Otóż byłam sobie dziś na wycieczce rowerowej. Słończan prażył z nieba, ubrałam się więc adekwatnie do pogody czyli w koszulkę z krótkim rękawkiem i dżinsowe szorty odsłaniające delikatną opaleniznę moich ud.
W uszach miałam empetrójkę z ulubionymi kawałkami. Wiatr rozwiewał moje rozpuszczone długie włosy. No mówię Wam, miodzio :)
I tak sobie sunę szczęśliwa deptakiem. Nagle patrzę, z naprzeciwka idzie menel z wózkiem na makulaturę i inne przetwarzalne eko-odpady.
Grzecznie zjechałam Mu z drogi coby mógł swobodnie przejechać.
Gdy mijaliśmy się, ten znienacka ryknął mi w ucho: "Zdejm słuchawki"
Z zaskoczenia prawie wjechałam w pobliskie drzewo. :O
Pytanie zasadnicze brzmi: czy to znaczy, że Mu się spodobałam?