Witam,
Nie tak dawno moja rodzina dowiedziała się że mój wujek ma raka płuc. Byliśmy wstrząśnięci tą wiadomością, tym bardziej że on nigdy nie palił papierosów, z tego co wiem tego raka się nie operuje to jakiś, nie pamiętam jak się nazywa ten rak konkretnie. Wujek jest już po drugiej chemioterapii. Po pierwszej czuł się na prawde dobrze, druga zaś - mocniejsza już trochę gorzej, wujek leży, wymiotuje, ale my nie tracimy nadziei.! Za dwa tygodnie znów chemioterapia...
Wiecie co jest najgorsze? Tego raka wykryto przypadkiem, gdy poszedł do szpitala, bo podejrzewano zapalenie płuc, po badaniach okazało się że to gruźlica, a na samym końcu po wynikach badań histopatologicznych okazało się że rak. Wujek ma zjechaną wątrobę od leków na gruźlicę. Boję się że na osłabioną wątrobę może się przerzucić to przekleństwo!