Moze zaczne od tego, ze przedstawie w skrócie o co mi chodzi...
Bylam z pewnym facetem dwa miesiace czasu, wszystko było dobrze do czasu kiedy miałam na niego wylane, a gdy pokazałam mu ze mi na nim zalezy to nasze szczescie trwalo niestety krótko..On jest raczej bardzo rozrywkowym chłopakiem imprezy koledzy dziewczynki itp..a gdy bylismy razem nie pozwalałam mu na wiekszosc rzeczy oczywiscie nie sypiałam z nim chociaz mysle ze mu na tym bardzo zalezało, jednak nie jestem dziewczyna ktora decyduje co do tych spraw pochopnie i bez pewnosci odwzajomnionego uczucia
Nasuwa mi sie pytanie czy faceci musza byc olewani i z naszej strony czuc obojetnosc zeby sie musieli o nas starac?
Po miesiacu rozstania nie dzwoniłam nie pisalam układałam sobie zycie na nowo gdy On znowu sie pojawił... zaczelismy sie widywac na wspolnych imprezach, gdyż mamy wspolnych znajomych, zaczely sie nocne telefony smsmy oczywiscie z jego strony trwalo to niebawem z dwa tygodnie.
Po tym czasie umowilismy sie chyba dostrzegł ze mi na nim znowu zalezy chociaz nie powiedziałam mu tego. Chyba znowu sie przestraszyl podwiną ogon i juz go nie ma....
czy on sie moze czegos obawic? czy poprostu musze zaczac go znowu olewac a musze dodac ze mi na nim niestety cholernie zalezy :/
