Ivonk@

Ja bym chetnie znalazła coś za 4000-4500/os bo moj syn ma 17 lat wiec jest już liczony jako dorosły. A biaorc pod uwage ze trzeba jeszcze wziąc kase ze sobą to nie chiałabym żeby nas to wyniosło 20.000 :o Fajne były czasy gdzie moj syn łapał sie na "baby boom" i leciał np za 600 zł;) Wtedy mozna było przebierać do woli;)

Paseczki, jak sie już tak "wylaszczysz" przed samym wyjściem to niech mąż ci zrobi fotkę - chętnie obejrzymy :)

Gratulacje Oli:) Ja już cie chyba nie dogonie, bo wczoraj rozmawiałam z trenerem na siłowni w celu rozpisania nowego, cięzszego treningu siłowego i praktycznie zabronił mi ważenia sie i sugerowania sie wagą, bo w moim przpadku (codzienne cwiczenia na wszystkie partie ciała waga bedzie rosła mimo że ja chudnę). Zapytał mnie jak z wymiarami i choc nie mam w domu centymetra (koniecznie musze kupić) to przypomniało mi się że przedwczoraj przymierzyłam mega, mega malutkie spodnie mojej 19 letniej siostry, która od zawsze ubiera sie tylko w rozmiar 34 i nawet mi sie nie wżynały w boczki;) Co wiecej trener powiedział mi ze jeśłi przestane cwiczyć np z powodu wakacji, to jesli bede dalej odżywiać sie w dotychczasowy sposób bo szybko poleci mi parę kilo, bo po prostu moje mięsnie stracą objętość i wagę. Także ja już (po raz kolejny zresztą...) przestaję sugerować sie wagą bo wązyć sie to chyba nie przestane. Poza tym nawet gdybym chciała sie porównywać do tego 52, kiedy czuąłam sie tak super dwa lata temu, to bedzie trudno bo wtedy cwiczyłam tylko brzuch i biegałam, teraz robie obwodowy trening na wszystkie mięsnie...

Nie chce być tu jedną okrutną, ale uważam mjluska, ze powinaś być konsekwentna i sie jednak zważyć w czwartek, bo; po pierwsze: łatwo wpoić sobie taki mechanizm, że jak przyjdzie kryzys i rzucę sie na jedzenie, to potem wystarczy nie stanąc na wadze i jest jak było, w myśl przysłowia "czego oczy nie widzą..." po drugie: może wcale nic ci nie przybyło i takie "wyskoki" to zadna szkoda dla Twojego odchudzania (większość dziewczyn tu jednak nie tyje po jedno, dwu dniowym obżarstwie) Taki jest moje zdanie. A jeśłi przytyłaś to następnym razem jak bedziesz siegać na diecie po coś zakazanego to pewnie zaświeci ci się czerwona lampka;)

A ja zaczynam szukać wakacji... Jak dobrze pojdzie to chcemy jechąc w I-szej połowie lipca, tylko kompletnie nie wiem gdzie... Patrze w te oferty jak sroka w kość i nie wiem co robić.... Oj, jakbym sie wycągnęła już na plazy....

Nie wiem w sumie co Ci doradzć, bo sama wczoraj użalałm sie nad swoim brzuchem... Generalnie na pewno nie zaszkodzi, ale jesli chodzi o jakies spektakularne efekty to raczej nie moge powiedziec, żeby były... Ja do tego miałam jeszcze te liposukcje no i cwiczę na brzuch naprawde intensywnie, ale ciagle mam do niego sporo zastrzeżeń... Elektro mam jeszcze podbpiete na uda i pośładki, ale moje uda biegają od 2,5 roku, a na pośladki tez zaczełam od stycznia regularnie cwiczyć siłowo, wiec cięzko z tego wyodrębnic sam efekt elektrostymulacji... Jesli finansowo ci to nie ciąży to idż sobie, na pewno COŚ bedzie lepeij, ale jeśłi liczysz sie troche bardziej z kaską to ćwicz sama mysle że efekty bedą lepsze ;)

Mjluska, Głowa do góry:) Tak jak mówisz jesteś młoda, wiec wszystko przed Toba... Kazda z nas ma pewnie za sobą tego typu porazkę. Moze akurat to nie wina bratowej, ze Cię nie przyjęli.... U mnie dziś już 54,1 wiec prawie kilo mniej niz wczoraj i wracam powoli do okolic 53... Porzuciłam chwilowo bezwęglowodanowe żarło i jem kromke ciemnego chleba na sniadanie. Ot, tak dla odmiany ;) W sobotę zrobiłam znów gar, mojego dietetycznego bigosu na chudej szynce, wiec mam co jesc na obiady, a po takim talerzyku tak wypycha wnętrzności, ze człowiek do rana już nawet nie mysli o jedzeniu;) Ja przynajmniej tak reaguję na kapustę;) Wczoraj byłam na ostatniej elektrostymulacji a dziś siłownia i tak już do końca tygodnia. Ma być zimny weekend, wiec może jeszcze w sobote pocwicze, bo trzeba troche podkrecić śrubke;) Albo ppojde dla odmiany na basen.... Zobaczymy:)

Fakt, ze ja po tych zabiegach mam ładniejszy brzuch, ale niestety złogów tłuszczu one nie wytopiły i pewnie nawet gdybym wzieła jeszcze 50 to poki nie "wytopie" tego tłuszczu dieta czyli najnormalniej w świecie nie zredukuję tkanki tłuszczowej, to pozostanie gruby mimo ze jędrniejszy. Tyle że redukcja tkanki to w moim przypadku redukcja biustu, policzków a daleko na szarym końcy tłustego brzuszyska:o

Ja tez wracam na właściwe tory:) Po tych weekendach trudno sie zebrać do kupy;) U mnie dziś na wadze było troszkę wyżej niż bym sobie życzyła, wiadomo jak to poniedziałek jeszcze po takim dłuższym wolnym. Na siłowni byłam w zeszłym tygodniu 3 razy + raz na basenie (godzina pływania od murku do murku bez przerwy), bo po kilkugodzinnym opalnaiu nie miałam siły iść biegać. Od piątku niestety grzeszyłam niemiłosiernie wiec pewnie dlatego waga mnie dzis ostrzegła, ale mysle ze w jakies dwa dni przywórcę ją do wyjściowej;) Przydałaby mi się jakaś "terapia szokowa" w tym tygodniu, ale kurczę, ta amerykanska to nie dla mnie... Spadłabym z biezni na twarz po 15 minutach. Wszyscy, a głownie mąż który moze ocenić najbardziej doglębnie, mówią zeby nie zrzucać już wagi, bo od cwiczeń mam fajne ciało, do tego w mierę pełną nie wychudzoną twarz no i jeszcze mam biust. Przy tych 52 to już trocghe "szczurzeję" na twarzy, a cycki się robią pustawe w srodku, może to i fakt... Ale cały czas mam za dużo w brzuchu i to mnie wkurza. Juz nie wiem co robić :o

U mnie podobne katastrofy:) W sobotę te urodziny, dość sobie podjadałm , chociaz głownie sałtki, no ale nie wszystkie były dietetyczne;) Wczroaj spędzilismy dzień na działce u znajomych, wiec parę grillowych przysmaków tez wpadło... No i kilka piwek;) Dziś z kolei idziemy na kolejnego grilla, bo własnnie dziś jest ta cała tradycyjna "majówka", ale dziś już nie zmaierzam wychodzić poza ramy diety, wiec ewentualnie skubnę troche mieska z jakąś surówką. A od rana poł - głodówka, po południu zrobię trening na siłowni. Tez sie nie mam zamiaru przejmowac, bo człowiek nie po to żyje i bierze udział w róznych towarzyskich przedsięwzięciach typu grill, żeby sie na nich katować dietą, poza tym mnie jest troche wstyd, bo przeważnie gdzie nie idę, to jestem najszczuplejsza i takie "wydziwianie" czasem jest dziwnie odbierane, zwłaszcza, że gospodarze wkładaja zwykle dużo serca w to żeby zadowolić podniebienia gości, wiec nawet wypada co nieco skodsztować :) Wagę na wszelki wypadek ominełam dziś szerokim łukiem co sobie bede humor psuć, wiadomo, ze przypakowałam;)

Misiek, Do "6tki" masz już "rzut beretem" ;)

A ja jutro idę na urodziny i obiecałam sobie że sie najem do woli:) Co prawda nie zamierzam dotykac ani pieczywa, ani ciasta, ale reszty nie będę sobie załować:) Czasami człowiek musi, inaczej sie udusi;)

Ja bym tu bardziej stawiała na te siłowe treningi którymi sie ostatnio katuję, bo z kolei miesni mam 37,8, tylko za cholerę nie pamietam ile miałam wcześniej. Moze rzeczywiscie ta liposukcja i ekeltrostymulacja coś podziałała:) Wczoraj oczywiście nie dałam rady iśc na trening, bo juz pomijając brak formy, to nie da sie cwiczyć czy biegac smarkając jednoczesnie w chusteczkę co 20 sekund;) Dzis w tej kwestii niewiele sie zmieniło, wiec pozostaje mi pogodzić sie z losem;)

Ja też już urzeduję;) Samopoczucie raczej kiepskie, ale grunt, ze nie jest gorzej niż było;) Skoro zwlokłam się z łózka i siedze za biurkiem to znaczy, że chyba jeszcze troche pożyję;) Na sniadanie tak jak wczoraj na wszystkie posiłki: trociny;) Kawa od wody rózni sie tylko tym że jedno jest chłodne drugie gorące;) Paseczki gratulacje!!!! Dzś zrobiłam pomiar tłuszczu na mojej wadze i wyszlo mi 20,1%. Mnie sie wydaje że to strasznie mało i chyba pod tym względem też waga fiksuje (ostatnio, czli jakieś 2,5 kilo temu miałam ok 24%). Musze po południu zmierzyć syna, bo jemu sie ilość tkanki praktycznie nie zmienia, a poza tym ma conajmniej raz w miesiącu mierzone w klubie, wiec sprzwdzimy;) Pogoda - bajka:):):):) Miłego dzionka, laseczki:)

Ja też, jak mam wech ;)

No Oli, grzej sie, kochana ;) Ją w podobnej formie, czuje lekki stan podgoraczkowy ale nasmarowalam się tym mentolem i liczę jutro na cud, bo akurat jutro MUSZĘ być w pracy... To skandal chorować w taką pogodę :o

Sasha, Nikt tu nie ma problemów z odchudzaniem! Jakby na każdym topiku szło tak jak na naszym to świat pozbył by się milionów ludzi z nadwagą. Myślę, że równie dobrze moglybysmy naszego linka podawać tym, którzy maja problemy z utratą wagi ;) Bo choć to nieskromne to trzeba przyznać, że z nami nie da się nie schudnac;) Ją piję leczniczego, piwnego grzanca wg staropolskiego przepisu i odwadniam się, tym razem przez nos ;) Że względu na to piwko już nic dziś nie jem, ale mała strata bo wszystko smakuje jak trociny ;)

gdzie sie podziewacie? Weźmy np owoce, jesli sprawdzisz sopbie ile kcal mają np czereśnie i odmierzysz sobie załóżmy 100gram to teoretycznie ci wyjdzie jakś wielkość. Tylko że czereśnie bywają słodsze i mniej słodkie, wioadomo ze te słodsze zawierają wiecej fruktozy, tym samym wiecej kalorii, a zawartości fruktozy w czereśniach już nie sprawdzisz. To samo jest z jabłkami czy innymi owocami...

Dzięki dziewczyny:) Oli kupię to mazidełko, jak bedę wracać. Black Angel, wiem, że miod czyni cuda, ale to jest jedna z dwóch rzeczy (obok selera), które niestety nie przejdą mi przez gardło (nawet chore) ;)

Ja uważam, że nie ma co popadać w paranoję ;) O ile waga kuchenna to bardzo przydatny sprzet w kuchni, to jednak kupowanie jej tylko w celu dokładniejszego obliczenia tego co sie zjadło, uwazam że bezsens... Wiadomo że ilość kalorii jaką spożywamy np na diecie 1000 kcal jest orientacyjna, bo nikt nigdy dokładnie ich nie wymierzy, to samo jest ze spalaniem, które odbywa sie non stop, nawet kiedy spimy... Dana ilośc kalorii jest wielkością przybliżoną i nigdy choćbyś miała laboratoryjny srpzęt nie zjesz ich np dokładnie 1000 ;)

A ja dziś wstałam tak jak wczoraj Oli, z zapuchnietym obolałym gardłem:( Do tego zaczyna mi cieknąć z nosa, a mnie jak juz dopadnie katar to trzyma z 10 dni. Kupiłam w pobliskiej aptece co tylko sie dało i zobaczymy co bedzie. Mam nadzieję, że mnie nie połamie na tyle, zeby musiała odpuścić sobie dziś trening. Zresztą szlag mnie trafia bo taka aura za oknem, długi weekend za pasem, a tu taka akcja :o Fuck!!!! Witam Black Angel:) Z tymi sposobami na głód to jest tak, ze chyba nie ma złotego środka: ja np jem bardzo małe ale czeste posiłki wiec głodu pomiędzy nimi nie odczuwam, dziewczyny tu pieką i gotują rózne lekkie przysmaki, które nie idą w boczki, ale sens jest taki, żeby albo powstrzymać sie od podjadania, jesli nie pora posiłku, albo zrobić to jak mnjmniejszym dla wagi kosztem, czyli jakimiś lekkimi przekąskami, o które na uczelini naprawdę trudno, także bedziesz musiała taszczyć z domu;) Mjluśka, nie jest żłe;) Zmaina diety to tez jakiś mały szok dla organizmu, daj mu parę dni...

A ja zaliczyłam własnie sałatkę grecką w knajpce z dużą ilością octu w sosie:) Uwielbiam ocet:)

A u mnie znów 0,2 mniej, niby nic a cieszy;) Ja to juz chyba bedzie z mieisąc, jak nie jem zadnego pieczywa ani cukru pod żadną postacią (poza tym, który był w piwie;) Mnie jest pieczywo jakoś do szczęscia niepotrzebne. Cukier to już w ogołe... Korzystam za to z kolorowych straganów i do każdego posiłku walę mnóstwo świeżych warzyw , jem sporo kapusty w roznej postaci i myslę ze weglowodanowo jestem odpowiednio zabezpieczona. Poza tym ja na takiej diecie czuję sie mega lekko, brzuch mam wklęsły no i waga spada, a jak jadłam ciemny chleb, nawet tylko rano, szło mi dość opornie. Kazdy organizm działa inaczej. Moje plany weekendowe chyba sie posypały, bo mąż ze względów zawodowych bedzie musiał zostać w Katowicach, ale powiem Wam, że troche odetchnęłam z ulga, bo jednak 3 dni pakiecie AI i to w takim jaki oferuje Gołębiewski czyli od rana do nocy człowiek jest obwarowany wszelkimi najwymyślniejszymi smakołykami + wypaśnym alkoholem i deserami (miałam okazję skorzystać w Wiśle) to prawdziwe morderstwo dla kazdej diety i można sie cofnąć o jakies 4 kilo, lekko licząc;) Także: "nie ma tego złego"... i plan zostął przeniesiony na weekend czerwcowy. Moze już wtedy bedą wagowe minusy ;)

Do Mikołajek mam tyle samo co do Berlina, tylko jakość dróg inna, bo tam cały czas autostradą. Do Karpacza śmigamy 2 godzinki do Wrocławia i potem już tylko 100 km zadupiami, a droga na Mazury w naszym kraju to niestety "droga przez mękę" :o Gdzie te autostrady na EURO???:)

No, my to mamy do przejechania cała Polskę do Mikołajek;) Ja od kiedy miałam wypadek, mam lęki w czasie długich tras i generalnie ich unikam, chociąz nie zawsze sie da;) Z dwojga złego wolę smaolot, chociąz latania równiez nienawidze;) Myłsłam o Mikołajkach ale podróz mnie przeraziła...