/dot wymiany zdań w tym topiku w dniu: 2 czerwca 2012/
/Choć obiecałem sobie mniej czasu spędzać tutaj, w Polsce, słysząc, o czym (po niemiecku) "idzie rozmowa w tym topiku" i jakie są "klimaty", wychylę na chwilę łepek i na chwilę "się loggnę", tak ze starego sentymentu. /
Wybieracie się do Munich, z opcją odwiedzenia Berlina.
Podróż ma być przez Zieloną Górę. I ok.
Chcę zostawić, Wam moim Przyjaciołom, komunikat o sytuacji, która panuje w mieście Berlin. A że siedzę w samym Berlinie, to nie kłopot skrobnąć "jak jest". To, w dużej mierze, przyczynić się może do lepszego Waszego komfortu podróży przez Niemcy.
W obecnym czasie, w Belinie wesoło -> nie jest. Trzy czwarte mieszkańców choruje na białaczkę. Leczenie farmakologiczne nie pomogło i obecnie wszyscy chorzy mieszkańcy, decyzją Burmistrza, szykują się na chemioterapię. Walcząc z chorobą miasto wydało już wszystkie swoje oszczędności, a do tego zadłużyło się dodatkowo u sąsiadów.
A. Merkel powiedziała, że nie pomoże Berlinowi, ale jest żywo zainteresowana tym, aby stan finansów Berlina nie zachwiał finansami publicznymi całego niemieckiego państwa. Boi się, że będzie miała "drugą Grecję". Więc -> przygląda się sytuacji.
Tymczasem Burmistrz miasta poddał mieszkańców Berlina Ścisłej obserwacji "piechotnej", samochodowej, komputerowej i telefonicznej. W związku z takimi środkami -> mieszkańcom znacznie pogorszyło się na zdrowiu. Zaczęli Go prosić, aby "uspokoił się". Przecież, i bez tego "są chorzy". Złożył im obietnicę, że "Dobrze. Uspokoi się".
Ogólnie rzecz biorąc, mieszkańcy Berlina stali się teraz bardzo nieufni i ciężko tutaj znaleźć jakąś restaurację/ba, nawet lodówkę ciężko znaleźć.
Więc, reasumując:
Zważywszy na obecną sytuację w Berlinie, to raczej nie warto w to miasto inwestować. Nawet turystycznie.
Munchen to zdaje się, że bardzo ładne miasto, prawda? ...
A podróż przez Zieloną Górę powinna bardzo umilić podróżowanie samo w sobie. Więc -> Munich -> Zielona Góra -> Munich -> Zielona Góra -> Munich > Zielona Góra :)
A potem może by dołożyć jakiś Frankfurt? Bonn?
Ze swojej strony gorąco polecam Salzburg. (To, co prawda już Austria, ale nie daleko... a warto, bo tam też przepięknie jest...)
Oddany Przyjaciel
> O żesz! ek :)
(Ślimak :) :) idzie z tyłu)
p.s. (wiadomo dodatkowa: nie "kopać leżących" pls...
Przecież mówiłam/uprzedzałam, że -> ROSUMIEM język "BOGÓW i ORŁÓW"...
Przykro mi z powodu tego swojego "talentu :( Przepraszam, że rosumiem... )
[ŁSY (od: łzy)]