Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

GosiaqKR

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez GosiaqKR

  1. Nam dziś chyba jakieś kolki się pojawiły , zastanawiam się czy coś zjadłam nie tak czy co, i ewentualnie po jakim czasie taki składnik się usuwa z mleka? Podejrzewam ser pleśniowy który jadłam wczoraj, bo już noc miała taką jakąś nie spokojną, a dziś jak się obudziła przed 10 tą to cały czas niespokojna, popłakule , jak chciała zasnąć to 10 min i się budziła z grymasem na buzi I płacz , do tego się pręży. Pomagało trochę gimnastykowanie nóżek na brzuszek. zasneła dopiero po 14 tej , i teraz znowu coś nie tak jest :(Macie jakieś sprawdzone krople na kolki ?
  2. 21,11 - u mnie z porodem podobnie było tylko ja trafiłam do szpitala ze swoją akcją, mi na sam koniec dali oxy żeby przyspieszyć, ale też przy 9 wzięli mnie na cesarke, bo dzidzia za wysoko i też owinięta i tętno jej spadało, w wypisie miałam napisane poród przez cc z powodu zagrożenia zamartwica płodu , a jak dochodzisz do siebie po cięciu? Ja na początku miałam dola psychicznego że nie dałam rady normalnie tylko cesarka się skończyło . Jeszcze parę dni temu jak mnie mąż myl, ryczałam mu w wannie że dziewczyna z forum dała radę z prawie 5 kilowym (biegaczka -nowa o Tobie oczywiście , szacunek , tym bardziej że z tego co pamiętam lekarze chcieli Cię na cc wziąć. )dzieciątkiem a ja nie umiałam wypchać 3 kilo. Teraz trochę lepiej jest. Wraz z tym jak rana się goi i mniej ja czuje . Marta - ja też uważam na to co jem ale bez przesady, póki co zrezygnowałam ze smażonego, i składników alergizujących, typu pomidory, pomarańcze, owoce pestkowe, orzechy, ogólnie cytrusy, i potrawy wzdymające, grochy, kapustne, brokuły itp, za to ja jem lekkie zupy nie zabielane śmietaną, można jogurtem, ja też serkiem topionym zabielam, tylko nie każdy się ładnie rozpuszcza, wczoraj nawet sałatke jarzynowa jadłam tylko bez groszku i cebuli, zalana w większej mierze jogurtem, majonezu tylko do smaku trochę dałam. Szarlotke też jadłam, dziś pierogi z mięsem , tylko z masłem nie z skwarkami, co do mies czy ryb, spokojnie duszone można jeść albo z piekarnika, np w folii pieczone. trzeba o czosnku pamiętać bo może zmieniać smak mleka i dziecko może nie chcieć ssać. Z nabiałem nie przesadzać, polozna mi powiedziała tak , jak jem ser biały , to nie żółty i topiony I odwrotnie, jajka 2 tygodniowo spokojnie można jeść bo trzeba wziąć pod uwagę że też występują w innych produktach, np w makaronach, z owoców to jabłka, ja się też na gruszke skusiłam I było ok, suszone morele ,banany chyba też można. Czekolady też nie jem ale landrynke zjem, nie przesadzam z herbatą, kawy to ja ogólnie nie pije. Także możesz spokojnie kombinować. Młoda mi 1 raz protest zrobiła, choć przez dzień ładnie spała w kołysce tak teraz na noc co ja odłożyłam , to po 15,20 min kwekała, położyłam ją za którymś razem na moje łóżko i spokój.ech. mam nadzieję że to przypadek.
  3. Tatiana, kurde, nawet ciężko sobie wyobrazić co musisz przeżywać , ja to w ogóle psychicznie słaba jestem na takie rzeczy, ja jak byłyśmy jeszcze w szpitalu i miałam ja zawieść na noworodki do jakiegoś szczepienia to byłam chora, musiałam ją zostawiać i czekałam na korytarzu a jak słyszałam w tym czasie płacz (nie koniecznie mojej) to też ryczałam, dlatego aż mi staje coś w gardle jak pomyśle o Twoim dzieciaczku ile musi przejść, Trzmam bardzo mocno kciuki żeby wszystko poszło jak najlepiej . I wierzę w To że maluszek szybko wroci do zdrowia. Listopadowa , dla Ciebie też dużo siły , żebyś dała radę znieść tą rozłąkę, oby jak najkrótszą . Przytuliłabym Was obydwie ale niestety mogę tylko wirtualnie. PRZYTULAM
  4. No, ja może trochę w końcu o nas , bo my już od tygodnia to ja i ona ;) Młoda póki co chowa się książkowo, jesteśmy tylko na cycu ,nie ulewa , cyca ładnie doi, od 2 dni już tak regularnie w miarę, bo na początku to tak po 7-8 min, przerwa na przewiniecie i znów z 5 min, chwila przerwy i znów tak po trochę, a teraz już ładnie jak się przyssie to doi póki się nie naje i 2-3 godziny z głowy , śpi. Kupki tylko sadzi co chwilę , czasami nie nadążam jej przebierać. Smoka nie doi póki co, staram się jej na siłę nie przyzwyczajać a mam 3 i żaden jeszcze nie użyty. Pempek odpadł równo po tygodniu . Ja jestem szczęśliwa bo chyba mnie bardziej drażniła ta klamra niż ją.na początku mi się trochę odparzyła , bo nie nadążałam jej przebierać , położna w domu zaleciła odstawić husteczki a stosować wodę z szarym mydłem i zaraz zeszło. No ogólnie bardzo grzeczna i kochana jest . Jedyne co mnie martwi to to że jej trochę w nosku furczy , choć czyszcze regularnie, odciągam wygląda na czysty a jakby coś tam głęboko zalegało. Od początku tak ma. Jak pójdziemy na 1 wizytę a jej to nie przejdzie to zwrócę na to uwagę. A ja pomału też dochodzę do siebie , wczoraj odkleiłam opatrunek , niby ładnie wygląda , troszkę z jednej strony tylko pękło, ale drażni mnie to , ogólnie źle się czuje ze świadomością istnienia tej rany. Bilans jaki wyszedł to - uchroniłam się przed rozstępami (moja mama i siostra mają straszne ) , waga startowa przed ciążą, 61 , do porodu 78 , tydzień po porodzie 66, myślę że jeszcze trochę zleci bo brzuch jeszcze opuchnięty trochę, do tego mleko też trochę waży , więc myślę że będzie dobrze ;) jedynie trochę mnie samotność dołuje, odciecie od świata , we wtorek byliśmy w szpitalu na kontroli, i ja też do swojego lekarza poszłam , to trochę odżyłam , cały dzień nas teść woził bo oczywiście mój w pracy i jednego dnia wolnego wziąć sobie nie może . Później się dziwi że dziecko płacze u niego na rękach , do tego zawsze zleje się takimi intensywnymi perfumami, mnie drażnią a co dopiero takiego maluszka. W ogóle mój lekarz jak mnie zobaczył to mi się pyta, to kiedy pani miała tą cesarke ? Mówię mu że w środę (u niego byłam we wtorek niecały tydzień po) lekarz na to - i pani tak wygląda ? Był zaskoczony że ja w takiej formie, więc nie jest źle ze mną, fizycznie, bo psychicznie trochę gorzej. Dobra , kończę już nudzić. Jak mi się uda to podesle jakieś zdjęcie jeszcze na pocztę, jakościowo kiepskie bo z telefonu niestety.
  5. Witam kochane, ja rzadko zaglądam bo mam problem z netem tu u teściów, tylko w jednym miejscu łapie. Też dlatego nie nadrabiam jakoś wstecz tylko bieżącą stronę. Oczywiście gratulacje dla mamus ;) i cierpliwości dla tych jeszcze w 2 pacu ;)leonka, jeśli chodzi o pryszczyki , pewnie mówisz o takich białych kropkach , to moja też to ma, to są zmiany hormonalne i same znikają po 2-3 tygodniach. Nie wolno ich wyciskać. Dorotelinka , cierpliwości słońce. Co do pempka, to mnie polozna dała wolną rękę, powiedziała że spirytus ok, tylko że niby może bardziej szczypac, a poleca mi zamiast octeniseptu -Asept , niby to samo ale 3 razy tańszy. Nam odpadł wczoraj, po równym tygodniu, ładnie się wszystko goiło ale psikałam kilka razy dziennie, u małej mi bardzo krótko ucieli, iwięc patyczkiem to tylko w koło penpuszka żeby dobrze wyczyścić. Krucha, tak opuchniete sutki u dzidziusia to pozostałośc po naszych hormonach, mi polożna kazała po kąpieli delikatnie masowac całą dłonią kolistymi ruchami od wew. do zew. Jeszcze się odezwę to napiszę co u nas ,
  6. Hej, gratulacje dla Irdis, Ja wieczorem doła złapałam , ryczałam chyba z godzinę i teraz też łzy w oczach, nie wiem czy to nerwy ze mnie schodzą czy za bardzo się przejmuje przyszłością, czy obawa że nie ogarnę wszystkiego. Jakoś źle mi dzisiaj, ogólnie w małej jestem zakochana, mój kurczak mały ;) , tylko martwi mnie jej jedzenie niby je co 2 - 3 godziny ale nie dłużej niż 10 min , czasami uzbiera się z 15 ale to przez godzinę np, mleka mam tyle żebym spokojnie z 3ke takich bomli wykarmiła, cyce mam tak nabrzmiałe że szok. Bolą i są twarde jak młoda dłuższy czas poleci w gumy i nie pociągnie dobrze. Pokarm mam raczej dobrej jakości, więc może ona się najada w te parę- parenaście minut ? Ok spadam , ide się umyć i ide spać.
  7. Dziękuję dziewczyny ;) najpierw zadzwonimy w takim razie ;) nawet nie wiedziałam że szpital sam przeszła dokumenty ;) my się pomału aklimatyzujemy, mała podbiła serca wszystkich, jeszcze teściowa gości miała bo pępkowke robili, ale byli pewni że po weekendzie wyjde dopiero ;) i tylko teść wiedział że przyjedziemy więc wielkie zaskoczenie było, fakt że trochę mnie to przeraziło, bo nie dość że w sumie w obcym miejscu, to jeszcze tyle ludzi gdzie ja chciałam odpocząć , rozebrać , nakarmić małą i się położyć ale nawet daliśmy radę, Mleka mam już tyle że wczoraj bez problemu uciągnęłam tą małą butelkę aventu, szkoda mi tego wylewac kurde, bo młoda i tak pierś ładnie je więc nie mam po co zostawiać, noc przespała z nami bo jej strasznie rączki zmarzły jak sama w kołysce sama spała , choć okryta ciepło była . Teraz ładnie sobie sama śpi, już dłuższą chwilę, tylko męczy mnie to że krótko ssie, 5 -10 min max. Intensywnie w sumie ale po tym wypluwa, i ma w nosie, a po chwili szuka znowu, Jestem w niej już zakochana na maxa ;) taki kurczak mały z niej , ;)
  8. Dziękuję dziewczyny ;) najpierw zadzwonimy w takim razie ;) nawet nie wiedziałam że szpital sam przeszła dokumenty ;) my się pomału aklimatyzujemy, mała podbiła serca wszystkich, jeszcze teściowa gości miała bo pępkowke robili, ale byli pewni że po weekendzie wyjde dopiero ;) i tylko teść wiedział że przyjedziemy więc wielkie zaskoczenie było, fakt że trochę mnie to przeraziło, bo nie dość że w sumie w obcym miejscu, to jeszcze tyle ludzi gdzie ja chciałam odpocząć , rozebrać , nakarmić małą i się położyć ale nawet daliśmy radę, Mleka mam już tyle że wczoraj bez problemu uciągnęłam tą małą butelkę aventu, szkoda mi tego wylewac kurde, bo młoda i tak pierś ładnie je więc nie mam po co zostawiać, noc przespała z nami bo jej strasznie rączki zmarzły jak sama w kołysce sama spała , choć okryta ciepło była . Teraz ładnie sobie sama śpi, już dłuższą chwilę, tylko męczy mnie to że krótko ssie, 5 -10 min max. Intensywnie w sumie ale po tym wypluwa, i ma w nosie, a po chwili szuka znowu, Jestem w niej już zakochana na maxa ;) taki kurczak mały z niej , ;)
  9. Hej, my dziś wyszłyśmy ze szpitala , właśnie jesteśmy w drodze do domu, jak się tylko ogarnę u teściów i zorganizuje obiecuje zaglądać częściej, ale niestety zostałam tylko z netem w telefonie , więc ciężko mi będzie się wam jakimiś zdjęciami pochwalić , Mam tylko pytanie do tych dziewczyn co na rydygiera rodziły, bo zapomniałam zapytać jak wychodziłam, gdzie się rejestruje dziecko , gdzie ten szpital ma rejon? W tym urzędzie w hucie koło straży pożarnej? Ulica wyleciała mi z głowy. I jakie papiery trzeba mieć ze sobą?
  10. Gratulacje dla kolejnych mam ;) A dla Tatiany i synusia dużo zdrówka i powodzenia na zabiegu , ale myślę że będzie wszystko ok . ;) Ja dochodzę do siebie , dziś już małą zostawiam sobie na noc, je ładnie z piersi i jest najgrzeczniejrzym dzieckiem na oddziale, póki co ;) zobaczymy jak długo, Pytałyście czy to że pękłam w środku czy będzie miało wpływ na posiadanie jeszcze dzieci, rozmawiałam z lekarzem, pęknięcie nie było bardzo duże i nie wpłynie na kolejne ciążę. (O ile się zdecyduje ;)) . Co do odejścia reszty czopa, to była kwestia dnia po tym jak poszła reszta, ale mogłam tego nie zauważyć nawet tylko słyszałam podczas siusiu jak coś zrobiło plummm do kibelka, i po siusiu zaglądnęłam do muszli , 2 razy mi tak po kawałku poszło a na 2gi dzień pojechałam. Drażni mnie tylko brzuch że taki duży jeszcze został , wam też takie zostały jak z 5 tego miesiąca, ale przynajmniej jestem dumna z mojej pielęgnacji , ani jednego rozstępu nie mam , jak moje piersi przeżyją nawał i nie pękną to będę happy ;)
  11. I tak coś zasnąć nie mogę to napisze co i jak, oczywiście dziękuję za gratulacje w pierwszej kolejności. Zaczęło się wczoraj pod wieczór koło 22 zaczęły się pierwsze nie regularne skurcze , wszystko pomału nabierało tempa tak że o 2 w nocy pojechaliśmy z mężem do szpitala, fajna połozna mi się trafiła , wiadomo najpierw papierki przy ktg, zbadała mnie i stwierdziła że zaczyna się poród. Po sprawach papierkowych zaprowadziła nas do sali rodzinnej gdzie nawet łóżko małżeńskie było;) wanna, krzesełko do porodu w kucki, piłki itp, oczywiście fotel do porodów standardowy też. Na początku była piłka, trochę leżeliśmy z mężem , cały czas pod ktg (bezprzewodowe więc mogłam robić co chciałam) między czasie mnie zbadała, wszystko ładnie postępowało, rozwarcie na 5 , między czasie z wanny skorzystałam , nawet przyjemnie było, skurcze się już dość mocno nasilały. Między czasie była zmiana i przyszła inna położna, też ok ale wolałabym żeby ta 1 została. No ale zmiana to zmiana. Miałam już rozwarcie na 7 cm , dalej na piłce, co jakiś czas badała przekłuła pęcherz i dała kroplówkę twierdząc że to na wzmocnienie a mnie się wydaje że mi oxy podała. Bo dostałam od razu takich skurczy że nie byłam w stanie kontrolować ani krzyków ani oddechu ani pracy mięśni , i jeszcze lekarz podczas skurczu chciał żebym na fotel do zbadania się wdrapała, nie było szans niby było wszystko ok dzidzia schodziła ładnie główką, rozwarcie było już na 9 cm więc prawie ful, ja już byłam tak słaba że szok 9 godzin skurczy. I nagle zaczęłam krwawić, ta poleciała szybko po lekarza, ten zbadał i podjął decyzję! Tniemy. Stwierdził wtedy że dzidziusiowi spada tętno, i że jest nawiązany mocno pępowiną, na siłę ściągli mnie w tych bólach z tego fotela i szybko do sali chęć, jeszcze pamiętam że mówiłam że nie chcę cięcia, ale nie miałam wyjścia. Wpakowali mnie na stół, znieczolenie ogóle czyli 0 świadomości, w kroplówce nie w kręgosłup.uśpili mnie poprostu, ale zanim usnęłam to pamiętam że z bólu rzucałam się im po tym łóżku to na siłę mnie trzymali, koszule rozcieli nożyczkami, położna potrąciła stojak z kroplówka i wyrwała mi wenflon, zciągałam maskę z tlenem bo wydawało mi się że się duszę, pamiętam jak nakryli mnie tą zielona płachtą z dziurą na cięcie i zaczęłli smarować brzuch czymś zimnym i jeszcze im się darłam że ja jeszcze nie śpię żeby mnie nie kroili jeszcze, i to było ostatnie co pamiętam, później obudził mnie lekarz z mężem, cholernie bolał mnie brzuch i miałam drgawki, położna przyszła dać mi zastrzyk w tyłek przeciwbólowy to złapałam jej rękę i nie dałam sobie wbić podali mi morfine przez wenflon, młodą mi przywieźli jak tylko odzyskałam przytomnośc, ale mąż był cały czas, później przewieźli mnie do pokoju jednoosobowego , z czego jestem zadowolona , przyszedł lekarz , poinformował mnie szczegółowo co się wczoraj działo. Dlaczego skończyło się cięciem. Pękła mi macica, i nie było już czasu żeby czekać aż maluch sam wyjdzie, w dodatku na stole jak już mnie zaczął ciąć młoda mu się wystawiła pośladkowo, co stwierdzili że to jest baaardzo rzadko spotykane. Do tego straciłam dużo krwi i pobrali dziś na morfologie krew i jak się okaże że coś jest nie tak będę miała jeszcze transfuzje.. Dlatego uważam że ta kroplówka to było oxy bo po niej dostałam takich skurczy że szok, ujście jeszcze było nie do końca otwarte, dzidzia się pchała co prawda ale była wciąż za wysoko a ja dostałam takich skurczy że macica nie wytrzymała takiego parcia . To tyle z porodu. Mam nadzieję że w miarę składnie bo z telefonu. Co do dzidzi, dostała 8 na 9 , nie wiem dlaczego na 9 ale ok, za blada skórę. Waży 3210, i długa jest na 52 cm. Ale najważniejsze że zdrowa. Ogólnie z opieki jestem zadowolona, lekarz konkretny, fachowy i cały czas mnie dogladał, szybko i sprawnie podjął decyzję, a po wzbudzeniu przyszedł poinformować mnie o stanie zdrowia i co i dlaczego zrobił, i czemu było konieczne. To tyle . Miłej lektury
  12. I tak coś zasnąć nie mogę to napisze co i jak, oczywiście dziękuję za gratulacje w pierwszej kolejności. Zaczęło się wczoraj pod wieczór koło 22 zaczęły się pierwsze nie regularne skurcze , wszystko pomału nabierało tempa tak że o 2 w nocy pojechaliśmy z mężem do szpitala, fajna połozna mi się trafiła , wiadomo najpierw papierki przy ktg, zbadała mnie i stwierdziła że zaczyna się poród. Po sprawach papierkowych zaprowadziła nas do sali rodzinnej gdzie nawet łóżko małżeńskie było;) wanna, krzesełko do porodu w kucki, piłki itp, oczywiście fotel do porodów standardowy też. Na początku była piłka, trochę leżeliśmy z mężem , cały czas pod ktg (bezprzewodowe więc mogłam robić co chciałam) między czasie mnie zbadała, wszystko ładnie postępowało, rozwarcie na 5 , między czasie z wanny skorzystałam , nawet przyjemnie było, skurcze się już dość mocno nasilały. Między czasie była zmiana i przyszła inna położna, też ok ale wolałabym żeby ta 1 została. No ale zmiana to zmiana. Miałam już rozwarcie na 7 cm , dalej na piłce, co jakiś czas badała przekłuła pęcherz i dała kroplówkę twierdząc że to na wzmocnienie a mnie się wydaje że mi oxy podała. Bo dostałam od razu takich skurczy że nie byłam w stanie kontrolować ani krzyków ani oddechu ani pracy mięśni , i jeszcze lekarz podczas skurczu chciał żebym na fotel do zbadania się wdrapała, nie było szans niby było wszystko ok dzidzia schodziła ładnie główką, rozwarcie było już na 9 cm więc prawie ful, ja już byłam tak słaba że szok 9 godzin skurczy. I nagle zaczęłam krwawić, ta poleciała szybko po lekarza, ten zbadał i podjął decyzję! Tniemy. Stwierdził wtedy że dzidziusiowi spada tętno, i że jest nawiązany mocno pępowiną, na siłę ściągli mnie w tych bólach z tego fotela i szybko do sali chęć, jeszcze pamiętam że mówiłam że nie chcę cięcia, ale nie miałam wyjścia. Wpakowali mnie na stół, znieczolenie ogóle czyli 0 świadomości, w kroplówce nie w kręgosłup.uśpili mnie poprostu, ale zanim usnęłam to pamiętam że z bólu rzucałam się im po tym łóżku to na siłę mnie trzymali, koszule rozcieli nożyczkami, położna potrąciła stojak z kroplówka i wyrwała mi wenflon, zciągałam maskę z tlenem bo wydawało mi się że się duszę, pamiętam jak nakryli mnie tą zielona płachtą z dziurą na cięcie i zaczęłli smarować brzuch czymś zimnym i jeszcze im się darłam że ja jeszcze nie śpię żeby mnie nie kroili jeszcze, i to było ostatnie co pamiętam, później obudził mnie lekarz z mężem, cholernie bolał mnie brzuch i miałam drgawki, położna przyszła dać mi zastrzyk w tyłek przeciwbólowy to złapałam jej rękę i nie dałam sobie wbić podali mi morfine przez wenflon, młodą mi przywieźli jak tylko odzyskałam przytomnośc, ale mąż był cały czas, później przewieźli mnie do pokoju jednoosobowego , z czego jestem zadowolona , przyszedł lekarz , poinformował mnie szczegółowo co się wczoraj działo. Dlaczego skończyło się cięciem. Pękła mi macica, i nie było już czasu żeby czekać aż maluch sam wyjdzie, w dodatku na stole jak już mnie zaczął ciąć młoda mu się wystawiła pośladkowo, co stwierdzili że to jest baaardzo rzadko spotykane. Do tego straciłam dużo krwi i pobrali dziś na morfologie krew i jak się okaże że coś jest nie tak będę miała jeszcze transfuzje.. Dlatego uważam że ta kroplówka to było oxy bo po niej dostałam takich skurczy że szok, ujście jeszcze było nie do końca otwarte, dzidzia się pchała co prawda ale była wciąż za wysoko a ja dostałam takich skurczy że macica nie wytrzymała takiego parcia . To tyle z porodu. Mam nadzieję że w miarę składnie bo z telefonu. Co do dzidzi, dostała 8 na 9 , nie wiem dlaczego na 9 ale ok, za blada skórę. Waży 3210, i długa jest na 52 cm. Ale najważniejsze że zdrowa. Ogólnie z opieki jestem zadowolona, lekarz konkretny, fachowy i cały czas mnie dogladał, szybko i sprawnie podjął decyzję, a po wzbudzeniu przyszedł poinformować mnie o stanie zdrowia i co i dlaczego zrobił, i czemu było konieczne. To tyle . Miłej lektury
  13. Pękłam dziś rano, poród miałam okropny więc resztę opisze jak dojdę do siebie. Dzidzia zdrowa
  14. Mnie lekarz powiedział tylko że ładnie wszystko jest przygotowane , ale jakiś zakręcony dziś był , w pierwszej chwili zapytał mi się jakie tabletki biorę ? O anty mu chodziło ;) na co ja mu że na chwilę obecną żadnych ;). Po za tym cały czas brzuch pobolewa, może męża zaciągnę dziś do roboty ;) ot tak żeby nie przedłużać ;) Niby dał mi termin na kolejną wizytę we wtorek ale wolałabym nie doczekać . Szczerze mówiąc. Mnie też już to męczy. Zwłaszcza kwestia żołądka, pobolewa, i co zjem to mi wszystko w gardle stoi. Może się rozkręci na dniach. Ech , albo przejdzie jak Irdis ;)
  15. Hej, byłam dziś u lekarza, ( Angel dzięki za pamięć ;)) i wszystko przygotowane, mam czekać. Noc miałam ciężką, brzucho i krzyże mnie bolały całą noc a przy okazji spacerów do toalety pozbyłam się reszty czopa. Także mam nadzieję że na dniach się rozpakuje. A rzadko zaglądam do Was bo mało w domu jestem i staram się nadrobić pewne rzeczy póki mam czas jeszcze choć już ciężko :( . Buziaki dla Was i maluszków .
  16. Mnie lekarz powiedział tylko że ładnie wszystko jest przygotowane , ale jakiś zakręcony dziś był , w pierwszej chwili zapytał mi się jakie tabletki biorę ? O anty mu chodziło ;) na co ja mu że na chwilę obecną żadnych ;). Po za tym cały czas brzuch pobolewa, może męża zaciągnę dziś do roboty ;) ot tak żeby nie przedłużać ;) Niby dał mi termin na kolejną wizytę we wtorek ale wolałabym nie doczekać . Szczerze mówiąc. Mnie też już to męczy. Zwłaszcza kwestia żołądka, pobolewa, i co zjem to mi wszystko w gardle stoi. Może się rozkręci na dniach. Ech , albo przejdzie jak Irdis ;)
  17. Irdis :D ja nogi do piątku zaciskam :D więc luz jutro jeszcze idę do znajomego bo się dawno nie widzieliśmy, a w czwartek chcę odpocząć , więc młoda ma przyzwolenie dopiero na piątek na wyjście :P heheh ale gupol ze mnie :D
  18. No witam drogie Panie :) widzę że nie jestem sama z dolegliwościami ostatnich dni :) Ja dziś też nie spałam pół nocy i w dodatku znów ten rąbnięty pies sąsiada ujadał całą noc wrrrrrrrrr ,,,, całą noc brzuch mnie bolał niby jak na okres i czasami się stawiał a jak chodziłam na siusiu to po kawałku chyba reszta czopa wypadała, takie grudki galaretowate z krwią wielkości 1x1cm , 1x1,5cm ,,,,, i całą noc w sumie plamienia , a dziś taki ciągnący śluz ze mnie schodzi ,,, na 14 ta jadę jeszcze do lekarza.... i mała w nocy takie fikołki robiła że cały brzuch mi się kołysał Powiedzcie mi składałyście wniosek o macierzyńskie do pracodawcy , bo niby trzeba najpóźniej 7 dni przed datą spodziewanego porodu ???
  19. Irdis a próbowałaś się podmywać na wieczór , czy jak cię mocno swędzi tantum rossa, czasami pomaga . I maść pimafucin tylko ona na receptę jest,,,, ja się strasznie męczyłam z zapaleniem gdzieś w połowie ciąży i mój mnie cały czas karmił tymi samymi globulkami , do tego drogimi i wcale nie pomagały ,,, a jak poszłam podczas jego urlopu do innej lekarki to przepisała mi robione za 7 zł i od tamtej pory mam spokój,,,, wszystko ustało. Napisałabym Ci skład ale nie mogę się doczytać za bardzo wszystkiego , w każdym razie aż 8 różnych składników w nich było .
  20. Listopadowa, na poczcie są jakieś nr, Mała.B na pewno podawała i chyba któraś jeszcze.
  21. Gratulacje,,,Ewela ,,,ale fajnie ,,,kurde, ja wciąż się bujam,,,dziś byliśmy na spacerze, na Wawel się wybraliśmy, rynek obeszliśmy i wyciągnęłam mojego na wystawę World Press Photo,,,, co oczywiście średnio go interesowało bo fotografią tylko ja się interesuję :) Zdaj jakąś relację z porodu do wody :) ciekawa jestem :)
  22. Ja się wciąż toczę, nawet na ciucha udało mi się dziś zawitać,,, :) i wyszperałam śliczną narzutę dziecięcą na łóżeczko i buciki,,,, ja nienormalna jestem,,, bo i tak tych wszystkich bucików jej nie zdążę ubrać :D Co do objawów , nie wpadam w paranoje , póki mi organizm sam nie da znać że by pasowało się już zbierać staram się robić co do tej pory,,, wieczorem idziemy np do kina, a jutro może wybierzemy się na noc muzeów ,,, bo od 3 lat się wybieramy i się wybrać nie możemy :) Jedyne co mi dziś dało w kość to stanie przy garach,,,, plecy mnie bolą i chodzę zgięta w pół. Bo wymyślili sobie frytki i kotlety ,,, na działce ,,, a ja sobie i tak chciałam coś innego zrobić bo przez ten żołądek/wątrobę wolę nie tykać się smażonego. Uciekam zaraz do mycia....
×