Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

wglowiesieniemiesci

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez wglowiesieniemiesci

  1. ach jak to facet ma dobrze :D też czasami mam ochotę na zimne piffko z soczkiem :( padam jak mucha, wstaję rano zjadam śniadanie i zaraz czuję się zmęczona :( ostatnio kilka dni z rzędu tak mam..czuję się bardziej ociężała mimo, że waga jakoś w górę już nie idzie :O też tak macie czy tylko ze mną takie cyrki ?
  2. ciezarowka u mnie podobnie jak u Ciebie :) jak wstaję na poranne siusiu ok 5:00 to czuję pojedynczy kopniak ale wtedy nic do niej nie gadam żeby mi się za bardzo nie rozkręciła :) robię co mam zrobić i wracam do łóżka, od 7:30 - 8:00 zaczynają się harce do około 11:00 - 12:00, pauza, od 15:00 do 18:00 szaleństwo, 18:00 obiad i trochę spokoju i od 20:00-21:00 zaczynają się kolejne harce aż usnę :) ten schemat zauważyłam od kilku dni powtarza się systematycznie :)
  3. hehe to ja bym musiała chyba cały czas z notesem siedzieć :D też mi brzuch faluje jak się położę bo jak siedzę to za bardzo napięty i widać tylko wybrzuszenia jak Księżniczka się przemieszcza :)
  4. moja waga to coś oszukuje a ważę się zawsze rano po wizycie w toalecie i raz pokazuje 9 a raz 10 kg na plusie :D w pasie już 101cm :) dziś w nocy nie mogłam spać..nie mogłam się ułożyć a to z boku na bok, a to poduszka nie tak, a to za gorąco , za chwilę za zimno, potem ucisk w udach, jakieś skurcze, przeszkadzał mi filtr z akwarium..i tak się męczyłam do 3 .. nie wiem jakim cudem zasnęłam ale wstałam o 7:30 i byłam wyspana :)
  5. też się nie ruszam nigdzie w taki upał, rano zakupy czy jakieś tam inne sprawy i na tym koniec, a teraz coś się ochładza, słońce zaszło i może spadnie upragniony deszcz :) Kobitki, miałam nie kupować ale obok takiej okazji trudno było przejść obojętnie, na allegro w zestawach trafiłam na wyprawkę ciuszków dla dziewczynki, 107 sztuk w tym bodziaki z krótkim i długim rękawem, pajace, koszulki, spodenki, sweterki i śpioszki za 107 zł !! + przesyłka 10 zł, no szkoda było nie wziąć, rzeczy w bardzo dobrym stanie, niektóre jeszcze nowe z metkami, rozmiar od 50 do 86, dokupię jeszcze jedną taką wyprawkę przed wyjazdem do męża i ciuszki mamy z głowy :) mam nadzieję, że trafi się podobna okazja :) muszę pamiętać o workach próżniowych bo jak zacznę się pakować to na serio walizek mi nie starczy :D
  6. ale ja dziś rozlazła jestem, nic mi się nie chce..wszystko dziś od rana robię dwa razy dłużej..
  7. współczuję tego nakłuwania, ja też niby już uodporniona na ból z pobierania a jak mi pielęgniarka wkłuła się w to samo miejsce co przed godziną myślałam, że zejdę z bólu..:( a prosiłam by nie w to samo to jeszcze się śmiała, że ona LEDWO WIDZI to na pewno nie trafi :O to pewnie masz ładną rąsie..
  8. wysyłałam jakiś czas temu maila w sprawie miejsca w żłobku http://www.zlobki.waw.pl/zlobki.php niczego ciekawego się nie dowiedziałam, trzeba wypełnić formularz jak się dziecko urodzi i czekać.. a w rezultacie "rezerwacja" z końcem 2012 roku przestaje być ważna i w 2013 trzeba wypełniać na nowo :O
  9. heh to ładnie, najwyraźniej tak musiało być między nimi :) zaliczyć wpadkę po pierwszej randce :D jak komuś szczęście pisane to i w takim przypadku będzie dobrze :)
  10. byłam dziś w przychodni zapytać o wynik z glukozy i wszystko w normie :) z radości wracając kupiłam sobie czekoladę :D miłego dzionka :)
  11. hej hej :) dzięki, że przebrnęłyście przez moje wypociny :) fakt, coś w tym jest że jak przestaje się myśleć o ciąży to może nie od razu ale się udaje, w moim przypadku i kilku innych osób które znam się sprawdziło :) wazka my póki co chcemy się nacieszyć jednym dzieckiem :)chyba, że udałoby się po roku, max dwóch ponownie zajść w ciążę, a czy tak będzie czas pokaże..dwoje a maksymalnie troje tak :) więcej na pewno nie :D uff..odkurzyłam mieszkanie..padam na łóżko :)
  12. u mnie historia długa ale z happy endem :) pobraliśmy się 5 lat temu po 2 letniej znajomości, miałam wtedy 22 lata, zaczęłam wtedy pracę, mąż jeszcze pracował w PL..od samego początku chcieliśmy mieć dziecko, tym bardziej, że mężowi 30 na karku pękła, już przed ślubem się staraliśmy ale jakoś nie wychodziło i ja zawsze się śmiałam, że nawet moje komórki jajowe chcą poczekać do ślubu :D pierwszy rok minął tak szybko, że nawet nie zwróciliśmy uwagi..czytałam już wtedy, że starania wcale nie muszą się tak szybko udać, że to kwestia czasu etc.. w drugim roku już trochę fiksowałam, obserwacje cyklu, testy owulacyjne i w rezultacie seria badań czy oby na pewno z nami wszystko ok, mąż nasienie, ja seria badań z krwi, hormony, drożność jajowodów, wynik - ZDROWI, później zaczęły się jakieś znachorskie metody typu wiesiołek..ech..później mąż zaczął wyjeżdżać ale wtedy i tak co 2 tygodnie był w domu..w pewnym momencie jak mąż miał przylot do PL w moje dni niepłodne to potrafiłam mu powiedzieć by teraz nie wracał tylko np za tydzień,..fiks na maxa..nie potrafiłam się z niczego cieszyć, z męża pracy, ze swojego awansu, wmawiałam sobie że muszę być na coś chora bo to takie dziwne, wisiałam dniami i nocami na jednym z większych forów odnośnie starań, tam były dziewczyny z takim samym problemem jak my i czułam się tam lepiej. próby zmiany otoczenia też nie pomagały np. jak mąż przez jakiś czas pracował w Norwegii, w pięknym Bergen poleciałam do niego na dwa tygodnie, akurat nadchodziły dni płodne, góry, morze, chłodny klimat tak jak uwielbiamy oboje, romantyczne wspólne chwile i nic..każdy cykl przeżywałam jak traumę, testy, wyczekiwanie, obserwacje i termometr w dupie że tak powiem i nic...później odpuściłam z tymi staraniami, zauważyłam że Nasz związek przechodzi kryzys, że nie potrafię cieszyć się seksem, coś we mnie pękło i postanowiłam zmienić swoje podejście, wylogowałam się z forum, przestałam kupować testy, schowałam termometr i kalendarz..zaczęłam cieszyć się tym co miałam..sex zaczął sprawiać więcej przyjemności i poczułam się rewelacyjnie, że tak najwyraźniej musi być, że najwyraźniej my jesteśmy nie stworzeni do tego by mieć dzieci, uznałam że to świetny komfort kochać się bez zabezpieczenia i nie martwić się tym, że zajdzie się w ciążę :D zaczęłam zauważać plusy życia we dwoje i przyzwyczaiłam się do tego, mąż też to zauważył, stał się zrelaksowany i kiedy pytał mnie kiedy mam @ mówiłam, nie wiem, nie sprawdzam tego :) i tak to trwało do marca br..zauważyłam, że faktycznie spóźnia mi się okres, że chyba to trwa trochę za długo..jakimś cudem przypomniało mi się kiedy była ostatnia @ i zaczęłam liczyć dni..wyszło że już 3 tygodnie od terminu spodziewanej miesiączki, wpadłam w panikę że chyba coś złego się dzieje, że muszę iść do gina, bo co jak co ale takich rozregulowań to nigdy nie miałam..mąż kupił mi test, sam z siebie, nawet go nie prosiłam, niedziela rano, wstałam, męża nie było bo pojechał do rodziców naprawić im komputer, poszłam do łazienki, nasikałam na ten cholerny test..jeszcze mamrotałam pod nosem, że kasa niepotrzebnie wydana..i trzymałam go w dłoni..nie minęło kilka sekund i pojawiły się dwie grube krechy :D powyłam się w tej łazience siedząc na kibelku, wybiegłam z łazienki, złapałam za telefon i zadzwoniłam do męża, nie odbierał a mi się dłonie trzęsły jak w jakieś delirce..oglądałam ten test z każdej strony, mąż oddzwonił a ja wydukałam z płaczem, że gratuluję tatusiu a on zamilkł..za chwilę łamliwym głosem wydukał, że bardzo mnie kocha i, że mi dziękuje i że zaraz jedzie do "Nas"..a ja w ryk..ryczałam tak z pół godziny z radości oczywiście, nie mogłam się uspokoić, jak wpadł do mieszkania to nosił mnie na rękach i krzyczał, że jest najszczęśliwszym facetem na ziemi :D :D później to już była formalność, potwierdzenie na dopochwowym usg a reszta objawów doszła z czasem, mdłości, częste siku itd.. o matko przepraszam, że taki długi ten post :D
  13. co do spania, ja się często w nocy budzę, przekładam się z boku na bok co nie jest najprzyjemniejsze, wtedy szukam po omacku poduszki, którą trzymam między nogami w czasie spania a ona i tak zawsze gdzieś ucieka mimo, że jest ogromna, w ciąży mam raczej czujny sen, przez to że mieszkam na parterze budzi mnie każdy odgłos z dworu a kiedyś parada pod oknem mogła maszerować i nic mnie nie było w stanie obudzić poza budzikiem w telefonie :O ostatnio w nocy tzn zdarzyło się kilka razy ale nie pod rząd obudziłam się w nocy z takim bólem w udach, tzn to był taki ucisk - nie za bardzo wiem jak to opisać, taki ucisk a później ulga i znowu to samo.. czytałam, że to przez poszerzającą się macicę ale dla pewności zapytam gina jak będę na nast wizycie, miała któraś z Was coś podobnego ?
  14. Hej :) mi też ostatnio dwie noce z rzędu śniły się koszmary..jakieś strasznie nerwowe sytuacje bo budziłam się w nocy i serce waliło mi jak oszalałe..:/ rozstępów u mnie na brzuszku brak, dokładnie obejrzałam z każdej strony, jedynie powiększyły mi się te co miałam na udach :( ale tragedii nie ma, myślałam że będzie gorzej bo mam filigranową posturę i bałam się, że jak brzuszek zacznie rosnąć to popękam wszędzie ale tak nie jest :) moje weekendowe plany ograniczają się do siedzenia na skype z mężem :D jak on ma wolny dzień to siedzimy all time przed komputerem :) u mnie brzuch już dobrze widać a chodzę tylko w luźnych i przewiewnych ciuszkach :) ostatnio w sklepach kasjerki proszą bym przeszła bez kolejki :-P trochę mnie to krępuje bo jeszcze mam siłę stać w kolejce a ludzkie spojrzenia w takich momentach bezcenne :D ech w biust to ja bym chciała by mi coś poszło, są jedynie nabrzmiałe i ta lecąca siara...nawet w nocy pod koszulkę zakładam taki stanik a la top z wkładkami bo inaczej wszystko zachlapane :o fizycznie czuję się dobrze, gorzej z psychą :) a Mała jak duża ? nie wiem, na połówkowym w 22tc ważyła 628g to do dziś 26 tc pewnie urosła co nie co :D kopie dziś mnie dziś co chwilę, nawet jak wyskoczyłam po pieczywo z samego rana to już się wierciła :) uciekam kobitki, dziś mam zaplanowane porządki w szafkach z klamotami i mam nadzieję pozbyć się wielu pierdół :D miłego dnia :)
  15. Hej Mamuśki :) ja liczę tak samo jak wazka od terminu porodu :) wychodzi na to, że od +/- 12 sierpnia zaczynam 3 trymestr, ech :) jutro przejdę się do przychodni poznać wyniki z glukozy, wizytę u gina mam dopiero za 2 tygodnie a tyle nie wytrzymam, wolę wiedzieć i ewentualnie gdyby było coś nie tak to wybiorę się do niego wcześniej..wg dziwnie u mnie jest w przychodni, robią pobranie z krwi czy jak zanoszę mocz to wyniki niby są nast dnia ale odbiór wyników u lekarza, wtedy trzeba iść do pielęgniarek - takich co siedzą obok gabinetu gina i je prosić by pokazały wyniki, one je wpisują wtedy w kartę ciąży tą co prowadzą w przychodni a lekarz na wizycie jeszcze raz sprawdza te wyniki, wpisuje w moją kartę ciąży i stempluje.. wkurza mnie też, że zawsze trafiam na taką dziewuchę, która wypełnia moją kartę tzn wpisuje wagę, ciśnienie i zawsze się myli, mam tak pobazgrane w tej karcie, że dajcie spokój, robota którą dziecko mogłoby wykonywać a ta jeszcze się myli :/ ach wylałam swoje żale i idę oglądać dalej Olimpiadę :)
  16. Ciężarówka :)(::)(: witaj :) rozgość się u Nas, gdzieś tam wcześniej jest tabelka jak chcesz to się dopisz :) ja się czuję rewelacyjnie a gdyby nie upały to byłoby cudnie :) moja Mała kopie na czym świat stoi, trzeba będzie tę jej energię w jakiś sport spożytkować :D mąż chce by tenis ćwiczyła i już ma plany na 15 lat do przodu :) też już tak macie a propos przyszłości Waszych dzieciaczków ? ja patrzę pod kątem oczywiście swoich i męża zainteresowań z młodości, ja np tańczyłam w zespole tanecznym, pływałam, malowałam obrazy i interesowałam się sztuką, mąż grał około 10 lat w siatkówkę i bardzo żałuje , że nie wybrał AWF tylko zwykłe prawnicze studia poza tym kocha muzykę, gra na gitarze, miał swój metalowy zespół, uwielbia koncerty w plenerze, ja z kolei wolę relax w ciszy i spokoju :) Nasza córcia to będzie mieszanka wybuchowa coś czuję :)
  17. widzę, że każda z Nas inaczej z tą glukozą miała do czynienia a niby to samo badanie :) u mnie pępek wyskoczył już na wierzch a obwód w pasie równe 100 :D jeśli chodzi o kilogramy to przyspieszyły, 11 kg na plusie jestem i mam nadzieję, że max dojdę do 14 ;) ważne by Małej było tam dobrze w środku i oby jak najdłużej chciała tam pozostać :)
  18. brzuch mnie od czasu do czasu trochę swędzi, wiadomo skóra się rozciąga jednak wysypki nie miałam do tej pory, smaruję się tylko oliwką i póki co jest dobrze :)
  19. marien21 heh zgadzam się :) raz , że trzeba wyglądać tzn nie pozwolić by się zapuścić a dwa, że całe te zabiegi trwają dłużej :) brzuszek przeszkadza ale co tam :) wszystko da się zrobić, ja bez problemu maluję paznokcie u stóp, golenie już tylko z lusterkiem a nogi to chyba najprostsza sprawa :D ja już po porannych zakupach, teściowa od paru dni ciągnie mnie do Kołobrzegu bo jakaś jej znajoma nie jedzie i mają wolne miejsce, podziękowałam grzecznie :) nie znoszę lata, chcę już zimę !!!! :D miłego dzionka :)
  20. Hello :) ja dziś w lepszym nastroju, Mała dziś spokojna jak nie Ona :) brzuszek ciągnie ale co poradzić, takie uroki :) najgorsze < jak dla mnie > że idą upały a ich po prostu nie znoszę, chcę już jesień i zimę :( senioritka26 dupa z tego lekarza, serio..mój od razu zapytał czy chcemy znać płeć..i zdecydowaliśmy, że tak aczkolwiek gdyby Nam nie powiedział sami byśmy zgadli bo tak dobrze było widać :D sporo planów faktycznie przed Tobą, życzę powodzenia w ich realizacji :) :) u Nas też szykuje się przeprowadzka czego ja sobie nie wyobrażam od logistycznej strony :) haha dobra jesteś z tym moczem :) ale ja też nie raz tak odwaliłam w domu, pojemnik specjalnie położony na pralce aby tylko wejść i siknąć ale po co :) czy glukoza jest obowiązkowa ? z tego co czytam to chyba w standardzie lekarze kierują na nie aby wykluczyć ciążową cukrzycę, która może się pojawić bez względu na to czy ma się predyspozycje czy też nie mi mój gin prowadzący wypisał na skierowaniu 50g a z tego co czytam, to sporo kobitek ma przepisane 75g..nie wiem od czego to zależy ale lekarz chyba wie co robi :) a propos samej glukozy to kupuje się ją w aptece, ja kupowałam w saszetce równo 50g, czy są większe dawki nie wiem. marien21 u mnie na odwrót, im dłużej chodzę tym lepiej się czuję, nie bolą mnie plecy, jedynie puchną paluchy :) też mnie brzuszek swędzi, smaruję oliwką i praktycznie nago chodzę po mieszkaniu bo mój organizm domaga się chłodu :D super, że możesz iść do szkoły :) ja zawsze powtarzałam, że jak kiedyś będę w ciąży to szkoły rodzenia sobie nie odpuszczę a teraz klops :D Kobitki, które z Was jeszcze idą do szkoły liczę na ciekawe opowieści i relacje z zajęć :) aaa_wazka rozrabiają Ci glukozę na miejscu, ja miałam ze sobą dwie buteleczki, pół litrową niegazowaną wodę i taką malutką z wyciśniętą cytryną :) pielęgniarka dała mi taki specjalny kubek z miarką i pokazała ile mam wody nalać ciezarowka_83 kciuki za obronę :) uciekam pod prysznic, 3 w dniu dzisiejszym :) i zaraz mam randkę z mężem na skype :) miłego wieczoru :)
  21. Hej kobitki :) ja ostatnio mało piszę bo jakoś nastroju nie mam, znów siedzę sama i mam dołka :( zrobiłam sobie ostatnio plan tego co zabiorę we wrześniu jak będę jechać do męża, muszę ogarnąć dwie szafy z ubraniami, książki, płyty, dokumenty :( przynajmniej się czymś zajmę bo jak biorę się za czytanie to usypiam a Mała przy tym harcuje jak nie wiem co :) codziennie oglądam filmik DvD i napatrzeć się nie mogę, już chcę listopad, urodzić i mieć ją przy sobie :) widzę, że temat o ciążowej garderobie :) ja po domu to chodzę w tunikach i rozciągniętych na maxa legginsach :) na wyjście z domu mam dwie pary lnianych ciążowych spodni, na ochłodzenie klimatu zaopatrzyłam się w jedną parę jeansowych spodni z allegro http://allegro.pl/jeansy-rurki-ciazowe-granat-bialy-tu-roz-38-m-i2495522747.html nic więcej nie kupuję, tunik na teraz mam sporo a na zimę mam kilka długich swetrów, długich koszulek etc.. nie gustuję w krótkich koszulkach dlatego teraz nie mam problemu :) o jedyne w co się muszę zaopatrzyć to koszule do szpitala bo mam zwyczaj spać w topach ze spodenkami i koszul nie mam wcale :/ uciekam do swoich zajęć, miłego popołudnia :)
  22. dziewczyny współczuję Wam tych nadąsanych chłopów, my nawet w najgorszych czasach < np wtedy gdy strasznie zależało mi by zajść w ciążę a się nie udawało > potrafiliśmy rozmawiać, mąż ma na mnie taki wpływ, że wystarczy kilka słów i ja się uspokajam, podejrzewam, że ma na to wpływ różnica wieku, mój mąż jest straszy ode mnie o 8 lat, zawsze taki ułożony, odpowiedzialny, minus bo bałaganiarz a ja z kolei cholerna pedantka za co czasami sama siebie nienawidzę.. odkąd zaczął wyjeżdżać do pracy za granicę coś we mnie pękło, tzn uświadomiłam sobie, że to wspaniały facet którego tyle razy skrzywdziłam < był czas, że chciałam rozwodu bo miałam wrażenie, że wszystko się sypie > i zauważyłam, że przez to, że jesteśmy osobno wbrew różnym opiniom, że ludzie się wtedy oddalają my się jeszcze bardziej zbliżyliśmy, teraz jak wyjeżdżał to płakał, że musi Nas zostawiać w takim momencie, tak dla niego ważnym :( ja też się smucę ale pocieszam się, że za czas jakiś już będziemy w komplecie, pełną wartościową rodziną :) wzruszyłam się, idę pochlipać w poduchę bo mam dziś okropny nastrój plecy bolą niemiłosiernie a Mała kopie tak, że ledwo siedzę, coś czuję że to będzie agentka po mnie..moja mama miała ze mną krzyż pański i aż się boję jak ta mała wiercipiętka pokaże co potrafi :)
  23. mój gin powiedział, że wypisze papiery jak dziecko się urodzi :)
×