Witajcie dziewczyny,
czytam Wasze posty i trochę mi lepiej. Widać po nich, że można z wynikiem CIN 2, CIN 3 dojść do ładu przy kontroli i leczeniu lekarskim.
Moja mama dowiedziała się w piątek, że ma wynik CIN 2 i CIN 3 i bardzo się boi. Ja też. Badanie cytologiczne miała przeprowadzone 2 lutego i do piątku (ponad miesiąc) nie miała wyników. Lekarka kazała jej czekać, sama nie dopilnowała gdzie są wyniki. A ona nie jest jeszcze leczona! Jestem zła na opiekę medyczną, bo jak miałam sama rok temu cytologię, to lekarka powiedziała, że jeśli będą złe wyniki to sami zadzwonią. Oczywiście nie czekałam, tylko po 2 tyg.(tak jak kazała) zadzwoniłam i były ok.
Czy wiecie może ile powinno czekać się na wyniki? Moja mama dowiedziała się, że "to zależy od wieku kobiety, im młodsza tym krócej". Wydaje mi się, że miesiąc i tydzień to jednak za długo. Tym bardziej, że są złe i trzeba je szybko leczyć.
Czy wiecie coś na temat podwójnego wyniku, tzn. CIN 2 i CIN 3 2 jednym?
Położna powiedziała mamie, że musi być operacja? Czy bez niej się nie da? Pomóżcie