rudzielec19862003
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez rudzielec19862003
-
pytanie takie witaj :) mąż pojechał do pracy
-
faktycznie jakie tu pustki :) aż dziwne :) myślałam że będę miała milion stron do przeczytania, a tu jednak nie :) wszystkie z weekendu korzystamy :) ja ułożyłam dzieciaczki do snu, męża pożegnałam i już mam luz blues ;)
-
Annaqx :) dopiero teraz doczytałam....a to zazdrośnik z tego Twojego lubego :) i jak zareagował na nowy kolor?
-
dzień dobry dziewczynki :) cześć Poli :) jeszcze z Tobą się nie przywitałam odkąd tu wpadłam :) wiesz, ja mam siostrę w Twoim wieku i też ma bierzmowanie za 2 tygodnie. Będę świadkiem :) miałam wczoraj jeszcze popisać, ale niespodziewanie mąż wrócił...wieczorem dzwonek do drzwi, myślałam że to brat a tam...mąż. Szok. Miał wrócić za parę dni :) ale teraz go nie ma, bo poszedł z córką do kościoła, a ja zostałam z synem, bo się rozchorował, więc wykorzystuję chwilkę, kiedy jeszcze śpi i nadrabiam. Emilka :) pytałaś o wągry. One mają to do siebie, że bardzo szybko wracają po usunięciu. W domu to właśnie tak jak robisz, parówka, albo jakaś maseczka rozpulchniająca, powyciskać delikatnie przez gaziki wyjałowione, później zdesynfekować płynem antyseptycznym i najlpiej nałożyć maseczkę oczyszczającą albo ściągającą, później przemyć buźkę tonikiem i nałożyć toremtiol, którego używasz, albo nawet jakąś maść z antybiotykiem, zwykły krem też wystarczy. Tyle że jak sama zauważyłaś, to jest na chwilę, bo wągry i tak wrócą, no ale coś z tym trzeba robić :) Luisa:) z tym kredytem nie jest łatwa sprawa, bo spłacać go będzie ta osoba, która zostanie w domu, a chcąc nie chcąc zostałabym w nim ja, a nie mąż, dlatego że jest on obok mojej rodziny, więc on na pewno nie chciałby w nim zostać. No przeżywam, przeżywam czasami, ale inaczej podchodzę niż na początku, nabrałam dystansu i tylko czasem łapie mnie dół. No tak , mam 26 lat, a mój przyjaciel 39. Ale dogaduję się z nim jakbyśmy byli w tym samym wieku. Zresztą ja chyba mam słabość do starszych facetów, bo nawet mój mąż jest ode mnie starszy- ma 33 lata. Annaqx i Luisa, mówicie że może będzie chciał kiedyś wdrożyć swoje uczucia w życie? hmmm powiem wam, że właśnie tego się boję, bo nie mam pojęcia co bym wtedy zrobiła... Annaqx :) wooow no to zaszalałaś z kolorkiem :) jak Cię M zobaczy to mu szczęka opadnie :) a powiedz, jak efekt? jak wyglądasz? lepiej niż poprzednio? Emilko, ja kiedyś brałam taki syrop uspokajający i przeciwlękowy- HYDROXYZINUM, ale on jest na receptę, chyba są też tabletki. Jest bardzo silny, biorąc go nie można wychodzić z domu , bo otumania i zaburza sprawność psychofizyczną. Jedna dawka działa przez 12 godzin. Ale pomaga zapomnieć o problemach na jakiś czas, wszystko robi się obojętne. Ale trzeba pilnować dawek, ja raz wzięłam trochę za dużo i miałam problem nawet z mówieniem, czułam się jakbym była nawalona wódą jak kukułka :D Jeśli naprawdę źle się czujesz, przede wszystkim psychicznie to by Ci pomógł, ale z tym trzeba ostrożnie. A te apteczne leki bez recepty, to w zasadzie niewiele dają, tak mi się wydaje, przynajmniej na mnie nie ma żadnej reakcji po takich.
-
ooo to masz wieczór piękności :) nic tak nie poprawia humoru, jak dobry wygląd :) a na jaki kolor farbujesz włoski? kurcze kwiaty dla mamy...fajny ten Twój M, oj fajny zazdrosny się zrobił, jak zobaczył że w sobotnie popołudnie malujesz paznokcie to faktycznie mogło wyglądać, że gdzieś się wybierasz. A co, niech się pomartwi i on tym razem :) ma za swoje :) dobra, ja teraz naprawdę uciekam, będę później :) buziak
-
jeszcze raz zerknęłam na moment zanim faktycznie zniknę :) Annaqx, normalnie mnie rozbrajasz tym rudusiem :) od razu mi się uśmiech pojawia :) widzisz, po prostu przeszłam z tym do porządku dziennego. Kiedyś też myślałam, że jak coś się zacznie sypać, to się rozstaniemy. Ale życie okazuje się brutalne niestety i teraz po tym wszystkim co mnie w moim krótki życiu spotkało wiele rzeczy po prostu olewam, zwłaszcza kiedy wiem że nic nie mogę zrobić. Po prostu przyjmuję chłodno to co jest. A wiesz, kredyt spłacimy za 25 lat...całkiem niedługo :D haha widzisz kochana, tak to już bywa, że się jakiś przypląta po drodze i uczepi nogawki i trza się męczyć i główkować, jak jednego z drugim zgrać :D:D hahaha a powiedz, idziesz w końcu z M do tego kina?
-
racja, aparat nie przeszkadza :) a małe zmiany pigmentowe są normalne, zwłaszcza jak mówisz, że się ładnie goją. Super sprawa z kwasami, ale wiesz, nie musisz czekać aż do jesieni. Kwas migdałowy można robić cały rok, a fajnie złuszcza skórę. Sama robiłam 2 tygodnie temu w największy upał ;) tylko trzeba pamiętać o wysokim filtrze no i nie opalać buźki. A efekt super. Na początki skóra może się troszkę łuszczyć, ale po kilku dniach jest rewelacyjna. Nawilżona i delikatna :) warto naprawdę :) Leć, leć kochana. Ja też zmykam. Później jeszcze zawitam tutaj :)
-
noooo później przez parę dni spać nie mogłam z wrażenia po tym co usłyszałam. Tak, ma córkę. A z żoną to sama nie wiem, bo on mało o niej wspomina, wiem że niebardzo im się układa, nie potrafią się dogadać, ale nie mówi o niej źle. Tzn, nie zrzuca na nią winy za to, że jet jak jest. Ale to chyba dobrze o nim świadczy, że bluzga na nią. Zaczęliśmy się spotykać właśnie wtedy jak mąż ode mnie odszedł, później przez jakiś czas się nie widywaliśmy, tzn przez kilka miesięcy, ale on dzwonił, pisał, godzinami gadaliśmy na gg, bardzo chciał znów sie spotkać, no i uległam i później już poszło...i trwa do tej pory. No żebyś wiedziała...ja do "matki, żony i kochanki" sie piszę jak nić :D To masz super zawód, tylko właśnie kręgosłup na tym cierpi, przez to że cały czas w pozycji półzgiętej się jest. Paradoks normalnie- innym pomagałaś, a sama ledwo chodzisz, oj niedobrze.
-
no dokładnie, w czwartek wraca też mój mąż...masakra po prostu. Jak w brazylijskiej telenoweli. hmm mówisz, że to Twoja działka, że się sama rehabilitujesz...czyli że to jest związane z Twoim zawodem? ja jak pracowałam to trochę mnie pobolewał kręgosłup, ale to w związku z pozycją w jakiej musiałam byc przez większość czasu. Koleżanka z którą pracowałam miała właśnie takie ataki jak ty, że nie była w stanie wstać z łóżka, ale znalazła świetnego kręgarza. Fakt że jak on ją rozmasuje, to czuje się jak z krzyża zdjęta, boli ją jeszcze bardziej, bo normalnie kości aż chrupią, ale po kilku godzinach jest jak nowo narodzona i funkcjonuje normalnie. Z jednej strony sama bym Ci powiedziała- idź dziewczyno, spotkaj się z nim, miej choć trochę szczęścia dla siebie...a za chwile otrzeźwienie...że jak się będziecie rozstawać, to będzie bolało...kurde, co by nie zrobić, to będzie kiepsko. Wiesz, wygląda na to, że też coś do mnie czuje...do tej pory widziałam to w gestach, w tym jak mnie traktował, ale ostatnio....jak tak się w niego wtuliłam, tak szeptem powiedział - ja Cię kocham , wiesz- normalnie szczęka mi opadła...podniosłam głowę i pytam- słucham? a on- nie nic nic... Rozumiesz coś z tego? zaintrygowało mnie to.
-
no ja wiem...ale i tak mam wyrzuty sumienia i to straszne. Nie wiem jeszcze kiedy się zobaczymy. ostatnio widzieliśmy się w zeszłym tygodniu. On jest teraz niedaleko mnie, jest na ćwiczeniach w górach, i w czwartek chce się spotkać, ale nie wiem co zrobię jeszcze. Rany, to masz krzyż pański z tym kręgosłupem. A chodzisz na jakieś rehabilitacje? bo przy takim ataku pasowałoby to dobrze rozmasować. lody to spalę raz dwa ;) od jakiegoś czasu jestem wyspecjalizowana w zrzucaniu kilogramów ;) Oj jak ja rozumiem te Twoje rozterki, kochana...fajne są te chwile czułości...ale tak jak mówisz- brutalna prawda, bo na nich żony czekają w domach...ehhh że też nie da się serca podporządkować rozsądkowi...
-
na razie, póki nie znajdę sobie nowej, dobrze płatnej pracy nie ma szans na rozstanie niestety, bo sobie nie poradzę finansowo. Owszem, kredyt cały czas trzeba spłacać, ale jeśli byśmy się rozstali cały spocznie na mnie, a raty są tak wysokie, że nie miałabym jakichkolwiek szans utrzymać siebie i dzieci. To prawda, że nie jestem szczęśliwa, ale przywykłam do sytuacji jaka jest. Póki co, musi zostać jak jest. A mój przyjaciel...nie mam pojęcia czy kiedykolwiek przyszło mu przez myśl, żeby się rozwieść. Wiesz Luiso, mam tak wysokie poczucie winy, że weszłam w ich życie z butami, że nigdy nie śmiałam o to zapytać. A ja przed chwilą wróciłam z moimi smykami z placu zabaw. Zjedliśmy ogromną furę lodów i teraz trzeba to odpokutować :( już dziś nic nie jem Luisa, to czemu jesteś taka śpiąca? źle się czujesz? a jak Twój kręgosłup? lepiej choć troszkę?
-
jak to zabrzmiało..."jak się pogodzę z M" :) noo to już wiadomo, że się pogodzicie :) tylko chcesz mu jeszcze dać nauczkę, prawda? ;)
-
no to elegancko, jak Ci tak dobrze idzie :) a instruktor widzi jak jeździsz i wie co mówi, więc mu uwierz :) to przez przyszłe kilka dni wszystkie będziemy trzymać kciuki, aż nam się odciski zrobią ;) Tak, ja mam prawko. 2 i pół roku dopiero, ale nioe potrafię sobie teraz wyobrazić jak kiedyś biegałam na autobus z zakupami i małymi dziećmi pod ręką ;) ale do dziś pamiętam egzamin. Rany, jaki to był stres. A ostatnie 3 godziny jazdy miałam rano przed egzaminem i instruktorka też mówiła mi, że widząc jak jeżdżę to jest przekonana, że zdam. No i zdałam, za pierwszym razem. Więc uwierz i Ty kochana, że zdasz i niedługo będziesz śmigać po mieście...jak kierowca bombowca :D
-
dziękuję Ci Annaqx kochana :) pewnie że dostałam :) od synka piękną laurkę, a córka sąsiadowi kwiatki z ogródka zerwała dla mnie :) masz rację, faceci to zasługują żeby ich zapakować do jednego wora i na wodę :D Luisa :) dokładnie, tak jak Ty. straszne to uczucie, wiedząc że się nie może, a uczucia nie pozwalają inaczej ehhh a spotykamy się czasem kilka razy w miesiącu, czasem raz na dwa miesiące, różnie to bywa
-
ja z mężem jesteśmy na siebie skazani, czy nam będzie się układać czy nie. Łączą nas pewne zobowiązania, co najgorsze kredyt...może kiedyś jak znów zacznę pracę, będę mogła myśleć o innym rozwiązaniu. Bo wiesz, za dużo mnie to wszystko kosztuje nerwów. Co z tego że chwilę jest dobrze jak za chwilę sie pieprzy. A z tym drugim nie ma szans na bycie razem. Dzieli nas dość spora odległość, jest ode mnie dość sporo starszy, no i najgorsze...on tez jest w związku, ma żonę...wiem, wiem zaplątałam się w tym wszystkim strasznie...
-
mąż spieprzył wszystko po pierwsze tym jak mnie wtedy potraktował kiedy odszedł i tym że twierdził, że zawsze mimo tego jak będzie mnie traktował będę jego i będę spełniać jego zachcianki. Jak widać pomylił się. Emilko, nie mam pojęcia czy kogoś wtedy miał. I powiem Ci że mnie to kompletnie nie interesuje. Nie chciałam wiedzieć ani wtedy, ani teraz. A z tym drugim spotykam się nadal. Bardzo rzadko, ale jednak. Wiem wiem, mam męża skoro wróciliśmy do siebie, to powinnam to dawno zakończyć, ale nie potrafię. On dla mnie naprawdę dużo znaczy. Jest niesamowitym wsparciem i kimś na kogo mogę zawsze liczyć...
-
Emilka , przegapiłam Twój post, dopiero teraz się cofnęłam i zauważyłam. Pytałaś jak żyjemy w związku z tą sytuacją... a no różnie to bywa. Męża zwykle nie ma więc rozmawiając przez tel jest dobrze, a jak jesteśmy razem to już zależy jaki aktualnie książe ma humor. A że zwykle ma focha- jest w tym lepszy niż kobiety w ciąży :D to nawet ze sobą nie rozmawiamy. Wtedy zwykle wychodzę z domu. On zostaje z dziećmi, a ja umawiam się z koleżankami, zwłaszcza że potrzebuję też odrobiny czasu by odpocząć. Ostatnio jest coś lepiej, jakoś się dogadujemy, mąż się nawet stara powiedziałabym, ale to chyba przez to, że ja odpuściłam i przestałam wkoło niego biegać jak wokół złotego jajka
-
nie mam pojęcia dlaczego tak naprawdę to zrobił, co prawda nie układało nam sie zbytnio, ale nie trak żeby się rozstawać. Najwyraźniej taki miał kapry. Nie byliśmy ze sobą 3 miesiące. A ten drugi...hmm...pewnie że do niego coś czuję...zresztą...nie zerwaliśmy ze sobą kontaktu...po prostu nie potrafiłam...zbyt wiele nas połączyło Emi, wiem jak się czujesz, ale niedługo zrozumiesz, że to on jest wszystkiemu winnien, nie Ty
-
nie Emi! Ty nie byłaś ani głupia, ani naiwna!!! Zapamiętaj to sobie. Ty po prostu kochałaś kogoś, kto nie był wart ani odrobiny Twojego uczucia. Co w tym naiwnego, że wierzyłaś komuś, kto Ci przysięgał, kto twierdził że kocha? nic, to jest szczerość i oddanie. A głupi to jest Twój mąż, że miał czelność w ten sposób potraktować kobietę, która świata poza nim nie widziała!
-
nie Emi! Ty nie byłaś ani głupia, ani naiwna!!! Zapamiętaj to sobie. Ty po prostu kochałaś kogoś, kto nie był wart ani odrobiny Twojego uczucia. Co w tym naiwnego, że wierzyłaś komuś, kto Ci przysięgał, kto twierdził że kocha? nic, to jest szczerość i oddanie. A głupi to jest Twój mąż, że miał czelność w ten sposób potraktować kobietę, która świata poza nim nie widziała!
-
nooo wrócił i teraz nie wiem czy dobrze się stało. Zadzwonił do mnie z delegacji w moje urodziny i oznajmił, że właśnie się wymeldował i jak wróci to zabierze swoje rzeczy. Zajebisty prezent mi zrobił. nie ma co:D i wiecie co...też znalazł się ktoś, kto się mną zaopiekował, wysłuchał, bardzo pomógł...i coś do niego poczułam. Ale po jakimś czasie wróciliśmy do siebie z mężem. Może trochę z rozsądku, chociaż on twierdził że z wielkiej miłości :D zabawne nie? z miłości właśnie zostawia się kogoś kogo się kocha...phi! faceci to hipokryci
-
cześć Luiso :) nooo takiego chrztu to ja jeszcze nie miałam. Czuję się zaszczycona wstępując do tego szalonego grona ;) aaaa tak, tak dziś moje święto :) i to jakie miłe. Pierwszy raz świadomie dzieciaczki same, bez podpowiedzi i przypominania innych składały mi życzenia. Wyobraźcie sobie, że moja córka o 7.30 koniecznie chciała wyjść z domu, bo niby zostawiła zabawkę. A za chwilę wróciła z taaaaaaaaaakim bukietem. Okazało się, że poszła do sąsiada poprosić czy może urwać kwiaty z jego ogródka i dać mamusi, ona ma dopiero 5 lat (jeszcze nawet nie skończone), a już potrafi robić takie niespodzianki...A synek nie pozwolił mi wejść do pokoju z rana, a jak wyszedł to z piękną laurką i wyciętym z papieru kolorowego kwiatuszkiem. A jakie cudowne życzenia usłyszałam...ehhh chyba nigdy się tak nie wzruszyłam...
-
witajcie dziewczynki :) dzień dobry :) Annaqx :) no tak, rozpisałyśmy się, ale tak mi się tu miło zrobiło, że nie zauważyłam nawet kiedy ten czas uciekł :) a jak Twoje samopoczucie? Emilko, cieszę się że Ty też mnie pamiętasz :) a nie pisałam wcześniej, bo tak jak już wspominałam, nie chciałam wchodzić w konflikt z żadną ze stron, kiedy coś tam się podziało, wolałam się usunąć. No, ale tak ciepło mnie tu przyjmujecie, że zaczynam poważnie żałować, że wcześniej się nie odezwałam :) i teraz już postaram się pisać jak najczęściej, bo fajne z Was wszystkich dziewczyny :)
-
aaaaaaaaa teraz mi się przypomniało, że przecież test na obciążenie glukozy też miałam , no i faktycznie był w górnych granicach. Boże widzisz , a nie grzmisz- taka skleroza :D nooo mi zdecydowanie nie zaszkodzi zrezygnować, zwłaszcza że właśnie zrzucam nadprogram ;) aaaa tekst nie posmarujesz , nie pojedziesz...jak to przeczytałam pierwszym razem to o mało się nie oplułam ze śmiechu hahaha ale może lepiej kurierem, bo jak im sie na poczcie rozbije ta buteleczka...hmmm a to nie byle co i nie dla byle kogo hahaha No właśnie wiem, że same fajne babki, dlatego cały czas Was czytałam, czasmi to aż płakałam ze śmiechu , tak dawałyście w pióra ;) nooo dobra, bo znikamy bo do rana sie od klawiatur nie oderwiemy :) dzięki jeszcze raz :) dobranoc :*
-
racja strasznie już późno, zatem pora spać cieszę się strasznie, że mnie Luiso z Annaqx tak ciepło przyjęłyście :) mam nadzieję, że pozostałe dziewczyny też mnie zaakceptują :) zatem słodkich snów Dobranoc:)