ryżówka
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez ryżówka
-
Kasia, dzięki za te uwagi. każda wyczytana w gazecie lub usłyszana od znajomych cenna;) w końcu stworzymy dietę cud idealną:) zbierając te wszystkie newsy. co do balsamów, zaszalałam, kupiłam eveline chłodzący wyszczuplający i do biustu oraz z biedronki teraz sa w dobrej cenie antycellulitowy i tez do biustu. Powiem wam, że eveline i te z biedronki działają podobnie. Obie serie chłodzą. smaruję się raz dziennie wieczorem po kąpieli. ja dziś 2 razy na spacerze z małym. w sumie spaceru - chodzenia było 1,5 godziny:) wróciłam i zgłodniałam, więc kolacja była wcześniej bo o 16tej - 3 wafle ryżowe z dodatkami ala kanapki plus pomidor i kukurydza z puszki 2 łychy (naprawdę zgłodniałam:)) ale to wszystko na dziś. w sumie reasumując moje sporty dziś i jedzenie bilans na dziś to: 615kcal:) jeszcze planuję wypić sobie kawkę zaraz ze słodzikiem, więc nie dodaję do bilansu nic. I mam ochotę na zrobienie sobie ćwiczeń modelujących, czyli brzuszki i inne wygibasy na pośladki, ale to jak mój skarbuś uśnie. Juz mu się ziewa, więc po kawce zaczynam przy muzyce najlepiej;) kasia, to jesteśmy razem - witaj w świecie zdrowego odżywiania nie koniecznie celowanego w szybki spadek na wadze. ja też powoli:) chociaż jak liczę te kalorie, to dość mało mi ich wychodzi na dzień przy ćwiczeniach, a nie chcę wracać do starego sposobu odżywiania, więc pewnie szybciej na wadze spadnę, przynajmniej tak mi się wydaje...zobaczymy, okaże się. ale przy tym jedzeniu jestem totalnie pełna, więc nie wiem nawet jakim cudem zwiększyłabym ilość kalorii na dzień... no może gdybym nie ćwiczyła, to by wyszło jakieś 1200. Ale to i tak mało. Zobaczymy jak będzie reagował mój organizm. Na razie cieszę się, że dostarczam sobie wszystkich składników i witaminki i nie głodzę się. Taka dieta to nie dieta - to sposób na życie:) i zdrowie:)
-
ryż, no pewnie że jestem zainteresowana!!!a jaki to sposób oprócz jedzenia samego ryżu?
-
mała poprawka - wszystko popodliczałam i przy 30 min spacerku dzisiaj zjem w sumie 673 kcal:) a zamierzałam jeszcze pojeździć na rowerku:) kurcze, ale mało tych kalorii wychodzi...szok. a naprawdę najedzona chodzę jak bąk. Ale do jedzenia wybieram same zdrowe rzeczy bez tłuszczu, oparte o ryż i zalecenia diety ryżowej (oprócz chleba). Chyba dlatego:) No przy rowerku, to wyjdzie mi dzisiaj spożycie 300kcal. trochę malo, ale kto by się tym martwił:) na razie kawka mnie totalnie zapchała, a śniadanko będzie dziś duuużo później:) potem zakupy ze spacerem, powrót, gotowanie i rowerek, potem obiadek, potem może goście, a potem kolacyjka i relaksik. Miłego dnia dziewczynki!!! i wytrwałości dla tych co dziś sam ryż jedzą. Powiem jedno: podziwiam i zazdroszczę zaparcia!
-
no to mi wyszło wg licznika tak: Dla wzrostu 160cm waga idealna wynosi: według wzoru Broca 51 kg. Jeżeli ważysz więcej niż 56 kg prawdopodobnie masz nadwagę. Waga Twojego ciała większa od 61 kg może sugerować otyłość. Czyli wszystko się zgadza. Teraz ważę 60kg i czuję się gruba. Będę piękna ważąc 52kg, a nawet 51kg jak sugeruje kalkulator. Czyli jeszcze dłuuugie tygodnie przede mną. ryż, ty kusicielko:) fajnie by było w miesiąc zrzucić choćby 10, a co dopiero 25!!!!!! nie jestem zwolenniczką szybkiego spadku wagi. Kojarzy mi sie to trochę z drastycznym wyniszczeniem organizmu, ale może się nie znam:P Ale to bardzo kusi...każda chciałaby szybko, tu i teraz być wymarzoną sobą.
-
słuchajcie wyliczyłam sobie ile bym musiała jeść, żeby chudnąć 2kg na tydzień. 244 kcal!!!! szok!!! pewnie przy ćwiczeniach i innych tyle musiałam jeść dziennie, skoro w tydzień spadło mi 2kg??? trochę dziwne, bo jadłam więcej. chyba to zbawienna cecha ryżu;) więc dziewczynki,nowe i stare, widzicie jaki ryż jest dla nas dobry!! co do was, które naprawdę jedzą tak małe ilości jedzenia i jeszcze do tego spalają wszystko, sądzę że za 2 tygodnie to was już tu nie będzie, bo wszystko zrzucicie. Ale macie tempo!!!!!! podziwiam i oczywiście zazdroszczę. Ja chyba jeszcze nie jestem na to gotowa. Choć nie wykluczam niczego:)
-
60tka, nie poddawaj się. Naprawdę za szybko chcesz schudnąć. To dlatego, ze schudłaś 4kg od razu i teraz myślałaś, że tak szybko poleci na łeb na szyję. spokojnie...organizm musi się przestawić. cierpliwości. na pewno chudniesz, tylko waga jeszcze tego nie pokazuje... u mnie też tak jest...3 dni stoi w miejscu, a potem nagle wow -0,7 w jedną noc. Tak jest. Kumuluje się to czy jak, nie umiem tego wytłumaczyć. Ja też uwielbiam się ważyć, bo z ciekawości czekam na 5tkę z przodu. To jest jednak zabójcze dla psychiki. Trzeba trochę poczekać. Chciałabym się ważyć choćby raz na tydzień. 60tka te 4kg w tydzień to jest jakiś kosmos. Piękny wynik. Jak bym miała jakąś imprezę lub coś ważnego na czym chciałabym pięknie wyglądać, to na pewno zastsowałabym te 3-4 dni samego ryżu,żeby po prostu szybciutko zlecieć. Ale na razie mi się aż tak nie spieszy. Podoba mi się to, że się nie męczę, jest przyjemnie, lekko i skutecznie.
-
hej, dziś mija tydzień mojej diety. Wynik po dzisiejszym ważeniu -2kg. Moim zdaniem to super. jestem zadowolona. wiem, że 3 kg na tydzień to byłoby superowo, ale ja wolę powoli, a bez jojo. Na razie czuję się świetnie. miałam być na samym ryżu, żeby szybciej schudnąć, ale patrząc dziś na wgaę, mówię sobie po co?? przecież tak dobrze mi idzie, po co mam się katować? jem dziennie 1000kcal w oparciu o ryż i same zdrowe rzeczy, nie jem chleba, słodyczy, mąki. Tydzień minął a ja zbliżam się do 5 z przodu. Obecnie ważę 60,5kg. Jest dobrze. Podziwiam was, że nic nie jecie. ja tak nie umiem. wy schudniecie szybciutko, ja wolniej, ale dogonie:) dziś na śniadanie 2 wafle ryżowe, 1 jajko, 2 plastry wędliny, 2 łyżki kukurydzy z puszki na obiad mam ryż z warzywami i surówką z kapusty kiszonej - coś innego niż sushi na kolację zjem serek wiejski plus coś tam o 17tej i taki system jest super - nie głoduję, nie męczę się, a efekty już są. To co jem to jakies 1000kcal dziennie. moim zdaniem bardzo malutko. no i idzie weekend, czyli będzie rowerek sobota i niedziela plus spacery z synkiem. pozdrawiam was!
-
ryż co do motywacji: motywacja nr 1: mam dość zwisającego tłuszczu na brzuchu i noszenia luźnych koszul i spodni, żeby nie było widać - wstydzę się mojej nadwagi w pracy, gdzie dziewczyny są szczuplutkie i śliczne motywacja nr 2 - 8 kwietnia mam chrzciny, będę chrzestną, będzie cała rodzina. chcę ładnie wyglądać i kupić sobie ładną sukienkę z tej okazji motywcja nr 3 - dla mojego męża, który lubi mnie w wersji "szczuplejszej"
-
ryż, powiem ci, że sporo jesz tych owoców. fajnie. trochę jednak drogo z tymi owocami, no ale trudno. Muszę trochę ich kupić. ja z owoców jadam tylko jabłka.
-
60tka, czyli mówisz zrobić teraz to oczyszczenie? jezu 3 dni...no dobra, dam radę. start od jutra oczywiście. potem weekend w domu to będzie łatwiej. co do picia, ja dziś zakupiłam herbatę czerwoną i zieloną. piję na przemian jedną i drugą plus 1 kawę (bez kawy bym umarła). Zaczęłabym to oczyszczanie od dzisiaj, ale zjadłam sobie dość bogate śniadanko - wafle ryżowe 2szt, 1 jajko, 2 plastry wędliny teraz żłopię kawę, a na biurku stoją już 2 kubki herbat: zielonej i czerwonej. no i obiad sushi. dziś wracam i gotuję ryż. Czyli wg opisu mogę jeść 300 gram ryżu max na dzień na dniach ryżowych-oczyszczających, zgadza się?
-
ok, banany out z diety. dziewczyny proszę doradźcie. waga stoi. czyli coś robię nie tak. boże 3 kg na tydzień??? to na pewno coś robię nie tak, bo schudłam przez tydzień (dziś dokładnie mija tydzień) 1,5kg. I mam dwa wyjścia: 1. jeść jak do tej pory czyli śniadanie ryżowe, obiad sushi lub ryż z warzywami (nie przekraczać 100gr ryżu na dzień) i jednak BEZ kolacji mimo głodowania... 2. spróbować diety oczyszczającej 3 dni samego ryżu od jutra? - mogę tak? skoro już jestem na ryżowej diecie od tygodnia? tylko nie robiłam tych samych ryżowych dni? jak myślicie, co ma większy sens? chcę chudnąć.
-
ja trening zrobiłam, spaliłam 400kcal. Brzuszki zrobione, balsamy wyszczuplające wklepane i ten push-up do biustu również:) ssie mnie w żołądku, więc idę spać. ryż i 60tka ale wy idziecie w zaparte, naprawdę was podziwiam. Tak mało jeść...jak wy to robicie? że wam to starcza?? przy was czuję się jak obżartuch, poważnie! p.s. ja codziennie robię ok. 4,5km pieszo do pracy i z powrotem plus spacer z synkiem no i dziś miałam rowerek. Więc trochę ruchu mam. Może dlatego organizm domaga się więcej jedzenia...chociaż ja zawsze kochałam jeść, więc na pewno to nie to. wiecie...najłatwiej chudnie mi się latem...naprawdę nie chce się wtedy jeść tylko pić.. pamiętam że czasami całe dnie piłam soki owocowe, totalnie nie miałam ochoty na jedzenie, a już na pewno nie na tłustego kotleta lub cokolwiek obiadowego. żywiłam się musli z zimnym mlekiem, owocami i sokami. No i byłam szczupła... Dlatego teraz bym chciała na ryżowej zlecieć do 56kg w jakieś 2 miesiące, a potem wiosna-lato i dojść do 52kg. Zastanawiam się jak te dziewczyny z top model osiągnęły takie wymiary. naprawdę ważą tak strasznie mało. Nie wiem co one jedzą? chyba nic...
-
mery na dniach białkowych jadłam mięso/ryby/jajka/mleko. Gdyby nie te otręby pozwolone 3 lyżki dziennie to bym wykitowała z głodu. Totalny niewypał dla mnie ten cały dukan. 60tka ja też nie jestem głodna po takim koktajlu. bardzo zapycha. musze tylko kupić składniki. ja sobie go wyobrażam z bananami:) jutro kupię. tylko że ja nie mam blendera:( może być mikserem? taki bym mogła jeść na śniadanie. 60tka ale jesteś twarda. strasznie ci zazdroszczę. a szczególnie tych straconych kilogramów, które niedługo zobaczysz. lada dzień mnie dogonisz, gwarantuję ci to. eh, to tylko ja taki słabiok jestem:( chociaż dziś pojeżdżę na rowerze, to mi wyrzuty sumienia miną po kolacyjce... ale mam ochotę na ten koktajl, na pewno go sobie zrobię jutro, tylko o sklep muszę zahaczyć po drodze z pracy do domu.
-
już wiem ile kalorii ma moje sushi - zapytałam dietetyka oraz kilku mistrzów sushi. A więc 12 kawalków mojego sushi które zjadam to 525 kcal (to już jest max.). Na śniadanie zjadam ok. 300kcal czyli mam już razem 825kcal. Niestety:( zjadłam kolację. Jak ta 17ta przychodzi to jestem bezsilna:( ale wiedząc że zjadlam dziś tylko 825kcal, nie odmówiłam sobie kolacji. Niestety dziś sporawej, ale zrzucę na rowerku. na kolację zjadłam 3 wafle ryżowe, 4 łychy surówki z kapusty kiszonej, 4 plastry wędliny chudej i 2 plastry sera żółtego (takie mega cienkie) i 3 łyżki kukurydzy z puszki. Sporo, wiem..ale jak smakowało:) w sumie to ok. 300kcal wyszło za kolację, czyli cały dzień zaliczam do 1125kcal. To chyba nie aż tak dużo, prawda????
-
ja się trochę podłamałam tym małym spadkiem wagi;( jestem dziś znowu bojowo nastawiona do niejedzenia kolacji. Do 3 razy sztuka w końcu!!!! u mnie na głód działa najlepiej kawa z mlekiem.
-
a jak u was z toaletą na diecie ryżowej? bo u mnie super, aż sie dziwię:) spodnie luźniejsze, w końcu czuję luz. na wagę wejdę za tydzień albo nawet za dwa. na razie jest dobrze. brzuszek pełny. obym dała radę bez kolacji dzisiaj.
-
ryż, posłuchałam twojej rady i u pana w pracy kupiłam sobie sałatkę pełną warzyw i oliwek, nawet było trochę jajka i łosoś - była pyszna... hmm po 30 min od zjedzenia jej myślałam, że konia z kopytami zjem - taka byłam głodna. Oczywiście zjadłam po niej suhi i w końcu czuję się błogo - najedzona. Już wiem co mnie gubi...białko z warzywami jest dla mnie jak woda - nie daje uczucia sytości ani trochę. Gdyby w sałatce był jeszcze ryż, to tak - najadłabym się. Więc następnym razem nie będę kupowała takich sałatek, ponieważ tylko szkoda pieniędzy - przelatują przeze mnie jak powietrze. To już sushi wychodzi ekonomiczniej - a znudzić mi się to nie znudzi. Po prostu kocham ten smak od wielu lat:) poza tym w weekendy nie pracuję, więc wtedy będę pichcić, chodzi tylko o te dni w pracy, kiedy jem sushi. Dziś przez tą sałatkę zjadłam tylko niepotrzebne kalorie, no trudno. Ale za to dużo witamin, więc coś za coś. Witajcie nowe dziewczyny, fajnie, że jest nas więcej. Doping jest b. ważny, ale najważniejsza jest motywacja indywidualna. Moim mottem jest: Nawet najładniejsza twarz paskudnieje przez nadwagę. I to mnie motywuje. Kiedy byłam szczupła, wyglądałam naprawdę pięknie. Te kilka kilogramów więcej gubią efekt atrakcyjnej dziewczyny. Co z tego, że mam ładną buzię, jeśli w otoczce kilogramów nie rzuca się w oczy? Ważny jest całokształt sylwetki. Chcę być piękna na nowo tak jak kiedyś.
-
poza tym ja traktuję tą dietę jako zmianę ogólnie jadłospisu. Jak trochę schudnę zacznę wprowadzać ser żółty i inne rzeczy (oprócz pieczywa, mąki), żeby trochę ją urozmaicić. Moja koleżanka odstawiła jedynie chleb z diety, poza tym jadła wszystko i kiedy chciała - w miesiąc spadło jej samo z siebie 4kg - wszystkim mówi, że to tylko odstawienie chleba to dało, nic więcej. A dziewczyna ma tendencję do tycia, zawsze miała lekką nadwagę. Przy 165cm wzrostu ważyła 67, a teraz wazy skubana 61 i nic nie robi - nie je chleba i jak mówi, stara sie jeść lekko, ale nie odmawia sobie niczego. no cóż...mam nadzieję, że jak będę miała choćby te 56kg to tak będę robiła jak ona i to wystarczy. Choć na ryżu jest mi dobrze i dla mnie to zmiana na ZAWSZE w tą stronę, a nie dieta, dlatego trzymam się na niej i nie wyczekuję KOŃCA, tak jak przy innych dietach, na których była mordęga.
-
rzeczywiscie super przepisy, ale tak jest tam i masło i majonez i mnóstwo dodatków, których niby nie stosujemy. Ale ileż można jeść ciągle to samo. 60tka jeśli byś dala radę nie jeść kolacji, to myślę spokojnie możesz sobie pozwolić na te wszystkie pyszności. Ja na pewno spróbuję, bo też ryż z warzywami średnio mi smakuje. całe szczęście mogę to sushi jeść, bo to zupełnie coś innego. dziś na śniadanie - warzywa z ryżem. na obiad - sushi kolacja - będę walczyć znowu, żeby jej nie było, ale jeśli już to jabłko i 2 wafle ryżowe z wędliną lub serkiem ziołowym smarowanym. śniadanie już mam za sobą. wcześnie zaczynam dzień, bo mój synuś wstaje o 6tej. obiad zjem koło 12:00 bo pewnie juz mnie będzie ssało. Waga mi leci ok. 0,1 dziennie, więc na tydzień to będzie 0,7 kg. To mi odpowiada. Nie będę się teraz ważyć, bo te 0,1kg na dzień jest mało zauważalne. dla mnie ważne, że jest tendencja spadkowa. a zważę się za tydzień. może już ujrzę piątkę z przodu...bardzo bym chciała. powodzenia i nie poddawajcie się, dieta jest łatwa. i skuteczna. znowu mam zamiar walczyć ze sobą z tą kolacją. Może mi się uda. MUSI!!
-
60tka, nie jadłam od 14tej-15tej totalnie nic zero. Rano duże śniadanie, to co chciałam, potem obiad też normalny, a potem zero. u nas do biura dowożą to sushi firma Matsu Sushi. Robia takie zestawy i jest taniej niż w restauracjach. ja kupuję 12 kawałków za 18zł. Nie dość, że pyszne to mega sycące. Dopiero weszłam do domu i dopiero teraz czuję głód... oczywiście poszły 2 wafle ryżowe z serkiem ziołowym i belriso. Ale jest 17ta, więc już na dziś koniec jedzenia. chyba tym stylem będę wolniej chudła, ale co tam... najwazniejsze, że nie jem chleba, mieszczę się w 1500kcal dziennie (wcześniej jadłam 3500 dziennie). Na wiosnę może znajdę siłę, żeby nie jeść kolacji na ryżówce... mam taką nadzieję. lecę na zakupy do biedrony. trzeba się zaopatrzyć w ryżyk:):):)
-
w pracy jest naprawdę mi ciężko. Ssał mnie głód od rana, poza tym pilne zlecenia, ciągły stres:( i jeść się chce:( rano zjadłam ryż na mleku jakieś 3 łyżki tego ryżu, w pracy sałatę z pomidorem (myślałam,że to mnie nasyci, bo sporo tego było), ale gdzie tam...poszłam i dopchałam się 12 krążkami sushi i dopiero teraz jest mi błogo:( przede mną jeszcze 4 godziny w pracy. Mam nadzieję, że dam radę. w domu czeka na mnie zupa ryżowa, a ja tak chciałam nie jeść kolacji, żeby przyspieszyć chudnięcie. Na pewno zmieniłoby to proces chudnięcia, wiem to... ale wąpię, żebym dała radę dziś bez kolacji.. no ale cóż...spróbuję, nadzieja umiera ostatnia. kiedyś byłam na takiej diecie - niejedzenie kolacji - bardzo schudłam. Najcięższe były pierwsze 3 dni - głodówka na całego, bo obiad jadłam o 14tej więc sporo tego czasu było bez jedzenia potem. I to był strzał w dziesiątkę, chudłam szybko i dużo. Ale to się trzeba zawziąć. Pomyślałam, że na ryżowej bez kolacji byłoby po prostu bomba, żeby tej kolacji nie jeść. Tak bym chciała...może mi się dziś uda, na pewno spróbuję wytrzymać. bo jeśli dziś wytrzymam, wytrzymam i jutro i pojutrze, a pozniej będzie już lekko bez kolacji. tak jest zawsze.
-
ryż nie przejmuj się tymi komentarzami pomarańczowych, robią to specjalnie. Mam nadzieję, że te problemy nie są bardzo poważne. Ale coś czuję, że ma to związek z facetem.... mam nadzieję, że twój synek ma się dobrze i to nie z nim masz problem. Jesteś szczupła, daj na luz. Możesz do nas wrócić w każdym momencie. Jak ja mam problemy, to nie myslę o dietach. 3maj się w kazdym razie i jak będziesz chciała, zaglądaj do nas. U mnie dziś waga ta sama co wczoraj, więc bez zmian. Czuję się jednak znacznie lepiej. spodnie zapięłam bez problemu, a to tylko 1,5 kg mniej. Lecę do pracy, buziaczki
-
ryż zgadzam się dieta jest boska. ale wiesz że ja dopiero po 3 dniach diety potrzebuję tak mało jedzenia. a jak zaczynałam, to mimo, że ryż, jadłam go sporo. Dopiero od dzisiaj jestem na tak zwanym "niewyczuwalnym głodzie":) I na tym na pewno się chudnie:) i dziś oczywiście też wsiadam na rower i brzuszki. ryż, ja przy 160cm wzrostu w dzień porodu synka ważyłam 82kg...czyli tyle, co ty ale ty masz o 15cm więcej ode mnie. Więc porównanie można łatwo sobie wyobrazić:) No to miłego dnia dziewczynki. idę bawić się z synuniem.
-
60tka, a ja wierzę w ciebie, że dojdziesz do 54kg. Właśnie taka waga 54-55 przy naszym wzroście to już fajna szczupłość, co nie? Ja na ślubie ważyłam 55kg, a po ślubie od razu zaszłam w ciążę i tyłam normalnie 1kg na tydzień OD POCZĄTKU. Aż boję się kolejnej ciąży, ale to dopiero moooże za rok, dwa. 60tka ile masz lat? Ja myślę, że damy radę na tej ryżowej diecie dojść bardzo daleko. Nie jest ciężka, można się tak żywić całe życie (z małymi grzeszkami):) 60tka ja czekam na twoje 54kg. I na swoje 53 lub 52 :):):) Ja już wazyłam 58kg i wiecie taki byłam leń, że już brakowało tylko 4kg do ładnej szczupłej sylwetki a mi się nie chciało. Położyłam laskę na odchudzanie i skoro była 5tka z przodu to jadłam wszystko jak odkurzacz. Wielki błąd... mogłam chociaż starać się utrzymać ta wagę, a tak teraz startuję z hmm dzisiaj 61kg i jeszcze dłuuuuga droga przede mną. To ważenie uzależnia - też mam wagę w domu i mam ochotę codziennie na nią włazić, ale tak jak mówi ryż dużo lepiej byłoby ważyć się raz na tydzień lub rzadziej, żeby się naparwdę milusio szokować. Ja spróbuję, ale nie wiem czy mnie nie pokusi wejść na wagę jutro:) oczywiście rano, bo wtedy najmniej:)
-
ja dziś robię zupę ryżową warzywną. zastanawiałam się nad kleikami ryżowymi dla dzieci - można sobie taki sprawić:) są jeszcze racuszki ryżowe, które planuję zrobić, ale może to nie dziś. Na śniadanie serwuję wafle ryżowe ala kanapki plus kawka. obiad - zupa ryżowa kolacja - nie wiem...zajdę do sklepu to coś wymyślę. może kupię Belriso - taki ryż na mleku z wkładem owocowym, pyszna przekąska. Dla tych co nie lubią się głodzić, mam pocieszenie - jak widzicie po moim jadłospisie, jest tam mleko, rybka, szynka - wydawałoby się, że za dużo kalorii. Ale ja chudnę. Tylko jednego sobie odmawiam na tej diecie, na co niby jest przyzwolenie - chleb pełnoziarnisty. Uważam, że chleb bardzo tuczy. Przed dietą własnie te kanapki mnie tak utuczyły. Zamierzam nie jeść chleba przez długi czas.