie i nie było dobrze. Dało się po prostu żyć. Gdzieś od 1 liceum, od jesieni zaczęłam się malować. Bo cera mi się zaczęła straaaaaaasznie pogarszać. W pewnym momencie to wyglądałam jak monstrum. Potem jeszcze ta kosmetyczka, to już kompletna porażka. Skutkiem czego muszę mordować się z przebarwieniami na dosłownie całej twarzy. Tak w pomieszczeniu to wyglądam jeszcze daj Boże, ale w świetle dziennym... to ulalala... lepiej żebym się schowała. Prawdę mówiąc bardzo się wstydzę swojej twarzy. Bo to tak czy owak przebarwień w cholerę i jeszcze mi syfy dalej wyskakują. A teraz tapety nie noszę, bo się boję przez ten Acne-derm. Proszę sobie wyobrazić jak cudnie wyglądam ;) hehehe A jeszcze wrócę do tego malowania :D Bo przez to, tym roku zaczęłam się do szkoły spóźniać :P Bo tak ok. 10 min mi to zajmuje... albo czasami nieco więcej... i zawsze musiałam na raz dwa trzy się malować, śpieszyć i w ogóle... bo robiłam to przed samym wyjściem. Heheh jak sobie pomyślę jak musiałam po kilku godzinach wyglądać, to hoh ;) Na razie mnie nawet nie ciągnie do tego, nawet się cieszę, że wybiłam sobie z głowy tą głupią faze, bo wcześniej do najbliższego sklepu bez tapety wyjść nie byłam w stanie. a co do tego kremu, to wydaje się być fajny i tani ;) Ma sporo pochlebnych opinii, więc spobować mozna ;) I mnie to wkurza bardzo! Że są osoby, które z cerą NIC NIE ROBIĄ, NIC KOMPLETNIE, WALĄ NA NIĄ BYLE KREM ALBO JEDYNIE, O ZGROZO, ZWYKŁYM MYDŁEM UMYJĄ I MAJĄ GŁADZIUTKĄ, ŚLICZNIĄTKĄ!!! a MY TYLE KREMÓW STOSUJEMY, MAŚCIE, TONIKI ŻELE, PEELINGI... I BÓG WIE CO JESZCZE. I JAK WYGLĄDAMY? NO JAK????
-
hehehehehhe niepotrzebne się znaczy ;) I z tą wyspą też jestem za :D Taki luksus, choćby na miesiąc.... ahhh ;)
-
Hehehe Kiara, no wiem... wiem... doskonale wiem... sama to przeżywam :P Przecież mój ma taką gładziuchną buźkę. Sama się dziwie, że on zwrócił uwagę na mnie... bo faktycznie, tych larw na ulicy to jest od cholery i jeszcze troszeczke. Szczególnie w takiej mieścinie jak moja, każdy każdego... każdy o każdym :P No ale rozumiesz... chciałam Cię jakoś podbudować i wybić z głowy malowanie się wtedy kiedy jest to zupełnie nie potrzebne! ;) Lusi Diamencik, heheheh wiesz co? JAk na ironie to mnie to zdjęcie załamało, wiesz? Hehehe Tyle syfów to i ja bym chciała mieć :P Kurde, mi pod tapetą czasami nie jeden ani nie dwa takie sterczą tylko setka :P No ale co tam ;) Wyjdę z tego, co nie?
-
Ale nie Serduszko, wiesz co? Te baby akurat to mnie nie wkurzyły. Inne osoby co mi właśnie zwracają uwagę na twarz to wnerwiają mnie, fakt. Ale one jakoś nie. Były właściwie miłe. Po prostu, w dobrej wierze zwróciły mi uwagę, tak mi się zdaję ;) A poza tym, gdyby nie one, to bym nawet nie wiedziała, że moja dermatolog przepisuje skierowanie na laser i lampe kwarcową. I że to jest dobre i w ogole. Korektor? Właściwie nie używam, więc jak raz kupiłam to leży już ponad rok albo i więcej hehe ;) Ale już na wyczerpaniu jest albo i nie ma juz tam nic, nawet nie wiem... bo go od dawiej dawna nie brałam do rąk. Fluid? Zależy, ale ok. miesiąc, dwa? Puder, hehehe ja wiem... rok? Heheh coś koło tego ;) Ale teraz, jak mówi podniecona, rzuciłam w diabły fluid razem z korektorem i wszystkimi podobnymi mazidłami kryjącymi do twarzy. Dzisiaj wyglądam znośnie. Troszkę mi zbladły przebarwienia, ale też cholera błyszczę się jak nigdy. Jak na razie, krótko mówiąc, idzie ku lepszemu ;) Podniecona, heheh ale się uśmiałam czytając co napisałaś, mam dokładnie to samo co Ty! Wcześniej jak byłam wymalowana to zawsze, gdy się z chłopakiem swoim całowałam intensywnie to wyglądałam obrzydliwie, bo tu mi ręką gdzieś przejechał po twarzy... tu wiadomo koło ust... ślina i tak dalej... później wyglądałam na prawdę ochydnie. Heheh. Jak na razie się już nie mam takich problemów. A on nawet nie widzi róznicy na mojej twarzy. Bo i tak powtarza, że wyglądam dla niego ślicznie ( no ale ja to i tak wiem swoje). Ja biorę cały czas ten Unidox i mam unikać niby słońca. Ale spobój tu uniknąć słońca jak tak świeci, gorąc dookoła, a wyjść trzeba. Wczoraj musiałam wyjść koniecznie rano, a grzało baaaaardzo. Niby chodziłam wszystkimi możliwymi \'kanałami\'.. ale wieczorem, jejku, jaką miałam czerwoną twarz! Przemywałam, twarz rumiankiem i nic! Dalej burak na twarz. Nakładałam ogórek, trochę pomogło, ale i tak byłam czerwona. Całe szczęście, że dzisiaj już mi zeszło. Ale chyba pójdę i poprosze o zmiane antybiotyku, bo z tym się teraz nie da wytrzymać. Hehe, a co do lodu, to moja mama na zmarszczki pamiętam kiedyś go używała :) I bardzo jej się prawdę mówiąc wygładziła buźka. Kiara, cera nad morzem świetnie by Ci odrzyła! Więc jeśli chłopak Ci zaproponował coś takiego to tylko się ciesz. Jeśli się przełamiesz i nie będziesz stosować fluidów itd. na ten czas, to powinno być świetnie! Przynajmniej u mnie w tamtym roku tak było... tyle, że... na jesień mega pogorszenie też miałam, no le to tak iszczegół(coś czuje, że sama sobie jestem winna)... Szczególnie ta woda... nie zgodzę się z Serduszkiem, trzeba zamaczać twarz. Tzn. zależy nad jakie morze pojedziecie. Ale taki klimat nad morzem jakimś cieplejszym świetnie wpływa na cerę, serio! ;) I jeśli mówi Ci Twoj chłopak, że woli Cię bez makijażu ;) Tzn., że tak jest! Tylko się cieszyć, że masz takiego! Na Twoim miejscu to nawet bym nie próbowałam nakładać nic na twarz. Tym lepiej dla Ciebie, cera może spokojnie sobie pooddychać. ;)
-
A to od momentu: Wiesz co?, było oczywiście do Serduszka ;)
-
Ale się rozpisałam :) hehehe, dzisiaj to mam strasznie język rozwiązany.. mogłabym gadać, gadać... i gadać... i nie przestawać.... Co to tych pudrów i fluidów to się nie wypowiadam nawet, bo w życiu takich nie stosowałam. Dalej jak poza Soraye nie wykroczyłam hehe ;)
-
A ja to sama nie wiem czy ma wpływ dieta czy nie. U siebie jakoś nie mogę tego zaobserwować. Bo syfy wychodzą co jakiś czas nowe, to jest normalne, ale skąd mam wiedzieć, które wyszły, bo wyszły, a które od żarcia? Przecież, każdy z nich nie jest pod pisany. Hehe, Serduszko, ja dlatego unikam takich dużych supermarketów, typu Kaufland. Bo tam jest straszne światło. Faktycznie widać każdą niedoskonałość na twarzy, każde przebarwienie powiększone na maxa! I to w kilku miejscach się spotkałam z takim światłem. Uciekam od takich sklepów jak od ognia :P A co do tego paszportu, to robiłam sobie kilka miesięcy temu. I powiem Ci, że nie było mi widać syfów. Może to też dlatego, że jeszcze nie wyglądałam, aż taaaaaak okropnie. A poza tym, KOSMOS-ka racje, gdyby coś, to korekte zawsze można zrobić Ale i tak, w nowych paszportach nie wkleja się przecież zdjęcia jak kiedyś, tylko komputerowo coś tam się robi, więc spokojna Twoja rozczochrana. Karia, hehe. Okej, okej, okej, okej! Już sobie wybiłam z głowy ten pomysł. Ja też mam mnóstwo czerwonych plamek, jak Ty to mówisz. Ale używam tego Acne-Dermu na razie. I przeczytałam, bodajże na luskiewniku.pl, że jak się go używa to nie wolno Bro Boże nic pod ani nic na. Bo szkodzi to jeszcze bardziej, jest to wręcz jak samobójtwo dla cery. I to bardzo dużo osób tak pisało. Więc teraz to zwaliłam wszystko na to, że na początku stosowania tego smarowałam się fluidem i pewnie to zareagowało gwałtownie i wyskoczyło mi dużo niespodzianek. Teraz chodzę \'nago\'. Czuję się obrzydliwie, ale liczę ciągle na poprawe. Może kiedyś te cierpienia nasze zostaną nam jakoś wynagrodzone. Ech. Ale musze powiedzieć, że już mnie to wk*rwia. Bo nawet ludzie z mojego otoczenia zwracają mi uwagę. Najgorsze jest gadanie typu: Oj, kochanie... Ale Ci się porobiło, stosujesz coś? Jakoś zapobiegasz temu? Szkoda takiej buźki. Uhhhh. A owszem szkoda, szkoda, SZKODA! Nawet dwie takie panie, tam gdzie chodzę na grzanie lampą na zatoki, zagadały do mnie w związku z tym. Jedna w jednym dniu, druga w drugim. Druga z nich powiedziała mi, że wszystkie (jest ich tam, aż pięć, na zmianę oczywiscie pracują- pewnie czeka mnie jeszcze odpowiadanie na pytania u reszty pań) były one podobno bardzo zdziwione. Myślały, że ja z twarzą tu przyszłam.. a nie na zatoki. Aj, cholera no. I się zaczęła mnie wypytywać o to i owo. Czy chodzę do dermatologa, coś stosuję? Mówię, że tak, to ona do mnie, że tutaj bardzo dużo osób przychodzi na laser i lampe kwarcową. I mają skierowania głownie od mojej pani dermatolog. No i podobno, z tego co ona widzi, bardzo to jest dobre i pomaga. Pójdę w poniedziałek i zapytam czy nie mogłaby mi skierowanie na to dać. Będę walczyć cholera! Bo nie mam zamiaru dłużej wyglądać jak upiór! Koniec tego! Już mam dość. Jest to zbyt krępujące. Kikuś, co racja to racja, nic nie pomaga tak dobrze jak świetna zabawa. Teraz weeknd mamy, wyjdź na jakąś dyskotekę, zabaw się. Rób cokolwiek byleby nie myśleć o tych syfach. Wiem, że to nieziemsko trudne. Bo sama przy każdej okazji zerkam na siebie w lusterku. Wiesz co? Tymi syfami na dekolcie nie ma co się martwić (chyba). Jeśi twarz będzie ok, to dekolt będzie mało ważny. Poza tym, to ślub... zabawa trwa do białego rana! Dużo się wódki leje, nikt nie zauważy tego ;) Mam koleżankę, która cere ma świetną, za to własnie na dekolcie i plecach ma wypryski. Mówi, że ma uczulenie od wody, a z niej wiadomo nie da się zrezygnować, bo musi się przecież umyć. Albo przydbaj sobie jakiś taki lekki zwiewny szal.. jeśli będzie taka potrzeba to się nim przykryjesz. Wiesz o co mi chodzi? Dzisiaj też, cholender, przyszedł do mnie chłopak, bez żadnej zapowiedzi. No myślałam, że go ukatrupię. Mało tego, że istna stajnia Augiasza w pokoju, to jeszcze wszystkie fazy do twarzy porozwalane na wierzchu. Ja oczywiście bez niczego na twarzy. I jeszcze, jakby tego było mało, akurat pisałam w tym temacie. Jak zdejmował buty, to szybko poleciałam do kompa i musialam raz dwa wyłączyć tą stronkę, bo przecież ten tytuł.... chyba bym się ze wstydu spaliła ;) Pozdrawiam i dużo uśmiechu życzę ;)
-
Hej dziewczyny. Wczoraj wróciłam z wycieczki klasowej. Wyglądam dosłownieślicznie, już dawno nie miałam tyle syfów naraz na twarzy. Mam takie ślicznie podkrążone oczy i w ogóle czuję się bardzo rześko. Aż chyba zaraz zwymiotuję.... Bleeehhh. Kikuś, nie masz czego zazdrościć. Wychodzę bez podkładu, ale to nie znaczy, że wyglądam dobrze. Robię tak, bo już mam serdecznie dość! Już mi się nawet nie chce wstawać rano i malować, bo i tak wiem doskonale, że syfy mi widać. Poza tym teraz mi takie parszywe bomble wyskoczyły, że makijażem to ja tylko to podkreśle- takie mam przynajmniej wrażenie. Więc nie ma co się daremnie modrować i męczyć twarz. Kurna, nie wiem co się dzieje, już nie działa na mnie ten Unidox i Zineryt, czy cooooooo......? ale mam dzisiaj zrąbany humor... Ogolnie jestem zmachana, a jeszcze jak zerknę do lusterka to mnie aż w sercu coś ciśnie. Tak niesamowicie wyglądam. Na wycieczce też taka byłam. tEN ACNE-DERM to mi chyba sprawe pogarsza, coś czuję, że on mi nie służy. Pewnie macie rację, że jest do dupy. Ale postosuję go do następnej wizyty, niech dermatolog sama zdecyduje, co będzie dalej. heheh Serduszko, wcale nie wariatka, ja przez te pryszcze też śpię zupełnie inaczej. Tzn. nie tak jak lubię na brzuchu. Tylko na plecach lub na boku, żeby twarz nie dotykała poduszki. Bo jak się ma jakąś maść na twarzy, która zostawia plamy to jest problem. Szczególnie tormentiol. Ten jak zabrudzi to juz na amen. Nie da razy wyprać tego. Mam na kilku poduszkach i piżamach przez to plamy. Do: to fajnych macie facetów i sad but true macie, ale mnie wkurzyły Wasze wypowiedzi. Aż mi pokrywka zaskakała. Ale zostawię to bez komenatarza :/ KOSMOS-ka, ja się dołoże do pytania Kiary: a jak konkretnie ta lampa wygląda? I jakie ma pierwotne zastosowanie? Na trądzik? Czy na co ona jest? Bo coś nie pamiętam :) A już szukać teraz nie chcę. Ja od dzisiaj będę chodzić przez 10 dni też na lampę, tyle, że to na zatoki :/ Bo byłam dzisiaj u lekarza. Chciał mi nawet na początek jakieś igły do nosa zapisać. Oszalał! Wzburzyłam się ostro i powiedziałam, że nie ma mowy. To on rzekł, że na razie mam pochodzić na grzanie tą lampą, a później się zobaczy. Tragedia dziś.
-
hehe Kikuś, ja się zapytam swojej dermatolożki jak nie zapomnę, bo się za kilka dni do niej mam zamiar wybrać. Tak w ogóle to zobaczę co ona mi powie na moją buzię, co to to robić dalej... Hehehe a co do tego kremu, to jest TEN na bank :D Bo nawet mi pokazywała sąsiadka ten co ma, taki... malutki on jest. Wiem, że tani... no ale... dla jej cery był rewelacyjny, sama zresztą widziałam. Tzn, hehehe właśnue nie widziałam u niej użadnych przebarwień. No ja nie wiem, będę go miała za jakiś czas, postosuję i sama się przekonam. Napiszę wtedy czy rzeczywiście jest taki dobry. Oby był.
-
Cześć dziewczynki!! Trochę dawno mnie tu nie było, ojjj przybyło wypowiedzi. Ale teraz to widzę, że coś strasznie cicho. Czemu się nie odzywacie? Ja powiem tak, jestem w niebie! Pani dermatolog trafiła w dziesiatke, co prawda wiem, że to antybiotyk i jak teraz pomaga to wcale nie oznacza, że już będzie tylko piękniej i piękniej. W sumie to boję się, że później jak to odstawie to mi się jeszcze bardziej pogorszy. No ale trzeba próbować, może źle nie będzie. Najbardziej w tym momencie wkurzają mnie plamy, które mam na twarzy. Bo jest ich staaaaarsznie dużo i wyglądają parszywie. Zamówiłam sobie krem z atw, ale on ma być dopiero za jakieś 2 tygodnie. A ja chcę go już, natychmiast! Chcę mieć wreszcie normalną twarz! Obym się nie załamała jak polepszenie jest tylko chwilowe! Ale bądźmy dobrej myśli. Na razie wyglądam znośnie, choć nie tak jakbym tego chciała. Wszystkim życzę powodzenia i dużo uśmiechu, bo pogodę mamy taką piękną ;) Aż wstyd się czymś martwić i nie wyjść na spacerek!