Tak jak przypuszczałam, po powrocie do domu o 16.00 musialam cos zjesc bo az mnie trzeslo; chleb z maslem i pomidorem postawił mnie na nogi (chlebek oczywiście pełnoziarnisty). W ogóle to byłam dziś strasznie senna, chyba z braku cukru. Jutro rano wypiję chyba kawę z cukrem choś nie mam w zwyczaju jej słodzić.
Miałam dziś znów ochotę na słodkie: wafelki i truskawki Haribo... ale nie dałam się skusić. Przed kolacją zjadłam małą kiść winogron, nawet były dobre. Moim problemem w stosowaniu tej diety są niestety owoce. Nie przepadam za nimi, lubię tylko maliny i truskawki wicę wyciskanie soku z cytrusów a tym bardziej picie go trochę mnie męczy. Dziwne nie? Po prostu wolę warzywa.
Drugi dzień minął całkiem przyzwoicie.
Jutro będzie nowy!