pomysł na...
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Reputacja
0 Neutral-
dokładnie dwa lata temu miałam remont kuchni. Też mnie cieszył, ale rozciągnął się na parę miesięcy i popełniłam błąd kupując ładne szafki, które okazały się porażką. W trakcie remontu nawet byliśmy na wczasach:D:D:D
-
M. siedzi przy kompie i nagle mówi: -ale mnie dzisiaj skurcz w nocy złapał... -to pikuś, mnie się śniło, że urodziłam bliźniaczki: dwie jednakowe śliczne dziewczynki- odpowiadam -ty nawet nic nie mów, mnie się śnił koncert Kory:o- mówi syn hahahaa też babę skreśliłam:p
-
http://www.youtube.com/watch?v=uVCp2lJOs7o
-
Koty trzeba raz na rok do weta, trochę wydać na dobry wsad do kuwety, trochę na fajne żarcie i hulaj dusza! Nie ma nic lepszego niż podzespół mruczący u kota. A tak do 3-4 dni można go zostawić samego, daje radę, toniepies[specjalnie tak napisałam]
-
A co się Tobie na gadanie o kotach zebrało dzisiaj? Chcesz jednego? ;)
-
No właśnie widzę:D Jej domowa kotka jest wywalona z domu na korytarz, bo teraz mają psa:o I mnoży się dwa razy do roku:( A karmi ten przychówek następna sąsiadka:o
-
...ależ mam parasoleczkę, napatrzeć sie nie mogę:)
-
Skoro się nie pisze, to powiem tak: Jeśli kot jest wykastrowany- nie śmierdzi niczym. Kotka po sterylizacji również nie. Moje są właśnie takie. A wiesz, dzisiaj jednemu z klatki schodowej załatwiłam dom na wsi. Pani chciała już dzisiaj przyjechać, ale na jutro się ustawiła. A "właścicielka" z rozbrajającą szczerością "pochwaliła się" ze znów będą młode:o Dla jednego nawet mam miejsce, a reszta znów bezdomna:( Ludzie to bydło. Mówię jej, że w końcu trzeba kotkę wysterylizować, a ona- miłośniczka- powiada, że jej SZKODA:o Kasy chyba... :( po machajce się nie pisze )))
-
Dobra. Też już idę. pomacham tylko)))
-
Miałam psa, mam koty. Koty są inteligentniejsze, toteż nie poddają się tresurze. Ale tylko na pozór: gdzie pokażę tam wskoczy[gdzie nie pokażę też wskoczy] przychodzi na wołanie[jak chce] Koty są bezobsługowe prawie, nie śmierdzą i są czyściutkie. Nasz jeden śpi w pościeli[jak chce], psu nie pozwalałam wchodzić nawet do sypialni czy na kanapę. Później chciałam pieska jeszcze raz, ale M. wybił mi z głowy, bo teraz trzeba gówna zbierać, a to już przerost formy nad treścią:)
-
...ale też dwa fotele trzeba kupić:(:)
-
Nie stawaj po niczyjej, bo my się pogodzimy:) jak się bierze do domu zwierzę, to z dobrodziejstwem inwentarza. i tak mi się w tym płaszczu zbytnio nie podobał:D
-
No opowiem dalej:D JA z melisą i Bystrą nocą w kuchni, on na kanapie w ubraniu. rano jakoś wstałam, ale wpieniona z rozmachem zamknęłam drzwi na dwa razy; Tyram, tyram. On powinien już być, ale go nie ma:o Odwalam honorowo też jego robotę, ale nakręcam się, bo kłótnia kłótnią, a robota robotą. Kiedy już wszystko zrobiłam patrzę, a M. w oknie białą flagę wywiesza:D Ja za srajfona, ale nic nie było... Macha mi, to już wiem: idę otworzyć drzwi, bo zamknęłam je ze złości na amen. Okazuje się jeszcze że nie mógł sie dodzwonić, bo srajfon też miał PSM: był włączony, ale też nie odbierał. Razem ze mną sie obraził:p I teraz się godzimy pod pretekstem tego zakupu, tylko nie wiem, czy to dobry pomysł o tej porze kawy degustować:D Dużo napisałam, co?
-
No TWA, chyba, ze TWA ma plastikowe, to nie pytam:D:D:D Wiesz co, ale za układanie M. powinnam się zabrać, to już nie jest 3-letni bachor. Raz na miesiąc ma PSM kurna. Mnie się oberwało, kotu się oberwało. O skórzany płaszcz, co P. zniszczył niby z mojej winy, bo go z sypialni nie wyganiam i on do szafy włazi:D I wspina się po rzeczach, a taki płaszcz to nie drabina. Tylko czy to moja wina? Nie wyganiam, bo to dom kota również, a płaszcz trzeba było wypieprzyć do szafy w innym pokoju, tak? Teraz moja wina. I kota, bo kotem jest:D
-
Jakby mi Bronka padła, to bym ją zabiła! Ale wczoraj M. Odsysał...