ronja1980
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Reputacja
0 Neutral-
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.3
ronja1980 odpisał na temat w Życie uczuciowe
@Ewa w Raju dzięki wielkie za takie mnóstwo dobrych słów!! No wyszło szydło z worka :) napisałam, że czuję się nie OK, a chciałam napisać "czułam" Tak naprawdę to już teraz przeważnie czuję, że jestem OK, czasami tylko zdarzy sie jakiś dołek. I kocham siebie, i jeszcze w dodatku lubię siebie! I to coraz bardziej :) Ja miałam i do tej pory mam problemy z poczuciem własnej wartości, ale i to zmieniam, powoli wszystko idzie do przodu :D O tym OK i nie OK, to nie wiem czy umiem to tak w dwóch słowach wytłumaczyć. Chodziło mi o to, że w jakiś pokrętny sposób czerpałam mimo wszystko korzyść z bycia w toksycznym związku - bo bycie ofiarą dawało mi takie poczucie, że jestem ta dobra, że się poświęcam mimo, że ktoś jest nie w porządku i źle mnie traktuje. No i wydawało mi się, że go uratuję :O I jeszcze, że dopiero w tym momencie możesz od niego czegoś wymagać - skoro cię krzywdzi - i przede wszystkim - że masz prawo wymagać. I to ci podnosi morale, mimo tego że ogólnie strasznie i beznadziejnie się czujesz. To było gdzieś tam mocno głębiej ukryte. Szczerze mówiąc jeszcze się sporo nad tym zastanawiam, bo to jest dość mocno zawikłane, ale tak to w telegraficznym skrócie :) @oneill nie zdążyłam ci odpowiedzieć, a już Ewa Ci odpowiedziała za mnie. Tak, tak, to nie chodzi o krytyków z zewnątrz, to chodzi o to co my same sobie mówimy. Uczymy się za małości, że można nas krytykować. Nikt nas nie uczy, że nieudana próba to nie porażka, a tylko próba, po której następna będzie lepsza. Że to, że coś mi nie nie wyszło, to nie oznacza, że to ja jestem do kitu, tylko, że tym razem się nie udało. No to skąd ten głos wewnętrzny ma ci mówić, żeś fajna, skoro on sam tego nie wie? A wyłączyć go zupełnie się nie da chyba - tego nie wiem na pewno. Jak by mi ktoś z zewnątrz takie rzeczy mówił, co mi mówi mój wewnętrzny krytyk, to bym wyśmiała albo kazała się zamknąć i pewnie zerwałabym znajomość, bo na co mi taki znajomy. Ale sama ze sobą znajomości przecież nie zerwę :D No i właśnie trzeba temu wewnętrznemu krytykowi kazać dziób przymknąć, i dopuścić do głosu tego co chwali, i co ci mówi, nawet jak nie wyjdzie: "No i dobrze - teraz więcej wiem, następnym razem będzie już ekstra". Albo "Nic się nie martw, zdarza się, jutro będzie lepiej" O, i takie miałam przesłanie, tylko nie dość czytelne :) A Ronja to była córka zbójnika, co się zbuntowała przeciwko wszystkim, przede wszystkim przeciwko swojemu ojcu - i zwyciężyła swoją walkę. Dzielna dziewczyna. To moja ulubiona książka z dzieciństwa - zawsze chciałam być Ronją - to teraz jestem :D -
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.3
ronja1980 odpisał na temat w Życie uczuciowe
@malinowapanterka jak tam u ciebie? @oneill wewnętrzny krytyk gorzej potrafi dowalić niż Tyson Mike. A najgorsze, że to my same - napisałaś, że brata twojej matki w końcu pogoniłaś - ale głos został. Słyszałam taką teorię, że ten krytyk wewnętrzny chce naszego dobra i ma nas chronić tylko że w pokrętny sposób (np. jeżeli ci mówi, że jesteś do niczego, to po to, żeby uchronić cie przed rozczarowaniem, jeżeli coś nie wyjdzie, no już się tego będziesz spodziewać). No i trzeba go przeprogramować. W ogóle, okropnie dużo rzeczy fajnych piszesz i bardzo wiele z tego odnoszę do siebie. @wypominanie nie jesteś idiotką! nie da się zmienić swojego myślenia czy przekonań w pięć minut, tym bardziej swojego życia. I tylko ten co nic nie robi, nie popełnia błędów. Odwagi, myślę, że każda z dziewczyn, które tu piszą, była w takim momencie, że przed sobą nie widziała nic, i nie wierzyła, że cokolwiek może się zmienić. A jednak! jego i tylko jego winą jest to, że cię tak traktuje. Ty natomiast nie widzisz być może jeszcze, że masz wybór! bez niego jest cała masa życia, które, gdy chcemy, może być naprawdę świetne. Teraz tego nie widzisz bo ci przysłonił cały horyzont. A ty uwierzyłas w jego bajki, że nikt inny cię nie zechce, że ludzie cię nie lubią, że jesteś nie w porządku. Czy TY tak naprawdę o sobie myślisz? To wszystko ma na celu jedną rzecz (nieważne czy robi to świadomie, czy nieswiadomie), zastraszyć cię tak, żebyś nie widziała innego wyboru, jak tylko on. Udało mu się ciebie przekonać, że to TY nie jesteś w porządku bo to jest w jego dobrze pojętym interesie - bo im bardziej będziesz przekonana o tym, że nie masz wyboru i nie czeka cię nic poza tym związkiem, tym większą on ma władzę nad tobą - bo ma większą pewność, że od niego nie odejdziesz. -
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.3
ronja1980 odpisał na temat w Życie uczuciowe
@Ewa w Raju Dzięki za tak miłe słowa! Ja teraz, z perspektywy czasu, nie żałuję żadnego z moich doświadczeń. I tak czasu się nie cofnie, więc szkoda czasu na to! :) Za to szukam w nich pozytywów - co z nich wyniosłam, czego się nauczyłam, co mi to dało, dlaczego tak się działo. Samoświadomość - tak, coraz większą. Wolność - tak, już kiedy sobie uświadomiłam, że zawsze mam wybór, uczę się jej używać (to jest dopiero wyzwanie!) Tak, czuję się szczęśliwa. Jestem szczęśliwa. Największym wrogiem mojego szczęścia jestem paradoksalnie ja sama. To naprawdę wielki wysiłek przyznać sobie samemu prawo do szczęścia. A przecież na nie zasługuję! (Chociaż czasami moje uczucia mówią nie :) ale głowa już zawsze mówi tak). W końcu życie jest jedno, więc chcę je przezyć dobrze - skoro mam wybór :) @maja przeszłaś dużo więcej ode mnie i naprawdę jestem pełna podziwu, że udało Ci się w końcu z tego wyjść. Ja całkowicie na odwrót, ze związku w związek, bez żadnych przerw, co nie było rozsądne. Za to w tym, w którym jestem teraz dopiero się uczę jak być z drugą osobą. Przestraszyłam się w pewnym momencie tak, że chciałam wszystko skończyć. Ale gadałam dużo z przyjaciółką, która o wszystkim wie bo była na bieżąco - i ona mi w pewnym momencie powiedziała - "no dobra, rozstać się możesz w każdym momencie, skoro już jesteś zdolna do podjęcia takiej decyzji. Ale czy ty widzisz to, że za każdym razem gdy o tym rozmawiamy, to dwie minuty mówisz o twoim obecnym, a potem 10 o byłym? Nie wylewaj dziecka z kąpielą, zastanów się nad tym najpierw co się z TOBA dzieje!" I to mi uświadomiło, jak dużo rzeczy ciągnę za sobą i jak ogromny mają na mnie wpływ po latach. To ile z tego zastanawiania się wynikło, to jest temat rzeka. Ale na przykład dotarło do mnie, że mam problem ze złością - sama nie okazuję, jeżeli nie jestem w sytuacji skrajnej, i całkowicie nie umiem radzić sobie ze złością innych. A to też przecież jest emocja, którą wszyscy odczuwają. Ale to jest temat rzeka, nie będę się rozpisywać teraz. Są też fajne książki, pewnie ktoś je tu już rekomendował: Eric Berne "W co grają ludzie" - o grach psychologicznych i Thomas Harris "Ja jestem OK, ty jesteś OK". (to tu odkryłam, że czuję się zawsze, że nie jestem OK. Dopiero gdy ktoś jest bardzo nie OK w stosunku do mnie, to ja się czuję, że to ja jestem w porządku - dość przerażające jak to sobie uświadomić) Fajnie, że docierasz do swojego spokoju to jest super sprawa, ja też powoli tam dochodzę :) ale musiałam sobie przewartościować kupę rzeczy i zobaczyć je w innej perspektywie. -
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.3
ronja1980 odpisał na temat w Życie uczuciowe
@maja hihi, tyle mam wiedzy co w tyłek dostałam, i to niektóre rzeczy to parę razy okrężną drogą było mi wbijane do głowy, bo raz nie starczało, taka bywam oporna na wiedzę, jak nie chcę czegoś wiedzieć. Najgorsze jest to, że głowa wie swoje, a emocje swoje. I wiadomo kto przeważnie wygrywa tę nierówną walkę. Czytam, ale książki się kończą po kilkuset stronach a życie idzie dalej :) Dobrze, że miałam farta, i trafiłam na dobrych psychologów, to sobie przerabiam po kawałku - na początku się buntowałam, że co mają moje wspomnienia dzieciństwa do tego, że mój były sobie pozwalał, a ja mu pozwalałam, żeby sobie pozwalał :) ale mają oj mają :) Tylko, żebym zaczęła wreszcie się sobą zajmować, to musiałam dobić do głębokiej depresji - chyba po to, żeby znaleźć dno od którego można się odbić. @oneill "Milosci nie leczy sie inna pseudomiloscia ad-hoc" prawda prawda i jeszcze raz święta prawda! Przez to, że wybiłam klina klinem, przez lata nie dałam sobie czasu (bo uznałam, że nie mam takiej potrzeby!) żeby sobie przeanalizować i zastanowić się nad tym co takiego naprawdę się zadziało w moim życiu, dlaczego, i co z tym zrobić. Potrzeba mi było dopiero momentu, gdy zostałam sama i miałam niewymagająca pracę, którą nie dało się już dłużej zagłuszać - tak więc jak zniknęły zagłuszacze dopiero mnie dogoniło to co miałam cały czas z tyłu głowy. -
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.3
ronja1980 odpisał na temat w Życie uczuciowe
@malinowapanterka Z mojego doświadczenia: w moim przypadku po każdej awanturze następowała odwilż, przeprosiny, dbanie o to żebym nie była smutna, rozbawianie, żebym miała znów dobry humor, dobre dni, mile spędzany czas. Problem polegał na tym, że w pewnym momencie byłam już w stanie stałego napięcia bo wiedziałam że to nie jest kwestia CZY będzie kolejna awantura o to samo, tylko KIEDY. Chociaż w dalszym ciągu wierzyłam, że to może się zmienić, w głębi duszy wiedziałam że nie, tylko nie chciałam się do tego przyznać sama przed sobą. Bo wtedy musiałabym podjąć decyzję co dalej. Aż w końcu po prostu tego nie wytrzymałam i mimo silnego uczucia do niego, zwiałam tak, żeby nawet nie mógł się ze mną skontaktować. Przemyśl sobie kilka rzeczy. Ile razy zdarzyło się tak, że kłóciliście się o to samo i tak samo reagował, po czym cię przepraszał i potem był miły i wszystko było dobrze przez jakiś czas? Ile razy zastanawiałaś się, kiedy coś robiłaś, czy się na ciebie za to zdenerwuje? Ile razy zrezygnowałaś z czegoś, na co miałaś ochotę (i wg ciebie było całkowicie w porządku w stosunku do niego), żeby uniknąć kłótni? Czy to coś zmieniło na dalszą metę? Jak to o co ma pretensje, ma odniesienie do niego? Czy robisz mu wyrzuty z powodu jego byłych, jeśli je miał? Czy to o co ma pretensje odnosi również do siebie (tzn. czy on nie wychodzi ze znajomymi?) Co chciałabyś żeby było inaczej w tym związku, i ile z tego zależy od ciebie? To są takie pierwsze myśli, które przyszły mi do głowy, może to przynajmniej pozwoli ci określić gdzie jesteś. Zastanawiałaś się nad tym, czy nie przenieść się tam na studia nie wiem ile czasu wcześniej spędziłaś we Włoszech. W każdym razie wyjazd do innego kraju na stałe to jest stresująca sprawa, trzeba się odnaleźć w nowej rzeczywistości, jest kwestia języka, formalności i całej masy innych rzeczy, jest wiele różnic. To jest wszystko do ogarnięcia, nie ma najmniejszych wątpliwości, wystarczą dobre chęci, zdeterminowanie i dużo pracy. Jednak jeżeli twoją najbliższą osobą w nowym miejscu będzie ktoś komu nie możesz zaufać, to o wiele prościej jest wyjechać samemu i na nikogo nie liczyć. Bo wtedy przynajmniej wiesz na czym stoisz i nie jesteś od nikogo zależna. I nikt cię nie będzie ściągał w dół. Dzielę się tylko swoim doświadczeniem, które wcale nie musi pokrywać się z twoim. Ale skoro masz wątpliwości, to weź pod uwagę również taką opcję jako możliwą. Ja zakochałam się, wzięłam dziekankę i heja, pojechałam bo przecież jestem ambitna, przebojowa i dam sobie wszędzie radę. I dostałam szarą rzeczywistością w twarz, przede wszystkim z winy mojego byłego. Co mnie wcale niczego w dodatku nie nauczyło, bo ciągnęłam to dalej, skoro już tyle zainwestowałam w ten związek Jeszcze jedna rzecz to nie jest kwestia też tego czy on cię kocha i czy mu na tobie zależy. Tutaj w grę wchodzi cała masa innych rzeczy. Ja nie mam wątpliwości - mój były był przekonany, że bardzo mnie kochał. Tylko że tak okazywaną miłość to sobie może w dupę wsadzić, bo tyle z niej złego wyszło, że przesłoniło ono całkiem dobro, które gdzieś tam też może i było. A że ja go idealizowałam, to wydawało mi się w dodatku, że jeżeli będę taka jak on chce, to wszystko będzie dobrze. Tylko, że gdzie w tym wszystkim było miejsce na mnie?! Pomyśl o przede wszystkim o sobie, bo ZWIĄZEK musi TOBIE pasować! Nie tylko facet jako taki. -
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.3
ronja1980 odpisał na temat w Życie uczuciowe
różowapanterka, anuluj lot i nie zawracaj sobie nim więcej głowy.Albo pojedź pozwiedzać. Wiem, że to łatwo powiedzieć a trudno zrobić, że uczucie - ale z tego nic nie będzie. Ja byłam w toksycznym związku z Włochem przez 4 lata, z czego ponad połowę mieszkaliśmy ze sobą. To nie ma co się oszukiwać, że to przez różnice kulturowe, że przez włoski temperament. Tego typu akcje z patologiczną zazdrością miałam co rusz i z czasem było coraz gorzej. Przeważnie to ja groziłam zerwaniem, ale na groźbach się kończyło, bo zawsze przekonywał mnie, że będzie lepiej a on się poprawi. NIGDY nie było lepiej. Za każdym razem to samo - wrzaski, zazdrość o kolegów, o wychodzenie, awantury o bzdury, a potem jeszcze odcinanie kuponów od poprzednich kłótni i powracanie po raz setny do tych samych tematów. Do znudzenia. Bez względu na to jak bardzo chciałam być w porządku i czego bym nie robiła, i tak zawsze coś w końcu było coś nie tak. Było tak dlatego, że traktował mnie jak swoją własność - obsikał swoje terytorium i wara wszystkim od niego! Gdy wyjeżdżałam do niego do Włoch było jeszcze gorzej, ponieważ byłam tam od niego całkowicie zależna - koszmar. Kiedy w końcu udało mi się to skończyć, miałam podwójne poczucie straty, nie tylko miłości, ale też i wszystkiego co się z nią wiązało, miejsc, ludzi itp - bo to był dla mnie drugi mój świat, który jeszcze w dodatku idealizowałam przez pryzmat miłości. To też nie było łatwe :( Widzisz, ja też byłam przekonana o tym, że jestem pewna siebie i że umiem o siebie zadbać. A jednak w pewnym momencie obudziłam się i okazało się, że jestem całkowicie stłamszona i uzależniona od tego czy mój partner będzie miał dobry humor, czy też coś sobie akurat dzisiaj uroi, mimo że wczoraj wszystko było ok. Nie wiem ile z tego co Ci napisałam odnosi się do Ciebie, ja szukałam wszędzie po internecie, żeby gdzieś znaleźć info na temat związków mieszanych i jak im się układa, żeby porównac i sprawdzić czy mój to już patologia czy to jeszcze norma, no bo przecież skoro Włoch, to może oni już tak mają i już :( żałosne, prawda? niektórzy rzeczywiście tak mają - i trzeba ich obchodzić szeroookim łukiem! Zobacz, że ten twój toksyk jeszcze się utwierdza w swojej pewności, że może z tobą wszystko, bo dostosowujesz się do tych jego wymagań i jeszcze go prosisz, żeby cię nie zostawiał. A jemu w to graj! Nie wszyscy Włosi są tacy, ale już same różnice kulturowe powodują, że takie związki mieszane sa duużo trudniejsze. Jest rzeczywiście prawdą, że mają inny temperament i inne przyzwyczajenia, niektóre rzeczy są przez większość z nich inaczej postrzegane niż u nas i wymaga to dużo cierpliwości i woli zrozumienia z OBU STRON, chęci kompromisów Z OBU STRON, i trzeba od razu jasno postawić granice, co OBOJE uznajemy za ok, a co nie. W twoim związku, jeżeli tego nie było (a nie było) - to już nie będzie. Trzymaj się ciepło i mandalo a quel paese, bo na pewno nie jest ciebie wart. -
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.3
ronja1980 odpisał na temat w Życie uczuciowe
To jeszcze raz ja, bo sobie przeczytałam to Wam tutaj napisałam. Napisałam trochę na skróty, i nie chciałabym być źle zrozumiana. Żadna z nas NIE JEST winna takiemu traktowaniu! To co chciałam przekazać, to że im szybciej utniemy taki związek tym lepiej. I że warto zwrócić się o pomoc, ponieważ takie doświadczenie potrafi totalnie wyprać mózg, tak jak to stało się ze mną. Ja sama gdy o tym mówię, nie mogę pojąć jak mogłam w czymś takim w ogóle żyć a w dodatku tęskniłam już po rozstaniu. Dla mnie to był pierwszy poważny związek, i niestety wpłynął na to jak funkcjonowałam dalej, chociaż szczerze wierzyłam, że się od niego uwolniłam. Naprawdę, najważniejsze jesteśmy MY i to MY mamy realny wpływ na to jak wygląda nasze życie! Życzę Wam dużo odwagi, dużo miłości własnej i dużo pogody ducha! I sobie też :D -
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.3
ronja1980 odpisał na temat w Życie uczuciowe
Gdy zaczęłam terapię, mój jeszcze-wtedy-nie-mąż był dla mnie olbrzymim wsparciem. Pół roku później pobraliśmy się. Ja mam wciąż moje górki i dołki, jeszcze dużo pracy przede mną, ale i tak to gdzie jestem teraz to jest bardzo duży sukces. I cały czas budujemy nasz związek. Kłócimy się oczywiście od czasu do czasu, ale to jest już coś zupełnie innego niż wcześniej. Ja mam oczywiście swoje lęki i flashbacki, czasami bardzo silne, ale wiem już, że to tylko lęki, które jednak tracą na mocy. Teraz już staram się zawsze pamiętać, że to ja mam tak samo wpływ na to jak to wygląda, co daję i co otrzymuję. Tak samo jak miałam wpływ i wcześniej bo przecież mogłam była zostawić toksyka lata wcześniej a tego nie zrobiłam. Wciąż jestem w drodze i ciągle jeszcze siebie szukam, bo przez ostatnie 10 lat byłam tak zajęta biegnięciem przed siebie, że nie miałam czasu, żeby się zatrzymać i wejrzeć do środka. Nie miałam chęci na to żeby pobyć sama ze sobą i zapytać się, czego tak naprawdę oczekuję. A to trzeba zrobić i można! Chciałam naprawiać wszystkich wokół, a zapomniałam o sobie. Strasznie mi to wszystko wyszło długie, więc nie wiem czy komuś chciało się to przeczytać W każdym razie dziękuję wam za to forum, przeczytałam zaledwie fragment trzeciej części ale znalazłam mnóstwo mądrych rzeczy!!! Trzymajcie się wszystkie bardzo bardzo ciepło, ja na pewno będę tutaj zaglądać. -
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.3
ronja1980 odpisał na temat w Życie uczuciowe
I tu dopiero zaczęło mi solidnie wyłazić moje doświadczenie z toksykiem. Ponieważ bardzo zależało mi na tym związku, nie dawałam oddechu a na wszystkie sytuacje konfliktowe zaczęłam reagować nieadekwatnie. I zgadnijcie co, zaczęłam odtwarzać zachowania z toksycznego związku. Prawdą jest, że mój mąż ma wybuchowy charakter, w czym jest podobny do toksyka, ale na tym podobieństwa się kończą. Nigdy nie podniósł na mnie ręki ani mnie nie zwyzywał, chociaż ja sama zaczęłam prowokować takie sytuacje - w trakcie naszych kłótni to ja stawałam się przemocowa! Potem do tego wszystkiego dołożyła się diametralna zmiana naszej sytuacji, jeszcze nie będąc małżeństwem najpierw się przeprowadziliśmy się w zupełnie nowe miejsce, a zaraz potem on dostał propozycję pracy, która jednak wiązała się z jego wyjazdem. Nie będę tu opisywać szczegółów bo to długa historia ale ja w pewnym momencie miałam wrażenie, jakbym przeniosła się w czasie znów związek na odległość i znów awantury. Po paru miesiącach skończyło się to depresją i to taką, że gdyby nie praca, w ogóle nie wychodziłabym z domu. Miałam problem nawet żeby wyjść z domu i przejść 50 metrów żeby kupić chleb! Gdyby nie przyjaciółki, nie wiem jakby to się skończyło. Chciałam się rozstać bo stwierdziłam, że władowałam się w znów w to samo g. , nie miałam pojęcia co ze sobą zrobić. W końcu zostałam niemal wypchnięta do lekarza, który zaczął leczyć mnie na depresję, a potem zaczęłam chodzić do psychologa. I dopiero wtedy zaczęło mi świtać co się dzieje. Dopiero gdy zajęłam się sobą, zaczęłam szukać elementów układanki. I okazało się, że problem nie był na zewnątrz wcale problem był we mnie. Bo nikt mnie nie trzymał siłą przy pierwszym partnerze ja sama uporczywie przy nim trwałam. I widać tak dużo mi to dawało, że gdy po raz kolejny zaangażowałam się tak mocno, zaczęłam powielać te same schematy wciągając w tę grę partnera. Wyobraźcie sobie, że gdy ja zaczęłam zmieniać moje zachowania, wszystko w naszym związku zmieniło się na lepsze. To nie to, że mój mąż był bez winy, każdy konflikt gdzieś tam z dwóch stron wynika ale ja stałam się mistrzem w jego eskalowaniu, i to co teraz rozwiązujemy w pół godziny, byłam w stanie drążyć 3 dni. Co więcej, miałam duży problem w ocenie co jest normalne a co nie, i czasami w ogóle nie stawiałam granic, a czasami stawiałam je tak daleko, że jakiekolwiek pytanie odbierałam jako atak. Od samego początku dużo rozmawialiśmy, ale ja widać nie byłam wciąż na etapie, na którym byłam gotowa na poważny związek, mimo, że bardzo go chciałam. Wciąż niosłam swoje stare bagaże plus do tego doświadczenia z toksycznego związku którego kosztem częściowo obarczyłam mojego obecnego męża. -
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.3
ronja1980 odpisał na temat w Życie uczuciowe
Czytam was i czytam od dwóch godzin, aż założyłam sobie konto, żeby do Was dołączyć. 10 lat temu weszłam w przemocowy związek, który trwał cztery lata.Do tej pory się z niego otrząsam. Wydawało mi się, że jestem osobą wyzwoloną, bardzo świadomą siebie i swoich praw. Nic bardziej mylnego. Była i przemoc psychiczna, i fizyczna, oskarżenia, patologiczna zazdrość szarpanie, szantaż, wyzwiska - a ja wciąż myślałam, że to się da jakoś naprawić i planowałam całe życie z tą osobą. Co gorsza, po każdej awanturze oczywiście był etap miesiąca miodowego (nie, nie trwał on miesiąc :) parę dni co najwyżej), w czasie którego wierzyłam, że wszystko idzie ku lepszemu. Sama go usprawiedliwiałam, że to wina jego matki, że nie umie okazywać miłości, że to dlatego, że jesteśmy na odległość i dziesiątki innych powodów-pewnie same wiecie jak można być w tym kreatywną. W końcu uciekłam i to dosłownie po studiach znalazłam pracę i wyjechałam i po kolejnej awanturze przez telefon rozstałam się z nim przyjechał jeszcze, żeby mnie namówić do powrotu ale nie zgodziłam się zaraz potem przeniesiono mnie do innego kraju, nie wiedział gdzie, wydzwaniał do moich rodziców ale nie dostał żadnych namiarów, od czasu do czasu pisywał tylko ohydne maile. Potem i to się urwało. Ja od razu weszłam w kolejny związek, przez prawie rok w ogóle nie chciałam nic poważnego, co też mu od razu zapowiedziałam, ale jakoś przez zasiedzenie zostaliśmy razem na cztery lata między innymi dlatego, że mężczyzna ten był prawie całkowitą odwrotnością toksyka. Nie dałam sobie czasu na to, żeby sprawdzić jak to było być samej, balam się, że jeśli będę sama, prędzej czy później wrócę do poprzedniego. Ale na czymś takim nie da się zbudować nic trwałego, zaczęło nam się to wszystko sypać i rozłazi, brakowało solidnych podstaw ale ja się obwiniałam, że nie umiem docenić tego co mam. A potem poznałam mojego obecnego męża - przez ponad rok przyjaźniliśmy się tylko, a później zostawiłam dla niego mojego partnera (co też obarczyło mnie olbrzymim poczuciem winy).