rudzielec19862003
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez rudzielec19862003
-
aaa z mężem dopiero w czwartek :) dziś dzwonił kilka razy :) tęsknię za nim bardzo :(
-
no właśnie nie Lui :( po wosku to tylko mech mi tak z 2- 3 tyg nie odrasta, a te grube kudliska codziennie wyrywam, a mam całą brodę i podbródek, no i na baczkach też mi takie grube rosną...no ale przyzwyczaiłam się :( aaa mówiłaś mi kiedyś że po cukrze się nasila i faktycznie, bo przecież lodów to sobie nie odmówię :D codziennie wcinam :D sama bym sobie elektro zrobiła kurde...
-
Poli !!!!! STOOOOOOOO LAAAAAATTTTTTTTTT STOOOOOOOOO LAAAAAATTTTTT moja kochana wszystkiego naj naj:) Życzę Ci aby spełniły się Twoje marzenia, te skrywane na dnie serduszka :) abyś znalazła swoją miłość-ale tą jedyną i prawdziwą. Aby otaczali Cię sami wierni przyjaciele, bez ułudy i fałszu. A przede wszystkim życzę Ci abyś zawsze była tak mądrą i pełną empatii dziewczyną jaką jesteś teraz :) wszystkiego, wszystkiego, wszystkiego słodkiego, cudownego i uroczego dla Ciebie :) Ann :) widzisz, M kocha tylko Ciebie i stoi murem za Tobą, mimo swojej matki :) naprawdę kochana masz cudownego tego szczęsnego ;) a co do wyjazdu...wiesz, ja jak spotykałam się z mężem (wtedy jeszcze chłopakiem) to on namawiał mnie na wyjazd, ja nie chciałam, miałam podobne obawy i rozterki jak Ty, ale przekonała mnie przyjaciółka..i pojechaliśmy. Niedaleko od naszego miasta, ale najważniejsze, że razem. I wiesz co? to były najpiękniejsze chwile jakie wspominam do tej pory. Też nie miałam kasy i nie chciałam, żeby za mnie płacił, pamiętam to zażenowanie kiedy opłacał domek za nas dwoje...ale pamiętaj- M bardzo Cię kocha i potrzebuje tego wyjazdu, tego oderwania się od tego co się wydarzyło, od wspomnień z wypadku, od wrednej J, od dziwnie zachowującej się matki...potrzebuje Ciebie, zresztą Tobie też tego trzeba, obydwoje na to zasługujecie. Więc może pomyśl nad tym jeszcze... Lui :) myślę, że dobrze że nie powiedziałaś jeszcze Amadeo o swoich wątpliwościach...teraz będzie próba czasu i zobaczysz, co faktycznie czujesz. Ale wyobrażam sobie jaki masz mętlik w głowie... a jak Twój kręgosłup kochana/ mam nadzieję że już lepiej :) Maniusia :) kurcze co za kretyn z tego Twojego faceta- ja przepraszam że tak bezpośrednio, ale normalnie mi się ciśnienie podnosi. Dbasz o siebie dla niego, starasz się, a on Ci z takimi tekstami...nosz kurwa! normalnie nie ma dla Ciebie szacunku...wiej od niego póki nie jest za późno...a powiedz mi...ile ze sobą jesteście? Emi :) a jak u Ciebie? mam nadzieję, że samopoczucie troszkę się polepszyło ;) a ja faktycznie nie mogłam wczoraj długo zasnąć i ściągnęłam myślami męża, bo zadzwonił po północy, jak wracał z jakiejś imprezy, czy skądś tam ;) ale obudziłam się już w lepszym nastroju :) a dziś skwar był jeszcze większy, normalnie szok, w południe było 47! stopni...normalnie własnym oczom nie dowierzałam... aaa i wiecie co hirs mi się nasilił, włochy mi rosną jak oszalałe. w zeszłym tygodniu to miałam dość normalnie, tak mnie to dobiło że szok, a wczoraj i dziś to jakoś tak luz...i nie ruszało mnie to, powyrywałam co grubsze i się specjalnie nie przejęłam :) codziennie chciałabym mieć takie podejście :) aaaa i dziś mnie troszkę podbudowało to, że waga nadal mi leci w dół :) bardzo powoli, ale jednak w dół :) jeszcze tylko kilogram i będe mieć prawidłową wagę :) normalnie sama z siebie jestem dumna :) łoooooo ale się rozpisałam :D
-
ehhh dziewczynki chyba się położę...choć kompletnie nie mam ochoty...właśnie i mnie dół złapał, chyba za dużo tej piosenki "nad przepaścią"...ale te słowa tak odzwierciedlają moje relacje z mężem, że samo jakoś tak...ehhh i właśnie strasznie za nim tęsknie...nienawidzę weekendów, kiedy go nie ma, kiedy przytulam się do poduszki...ranyyy jak mi go brakuje...az mi się ryczeć chce...kurde mam męża a i tak ciągle sama jestem, chyba już mi to przestaje być obojętne!
-
kurde net mi szwankuje nooo musielibyśmy się chyba do innego miasta wynieść, a i tak nie mieszkamy blisko siebie. a daj spokój...i też dzięki niej między mną a mężem było jak było, bo ja nie będę udawała że deszcz pada jak ktoś na mnie pluje. Strasznie między nami namieszała i robi to nadal, nastawia dzieci przeciwko mnie...nawet straszyła mnie ze mi je zabierze...mam wrażenie , że gdybyśmy sie rozstali to na kolanach do częstochowy by poszła podziękować
-
ja pierdole!!!ej ona jest nienormalna! mówię Ci identyko jak moja, na początku wszystko pięknie ładnie a później nagle jakby ją piorun strzelił, właśnie tez zaczęło się jak mój mąż był w szpitalu i tak płakała, że ona chciała żeby tamta była z jej synusiem a sie utopiła...kurwa!!! a teraz robi takie akcje...niedawno goniła mnie po mieście drąc sie i wyzywając od kurw i suk...oj nie chcę być złym prorokiem Ann, ale uprzykrzy wam ona życie
-
ooo jaaa Ann zabij ja póki czas, bo widzę, że twoja teściowa zakrawa o moją...oj masakra. Normalnie szok co ona wyczynia!!! dobrze że mama była z Tobą Lui Dobranoc kochana :)
-
noo ja lubię taką muzykę, zresztą wszystko zależy od nastroju. Bo dzis to jednak taka łzawa mi podchodzi ;)
-
zakochałam się w tej piosence normalnie...cudowna jest i jaki prawdziwy ma tekst..ehhh http://www.youtube.com/watch?v=7pLTNzPoiuY
-
Emi, teraz Cię taki straszny dół złapał, ale zobaczysz to minie. szkoda tylko że z tego wyjazdu weekendowego nic nie wyszło, bo by Ci to na pewno humor choć troszkę poprawiło. Lui, z tym babskiem sie będę chyba długo szarpać. Oszukiwała, wykorzystywała, a teraz wielkie ale, bo przecież była w porządku...noszzz brak słów
-
poza tym, że umieram z przegrzania to w zasadzie ok, póki co :) normalnie w południe było 42 stopnie...masakraaaaa mam nadzieję że ten stan się utrzyma. Nooo jedynie kiepsko z byłą szefową...ale z mężem w miarę, tzn jest w delegacji nadal więc przez tel ok :D dzieci właśnie zaczęły wakacje :) w pracy też ujdzie, brakuje mi tylko czasu na wszystko, ale jakoś daję radę. Emi, a jak się Ty trzymasz?
-
czesc moje kochane ostatnio mam tyle na głowie, że wieczorami to padam na twarz i nawet nie mam siły laptopa włączyć. Matko dziewczynki, ale się u Was wszystkich porobiło :( Ann jezuuuuuuuuu przysięgam, że jakbym tam byla na Twoim miejscu to rozdarłabym tą sucz J na kawałki, normalnie wpierdala się z butami w wasze życie. Ewidentnie wykorzystała sytuację, żeby się zbliżyć do Twojego M :( ale nie odsuwaj się od tego, mówisz że więcej tam nie pójdziesz, ale wierz mi, nie warto pokazywać że Cię to tak zabolało, bo ta... nawet brakuje określenia, żeby ją nazwać...będzie mieć tylko satysfakcję. Najważniejsze, że M wraca do zdrowia, a jestem pewna że on nie miał nic wspólnego z tą jej wizytą. Ale aż strach myśleć do czego ona potrafi się posunąć... Emi :) dobrze że zrobiłaś badania, mam nadzieję, że wyniki będą w porządku. A to co Twój mąż też odpierdziela, to jest szczyt. I dobrze że złożyłaś pozew. Wiem, to boli bardzo, ale raczej nie masz innego wyjścia, bo nie ma sensu się tak dalej szarpać, szkoda Twojego czasu i przede wszystkim zdrowia, a przecież już jesteś strzępkiem nerwów :( Lui...u la la no to się porobiło z Amadeo kurka wodna. To prawda, serca nie da się zmusić do kochania. Ale strasznie szkoda, że czujesz że to jednak nie to :( a miałam nadzieję, że wreszcie będziesz szczęśliwa...tak sobie myślałam właśnie co bym zrobiła na Twoim miejscu...pewnie jeszcze bym spróbowała...pytanie tylko czy jest sens...i bądź tu mądry i pisz wiersze... :( Poli :) pewnie się powoli zbiera do wyjazdu :) najważniejsze, że szkoła na jakiś czas za Tobą :) no i za Ann :) troszkę odpoczniecie :)
-
cześć moje kudłatki :) Poli, kurczę mam nadzieję, że te testy nie zepsują Twoich planów. TRo prawda co Lui pisze, oceny nie odzwierciedlają inteligencji człowieka, a Twojej niejedna osoba mogłaby pozazdrościć :) Ann, to dobrze, że krwiak usunięty, teraz już będzie tylko lepiej :) a matka M faktycznie dziwnie się zachowuje, może to tak w nerwach, wiesz, w końcu to jej syn, nie wyobrażam sobie co musi czuć, sama jestem jestem matką, więc troszkę ją rozumiem. Ale absolutnie jej nie tłumaczę, bo nie ma prawa Cię w ten sposób traktować. Lui :) ooo to spędzisz z Amadeo 2 dni :) rany jak fajnie :) obawy, wiadomo są, ale najważniejsze, że spędzicie ze sobą czas, mam tylko nadzieję, że nie złapie Cię ból... Emi :) jak sie troszkę lepiej poczujesz, to zrób kochana badania, bo tu nie ma żartów. Musisz dbać o zdrowie. A ten Twój mąż...nie no bark słów, jak można tak zrobić?! racja, limit wybaczania najwyraźniej się zakończył :( Dziewczynki u mnie...hmmm ...wczoraj miałam bardzo ciężki dzień, byłam wzywana do Urzędu Skarbowego w związku z byłą pracą. Oj nieprzyjemne to było. Obiecałam sobie, że nie będę kłamać i tak zrobiłam, z tym że wiem że tą prawdą zaszkodziłam bardzo mojej byłej szefowej. Ale fakt jest taki, że sobie na to zasłużyła i pora ponieść konsekwencje wykorzystywania innych. Sama się o to prosiła, ale to nie zmienia faktu, że źle mi z tym... a w pracy obecnej..dobrze. Tylko nie pamiętam, czy wam pisałam o tym że jestem jednak na pół etatu, bo obecna szefowa poroniła...ale pracuje mi się tam bardzo dobrze, mam nadzieję, że tak już zostanie :) a mężem...wyjaśniła się dużo. Miał wczoraj wyjechać za granicę...i nad tym się tak zastanawiał, przez to się nie odzywał. Ale ochrzaniłam go, że to nie powód, żeby się na mnie wyżywać, no bez przesady. Ale przeprosił, byliśmy na kolacji w sobotę i się pogodziliśmy. Zdecydował że nigdzie nie wyjeżdża, przynajmniej na razie, wystarczy że tak długo bywa w delegacjach. No i w niedzielę pojechał znów do pracy...ale wykończyłam się nerwowo przez niego znów. A M? rozmawialiśmy znów ostatnio. Zresztą, jak nie dogadywałam się z mężem to zaczęłam za nim strasznie tęsknić...nie żałowałam, że się rozstaliśmy, bo tak jest jednak najlepiej, ale zatęskniłam bardzo... aaaa i witam nowe koleżanki Wakacyjna :) i Kundelmama :)
-
hej dziewczyny :) gdzie się podziewacie? jak mnie nie ma to wy jesteście i odwrotnie, jak na złość ;)
-
hej dziewczynki ja teraz tylko na momencik, bo dzieci się kąpią więc na momencik zajrzałam, ale jak położę je do łóżek to wpadnę na troszkę dłużej. Kurcze brakuje mi Was, muszę się bardziej zorganizować i mieć dla was więcej czasu :) Ann, będzie dobrze zobaczysz, wiem, że łatwo tak mówić jak się nie jest w Twojej sytuacji, ale ja wierzę, że się wszystko powoli ułoży i M szybko będzie wracał do zdrowia. A jak doszło do wypadku? ktoś w niego uderzył? matko, Ty to masz dziewczyno przejścia...aż mi łzy w oczach stanęły jak o tym wypadku przeczytałam. Bądź silna kochana. Emi...ranyyyy, ale to tak bez powodu nie zemdlałaś, kiedy będziesz mieć wyniki badań? bo przecież jak masz wysokie ciśnienie, to żeby zemdleć to ono musi gwałtownie spaść. Matkoooo i jeszcze mąż nic na to nie zareagował, no kurde nie chce mi się wierzyć, że wie i nawet się nie odezwał. Nawet jeśli znów jest zły (nie wiadomo o co znów), to w przypadku kiedy lądujesz w szpitalu powinien natychmiast rzucić wszystko i biec do Ciebie...nie rozumiem, jak Boga kocham pojąć nie mogę. Lui...rany znów Cię połamało...jeju nie wiem jak ty funkcjonujesz z tymi bólami, mnie ostatnio kręgosłup bolał i myślałam, że zwariuję, a w Twojej sytuacji to sobie nie wyobrażam...bidulko Ty moja :) Poli :) jaja se robisz? ja tu już domysły jakieś snuję, a Ty piszesz takie głupoty...każdy ma problemy, mniejsze większe, ale każde są ważne i wszystkie chcemy żebyś z nami pisała, bez względu na to czy u nas się coś dzieje czy nie. zresztą, to jak się wyrażasz jest naprawdę godne podziwu i Twoje spojrzenie no te wszystkie problemy bardzo sobię cenię. wiec się nie wygłupiaj więcej ;) Constance :) a duże masz te torbiele? lekarz Ci powiedział co z nimi robić dalej? bo faktycznie IPL musisz na razie odstawić. Ale wiesz ja też miałam niedawno torbiel na tarczycy, ale mi się na szczęście ładnie wchłonęła, więc i Ty bądź dobrej myśli :) Jakaja :) my nie miałyśmy jeszcze okazji ze sobą popisać :)a szkoda ;)
-
matko kochana Ann...rany jak będziesz coś wiedzieć kochana to napisz...ale będzie dobrze, musi być. Nawet sobie nie wyobrażam co musisz czuć...musisz być silna Lui :) nooo ja pytałam mojego pana i władcę o co mu chodzi i twierdzi , że o nic...kurwa!!! zabiję go kiedyś, plastikowym widelcem zadźgam! dziś nadal cisz, więc się znów zabrałam i poszłam na lody z koleżanką, wróciłam a jego i dzieciaków nie ma. Niech sobie robi co chce, ale moja cierpliwość dobiega końca. a co do Amadeo- to wiesz kochana, to że wychodzi na imprezy nie musi oznaczać że podrywa od razu laski. Sama, tak jak i Emi mówi, lubię wyjść, niekoniecznie z mężem ale po to żeby się pobawić, potańczyć. Zaufaj mu troszkę :) Emi :) szok. może on po pracy wstąpił tylko coś kupić, szkoda że do niego nie podeszłaś wtedy. Może trochę pochopnie podjęłaś decyzję o wyprowadzce...no ale z drugiej strony, to dziwne, że nawet nie zareagował na to, że Cię nie ma. Kurcze dziwny jest trochę... No włąśnie...Poli? gdzie się podziewasz?
-
żebyś wiedziała kochana, ja właśnie robię dokładnie to samo, olewam z góry na dół, niech se nie myśli, że jest panem i władcą kurwa!!! ale jestem zła jak osa i chyba zaraz gdzieś sobie pojadę, podzwonię do koleżanek może gdzieś na kawkę skoczymy, a jak nie to mogę pół dnia po sklepach sie poszwendać. Nie będę czekać aż królewicz się odezwie, w dupie go mam. dokładnie, mojemu też o coś chodzi, tyle że nie wiem o co, ale jak nie powie to ma pecha, bo ja go prosić nie będę. Niech zobaczy jak to przyjemnie być traktowanym jak powietrze
-
aaa no to Cie rozumiem, wkurzające jest to że Cię tak olewa :( nie wiem o co mu chodzi, ale on robi takie akcje, ze obraża się nie wiadomo o co. no i właśnie to jest kolejny foch. strasznie jestem zła, bo czekałam na niego jak ostatnia kretynka, tęskniłam, a on mnie potraktował jak powietrze. aaa no i wrócił przed chwilą z dziećmi, od razu poszedł do sypialni i śpi. Nawet się nie widzieliśmy. I bądź tu mądra kurde
-
no nie gadaj Emi :( normalnie tych facetów to do jednego wora i na wodę, miałybyśmy spokój. aaa weź kochana. wkurzyłam się strasznie. We wtorek przez tel tak ze mną rozmawiał jakbym mu coś co najmniej zrobiła, o wszystko miał pretensje, więc więcej nie dzwoniłam. Wrócił w nocy, nawet się ze mną nie przywitał, położył się do łóżka, odwrócił w drugą stronę, a jak chciałam się do niego przytulić, to mi powiedział żebym szła spać. rano nawet nie raczył wstać, wyszłam z synem, po pracy poszłam wybrać go z przedszkola i okazało się, że mąż go wziął 10 minut przede mną, nawet mi nie dał znać. dzwoniłam do niego kilkakrotnie, ale ma wyłączony tel, ja wróciłam do domu w taki deszcz, a nie miałam parasola. Jestem pewna że pojechał do mamusi kurwa. Normalnie to z nią się powinien ożenić a nie ze mną!!! ja pierdzielę jaka jestem zła! aaa i tel leży w domu wyłączony. A Emi co się u Ciebie dzieje?
-
cześć dziewczynki ostatnio nie miałam czasu, ani nawet siły włączać laptopa i powiem wam, że nawet nie chce mi się czytać tego wszystkiego, a zaległości mam niezłe. Może troszkę później, jak mi się humor poprawi nadrobię. w nocy wrócił mąż. koniec sielanki. długo kurwa trwała, że ho ho. i właśnie wróciłam z pracy do pustego domu. Normalnie ryczeć mi się chce. Ja pierdoleeee, muszę sobie poprzeklinać, może mi choć trochę ulży.
-
oooo hej Ann :) haha nawet my tu wszystkie wiemy, kto ma takie zajebiste pomysły z tymi sms-ami hahaha oj co za kretynka z tej J
-
no na szczęście Lui to tylko ten odcinek i bez żadnego promieniowania, więc jakoś dam radę, ale kurde ostatnio bolało jak szlag ;) a co do specjalisty, to jest u nas taki sprawdzony kilka moich znajomych do niego chodzi i naprawdę są zadowolone, więc jakby co to będę miała sie do kogo udać:) ale dziekuję Ci bardzo za troskę kochana :) jak to dobrze mieć takie wsparcie :):):) noo właśnie tego się boję, że gdybyśmy się spotkali to nie umielibyśmy się powstrzymać...zresztą on mówił, że niedługo przyjedzie w bieszczady...normalnie miałam na końcu języka, żeby zapytać czy się zobaczymy w związku z tym, że będzie blisko...ale na szczęście się ugryzłam
-
Emi, wierz mi, że nie mam pojęcia. Z mężem dużo mnie połączyło, wiele razem przetrwaliśmy, znamy się na wylot. A M...jest cudowny, czułam się przy nim, jakby nikogo więcej poza nami nie było. Ale z drugiej strony nie wiem jak dogadywalibyśmy się na co dzień. Takie wybory są trudne. No ale gdyby nie było dzieci, to obawiam się, że popłynęłabym z prądem...bo wiedziałabym, że nawet gdyby nam nie wyszło to konsekwencje byłyby mniejsze...
-
no dokladnie Lui, właśnie odcinek lędźwiowy mnie boli i pewnie się bez rozmasowania porządnego nie obejdzie, no ale kiepsko będzie teraz z czasem. Dobrze że tu jesteś, bo jakby co to mi poradzisz i będę wiedzieć co robić :) a M...ta rozmowa, to była taka jakbyśmy się do tej pory tylko przyjaźnili, próbowaliśmy obydwoje na siłę zachować pozory twardzieli...co u Ciebie, jak w pracy, jak po komunii córki itp pożartowaliśmy, nie wracaliśmy do ostatniej rozmowy i się rozłączyliśmy. A za moment drugi raz zadzwonił i tylko powiedział, że bardzo za mną tęskni... nie było mowy o spotkaniu, pewnie i tak byłoby na to za wcześnie
-
no właśnie to jest najgorsze Emi, że teraz zdałam sobie sprawę z tego, że naprawdę pokochałam M. Po wczorajszej rozmowie normalnie się poryczałam w poduszkę. a męża też kocham, bardzo. Ale pozostają pewne przykre wspomnienia słów, czynów, których nie da się wymazać, ot tak zapomnieć. Ale myślę, że dobrze zrobiłam z tą całą sytuacją. Mam nadzieję, że jakoś to wszystko posklejamy...