Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

asiula8824

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez asiula8824

  1. ja jestem:-) byłam u koleżanki i dopiero wróciłam:-) pozbierałam pranie z podwórka bo miałam kopę a teraz mi została cała sterta do prasowania. Mój kochany mężulek kupił mi dziś michałki białe mmm, zjadłam kilka żeby nie było mu przykro (ale były one zamiast normalnego posiłku) a tak to częstowałam kuzynkę ciotke a potem jeszcze do koleżanki zabrałam i już nie przywiozłam z powrotem żeby mnie nie kusiło. Teraz zjadłam jeszcze kolację - dwie kanapki żytniego ciemnego z szynką z warzywami. I na dzisiaj koniec. Strasznie się cieszę w sobotę na to wesele, mam nadzieję że się porządnie wybawię. Aguilerka ja wiem że najlepszą motywacją jest właśnie taki żywy topik, niestety ten trochę podupadł, ale ja się nie poddam i będę tutaj pisała, choćby do samej siebie. A twoje odchudzanie jak idzie?
  2. widzę że nasz topik przestaje powoli istnieć, ale ja postaram sie codziennie tutaj pisać, może znajdą sie nowe osoby, które zechcą tutaj dołączyć.
  3. Dziewczyny, gdzie wy wszystkie jesteście halllooooo???? Ja piję poranną kawę, zaraz zrobię sobie śniadanie bo zbliża się 9, ale nie mam jeszcze na nie pomysłu. Na obiad zrobię mojemu zapiekankę z ziemniakami i mięsem mielonym. Później muszę do koleżanki się wybrać bo już mnie męczy od dłuższego czasu żeby ją odwiedzić więc pewnie dziś się w koncu wybiorę.
  4. obrzydzenie mam już wpadki się zdarzają, a ty nie zjadłaś aż tak dużo i brawo ci za to. Musisz jeść 3 godziny przed snem ostatni posilek bo inaczej będziesz chdziła głodna spać, a dla kogoś kto jada kolacje przed snem to naprawdę ciężkie wyzwanie. Martulka moja siostra odkąd zaczęła pracować i chodzić na piechotę na autobus(mieszka na wsi) ok 20 - 25 minut i w pracy tez nie ma za bardzo czasu zjeść i okropnie schudła, a dodam że ona nie była gruba, tylko szczupła. A ruch jest najlepszy na schudnięcie, wiem co mówię bo kiedy jeżdżę na rowerze to dużo lepiej się czuję, a przy tym kg szybciej spadaja
  5. Kalinko masz rację:-) A Aguilera już nie będzie z nami pisać?
  6. ja już w domu wszystko sobie porobiłam, posprzątałam pozmywałam i teraz czekam na męża, żeby zrobic mu obiad jak wróci. Na śniadanie jadłam 2 kanapki ciemnego żytniego z nutellą, a na drugi posiłek 2 kanapki żytniego z kiełbasą zywiecką
  7. Cześć dziewczyny Ja z rana z dobrą nowiną - w końcu po miesiącu przerwy ruszyłam z odchudzaniem - jest kolejny kg mniej, jeszcze jeden i zobaczę 7 z przodu. Niestety jest też druga strona tego medalu - moje ubranie na poprawiny, a konkretnie spódnica - jest za duża, a miałam ja tylko raz na sobie. Nie chcę niczego nowego kupować, mam nadzieję że ciotka mojego męża mi ja jakoś zwęzi. Ja wiedziałam że tak będzie. że te ubrania które mam nowe, też w koncu zrobią się za duże. Dlatego po weselu przyłoże się do diety tak, żeby na zime już mieć ok wagę. Bo bez sensu jest ciągłe kupowanie nowych ubrań
  8. dobrze,nieważne, nie chcę już o tym pisać bo ktos kto z natury jest szczupły nie zrozumie grubszego na diecie - takie porównanie Ja właśnie piję kawę, potem zjem śniadanie i na miasto pędzę z siostrą za jej butami na wesele i mojemu może spodnie do garnituru bym dokupiła, bo sie mu przytyło tez sporo i wszystkie ubrania za małe są. Ale z tego że on przytył to ja się akurat cieszę bo on był taki chudy jak patyk a teraz wygląda męsko :-) On kupuje sobie siłownię więc jak ją już zamontuje to mam nadzieję że też trochę skorzystam:-) Później jadę na wieś bo jutro jest tam odpust, a jak to na wsi - huczna impreza musi być - i teściowa prosiła mnie żebym jej pomogła w przygotowaniach.
  9. adziam nie obraź się ale czy ciebie kiedykolwiek dotyczyły kompulsy? bo ktoś kto tego nie miał nie potrafi sobie wyobrazić co to jest. To nie działa tak że powiem sobie nie i już. To jest bardziej choroba psychiczna i to w psychice trzeba sobie wszystko poukładać. I to nie jest tak że od jutra nie bedę się obżerać, na to potrzeba czasu, najpierw na oswojenie się z myślą że trzeba to zmienić, trzeba sobie wszystko zaplanować, i przemyśleć bo wystarczy jedno niepowodzenie i trach wszystko w łeb wzieło. To jest tak samo jak z rzucaniem palenia. Ale jedyny i najlepszy sposób to znajdowanie jak najwięcej zajęć I szczerze mówiąc to chyba miałaś dziecko anioła
  10. Kurcze znów się rozpisałam:-/ A tak wogóle to witam was rano z kawą. Wczoraj już nie miałam czasu napisać, bo po południu wybrałam się na rower, ale myślałam że nie dojade do mamy, tak się roztrzęsłam że naprawdę myślałam że nie dam rady. Kiedy dojechałam zjadłam obiad bo bałam się że jeśli mi te drgawki nie przejda to nie będę miała sił żeby wrócić do domu. Zjadłam talerz zupy koperkowej z ziemniakami i trochę fasolki szparagowej - wiem ze to dietetyczne nie było. Ale pomyślałam że przecież i tak to spalę na rowerze, bo droga tam i z powrotem zajmuje mi 2h30min, i to ciągłego pedałowania. A później siostra do mnie przyszła i została na noc. Więc nei miała bardzo jak napisać. Dziś kolejny dzień diety, teraz kawa potem śniadanie, na które nie mam jeszcze pomysłu. Na obiad mojemu zrobię placki ziemniaczane z serem żółtym keczapem i szczypiorkiem mmm pycha jak sobie pomyśle to mi ślinka cieknie, ale ja na pewno jeść tego nie będę bo później mnie trzustka boli. Myślałam że się dziś poopalam, ale chyba nic z tego, bo mój mąż planuje znów na wieś jechać do teściów pomagać im w gospodarstwie. Także jeśli pojedziemy to znów nie będę miała jak napisać.
  11. obrzydzenie mam już ja wiem jak to jest bo miałam tak samo - ciągle siedziałam w domu z małą i jak spała to ja przed komputerem a ze mną czipsy lody, ciastka, kanapki z majonezem i wszystkie te kaloryczne rzeczy o których piszesz. Nie jest łatwo z tego wybrnąć jeśli jedzenie jest twoim pocieszycielem. Najważniejsze jest to że uświadomilaś sobie co robisz. A teraz musisz w sobie odnaleźć siłę do walki z tym. Ja przyznam sie szczerze że objadałam się zazwyczaj wtedy, gdy nie miałam nic do roboty. Wtedy siedziałam i jadłam, albo wtedy kiedy było mi źle. Patrzyłam w lustro jaka jestem gruba i beznadziejna i pocieszałam się wtedy tymi wszystkimi dobrymi rzeczami. Najgorsze było kupowanie ubrań. W moim ówczesnym rozmiarze - 52-54 nie było nic młodzieżowego. Przeważnie były to ubrania na starsze kobiety. Czasem zdarzało sie tak że nawet gdy był to ciuch na starsza osobę to ja i tak się cieszyłam że jednak coś na siebie kupiłam. Jednak między nami była taka subtelna różnica - bo ja teraz waże więcej od ciebie, ale kiedy zaczynałam walkę z kg i obżarstwem ważyłam 120 kg. Pewnego dnia stanęłam na wadzę, po dłuższym nieważeniu i BUUUMMM!! 120 KG!!! Wystraszyłam się tej wagi i to był początek mojej walki. Z drugiej strony chciałam podobać się mężowi, a jak taki wieloryb może się podobać. To też mnie motywowało. Najgorszy był początek, bo ile razy mnie ciagnęło do jedzenia. Nieraz zdarzały sie wpadki, ale wtedy znalazłam chory sposób na pozbywanie się tego - wymioty. Najpierw obrzarstwo a potem wymioty. Wiem że to jest obrzydliwe, ale wtedy to był dla mnie sposób na schudnięcie i jednocześnie odstresowanie się. Napisz mi dlaczego ty się tak obiadasz? Jaki jest tego powód? Lubisz, czy to jest twoje pocieszenie? A może coś innego?
  12. ja piję już drugą kawę na obiad zrobię mężowi spagetti z kurczakiem i sosem pomidorowym, a ja chyba będę na kanapkach bo nie chce mi się dla siebie gotwać, nie mam planów na resztę dnia, chyba do koleżanki pojadę
  13. Aguilerka czytałam ten wywiad który umieściłaś tutaj z tą Karoliną, która schudła 25 kg i powiem ci że ja sobie nie wyobrażam takiego odżywiania jak ona. Ja nie mogłabym zrezygnować całkowicie ze słodyczy czy innych niezdrowych rzeczy, dopiero wtedy bym sfiksowała, gdybym na każdym kroku musiała sobie czegoś odmówić. Moim sposobem na utrzymanie wagi jest ważenie się co tydzień, nawet jeśli osiągnę wymarzoną wagę, i jesli tylko zobaczę coś więcej, będę zaraz działać żeby to zrzucić. Ja też schudłam 20 kg i waga utrzymuje się już miesiąc, a teraz zaczynam znów walkę bo chciałabym jeszcze z 10 zrzucić a przynajmniej 5 kg. Wszyscy teraz mi mówią jak tylko wytykam swoje wałki tłuszczu żebym pomyślala jak kiedys wyglądałam, ale ja nawet nie chcę o tym myśleć bo sie tego wstydzę. Wstydzę sie również tego jak mój mąż chwaląc się że schudłam mówi że ważę teraz mniej od niego - bo przeciez zawsze tak powinno być. Kurcze znowu się rozpisalam :-)
  14. Dzien dobry kochane ja dziś wcześnie wstałam 6 30 pobudka, ale jestem wyspana. Zrobiłam sobie kawę i buszuję po necie. jestem z siebie dumna bo wczoraj siedzieliśmy w ogródku i wszyscy wrócili ze wsi i na polu jedli - wujek fasolkę po bretońsku mmm, kuzynka - kanapki 2 jogurty i 3 kawałki placka no i mój miał furę przepysznych kanapek a curcia też miała swoje z nutellą a było już po 20 i tak mnie skręcało, że myślałam iż się w ślinie własnej utopię, ale wytrzymałam. W końcu wracam na właściwe tory. Ale ciągle czuję się wzdęta, nie wiem dlaczego tak jest, nawet teraz kiedy jestem na czczo i nawet nic nie piłam, mam wydęty brzuch. Poproszę dziś mojego to może zostanie z małą a ja na rower pójdę, bo wczoraj nie jechało mi sie tak dobrze. A na dodatek czuję napięte mięśnie w łydkach, bo skakałam (bez skakanki) i chyba przecholowałam:-(
  15. Kalinko ja wiem że nigdy nie będzie dobrego momentu na dziecko, ale to napewno nie jest ten moment bo najpierw chcę żebyśmy mieszkali sami bez teściów, ja wiem że ich pomoc po narodzeniu dziecka to bardzo wiele ale chcę żeby kolejne dziecko mialo już swój pokoik a nie kąt w pokoju w którym mieszkamy ja z mężem i 4 letnia córeczka. Poza tym muszę znaleźć pracę bo stukneło i 24 lata i ja jeszcze nigdy nie pracowałam, skończę w przyszłym roku mgr i gdybym była w ciąży to dopiero za 2 lata mogłabym ewentualnie iśc do pracy a nikt nie będzie chciał zatrudnić takiej starej bez żadnego nawet stażu. Także najpierw mieszkanie i praca a dopiero potem dziecko. Ja właśnie wróciłam ze wsi 30 km na rowerze pokonane, ale teraz po tym wysiłku trzęsę się jak galaretka. Dawno nie jeździłam. Po południu też zjadłam 3 kanapki żytniego z szynką a teraz już chyba nie zjem nic bo mnie żołądek bolał i chyba dam na wstrzymanie z jedzeniem do jutra
  16. jednak nie dałam rady na oczyszczaniu, zjadłam właśnie dwie kanapki zytniego z jajkiem - ok 250 kcal posprzątałam w domu i teraz mam chwilę dla siebie, nie wiem co będę robić, może pójdę sie poopalać
  17. hej no zrobiłam i jest jedna kreseczka, także kamień z serca, natomiast mój mąż wpatrywał się przez pięć minut w wynik z nadzieją że druga się pojawi. A ja teraz mogę sie znów spokojnie odchudzać, dziś planuję oczyszczanie - tylko płyny. A nei wiecie dziewczyny co może byc przyczyną ciagłego rozdrażnienia? bo ja wiecznie chodzę poddenerwowana i cierpią na tym wszyscy.
  18. agus i jak długo skaczesz? ja chyba też zakupię skakankę, bo jak nie jeżdże na rowerze to mogłabym chociaż skakać. Ale dziś upał, jedyny plus to taki że nie chce sie tak jeść, ja już byłam u koleżanki, jak tylko kawę wypiję to jedziemy na wieś i wrócę dopiero wieczorem
  19. agus to trzymam kciuki, w sumie z ta skakanka niezły pomysł, chyba sama sobie kupie, tylko obawiam się o swój biust bo będzie mi podskakiwał, bo nie mam biustonosza sportowego,a z kasa w tym miesiącu u nas kruchutko bo ubezpieczenie samochodu 700 zł i przeglad i jeszcze wesele na które mój mąż nie ma garnituru, i dodatkowo 1000 zł za studia jeszcze muszę wybulić, także trzeba pasa zacisnąć
  20. hej przepraszam że się nie odzywałam, ale kompletnie nie miałam czasu, ciagle mam gości albo my wychodzimy albo praca w domu i powiem wam że mam już dosyć. JUtro wam wszystko zreferuje a teraz ZNOWU jadę do mamy po małą bo wczoraj bylismy na disco i mała została u moich rodziców Ale bardzo się cieszę że piszecie :-)
  21. adziam nie staramy się o dziecko, tzn mój mąz by chciał ale ja jeszcze nie, i jeśli tonie będzie wpadka to nie wiem czy kiedykolwiek sie zdecyduję a z drugiej strony nie chce żeby moja córcia była jedynaczką. Podejrzenia mam bo my nigdy nie stosujemy żadnych zabezpieczeń oprócz stosunku przerywanego przed i w trakcie dni płodnych. Właśnie wróciliśmy ze wsi, od jutra zaczynam odchudzanie na nowo musze się w koncu wziąć porządnie za siebie...
  22. i ja was witam z kawą już prawie południe a ja dopiero kawę piję, takiego mam dziś lenia że ho ho. Teściowa dzwoniła, żebyśmy na obiad przyjechali, więc nei sądzę żeby było dietetycznie, bo ta rodzina nei rozumie że jak ktoś nei ma na coś ochoty to się tego w niego nie wpycha tylko potem jest obraza majestatu na miesiąc jak się nie zje - nie cierpię tego, a teściowa tak tłusto gotuje że od samego myślenia jest mi niedobrze. Ostatnio ciągle czuję że jest mi niedobrze i mam pewne podejrzenia, że mogę być w ciąży. Bo ostatni okres trwał tylko 2-3 dni a teraz mam nudności, będę musiała zrobić test. I na dodatek te wahania nastroju. Mam nadzieję że to jest takie rozdrażnienie przez pogodę. Nie chciałabym teraz kolejnej ciąży, nie przy tej wadze, najpierw muszę schudnąć, bo później znów zrobi się ze mnie prosiak bleee Miałam dziś na rowerze jechać ale niestety plany moje wzięły w łeb Cieszę sie że topik się trochę ożywił. Kochane przecież nie musimy tutaj pisać wyłącznie o tym ile nam spadło, piszmy także o swoich słabościach, o tym z czym nie dajemy sobie rady. Ja wierze że nawet przy załamce przychodzi czas kiedy mamy znów powera na maxa i zaczynamy znów odchudzanie. Najważniejsze to nie poddać się już całkowicie Postaram się napisać jeszcze coś wieczorem, ale nie mam pojęcia o której wrócimy, a teraz już musze uciekać zbierać siebie i małą, a mój leniuch jeszcze śpi
  23. coś tutaj strasznie ciuchutko dziewczyny, piszcie nawet jak wam dieta nie wychodzi, żeby tylko topik nie upadł:-)
  24. hej dziewczyny w końcu znów mam czas żeby spokojnie do was napisać po weekendzie porażka na całej linii, grill dał mi tak popalić że na wadze jest dokładnie tyle ile w stopce, a ja myślałam że już niedługo 7 z przodu zobaczę, także Aguilerko nie jesteś sama :-) Na obiad robie mojemu łazanki, pogoda beznadziejna, chyba będę dziś prasować bo już mi się sterta naskładała. Wypiłam już sobie kawę zjadłam śniadanie - troche kapusty duszonej - i teraz zrobiłam sobie herbatę zieloną. Kurcze taką mam kiepską motywację do odchudzania że aż wstyd się przyznać, a tak chciałabym jeszcze z 10 kg zrzucić. Dziś chyba wyciągnę rowerek stacjonarny bo lepszy taki ruch niż żaden
×