kea100
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez kea100
-
Hej Zielona,tak masz w 100 procentach rację,to jest cham i prostak,ale ja zawsze mialam jakieś ciągoty do popaprańcow,albo inaczej to oni do mnie lgnęli,dzisiaj nie bylo za dobrze,ale to wszystko jeszcze swieże,i każda myśl o nim kłuje w serce i powoduje scisk w żołądku,ale zaraz staram się sobie przypominac te złe chwile,a tych bylo ostatnio najwiecej i trochę mi lepiej.Fantasy,to musial byc szok i policzek dla Ciebie,powiedz mi kiedy to bylo chcialbym o tym poczytac,a jak nie pamiętasz to opowiedz,czy mu wygarnęlas i co on ana to ,ze pomylil adresatkę....? Ja natomiast wzięlam się za siebie z wiosną,ostrzyknęlam sobie bużkę kwasem hialuronowym,wlasciwie nie tyle buzię ile okolice oczu,a dzisiaj byla na mezoterapii,czuję się 10 lat mlodsza! a co:)
-
Dziękuje Fantasy,ze się odezwałaś,mały tu ruch,czarownice wyleczone,tylko ja jak ta sierota tkwię tutaj:( Tak masz rację to były ochłapy,i to mniej niż nędzne,moj K potrafił na przyklad podczas rozmowy ,nagle zniknąć i już się nie odezwać,a ja tak jak mowisz,nadewszystko pragnąlam kontaktu.Pamietam czas kiedy mogl się ze mną 'spotykać" miał luz był sam,a nie robił tego,tylko wtedy kiedy miał ochotę,a jego sms-y brzmialy tak" co robisz?" np po tygodniu milczenia,a ja leciałam....Nie kochana Fantasy,to że go wywalilam z portalu to nie jest demonstracja,zrobilam to dla siebie,po to,żeby go nie widzec,zeby mnie nie "kłuł" w oczy,nie slucham teraz wogole muzyki bo się rozklejam,nie oglądam jego zdjęc ,a i tak jest mi bardzo,bardzo ciężko....
-
No tak,dzisiaj juz dostalam jedna wiadomosc,czyzby rzeczywiscie zasada im bardziej odpychasz tym druga strona zaczyna zabiegac dzialala i wprzypadku bufonowatych facetów? hehehe,zadal mi jakies bezsensowne pytanie,odpowiedzialam grzecznie acz chłodno,bo ja dobrze wychowana jestem,i jak narazie siedzę w ukryciu.....już się nie dam!
-
Kochana Elewacjo,ale proszę mnie pochwalić,poklepać po głowce,za to ,ze zrobilam duży krok,wierz mi wywalenie go z Fb ,to nie byloby możliwe jeszcze miesiac temu,myślę,że masz rację jego nie zmienię,a moje nerwy są w strżepach.Myślalam tylko,że bylo by realne miec w nim kogoś kogo mialam jeszcze kilka miesięcy temu...teraz już wiem,ze nie,i wiecie co? nawet się cieszę,że nie przyjezdza na wakacje,to chyba opatrznosc nademną czuwa.
-
Dziewczyny,dużo się wydarzyło,dzisiaj chodzę jak zombie,trochę boję sie tu pisac szczegolowo,ale tak po łebkach.Otóż nie wiem po co dalam sie wczoraj wkręcic w tą rozmowę,wywalilam z siebie wszystko to czego do tej pory nie powiedzialabym,bo może PAN się obrazi,wywalilam z FB.Coś tam w jego związku się dzieje ,znowu,bo z wakacji,w Kraju zrobilo się 14 dni w czerwcu,nie wiem podejrzewam,ze zona znowu cos wywęszyła,moze znowu konatktowal sxie ze swoją kochanką.W kazdym razie tak jak mowilam opisalam się,opisalam,opisalam,i na koniec piszę do niego "idę zapalic" wracam a w odpowiedzi słyszę"dlugi ten papieros"- "lubisz długie papierosy i szybkie samochody?'-ręce mi opadły- on jest nienormalny...na koniec rozmowy poiprosil o trochę czasu bo niby ma klopoty,dalam mu czas do konca marca,jezeli się nie odezwie,zaczynam "odtruwanie" czego początkiem i ogromnym krokiem naprzod jest wykasowanie go z FB I NIE SPRAWDZANIE CZY JEST ,CZY GO NIE MA,z gg tez wyfruną ł,ale nie wiecie jak mi jest ciężko,dzisiaj juz wzilam dwie hydroksyzyny i caly dzien przespalam,nie wiem tylko jak mam zareagowac jak on się odezwi,bo wiem ze on sobie nie odpusci,caly czas czeka na ten przyjazd ,zeby mnie zaciągnąc do lozka,co mam odpowiedziec jak mi napisze po prostu"jestem",jak zareagowac ,ze ja nie chcę go takiegojak wczesniej,i to że "jest" mi nie wystarcza.Bo tak naprawdę mnie w kontaktach z nim wystarczalo,ze byl czuły,miły,zainteresowany,napiszcie jak ladnie sformulowac tekst,ze nie chcę byc kolejną kobietą z ktorą romansuje przez czat...Elewacjo moze Ty......pozdrawiam dziewczyny ,gdyby nie hydroksyzyna byloby kiepsko....
-
wIdzisz Elewacjo,nie posluchalam się Ciebie,nie,niewyslalam tego maila,ale znowu mnie zaczepil i wyrzucilam z siebie wszystko co mialam do wyrzucenia,i wiecie co?jest mi lżej,bo albo będzie lepiej,albo będzie koniec,postawilam sprawę na ostrzu noża pierwszy raz w życiu,i tego będę sie trzymala,nie mogłam dusic tego w sobie bo wyglądalo na to,że ja się na to wszystko zgadzam,otóż nie-albo wóz,albo przewóz.Amen:)
-
dobrze,nie będę pisała,mail jest w roboczych,ale nie trzyma się kupy,musialabym mu wygarnąc zbyt wiele,całokształt tego jak się mną bawił,dawał kij na zmianę z kiełbasą.Widzisz ja ciągle mam nadzieję,ze on powie coś do mnie "po ludzku" bo bywa i tak,że ma przebłyski i wtedy wydaje mi się,ze zależy mu na mnie tylko miota się strasznie.Dlatego właśnie nie wiem co robic,narazie milczę,bo py tym wszystkim nie mam ochoty na takie lużne pogawędki.Ufam Ci,bo wiem,że jesteś mądrą kobietą....wpadaj,potrzebuję Cię.Buziaki:)
-
Elewacjo...bardzo na Ciebie liczę,póki co zniknął obrazony,a wiesz,że wiem jaki będzie następny tekst? "nie zamierzasz się odzywac?"...znam go jak wlasną kieszen,siadlam dzisiaj pisac maila do niego ,zapisalam w robocze,ale nie poszlo mi za dobrze,wiesz napisalabym ci na priv trochę więcej,gdybys w wolnej chwili zechciala mi pomoc i zredagowac cos do niego....byłabym szczęsliwa,w moich mailach jest za dużo emocji,,nie umiem....Buziaki i dziękuję..
-
No i tak jak myślalam dostalam dzisiaj wiadomość z głupia frant"co dzisiaj robiłaś?" i tyle.Tak bardzo mam ochotę mu wygarnąć,tylko kompletnie nie wiem co napisac,i jak.powiedziec o tym,że nie mam nastroju na koleżeńskie pogawędki,że mnie zranił i zeszmacił,teraz się nie odzywam,i mam nadzieję,ze wytrwam w postanowieniu....trzymajcie za mnie kciuki,podtrzymujcie.
-
Mam nadzieję,ze i ja dostrzegę,ze świat jest piękny:(wiesz ja względem niego byłam minimalistką,ot,żeby był,żeby go przez chwilę zobaczyc,a zeby broń Boże się na mnie nie obraził,a on jak ten książe udzielał mi audiencji lub nie,umawial się na rozmowę,i czekał na dostępnym,żebym to ja zaczynała i tak w kółko.Teraz właściwie nic takiego się nie wydarzyło,ale chyba coś we mnie pękło,mam żal,że nie zabiega,nie pisze,że ot tak "tresuje " mnie i upaja się swoją władzą...Dobranoc...
-
Witajcie kochane,wróciłam z zakupów,i zahaczyłam o kościół,musiałam się pomodlić o siłę,żeby jakoś to wytrwać,a jest coraz trudniej,popłakuję,czuję smutek,nic nie mogę na to poradzić.Fantasy ja o jego żonę nie jestem zazdrosna,wiem,ze ona i dzieci są najważniejsze,bardziej o jego przeszłe i jak myślę ciągłe miłostki....Nie wiem kiedy się pozbieram i czy to w ogóle możliwe...:(.Pozdrawiam Was.
-
jEDENASTA,TO DOBRZE,ŻE Cię uspokoił,ale uważaj,skoro żona zaczęla już coś węszyc,jesteś na celowniku,sprawa zaczyna się robic niebezpieczna.Na razie ciesz się chwilą,ze świadomością przyszłego bólu,wystarczy ogarnąc ten topik,żadna historia,no może oprocz muszelki nie ma szczęśliwego zakończenia.Ja na początku też fruwałam,po czym na dzien dzisiejszy cierpię i nie mogę sobie dac rady,jestem zdezorientowana i rozczarowana.Może u Was będzie inaczej,pisz,opowiadaj:)buziaki dobranoc.
-
Ehhh Jedenasta,też tak myślałam,że ja bym się nie dała,gdyby ktoś powiedział mi,że pozwolę tak się traktowac wygwizdałabym go na palcach...a tymczasem kręci mną jak chce,bywa dla mnie nieprzyjemny,kpiący,wlasciwie nic milego nawet od niego nie uslyszalam(od dawna bo kiedyś potrafił ojjj potrafił)Jedenasta przygotuj się na bajerę,i ściemnianie,skąd ja to znam:)to jest dopiero początek drogi przez mękę,pomyśl czy chcesz się męczyc.Ja gdybym wiedziala co to za typ napewno nie weszla bym tak głęboko w tą relację...chociaż w zasadzie tak do końca w nią nie weszłam.Ja cały czas probuję sobie go obrzydzac,co nie jest trudne zważywszy jak się ostatnio zachowuje...Daj znac jedanasta,buziaki:)
-
Jedenasta,trzymam kciuki!bądz konsekwentna przynajmniej Ty,a po trzech miesiącach będzieCi łatwiej.Ja gdybym urwała to przy samej d...tez nie męczylabym się tak jak teraz,z zadufanym w sobie lowelasem.On nigdy nie wyciągnąl ręki,dlatego tkwi we mnie ten lęk,głupi,bo głupi,że jak ja nie zareaguję na jego zaczepkę to on już się nie odezwie.Wiecie on jest tak mnie pewien,że jak ja powiedzialam,ze nie spotkam się z nim,albo moglabym zniknąc to jego odpowiedz jest"a chcesz sie zalożyć?",czyli co by nie zrobił durnowata kobita i tak przyleci z podkulonym ogonem,ehhh gdybym tylko miała więcej siły...dziewczyny dopingujcie mnie błagam!Jedenastko zdaj relację,ja jakbym z nim chciala zerwac uslyszalabym tylko O.K,taki jest w sobie zakochany...
-
palce świeżbią,proszę powiedzcie mi,że nie mogę się do niego odezwać bo...i tutaj rugajcie mnie,naprawdę potrzebuję mocnych słow,potrząsniecia i kopniaka w tyłek...żle mi ,bardzo żle...:( Jedenasta,a jak z Tobę,czy Ty jestes ambitna,i honorowa?nie piszesz do niego? nie odzywasz sie? dajesz radę?
-
Ha ,a ja myję okna,i co chwilę siadam,bo jakos nie mam siły,przesilenie wiosenne chyba:)Ja właśnie sie tego boję,pójscie do łóżka i jeszcze,zeby mi było dobrze uuups,wtedy juz byłoby całkiem po mnie:( z tą tylko róznicą,że ja żyję w abstynencji,z mężem seksu zero już drugi rok,a K przechwala się co to on by ze mną robił...Jedenasta,to dobrze,ze się przeprowadzasz,zmienisz otoczenie ,chociaż przygotuj się,że on zapewne tak latwo nie odpuści,przeciez fajnie mieć i żonę i kochankę zapatrzoną w niego i podziwiającą,im wszystkim o to chodzi,pompowanie własnego ego,nic więcej.Pisz,pisz,ja też tu siadam i klepię,czasami gadam sama ze sobą,ale jakoś mi lepiej jak moglam to wyrzucic z siebie.Trzymaj się,będzie dobrze!
-
A i mam pytanie do Zielonej,jak długo trwało zanim całkowicie się wyleczyłaś z A ? Tzn,wstałaś i nie był on Twoją pierwszą myślą i ostatnią przed zaśnięciem?pamiętam,ze też bardzo cierpiałaś,czy można tak całkowicie się wyleczyć?,zapomnieć?...
-
Nie idż,nie ma co się dręczyc,i patrzec na sielankę malzenską,szanuj swoje nerwy....nawet nie wiesz jak Cię rozumiem,niechęc do wszystkiego,dom zaniedbany,w głowie tylko kochaś:).Ja tez ostatnio wyryczałam się tak porządnie z głębi trzewi,ocywiscie mąż to zobaczył,i przytulil mnie,poprosilam go tylko o jedno,żeby był dla mnie dobry....jakieś dwa dni był:)).Mój mąż jest zimny,i niedobry dla mnie,tzn ma przeblyski,w sumie ma dobre serce,ale nie umie okazac uczucia.Tak moja kochana Zielona,ja czekam ,cały czas czekam,ale nie na to,zeby tylko był,ale czekam na to,że przemowi do mnie ludzkim głosem,wiesz doszłam do wniosku,ze czekam nawet na to ,zeby wziósł się znowu na wyżyny swojego bajeru,żebym czula,ze jestem dla niego ważna,ciągle myślę sobie,że jak zniknę,przestanę się odzywać do on zatęskni i przemowi ludzkim głosem.On twierzdził kiedyś,ze ja wszystko psuję swoją zazdroscią,szpiegowaniem go,a jednoczesnie nie robił nic,żeby mnie uspokoić,wręcz podgrzewał moją zazdrosc mowiac "nie mam zamiaru się tłumaczyć".Jedenasta,jesteś dopiero na początku drogi,trzy miesiace to jeszcze krótko i masz mozliwosc uciąć to przy samej d...:)Ja już tkwię w tym ponad rok,w międzyczasie straciłam nerwy i godność.A wiesz pamiętam jak mój K,miał przyplyw uczuc do żony,bo żona dowiedziala sie o jego romansie-wtedy byl dla mnie oschły i służbowy,oczywiscie cały czas trzymał mnie w odwodzie,ale to już nie było to.Ja tylko sie cieszę ,ze nie mialam okazji pojsc z nim do łożka...oooo tu to już bym się pogrzebała na amen,a tak nie znam jego dotyku,zapachu,i jakoś mi łatwiej.Trzymaj się jedenasta,pisz co u Ciebie,będziemy sie wspierac przy pomocy,wyleczonych kolezanek.Buziaki dziewczyny:)
-
Witaj,no cóż ,jak widzisz jedyne co oni mają opanowane do perfekcji to dobrą gadkę,przychodzi czas,ze po zabawie odkładają nas na półkę jak niepotrzebną rzecz,zeby w chwili nudy i marazmu znowu po nas sięgnąc.Przedewszystkim,musisz się wyciszyc,i nie płakać,bo stracisz zdrowie ,tak jak ja(depresja),zaczekaj cierpliwie na rozwój wypadków,pięc dni to nie wiecznosc,chociaż ja pamiętam czas,kiedy mój K nie potrafił wytrzymac bezemnie ani jednego dnia,a teraz....szkoda gadac.Weż sobie jakąs neospasminę,czy inne ziólka i nie panikuj,ale musisz sobie zdac sprawę,że może chciec juz wyciszyc tą znajomośc,albo po prostu faktycznie nie moze się z tobą skontaktowac-spokojnie.Ja z dnia na dzien jestem silniejsza,i coraz bardziej wkurzona,na chłodno przypominam sobie wszystko,jak mna manipulował,oszukiwał,jak moim kosztem nadmuchiwał swoje ego,w zasadzie od prawie roku ta znajomosc nie przynosila mi radosci,tylko łzy i rozczarowanie.Wczoraj siedzial na dostępnym ,na gg,ja w ukryciu:),dam Wam znac,jak rozwinie się sytuacja,najbardziej boję się lata,i jego przylotu,caly czas o tym myślę.....Trzymajcie się ciepło dziewczyny,pokazujcie się,i pionizujcie mnie,i jak widzicie następną zbłąkaną duszyczkę:)
-
Hahaha ,laseczko,nie zboczony,a jak najbardziej ludzki:)powiedz odkurzaczowi tak:Mój drogi "nie wielkośc przyrodzenia ,tylko jakośc pie.....lenia,ma znaczenie';).Widocznie nie taki z niego ogier ,za jakiego się uważa.A co do mojego dylematu,wiesz już nie raz przerabialam nie odzywanie się,zawsze predzej czy pozniej się odzywal pierwszy,ot tak z głupai frant tak jak pisałam "żyjesz?",albo"dlaczego się nie odzywasz?",no bo jak to on taki playboy,a ktos się nie odzywa...Tutaj jeszcze wchodzi sprawa spotkania w lecie,na ktore on już się nie moze doczekac,i po prostu nie chce stracic możliwości zaliczenia mnie,dlatego z łaski na uciechę obdarza mnie swoim zainteresowaniem,no i co z tego ,że ja to wszystko wiem,skoro nie potrafię przestac myślec...za malo mi go obrzydzilyscie;)
-
I tak muszę sobie pogadac sama do siebie:)ciężko jest,myśli setki,tyle bym mu chciala powiedziec,wygarnąc,biję się z myślami,bo wiem,że mogę na dniach spodziewac się jednozdaniowej wiadomości....a wlsciwie zapytania...znowu ten cholerny uścisk w gardle,i łzy niewiadomo skąd.Jak odgonic myśli,jak się bronić ze świadomością,ze jak ja zamilknę to i on też,i tak to się skończy...czego ja wlasciwie chcę?,a moze to urażona duma,a może jak zamilknę to przemówi do mnie "ludzkim głosem",tłumaczyć mu?pisać maila,jeżeli się odezwie i wszystko wyłozyć?czy raczej nie ma sensu?.....
-
żle ze mną...:(
-
Toteż ja niczego nie zrobię pohopnie,już raz czy dwa się z nimżegnalam,pozniej nie wytzrymywalam,przepraszalam i tak w kólko,na dzień dzisiejszy jak ogarnę to wszystko moją łepetyną to mam ochotę kopnąc się siarczyscie w d....A wiecie co zauwazylam,że kilka razy ja prowokowałam takie a nie inne jego zachowania,żeby przestac się do siebie odzywać,najwyrażniej podświadomie to wszystko mnie męczy,ale nie umiem być konsekwentna.Co do męza no cóż ,to dluga historia,lubimy się,ale nie pociągamy ,jestesmy tak jak brat z siostrą,a mnie niestety potzrzeba ,tak jak kazdej z nas czulości,dobrego słowa...seksu,wiadomo.Powiam Wam,że niejednokrotnie zazdroscilam dziewczynom tutaj,że ich adoratorzy piszą do nich smsy w ciągu dnia,czasami dzwonią,no do czego to doszlo,żebym chłopa prosiła o telefon,a on jak głuchy...ehhhh.J a tez wyplącze się i poszedł won ode mnie kundle!:)
-
Zielona:) jak dobrze,ze i Ty jestes,dzięki,ja trzymam się mocno,wczoraj widzialam go na naszym GG,siedzial 'DOSTĘPNY",ale mnie nie ma i nie będzie,widzicie moje drogie,ja zbyt pozno natrafilam na Wasz topik,okazalo się ze mimo swoch słusznych lat(po 40)jestem naiwna jak dziecko.Mnie trzeba raczej od czasu so czasu kopnąc w d...,tego bardziej potzrebuję niz przytulenia:),staram się o nim nie myślec,a co będzie jak przyjedzie? tego nie wiem,czas pokaze,spotkam się z nim napewno u wspolnych znajomych,ale jezeli chodzi o lozko,to ja nie jestem taka szybka,chociaz pociąga mnie niesamowicie,zawsze mnie pociągal,i przez cale lata miałam do nego słabośc,on mi kiedys powiedzial,że to wszystko go przerosło,że nie chce mnie starcić,a jednocześnie nie chce stracic wszystkiego co ma.Mnie jest o tyle łatwiej,ze ja jestem typem kobiety,która od razu wywala wszystkie czułe SMS-Y,nie słucha 'naszych' piosenek,nie ogląda jego zdjęc,staram się jak mogę,łatwo nie jest,i nie zarzekam się,że jak wreszcie 'PRZEMOWI LUDZKIM GŁOSEM " to się nie odezwę,no nie wiem cholera....wczoraj po pocie Elewacji jak juz pisałam poczułam sie silniejsza,proszę poobrzydzajcie mi go jeszcze,to mi pomaga:)No ,a tak w ogóle to gadam tylko o sobie a chcialbym wiedzieć jak wasze zawirowania uczuciowe,Zielona Adam całkiem już 'uleciał z wiosną'?Elewacjo a Twój Artysta? dał sobie spokój? a może jakieś nowe motylki?ciekawe co u Mili i Laski,jak tam muszelka i cała reszta,jak widzicie znam Was dobrze,czytałam zawsze wieczorami archiwalne wpisy i łapałam się za głowę jacy oni sa przewidywalni i załosni....A jeszcze na koniec ,zebyscie mialy mi co obrzydzać o powiem wam jak się zakonczyla nasza ostatnia rozmowa- ja"będziesz o mnie myślal?" on-" tak jutro ano POD PRZYSZNICEM"? co Wy na to?:)
-
Nie wiesz Elewacjo,że już mi pomogłaś-naprawdę...wiesz pamiętam,że pisalas kiedyś,ze Ty zakonczylas romans z X i wcale nie było Ci z tym dobrze,twierzdilas ,ze wolalabyś zaczeka az to się wypali...a ja mam zamiar po prostu zniknąc,zamilknąc,jezeli zawalczy,w co wątpię to nie chcialbym calkiem się od niego odcinac,poniewaz byly czasy kiedy bylo nam dobrze,jeżeli oleje,i podda się to znaczy,ze to wszystko bylo nic nie warte,i wtedy ja polozę na nim laskę:) Jest mi cięzko i żle ,bo ja tego naprawdę nie chcialam,chcialm życ spokojnie ,bez motyli i innych tam,nie wiem po co,nie wiem dlaczego muszę to przechodzic...Teraz uswiadamiam sobie jak niewiele znaczę w jego zyciu,w przeciągu roku zadzwonil do mnie 3 razy na samym początku,mimo,że wiedzial,jak bardzo sie cieszę z telefonow od niego,o skypie juz pisalam,kazal się prosic.Teraz obrazil mnie,ja się nie odzywalam,on tez w koncu zaczęlam się martwic bo slad po nim zaginąl,tym bardziej,ze kuzyn probowal się do niego dodzwonic-nie odbieral,więc napisalam tylko"żyjesz? wszystko ok?"-no i wtedy się odezwal i przeprosil mnie za to jak się zachowal,wspomnial,że zacząl palic,tak jakby obarczal mnie ,że to przeze mnie...ehhhh,ale się rozpisalam,ale z kazdym słowem wylewam z siebie ten ból i złosc na niego,a przedewszystkim na samą siebie...Uwierz mi jestem babą ,ktora niejedno serce zlamala,wydawało mi się,ze sobie poradzę-guzik nie jest tak łatwo....