Ivonk@
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Ivonk@
-
Ale się wczoraj uśmiałam: moj mąz kilka dni temu sprzedawał swoj motocykl i facet, który go kupił zapłacił za niego banknotami po 10 i 20 zł (kilkanaście tysięcy). Zachodzilismy w łeb dlaczego... No i wczoraj się wyjaśniło: mąz musiał zawieźć motocykl nowemu nabywcy busem, bo wiadomo, ze zimą nikt motorami nie jeżdzi i jak sie okazało szczęsliwy nabywca to ksiądz;:):):):):) Są wiec dwie opcje: motocykl kupiony albo "zamszowe" albo z kolędy;) Mógł sie już pofatygować do banku i zamienić tą kase :O
-
paseczki, oj tam, oj tam te parę kilosków...;) Nie odstajesz za bardzo od grupy, wiekszość z nas "przypakowała", choć są tu wyjątki co trzymają sie twardo osiągnietej wagi i im szczerze gratulujemy;) Kochana, co Ty byś robiła jakbyś ciągle ważyła te swoje 68?? Z nudów byś umarła, a tak dietki, cwiczonka i inne mega przyjemności związane z utrata wagi :) No i największa na koniec czyli osiągniecie upragnionego celu!!!!
-
to białko nadrobione:)
-
Serene, Ale się tu słodko zrobiło ;)
-
A jakie to czopki, Oli?
-
Serenka, wczoraj Zubilewicz ostrzegał na TVNie że strasznie spadnie cisnienie i do tego bardzo gwałtownie, a to wiąze sie z tym że ludzie żle sie czują. Ja tez jestem dziś jakby "na haju", w sumie to od wczoraj już... A takie obrazki to mnie mega, mega motywują: https://www.facebook.com/photo.php?fbid=548671935156910&set=a.255815824442524.68953.234801403210633&type=1&theater (niestety tylko dla posadaczy konta na fb)
-
Witam z kubkiem kawy w rękach:) Do owsiankowego poranka nie dołaczę, bo owsianki nie jadam, ale potowarzyszę Wam zdrową poranną kanapką;) U mnie dizs na wadze prawie kilo mniej niż wczoraj, opuchlizna jakby zeszłą, natomiast pozostał problem kolejnego zaparcia i wydętego na maxa brzucha. Nie wiem czemu tak mam, bo przecięz jem błonnik i to niemało... Bywało się np na fazach diet gdzie nie było opcji zeby go jakoś przyjąc i jakoś to było... Chyba jednak nabede jakiś regulujący specyfik farmakologiczny... Co do wagi to chyba wrócę do systemu "sobotniego", bo codzinnie wazenie w moim przypadku może doprowadzić do zaburzeń nerwicowych ;)
-
Może faktycznie coś jest w powietrzu. Ja sie w ogóle dziś jakoś tak dziwnie czuje i to nie w kierunku grypowym tylko jakaś tak bez sił jestem, trudno mi sie skoncentrować i ogólnie mówiąc jakby mnie ktoś czymś w łeb walnął;) Natomiast jesli chodzi o wodę to na pewno mi się nie zdaje, bo wystarczy pięść zacisnąć i od razu sie czuje opuchliznę... Oli, nie stosuje odzywek i za bardzo nie mam zamiaru. Regularnie biorę od lat magnez, czasem z potasem, natomiast na te wszystkie suple "okolotreningowe" to szkoda mi kasy, bo brak mi w nie wiary (jedyne, w które wierzę, to te androgenne, pomagające facetom szybciej nabrać masy, ale to nie dla nas, bab;) ) Zadowolona byłam z CLA z zieloną herbatą bo jakoś tak regulowało mi przemianę materii, wiec jesli nie mam w domu, to może kupię. Teraz poki co, znalazłam w torebce listek uroseptu, wziełam dwie tabletki (jest bez recepty wiec bezpieczny chyba) i może troche tej wody wysikam;) Totka, Nie miałam styczności z olejem kokosowym, ja używam oliwy z oliwek, a do pieczenia oleju rzepakowego, który po latach niełaski wrócił "na salony" jako mega zdrowy ;)
-
Nie wiem czy Wam już to kiedyś pisałam, ale parę, albo paręnaście lat temu mama mi dąła jedna tabletkę bo mi latem z gorąca puchły stopy i wziełam rano, to po 3-4 godzinach musiałam się przebrać bo mi spoódniczka zjezdzała z bioder. Tak jakbym sie pozbyła conajmniej jednego rozmiaru. Teraz oczywiscie nie chcę brać tego w tym celu, zeby schudnąć ale czuję się nabrzmiała, dziś wyjatkowo (nawet po dłoniach czuję, pieścionki sie wżynają, o workach pod oczami nie wspomnę). Zobacze jutro rano, jak bedzie dalej tak to wezmę, wtedy nie umarłam jakoś;) Kurcze, jak człowiek był młody to sie niczym nie przejmował, a teraz taki cyrk;)
-
Nie wiem czy Wam już to kiedyś pisałam, ale parę, albo paręnaście lat temu mama mi dąła jedna tabletkę bo mi latem z gorąca puchły stopy i wziełam rano, to po 3-4 godzinach musiałam się przebrać bo mi spoódniczka zjezdzała z bioder. Tak jakbym sie pozbyła conajmniej jednego rozmiaru. Teraz oczywiscie nie chcę brać tego w tym celu, zeby schudnąć ale czuję się nabrzmiała, dziś wyjatkowo (nawet po dłoniach czuję, pieścionki sie wżynają, o workach pod oczami nie wspomnę). Zobacze jutro rano, jak bedzie dalej tak to wezmę, wtedy nie umarłam jakoś;) Kurcze, jak człowiek był młody to sie niczym nie przejmował, a teraz taki cyrk;)
-
Ja sie przyłączam z kubkiem kawy, paseczki:) Wczoraj zafundowałam sobie kolejny wycisk, mianowicie 8 km marszu na dość stromym wzniosie w tempie 7 km/h. Zajeło mi to ponad 70 minut i zaowocowało, wraz z treningiem spinningowym z dnia poprzedniego, mega zakwasami dziś rano. Oczywiście na wadze znów kilo +, ale to norma, bo ja tylko spojrzę w stronę sprętu na siłowni i już mi waga rośnie;) Tak serio to to musi być woda zatrzymana w mięsniach, bo nie ma takiej mozliwości zebym przytyła na skutek odżywiania, bo nadal (tym razem z powodu nawału pracy) niestety nie dojadam... Dziś ide za ciosem, i na rower, i na bięznię wiec jutro moge miec koło 60-tki ;) Swoją droga dawno już nie brałam aqua feminu, może czas do niego wrócić. Mam w domu listek furosemidu, ale jakoś boję się tego brac, macie może jakies doświadczenie, czy po jednej tabletce szlag mnie nie trafi? ;)
-
no właśnie: "raz się żyje" wiec jak sie sobie na własne zyczenie żyły tłuszczem i cholesterolem zapycha, to mozna juz długo nie pożyć;) Sorki Oli za czarny humor, ale tak właśnie rozumuję...
-
Witam laseczki:) Oli, trzeba sie cieszyć z kazdego grama, w końcu coraz bliżej celu;) Ja wczoraj zaserwowałam sobie 1h rowerka na 4 poziomie obciązenia, a potem jeszcze 40 minut biezni pod górkę. Jak zeszłam z tego roweru to w udzie miałam chyba z 65 cm, tak mi napuchły mięśnie;) Dziś mnie strasznie boli tyłek od siodełka, ale mam zamiar biec na siłke po pracy, o ile mi samopoczucie na to pozwoli, bo delikatnie pobolewa mnie głowa i gardło, a jak wiadomo jakieś straszne wirusy szaleją:O Co do wagi, to chwilowo omijam, bo dopadł mnie moj odwieczny skutek uboczny diety, czyli zaparcia, wobec czego noszę przed sobą pokaźnych rozmiarów balon... Musze coś sobie kupić na to w aptece, bo zaraz uderzam po Gripex Max..
-
Ja sie dziś nie zważyłam, ale wczroaj zaliczyłam kolejne urodziny, tym razem nie było już tylko kawy i herbaty, ale ogolnie zjadłam niewiele i wszystko w ramach diety. Pierwszy moj weekend od 150 lat (nie licząc tych kiedy np chorowałam), podczas którego nie wypiłam ani łyka piwka czy winka;) Dziś już ide na trening i zamierzam jeść już bardziej "z głową", nie chciałabym spowolnić sobie przemiany materii, co już na pewno w pewnym stopniu nastapiło, a potem, tak jak mówi Oli, do końca życia dieta. Ja jak cwiczyłam siłowo, jadłam przez 2-3 miesiące ok 2000 kcal dziennie (oczywiście nie co popadnie) i nie tyłam ani grama. I teraz bedzie podobnie, mam nadzieję:) Dziś zrobie po 40 minut rowerka i biezni wiec powinien troche się spalanie podkręcić. Totka, Ty w ogołe nie tyjesz dziewczyno, wazysz te swoje 55 bez względu na porę roku, swięta czy posty ;) Zazdroszczę!!!!
-
Paseczki, ja widze że Ty z tym Nowym Rokim to pełen profesjonalizm prezentujesz;) I treningowo, i odzieżowo, i dietetycznie:) Wymiatasz, kochana!!!!
-
Sorki za tą "Srerenkę" - litrówka, oczywiscie ;)
-
Oli widze, że wagowo idziemy "łeb w łeb" ;) Tyle, ze Ty wyzsza jesteś:) Ja tez sie bede teraz dość czesto ważyć, może nie codzień, ale trzeba trzymać rękę na pulsie... Srerenka, dobiłysmy do Ciebie, szkoda tylko że tego 170 nie posiadamy;););) Ja dzś na sniadanie kawałek żytniego chleba z wedlina pomidorem i cebulką, na potem mam pudełko sałatki greckiej a w domu gotowanego indyka z surówką z kiszonej... Wczoraj zauzwazyłam że tasiemki ze stringów bolesnie odbiły sie na moich biodrach czerwonymi pręgami, takze są dwa wyjscia: albo zmienić bieliznę na rozmiar większą, albo siebie na rozmiar mniejszą;) Wybieram opcję nr 2. :)
-
No i jeszcze stopka :) Przynajmniej jestem o tyle mądrzejsza niż w zeszłym roku, ze wiem że nie wolno mi odstawiać całkowicie ani węgli, ani tym bardziej zdrowego tłuszczu (masło, oliwa, orzechy, ryby), bo skutkuje to niestety z roku na rok wiekszą oponą mimo niskiej wagi... Cóz człowiek sie uczy całe życie... Natomiast na jakies 2 miesiące całkowicie odstawiam cukier, czyli absolutne zero nawet owoców (bez których de facto moge żyć latami). Dziś mam rehabilitacje, jutro piątek wiec nie ma co zaczynać, natomiast od poniedziałku ruszam ostro na bieznie i rower. Codziennie!!!! Jak Wam napiszę ze nie byłam to proszę o prządny opier******!!!!
-
No u mnie dziś ważenie z wynikiem 57,8;) Jest sie czego pozbywać... Pocieszam sie tylko tym, ze w zeszyłm roku po poworcie z długiego wyjazdy Sylwestrowego i kuchni pewnej Pani gospodyni w Zawoi (której nie można było odmówić nawet dokładki o normalnym posiłku nie mówiąc) ważyłam 59,8. Obiecałam sobie, ze jesli nie zmusi mnie do tego jakaś choroba NIGDY w ŻYCIU nie dopuszczę do tego zeby znów wazyć 60 kg. Póki co, od 2006 roku daję radę;) No, ale teraz czas skupić sie na zrzutce tych nadprogramowych 4-5 kg. dieta w sumie od północy Nowego Roku;)
-
Ja też witam noworocznie:) U mnie już dieta zaczeła się wczoraj, bo ze wzdględu na skrócony odsypaniem dzień, przyjęłam jedynie dwie porcje sylwestrowych sałatek. Jedna o 14.00, drugą ok 19.00. Dziś tez mam ze soba pudełko sałtki z indykiem i mam ją zamiar "dziubać" przez cały dzień pracy... Co do cambrbridge, Oli, to niestety to zupełnie nie moja bajka. Jestem kategorycznie przeciwna wszelkim mono-dietom, a już tak niskokalorycznym szczególnie. Oczywiście Tobie nie odradzam, kazdy wiec co dla niego dobre ;) Ja wracam do mojego zdrowego odzywiania i do codziennych treningów (na razie aerobowych). Na wadze dziś nie stanełam ale jutro nadrobie i zaktualizuję stopkę:)
-
Hehehe serenka, to identycznie jak u mnie :) Też Wam życzę szampanskiej zabawy i wszystkiego dobrego w Nowym Roku! No i nie zalujcie sobie jadła i napitkow bo już od jutra (no może pojutrze) twardy reżim ;)
-
Oli, co to za dieta??? Ja i tak za bardzo nie moe cwiczyć jeszcze conajmniej miesiąc, a myslę że troche rowerka i marszu po bieżni z nią koilidowac nie bedzie. Zapodaj wiecej szczegółwo proszę, bo pilnie potrzebuję ubytku tłuszczowego;)
-
Oli, Zycze Wam jeszcze wielu, wielu, wielu takich wspolnych "dziewiątek" :) Własnie sobie zdałam sprawę, że my w najbliższa rocznice zaliczymy juz 2 x 9 ;) Ale ten czas leci... Muszę Wam sie przyznać że coraz cześciej łapie sie na tym, ze brakuje mi tych czasów, kiedy moj syn był małym, wiąszcym na mojej szyi facecikiem. Duzo bym dałą zeby sie cofnąc do tego czasu kiedy był kilkulatkiem... Nie wiem, czy wszystkie mamy dorosłych dzieci tak mają... Jednak to fajna swiadomość, że jesteś kimś absolutnie najważniejszym na swięcie dla takiego małego człowieczka... Potem, choć wiesz że dziecko cie kocha nad życie, to jednak silą rzeczy schodzisz na dalszy plan... No i to takie troche przykre, choć zupełnie naturalne ;) ale lepsze to niż wychowanie maminsynka, który nie poradzi sobie potem w zyciu;)
-
Witam dziewczynki:) U mnie Swięta jednak okazały się wyjazdowe, a ze względu na to ze pogoda była "pod psem" (padał deszcz) od wigilii aż do wczoraj nie wysciubilismy nosa z hotelu, chodząc z miejsca w miejsce i objadjaąc i opijając sie nieprzytomnie czym tylko sie dalo:) Co prawda zaliczalismy kazdego dnia park wodny, ale polegałao to bardziej na lezeniu w jaccuzi, siedzeniu w saunie czy zjeżdzaniu w rurach niż na jakimkolwiek wysiiłku związanym z pływaniem;) Wczoraj po powrocie jeszcze wizyta rodzinki, czyli dalej obżarstwo i to na słodko, bo z powodu wyjazdu moja lódwka swieciła pustkami. Polałao sie też sporo wina wobec czego dziś siedze nad biurkiem skacowana, opuchnięta, z poczuciem conajmniej 120 kg na wadze... Żeby jeszcze jakoś przebrnąć przez sylwestra i zaczynam "Nowe Życie";) Ech, co roku to samo :0
-
Hejka:) No w ten weekend raczej brak apetytu mi nie doskwierał;) Ja "odwaliłam" okna w sobote, z czego jestem mega zadowolona, ze ma to za sobą... Co do reszty porządków, to mam wolny piątek, wiec wypucuję wszystko tak zeby sie już nie zdązyłoa nabrudzić ;) Dziś juz jem znów mikrokopijnie ...