Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Misia1126

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Misia1126

  1. Justi Masz rację, jestem oczywiście bardziej pewna tego po którym "barabara" mogło dojść do zapłodnienia. To był miesiąc w którym za wiele razy nie było nam dane baraszkować stąd może bardziej moja pewność ;) Tak więc przypuszczam że dzieciątko wyskoczy pomiędzy jednym a drugim terminem :) Zobaczymy
  2. A tak poza tym to byliśmy dziś z M w galerii, zakupiłam prezent dla mojej mamy na 50-te urodziny. Ogólnie zastanawialiśmy się co kupić ale mama wspominała że delikatnie mówiąc popsuła swoje żelazko więc sprawiliśmy jej nowe, "wypasione" na pewno będzie zadowolona. Jutro kończy 50-tkę, mówiłam mamie że ja szykuje jej specjalny prezent - narodziny wnuczki :) ale jak widzę jak Nasza Natalka zbiera się do wyjścia to już odpuściłam sobie takie plany... Byliśmy też u położnej w Naszym Szpitalu, po rozmowie i analizie moich ewentualnych zwiastunów porodu nawet twierdziła że nie będzie mnie badać i tylko spokojnie będziemy czekać skoro nic sie nie dzieje. Pytała się o to jak rodziła moja mama, a potem mówiła również z czego może wynikać "przenoszenie" - przede wszystkim źle obliczony termin porodu. Ja zaszłam w ciąże w drugim cyklu po odstawieniu tabletek wiec mój organizm na pewno się jeszcze nie "wyklarował" a poza tym liczy się 40 tygodni od dnia zapłodnienia a że my z M jesteśmy prawie pewni kiedy to było to ewentualny termin przypada UWAGA na 23 grudnia ! Jestem załamana że to może jeszcze tyle trwać ale też spokojniejsza, trzeba czekać, czekać, czekać. Co nie zmienia faktu że jeżeli nic się nie zadzieje to 15 grudnia mam się stawić rano na "wywołanie" porodu, bo to będzie 8 doba od wyliczonego pierwotnie terminu porodu. Prawda jest taka że jak córcia tego dnia też nie będzie jeszcze gotowa do wyjścia to wywołanie nawet nic nie da... ojjj ciężki czas przede mną :(:(:( Jutro wizyta u gin, zbada i zobaczymy jak szyjka się miewa. {kwiatek]
  3. pektynka Dziękuję za radę, wiesz... nawet zastanawialiśmy się z M nad właśnie takim rozwiązaniem, zamknąć albo.. nie wpuszczać do domu hmmm Zdrówka życzę, kuruj się i nabieraj sił do porodu :) titucha Zastanawiam się tak czy Ciebie już jutro wypuszczą, bo po cesarce to dłużej nie trzymają ? Odpoczywaj i nabieraj sił kiedy tylko możesz bo wynik żelaza rzeczywiście masakryczny... a w czasie ciąży brałaś żelazo ? Piszesz że masz pokarm, a jak Twoje piersi że tak zapytam, ? Bolą czy dajesz radę ? Jeszcze raz zdrówka, zdrówka, zdrówka dla Ciebie :) mama_ Współczuję sytuacji z eks :( i podziwiam Twoją siłę aby po cesarce takie rzeczy robić, uważaj na siebie kochana co byś nie przegięła, powinnaś się oszczędzać dla własnego i dzieci dobra :) Może mógłby ktoś Tobie pomóc z przeprowadzką i "cięższymi" sprawami ? Powodzenia, trzymam kciuki za poukładanie się spraw i lepsze samopoczucie.
  4. A ja kolejna noc całkiem nieźle przespana, spokojnie przesypiam 7-8 godzin, pewnie mogłabym więcej, oczywiście z przerwami na siusiu ale jakoś mnie to nie "wybija" ze snu. Wiem, powinnam się cieszyć, bo widzę jaki uciążliwy jest brak snu po Waszych wpisach, ale jak już jestem po terminie to chciałabym aby "coś" zaczęło się dziać a tu nadal cisza. Coraz bardziej obawiam się że będzie musiało dojść do wywołania, psychicznie już ten stan na mnie działa...smutno mi i jeszcze sytuacja z ojcem M troszkę mnie dobija (a raczej z jego pseudo partnerką - "wariatką")... nie wiem jak to będzie po narodzinach dziecka, bo kobieta jest niezrównoważona psychicznie lub jak kto woli jest alkoholiczką która już nie wie co mówi, co robi a na mnie działa jak płachta na byka z tymi swoimi ciągłymi komentarzami :( Musiałam wylać troszkę żali ... przepraszam :( Dziś mamy jechać do położnej, "cudów" się nie spodziewam, ale zobaczymy na czym konkretniej stoimy w sprawie "oczekiwań".
  5. Titucha współczuję takiego przeżycia :( miejmy nadzieję ze teraz będzie już tylko dobrze, najważniejsze że już z Tobą i Córcią wszystko ok. Napisz w wolnej chwili jak się czujesz. Pozdrawiam i gratuluję :)
  6. gosik jak obiadek wyszedł ? Muszę Tobie powiedzieć że sama nie jesteś z tymi obawami przed karmieniem czy nawet z ogarnięciem sytuacji, u mnie podobno, niby wiadomo, będzie dziecko itd ale pomimo wszystko nie wiem czy sobie to konkretnie wyobrażam :P iwka A czy do Ciebie nie przychodzi położna tzw środowiskowa ? U nas ktoś taki jest i po narodzinach dziecka, jak już się wraca do domku to ona przychodzi co kilka dni przez pierwsze tygodnie, pomaga w ogarnięciu sytuacji z dzieckiem, odpowiada na wszelkie pytania, pomaga itp i też "przegląda krocze", podcina szwy, później zdejmuje resztki. A wizyta u gina po 6 tyg to też tak jak piszesz, ale to już po 6 tyg czyli po połogu. justi Świetnie że mama już z Tobą :) i przespana nocka, same miłe wieści ;) Wróciliśmy z M od moich rodziców, objedzeni i zadowoleni z dodatkowym prowiantem na "później". Zrobiłam jeszcze jabłecznik u mamy, chciała abym ją nauczyła bo jak już będę pochłonięta maleństwem to jej nikt takiego nie zrobi jak ja robię :P Ogólnie jest bardzo podekscytowana i czeka na ten mój dzień porodu chyba z równym zdenerwowaniem jak ja ;) Kupiłam sobie tort na imieniny :P chodził za mną już kilka dni, pychotka, będę miała co wcinać hihi, bo akurat na apetyt to ja nie narzekam. Dzwoniłam do położnej , mówiłam ze nadal cisza u mnie, mówiła tylko że jeżeli chciałabym to ona mnie jutro może zbadać i stwierdzić jak długo jeszcze będziemy czekać na sądny dzień, więc pewnie wybierzemy się jutro z M do szpitala. W poniedziałek wizyta u gina, już ostatnia... Jejku jak to długo jeszcze potrwa... :(
  7. Co do depilacji to ja również używam depilatora elektrycznego, nogi, pachy i staram się też bikini z tym że ... już nic nie widzę i lusterko idzie w ruch, ale to i tak mało daje więc też maszynka do golenia jest niezbędna bo samym depilatorem to bym sobie krzywdę zrobiła hehe ;) dziś właśnie mam to za sobą... mam nadzieję że do ewentualnego porodu w "najbliższym" czasie wystarczy ;) a do samego porodu to wezmę też maszynkę i piankę w razie czego.
  8. pektynka wciąż się staram rozmawiać z Córcią, tłumaczę, proszę i nic :( M też swoje pogada brzuch wygłaska, wycałuje ale to też nie działa na Natalię, widać ze ma swoje zdanie od samego początku hihi ;) gosik i wiesz tak czytam co piszesz i już wiem że będę miała tylko jedno dziecko :P a tak na serio to jakbym czytała o dzieciaczkach mojego brata, tylko tam jest tak że dzieci "mogą wszystko" jak są u kogoś a w domku to już nie ... ot takie wychowanie ;)
  9. titucha Trzymam dziś cały dzień za ciebie kciuki, tak myślałam że jak już wrócę do domu to przeczytam że jesteś po :) a tu akcja trwa, dobrze że jest zzo, powodzenia :) przesyłamy z moją Natalką buziaki ;) marcys powodzenia na jutrzejszej wizycie również życzę, oby wszystko było ok :) Justi mama już pewnie przy tobie, na pewno z taką pomocą i pomocą M to już możesz rodzić w 100% :) przykro mi tylko z powodu twojego taty i jego historii, myślę że na prawdę nie chcieli Ciebie martwić i stąd to zwlekanie z przekazaniem informacji.
  10. Jestem Nadal jestem... Nic się nie ruszyło, za chwilkę będziemy przeterminowane :P Byłam u lekarza, później w Biedronce, wzięłam M, moją mamę i byliśmy na spotkaniu co do zmian prawnych odnośnie prowadzenia własnej działalności - bracia prowadzą a ich dziś nie ma więc prosili o "notatki" z wykładu. Byłoby zabawnie gdyby mi tam wody odeszły ;) Córcia tylko się ruszała, wciąż się rusza i chyba łapią mnie "jakieś" skurcze ale to nic konkretnego więc nie ma co nawet pisać o tym... kasia byłam u lekarza pierwszego kontaktu - zwolnienie dostałam do 14 grudnia, ogólnie po wysłuchaniu "mojej historii" pani doktor tylko się uśmiechała i ... poszła na pogadankę do mojej gin ! przyjmują w tej samej przychodni, ale kwas, troszkę mi głupio było ale cóż, wiem że mam prawo do L4 więc jak mi gin nie chce dać to uderzam z drugiej strony :P problem był tak na prawdę w tym "na co ma mi dać chorobowe", ostatecznie zostało wpisane "obrzęki, opuchnięcia kończyn". Zwolnienie wysłałam już poleconym do zakładu pracy i mam nadzieję że do 14 grudnia moja Natalka zdecyduje się wyjść :) Kasia próbuj iść do lekarza pierwszego kontaktu :) Aaaa, ja dziś nawet do ZUS w tej sprawie dzwoniłam, potwierdzili że zwolnienie do dnia porodu jest zgodne z prawem - tak już dla zupełnej pewności dzwoniłam :)
  11. Co do zwolnienia to wiem że u Nas w szpitalu dają, zwłaszcza za czas pobytu i nie ma z tym problemu. Z tym że jest inny dziwny "myk", nie dają "z góry" tylko tak jakby za czas w którym się było w szpitalu... co szpital, lekarz to "obyczaje" bo tego już prawem w Naszej Polsce chyba nazwać nie można. Zapisałam się dziś do lekarza pierwszego kontaktu, zobaczymy co powie, idę na 15, mam nadzieję że pomoże.
  12. Titucha, titucha ! Trzymam kciuki :) pewnie jesteś już po lub ostatecznie w końcowej fazie porodu :D Po Twoim ostatnim wpisie zrobiło mi się tak miło, uśmiechnęłam się, wzruszyłam ehhh te hormony ;) ale prawda jest taka że komu jak komu ale tobie należy się to szczęście :) Justi, gosik Dziewczyny Wasze wpisy ... bezcenne ;) a tak serio, czytałam w "oczekiwaniu na dziecko" że dla "rozluźnienia" emocji przyszłej mamy podają alkohol ;) ciekawe gdzie, ja tam idę ;) Dziś Nasz termin i co ? szorowałam sobie dla rozluźnienia podłogę na kolanach (jakby brudno było ;) ) Jestem już poddenerwowana i zestresowana, nic się nie dzieje a ja już bym tak bardzo chciała aby się zaczęło. Wtedy na pewno będę panikować, bać się i płakać ale chyba wolę poród od tego "oczekiwania" :( a najgorsze jest to że ja chyba nie wiem co to są tak na prawde "skurcze" :( niby miałam BH, twardnienie brzucha itp ale bezbolesne i nawet nie wiem na co czekam.
  13. Tak, ja o tym wszystkim wiem co piszesz gosik, masz rację i właśnie takie są przepisy... kombinują tylko nie wiem dlaczego ? Jeżeli jutro nie dostanę zwolnienia od lekarza pierwszego kontaktu to w poniedziałek mam wizytę u gina i porozmawiam konkretnie , przytoczę przepisy bo chyba jednak nie chcę być stratna. Dzięki. Nie chciałam się z nim kłócić ale do cholery dlaczego tak właściwie mam być stratna przez jego widzimisie !
  14. titucha, kasia teraz powinnyśmy dostać od naszych lekarzy zaświadczenie że jesteśmy zdolne do pracy skoro nie chcą dać zwolnienia :D hmmm ciekawe, 8 h przed komputerem plus dojazd do pracy po 1 h w każdą stronę autem, jakoś sobie tego nie wyobrażam...
  15. monika z tymi przepisami to tak nie jest, moja koleżanka dopiero co rodziła i nie miała zwolnienia tylko do terminu porodu ale do daty porodu. Niektórzy lekarze próbują działać tak jak mój i to nie jest w porządku... :( u mnie w firmie kadrowa nie wiedziała o co chodzi i twierdziła że oczywiście mogę wziąć dwa tyg maierzyńskiego przed porodem ale po co ? będę stratna bo mogę spokojnie być na zwolnieniu do daty porodu i dopiero przejść na macierzyński
  16. gosik Oczywiście masz rację i wiem o tym ! Dlatego to tak złości bo mój gin "ubzdurał" sobie że wystawia tylko do terminu porodu i dalej mam brać macierzyński bo niby ma takie przepisy i zasady ! Paranoja ale mam się z nią kłócić ? A tak w ogóle to komu mam matkować na tym macierzyńskim ... i jeszcze jesteśmy stratne przez takie podejście gina do tematu :( Czyli przypuszczam titucha że w szpitalu też nie dostanę tak jak Ty piszesz :( idę do lekarza pierwszego kontaktu jutro, powiem na czym rzecz stoi, mam nadzieję ze wystawi, słyszałam że właśnie tak jest to rozwiązywane przez ciężarne jak lekarz prowadzący tak próbuje działać, titucha może też spróbuj iść ?
  17. kasia ja chyba jutro pójdę do lekarza pierwszego kontaktu, spróbuję pogadać, powinnam ogólnie dostać zwolnienie, zobaczymy. A jak nie to w sobotę jak będę dzwoniła do położnej to jej o tym wspomnę, może coś podpowie. Nie chciałabym być stratna :( z resztą co miałabym teraz zrobić, wypisać wniosek o macierzyński jeżeli nie ma już zwolnienia ? Ile mam na to czasu ? Bo w firmie byli u mnie zdziwieni i nigdy z czymś takim się nie spotkali, czyli że zawsze zwolnienie kobieta miała do dnia porodu a nie terminu porodu w związku z czym nawet nic mi nie poradzili.
  18. I chciałam się pochwalić - wczoraj wspomniałam M że tak na prawdę mamy wszystko dla małej ale w pokoju mamy kanapę, pufy a brak jakiegoś wygodnego miejsca do karmienia naszej Natalki i ... dziś zakupił mi fotel, bardzo wygodny z Jyska, po powrocie szybciutko go złożył i jest :D a jednak prezent Mikołajkowy ;) A teraz robi kolację :) Jak ja go kocham :)
  19. Ooo i dodatkowo znalazłam http://www.mamopedia.pl/drukuj-artykul-z-historii/5743 widzę że to potwierdza moją i tituchy teorie ;)
  20. gosik Nie jestem przekonana w 100 % czy jest to zalecenie z każdego szpitala ale u mnie nie można mieć pomalowanych paznokci, tylko krótkie, czyste, bezbarwne paznokcie. Dlatego już prawie 3 miesiące temu musiałam pożegnać się z moimi "żelami" aby paznokcie "doszły do siebie". Powód - podobno sprawdzają przez płytkę paznokci funkcjonowanie układu krążenia u kobiety.
  21. kasia Dziś miałam dość intensywny dzień, bo podróż do Bydgoszczy, spacerowanie po sklepach i odkąd wróciłam czuję bóle podbrzusza, Mała też sie cały czas rusza. Ale nie wydaje mi się aby to było "to" i początek porodu. Jutro termin... :( Z położną jestem tak umówiona że jeżeli do weekendu nic się nie wydarzy to mam w sobotę do niej dzwonić i najprawdopodobniej w niedzielę pojadę do niej na oddział. Nie sądzę aby mnie wówczas zostawiała na oddziale ale jeżeli coś wypatrzy (rozwarcie, skurcze) to pewnie wtedy zostanę. Podsumowując - również nadal cisza :( A Ty teraz już wizyt u swojego gina nie masz ? Już tylko czekasz na poród ? Dzwoń do położnej jak już termin nadejdzie, pewnie coś podpowie, zaleci. Niekiedy na fb podglądam czy jesteś czy ciebie już nie ma ;) miło byłoby spotkać się na oddziale hehe ;) Dawaj znać co u Ciebie :)
  22. titucha jestem podobnego zdania co Justi, bo może jednak warto skorzystać z jego pomocy ? zawsze będziesz miała "fizyczne" wsparcie, ale oczywiście wszystko zależy od Ciebie i Twojego podejścia do tego tematu. Przyjaciel, kolega - ale zawsze ktoś , nie będziesz dzięki temu sama :) Odpocznij, przemyśl, teraz może to "gorszy" moment dla Ciebie ale za chwilkę to minie i na nowo nabierzesz sił.
  23. titucha odezwij się jak się czujesz i co tam się dzieje :) Łóżeczko udało mi się przygotować "na gotowo", teraz to już na pewno mogę rodzić :) zostało przeniesienie komody do dużego pokoju z pokoiku Natalki. Jadę dziś po M do Bydgoszczy autem, dobrych kilka km mam i tak w ogóle zaczęłam się zastanawiać że ja wciąż gdzieś jeżdżę, biegam a niezbędnych dokumentów "w razie czego" nie noszę ze sobą, dziś już biorę, a nóż coś się wydarzy ;)
  24. W gruncie rzeczy, gdybyśmy tak z tymi brzuchami się zgrały i zawitały u pseudopartnera jak go nazwałaś to byłby na pewno zdziwiony, a porządny wpierd... nie byłby złym pomysłem. Titucha jestem przekonana że on nawet nie zasługuje na Ciebie a prędzej czy później - znajdziesz godnego partnera dla siebie.
  25. Justi Głowa do góry, ja też jestem już zniechęcona i powoli rozdrażniona, bo przecież już powinno się coś dziać a tu nic, zero :( ale wiesz, pocieszające jest jednak to że prędzej czy później w końcu urodzimy :P titucha bardzo mi przykro z powodu Twojej sytuacji, jesteś bardzo dzielna pomimo tego że nie masz partnera jak praktycznie każda z nas, podziwiam Ciebie i jestem w Tobą myślami. Dasz radę, dużo już zniosłaś a teraz myśl o dzieciątku na pewno podniesie Ciebie na duchu. Myślę że będziesz kolejną do rozpakowania - przynajmniej coś się u Ciebie dzieje ;) trzymam mocno kciuki za szybkie Twoje rozpakowanie :)
×