Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

asiula8824

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez asiula8824

  1. hej dziewczyny, ja się nie odzywałam bo mamy okropny dylemat, chodzi o mieszkanie. Mamy możliwość wynajęcia mieszkania, tylko nie wiemy czy damy radę finansowo. Po odliczeniu wszystkiego zostaje nam 400 zl na miesiąc. To jest naprawdę bardzo mało. O mięso na obiad czy ziemniaki nie muszę sie martwić bo to mamy, jajka czasem też dostajemy, ale boję się że jak nam coś wypadnie, np zepsuje się samochód to nie będziemy mieli pieniędzy na naprawę. Ale gdybyśmy się zdecydowali to mamy prywatność, nikt nam sie nie wtrąca i w końcu zaczynamy żyć na własny rachunek. Bo teraz owszem, nie musimy płacić rachunków za mieszkanie i w sumie o nic się martwić, ale zbliża się zima i teście tutaj wrócą, a nasze mieszkanie jest takie że wchodzi się jest przedpokój z niego wchodzi się do małego pokoju (3x3m) i z małego pokoju jest wejście z jednej strony do kuchni i łazienki a z drugiej do naszego pokoju (4x5m) i my kompletnie nie mamy prywatności. Dzielą nas tylko drzwi z dziurą 5 cm od podłogi. Wszystko słychać także nawet pokłucić się nie możemy bo teściowa wszystko słyszy a potem nas nakręca jedno przeciwko drugiemu - nawet nie miałam pojęcia że ona taka jest. Tamto mieszkanie jest duże w dobrym miejscu i za 700 zł czynsz+odstępne Poradźcie mi co robić
  2. no nie wiem właśnie gdzie one się podziewają. Ja jestem w trakcie porządków:-)
  3. dokładnie ja nie jem żadnych fastfudów ani tłustych rzeczy, moją zguba są słodycze i żeby nie wiem co nie potrafię z nich zrezygnować, nie wyobrażam sobie życia bez czekolady. Już nawet nie ciastka, nie czipsy ani batony, tylko czekolada. Chociaż w sumie jak pomyślę że kiedyś nie potrafiłam wyjśc ze sklepu nie kupując sobie czegoś dobrego, to jestem pod wrażeniem że tak dużo sie zmieniło. Już nie jem czipsów, ani ciastek, a batony to już wogóle - czasem się tam zdarzy przy jakiejś imprezie ale w porównaniu z tym co było kiedyś to jest mega zmiana. Już nie dziwię się że byłam taka gruba kiedyś.
  4. jestem i ja z kawą wczoraj cały dzień prawie idealnie i wieczorem klapa,zjadłam kolacje o 20 :-( Muszę się ogarnąć,ale w głowie bo ja chyba tak naprawdę nie jestem nastawiona na odchudzanie. Bo już wyglądam w miarę normalnie a nie jak wieloryb i dlatego chyba odpuściłam sobie odchudzanie. Innego wytłumaczenia nie ma. Ale jak patrzę w lustro to wiem że jeszcze trochę pracy i wyglądałabym świetnie. Kurcze dlaczego nie potrafię sobie odmówić jedzenia. To jest wogóle niesprawiedliwe że jedni mogą jeść wszystko i nie przytyją a my tu z każdym kęsem musimy się liczyć. Dziś zamiast obiadu bedą zapiekanki, zaraz uduszę pieczarki. Nie chce mi się stać przy garach, tym bardziej że później wpadnie moja siostra z chłopakiem do oliwki z prezentem urodzinowym, bo w następnym tygodniu nie dadzą rady. Więc będę miała ich czym poczęstować.
  5. kurcze dziewczyny, gdzie wy się podziewacie? głupio tak tu samej do siebie pisać:-( byłam u koleżanki i oczywiście zamiast posiłku były 4 kostki czekolady - 130 kcal teraz czeka mnie jeszcze kolacja ale nie mam pomysłu co zjeść. Mój mąż przynosi czasem do domu pyszniutkie świeżutki obwarzanki, bułki, drożdżówki a ja tylko na to patrzę i aż mnie skręca, ale nie jem. Najbardziej mam fioła na punkcie obwarzanków z solą, uwielbiam je po prostu.
  6. ja też wczoraj na rowerku pół godz jeździłam dopiero co wróciłam z urzędu i szamam kanapkę - w zasadzie piętkę- z wiejskiego chleba z plasterkiem sera żółtego i pomidorem
  7. a co tutaj taka cisza znowu? Ja już posprzątałam, od wczoraj mam krokiety więc obiadu nie gotuję.
  8. witam znów jako pierwsza rano jem właśnie śniadanie - 2 kromki zytniego ciemnego z 2 plasterkami sera żółtego No i oczywiście obowiązkowo kawusia:-) O 12 mam spotkanie w urządzie pracy, muszę dokumenty zanieść i poszukuję pracy, bo jest mozliwość wynajmu mieszkania od znajomych. Tylko jeszcze nie wiem ile wynosiłoby odstępne no i nie wiem jak to mieszkanie wygląda, tzn ma 2 pokoje a w sumie coś ok 50 metrów. Gdyby z jednego pokoju dało się zrobić dwa to byłoby super. W mieszkaniu mieszka babcia więc cudów tam nie będzie. Zobaczymy jak będzie, praca tak czy tak to jest mi potrzebna. A z drugiej strony jak pomyślę że o tej porze będę musiała gdzies siedzieć i coś robić to już mi się tęskni za poranną kawą z wami i programem w tv
  9. dla mnie to żaden szok ta ostatnia bo ja kiedy ważyłam 120 to pewnie tez tak wyglądałam i dlatego wzięłam się za siebie bo co to za przyjemnośc dla faceta kochac się z kimś takim. Teraz wiem że jeszcze mi sporo zostało do zrzucenia ale czuję się wspaniale kiedy mąz mi powtarza jaka jestem seksowna. Ja już skończyłam krokiety zjadłam jednego cienkiego naleśnika z 2 plasterkami sera i 3 łyżeczki pieczarek Teraz wsiadam na rowerek na chwilkę
  10. ja też uwielbiam michalki ale teraz już nie będzie mnie tak do nich ciagnęło jak wiem ile mają kcal. Ja robię jednak krokiety z serem żółtym i pieczarkami bo kapusta była zepsuta:-(
  11. a i dziewczyny chciałam was uświadomić że jeden michałek ma prawie 80 kcal!!!!!!!!! Wczoraj sprawdzałam bo sama byłam ciekawa i normalnie aż mi sie słabo zrobiło, kiedy uświadomiłam sobie że zjadając ich 6 to zjadłam prawie 500 kcal czyli prawie polowę tego co powinnam zjeśc w ciągu całego dnia
  12. no dziewczyny, wiem jak t jest, bo ja gdybym się za siebie wzięła to też już miałabym mniej, na szczęście ja ważę się często, jeśli diety nie trzymam, żeby nie przytyć chociaż. Powiem ci Aguilera że nie jesteś sama, ja wczoraj zamiast normalnego posiłku zjadłam 6 michałków kawowych - kupiłam w biedronce jak jechaliśmy z mężem po córkę do przedszkola. Później pojechaliśmy do siostry męża i tam 2 kawałki strucli. A wieczorem była jeszcze kolacja, dietetyczna - ale była. A dziś to samo, zamiast śniadania pasek czekolady i kawa - PORAŻKA Dziś będę robiła krokiety z kapustą, bo mój mężczyzna ma chęć. Mam nadzieję że się nie skuszę, a jak już to na zwykłego naleśnika z kapustą. Dziś mam nadal zakwasy, ale już jest lepiej, ćwiczyć nie będę ale moze na rowerek wskoczę Aguilerka dałaś czadu z ta wagą, myslałam że niedługo mnie przegonisz i wtedy byłoby mi wstyd, bo ja tez orłem w dietowaniu nie jestem:-)
  13. z mieszkaniem jest tak, że możemy wynająć kawalerkę o mniejszej powierzchni i wtedy ubiegać się o mieszkanie komunalne, lub mogę zajść w ciąże i wtedy przybędzie kolejny lokator A mnie żadna z opcji nie odpowiada. Mam tak cholerne zakwasy że ruszać sie nie mogę, tak mnie boli auuuu
  14. hej sabinko pewnie że cię przyjmiemy, fajnie że jestes. Opowiadaj jak tam po weselu, nie przejmuj się wagą, masz teraz czas żeby znów schudnąc:-) Ja byłam z moim w urzędzie miasta i okazało się że nie przysługuje nam mieszkanie komunalne bo metraż mamy za duży na osobę, no poprostu się załamałam
  15. zrobilam sobie taka 15 min rozgrzewkę i trochę cardio, więcej nie dałam rady, nie dość że te zakwasy to jeszcze to gardło mnie tak drapie że szlak mnie po prostu zaraz trafi. Może później wskoczę na rower, ale jeszcze nie wiem jak się dzień ułoży. Aguilera opowiadaj co tam u ciebie:-) Obiad już gotowy:-)
  16. tak późno a ja pierwsza? wstawać śpiochy:-) ja piję kawę, robię obiad, bo mój mężczyzna niedługo wróci z pracy więc musi być na 10 obiad - chłopski garnek, ja zjem bez kiełbasy. Po wczorajszym treningu mam dziś takie zakwasy że ledwo chodzę, ale muszę poszukać czegoś na necie na te zakwasy. Na dodatek tak mnie gardło boli że szok, ale to dobrze bo przynajmniej jeść mi się nie chce:-)
  17. ja dzis kompletnie niedietowe popołudnie zaliczyłam. Do południa wzorowo rano były kanapki z rybą i w południe to samo ale po południu pasek czekolady i kawa bo kuzynka przyszła a później ja byłam u koleżanki i był kolejny pasek czekolady i zielona herbata a później jeszcze kawa. I to było całe moje menu i mimo że nei przekroczyłam nawet 1000 kcal to wkurza mnie to że jestem w stanie nie zjeść posiłku po to żeby zjeść kilka kostek czekolady. To jest chore. Nie mogę znów wrócić do życia bez słodyczy. Po porannym treningu mam okropne zakwasy pod kolanami. A i zapomniałam dodać że pojeździłam na rowerku ale tylko 20 minut, bo kuzynka przyszła no i nie wypadało pedałować przy niej Julia, Paula ale wam zazdroszczę że tak świetnie się trzymacie. Co do wody to ja też nie wiem jak ludzie wypijają 2 l codziennie tak o. Ja mam problem z 1 litrem a co dopiero więcej
  18. kalinko ja mam tak samo, jak osiadłam na 80 to teraz nie może mi to ruszyć, i też co rusz jakaś wpadka, ale mam to gdzieś, najważniejsze że teraz potrafię kontrolowac swoją wagę i wiem że nie moge już sobie nigdy odpuścić:-) Dziewczyny piszcie coś, cokolwiek, nawet co robicie jesli o diecie nie chcecie pisać
  19. na śniadanie zjadłam 2 kromki ciemnego żytniego z filetem z makreli w sosie pomidorowym. Nie wiem ile zjadłam tej makreli, ale cała puszka ma 300 gram i mam ją zamiar zjeśc w ciągu dnia. Nie wiem tylko ile dokładnie ma kcal, gdzieś znalazłam że 143 w 100 g. A w innym miejscu że 203 kcal w 100g. Ale ile by nie było, to ryby sa zdrowe a to jest jedyna postać ryby która mi odpowiada:-)
  20. jestem po treningu, niewiele ponad pół godziny, bo więcej nie dałam rady, moje mięśnie są jak galareta, tak się trzęsę, ale myślę że to kwestia czasu jak się to poprawi. Teraz biorę się za obiad i pracę w domu. Dziewczyny gdzie wy się wszystkie podziewacie. Aguilerka gdzie ty znowu uciekłaś?
  21. kalinko jakbym o sobie czytała, ja też teraz siedzę i piję kawę a o śniadaniu nawet nie myślę. Choć powiem szczerze że nie miałam pojęcia że taki wzdęty brzuch może być od kawy. Ja tez piję od 1 do 3 kaw dziennie, zawsze jest jedna czasem dwie, ale trzy to już naprawdę wyjątki. Woda też jest ale ciagle za mało, ja ciągle chodzę do ubikacji i jak wypiję dużo wody to jest poprostu szał co pięć minut chodzę. Tak myślę nad obiadem i chyba zrobię placki ziemniaczane dla mojego z sosem gulaszowym albo z serem żółtym. Ostatnio wogóle nie mam pomysłu na obiady i ta jesień chyba jakoś dziwnie na mnie wpływa, bo nic mi się nie chce a jak już się nazbiera sporo obowiązków to potem nie mam czasu, żeby się wyrobić.
  22. hejka ja też z dietą dziś od nowa startuję, dziś oczyszczanie, same płyny, już półmetek ale do końca dnia jeszcze daleko, mam nadzieję że się nie dam. Na ćwiczenia nie miałam dziś czasu, bo rano u koleżanki na kawie, później z teściową na zakupy, następnie jedzonko mężowi, pranie teraz sprzątanie i niedługo po małą do przedszkola będę musiała jechać. A później do rodziców bo mój mężczyzna po sobotnich wykopkach zapomniał portfela, tzn zgubił i mam nadzieję że jest u rodziców.
  23. ja się tym nie przejmuję, bo ważę się regularnie i dopuki nie ważę więcej to nie sądzę żeby nietrzymanie diety to była jakaś tragedia, natomiast jeśli waga idzie w górę to już jest alarm, bo szkoda by mi było zaprzepaścić tego wysiłku jaki włożyłam w to żeby schudnąć
  24. ojejku, ale tutaj cisza, ja myślałam że jak wrócę to będę miała co czytać a tu pustka:-/ gotuję właśnie obiad, rosół z makaronem, albo lane ciasto (jeszcze nie wiem)i kotlety z ziemniakami - typowy niedzielny obiad. Moja mała już zaczyna kasłać troszeczkę i kicha, wiec katar nadchodzi. Uroki przedszkola ufff. Mojego męża też rozłożyło. Gdzies go zawiało i teraz ledwo się rusza. Przylepiłam mu plaster rozgrzewający i może mu przejdzie. Pracy mam tyle bo mimo iż wczoraj było wysprzątane, to dziś jest kongo, bo mała jest w domu. Z dieta na bakier, wczoraj wogóle nie było dietowo, ale tak się wygimnastykowałam przy ziemniakach że dziś ledwo się ruszam;-) Od jutra zaczynam z treningami z you tuba, dziś sobie już przygotuję zestaw, jak będę miała później chwilkę to coś przejrzę A wy jak kochane, nikt się nie odzywa więc pewnie i u was dieta poszła gdzieś;-) A może się mylę? Może jest któraś wytrwała i sie nie poddaje:-) Ja w piątek kupiłam spodnie (rozm 42- jestem w szoku) i świetna bluzeczke, tzn sweterek chyba. I jestem na etapie szukania jakiegoś płaszcza albo kurtki jesiennej, niestety nic konkretnego jeszcze w ręce mi nie wpadło.
×